Wisła Kraków – Legia Warszawa 0-0


Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami w meczu z Legią Michał Probierz nie zdecydował się na grę dwoma napastnikami. Obie drużyny wyszły więc na boisko w identycznym systemie 4-2-3-1. 
Nunez
Warto jednak podkreślić kilka decyzji obu trenerów. W oczy rzuca się przede wszystkim wystawienie Nuneza na lewej obronie, czyli dokładnie w sektorze boiska, w którym Legia w tym sezonie najczęściej rozgrywa piłkę w ataku (bardzo często schodzi tam Ljuboja, Radovica wspomagają też Jędrzejczyk i Wolski tworząc przewagę liczebną). I choć to środkiem Legia przeprowadziła największą ilość ataków środkiem (29), najmniej lewą flanką (13) – wydaje się jednak, że należy dojść do wniosku, że siła Legii to ataki rozpoczynające się po prawej stronie (25). O Nunezie warto powiedzieć trochę więcej, gdyż był to zawodnik, który wykonał największą ilość podań. Często tak się dzieje, że to boczni obrońcy brylują w tej statystyce, gdy jednak porównać liczy Nuneza (84 wykonane, 72 celne) do Jovanovića (44/28), Wawrzyniaka (35/26), Jędrzejczyka (34/22) czy nawet Meliksona (53/32) to można dojść do wniosku, iż Nunez był kluczowy, szczególnie w pierwszej fazie tworzenia akcji ofensywnych. Co ciekawe najwięcej podań kierował do Meliksona (15) i Genkowa (13!). Oczywistym jest również, iż Nunez był najczęstszym adresatem podań Pareiki, co dokładnie przeanalizowane zostało w poprzednim wpisie. Fakt, iż Nunez był tak aktywny w inicjowaniu akcji był dla Wisły o tyle korzystny, iż krakowski klub uniknął sytuacji, w której za rozgrywanie piłki bierze się Chavez, zdecydowanie najsłabszy w wyprowadzaniu piłki do przodu (w meczu z Legią miał najmniejszą ilość podań ze wszystkich obrońców).   
Dawni kreatorzy gry na skrzydłach
Miroslav Radovic i Maor Melikson, którzy jeszcze nie tak dawno temu rewelacyjnie spisywali się w roli środkowego ofensywnego pomocnika, kolejny już raz rozpoczęli mecz na skrzydle (w przypadku Radovica jest to pozycja, na którą sprowadzany był do warszawskiego klubu). 
 
(Porównanie aktywności Radovica i Meliksona)
 Legia ma na środku będącego w wybornej dyspozycji Wolskiego, w dodatku Rado świetnie rozumie się z lubiącym schodzić do boku Ljuboją (obaj piłkarze najczęściej podają do siebie) więc takie zestawienie wydaje się być optymalne. Wisła w meczu z Legią atakowała głównie skrzydłami, bazując na szybkości Jovanovica,  Małeckiego i właśnie Meliksona. Izraelczyk grał zarówno na lewym jak i prawym skrzydle, Wisła stosowała bardzo ostatnio popularny manewr polegający na zamienianiu się stronami przez skrajnych pomocników. Co ciekawe obaj najczęściej dośrodkowywali z lewej strony boiska. Podczas gdy Legia próbowała grać na 1-2 kontakty Wiślacy częściej prowadzili piłkę, na skrzydłach trener Probierz liczył na szybkość i drybling swoich skrajnych pomocników, podczas gdy Skorża plan na odniesienie sukcesu opierał na grze kombinacyjnej i wymienności pozycji.
Prowadzenie gry
Chcąc przeanalizować przedmeczowe założenia trenerów i ich realizację na boisku należy skupić się na pierwszej połowie tego spotkania.  Jak przyznał po meczu Maciej Skorża był on zaskoczony, iż Wisła w pierwszej części  oddała Legii inicjatywę, pozwalając jej grać w ataku pozycyjnym. Widać to świetnie na przedstawionych grafikach pokazujących uśrednione pozycje zawodników w pierwszej połowie spotkania (pozycje te są mylące w odniesieniu do Meliksona i Małeckiego – grali szeroko na skrzydłach, ale z racji tego że i po prawej i po lewej, to ich uśrednione pozycja to strefa środkowa). Świetnie widać również sygnalizowany przeze mnie wcześniej manewr polegający na tworzeniu przewagi liczebnej w prawym sektorze boiska- widać tam Ljuboję, Wolskiego, Radovica i Jędrzejczyka. Zarówno w Legii jak i Wiśle widoczny jest również jasny podział na piłkarzy ofensywnych i defensywnych. Dowodem na to, że to Legia prowadziła grę są również statystyki Genkowa- jedynie dwa pojedynki w okolicach pola karnego, w przypadku Ljuboji pojedynków było kilkanaście. Warto w tym miejscu powiedzieć kilka słów o napastnikach. Oba zespoły grały tym samym ustawieniem, jednak ich snajperzy bardzo się różnią. Ljuboja kocha cofać się po piłkę, pomagać w rozegraniu – zostawia tym samym lukę w polu karnym. Przy ustawieniu 4-2-3-1 i cofającym się napastniku wymaga to od jednego z ofensywnych pomocników wejścia w pole karne i przy skoncentrowaniu piłkarzy w prawym sektorze boiska zadanie to powinno spoczywać na Novo (wypełniał je w sposób poprawny). Zupełnie inaczej ta współpraca wygląda w formacji ofensywnej Wisły, gdzie Genkow szuka sobie pozycji w polu karnym czekając na dośrodkowanie, wymaga to od środkowych pomocników grania piłek na boki, a także wsparcia ze strony bocznych obrońców. W obu drużynach wystąpiło po dwóch defensywnych pomocników. Właśnie w celu podjęcia równorzędnej walki w środku boiska Wisła poświęciła w pierwszej 11 Bitona. Bardzo ważną rolę do odegrania w Wiśle miał więc Garguła – zgodnie z założeniami Melikson miał być przyklejony do linii bocznej więc to na Polaku miał spocząć ciężar kreowania akcji ofensywnych. Na dowód jak bardzo Garguła zawiódł posłużę się statystykami z drugiej połowy (został zmieniony w 72 minucie), w której zanotował jedno celne podanie do przodu! A pamiętać trzeba, że przeciwnik grał w osłabieniu. Dla porównania odsyłam do zamieszczonej powyżej grafiki podań Nuneza- znacznie więcej celnych podań do przodu, w dodatku bliżej bramki przeciwnika.  Rolę rozgrywającego przejął pośrednio Nunez, co zważywszy na jego pozycję na boisku, nawet przy jego dość wysokim ustawieniu (porównywalne z Jędrzejczykim, jeszcze bardziej wysunięty był Jovanovic) nie mogło dać zespołowi nic dobrego. 
 (uśrednione pozycje zawodników w 1 połowie)
Gol
Moim zdaniem Janusz Gol był kluczowym zawodnikiem dla warszawskiego zespołu w pierwszej połowie. Wbrew powszechnym opiniom, powielanym przez kolejne media, Gol był najcelniej podającym piłkarzem Legii. W przeciwieństwie do defensywnych pomocników Wisły grających obok siebie w poziomie, Gol grał przed Vrdoljakiem, przez 51 minut zaliczył tylko jedno podanie mniej niż Chorwat przez cały mecz. Kluczowym faktem jest to, iż Gol odzyskał na połowie przeciwnika aż 7 piłek. To przez niego przechodziła niemal każda akcja, to on był aktywny zarówno w ofensywie jak i defensywie. Szkoda, że czerwona kartka tak negatywnie wpłynęła na ocenę jego gry. Oczywiste jest również, to iż zmieniła przebieg spotkania.
Zmiany
Grając w osłabieniu Legia była zmuszona przejść do ustawienia 4-4-1, a po drugiej czerwonej kartce do 4-3-1. Rafał Wolski musiał przejść na lewe skrzydło, a wprowadzony Rzeźniczak tworzył razem z Vrdoljakiem zaporę w środku boiska. Co ciekawe, mimo przewagi jednego zawodnika, trener gospodarzy zdecydował się na wprowadzenie drugiego napastnika dopiero w 75 minucie gry, wcześniej jednak za defensywnego pomocnika wpuścił ofensywnego Ilieva. Na zamieszczonej powyżej graficie pokazującej podania wykonane przez Nuneza świetnie widać, iż w drugiej połowie piłkarze Wisły uzyskali na boisku więcej swobody i mogli spokojnie rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym. Krakowskim pomysłem na strzelenie bramki grając w przewadze była gra skrzydłami- nawet po drugiej czerwonej kartce nic się w tej kwestii nie zmieniło. Trzeba przyznać, że po przerwie warunki były ku temu idealne. Jedną z pierwszych lekcji udzielanych trampkarzom jest  : „bronimy wąsko, atakujemy szeroko”. Drużyny grające w osłabieniu zazwyczaj ustawiają się jeszcze węziej, a świetnie było to widać w ostatnich minutach kiedy 4 obrońców Legii i 3 pomocników było rozciągniętych na mniej więcej 30-35 metrów, co oznaczało, iż boczne sektory boiska były wolne- Wisła mogła więc rozgrywać piłkę niczym w hokejowym zamku. Legioniści byli jednak bardzo zdyscyplinowani, bardzo dobrze przesuwali się. Największe wrażenie w tej części gry zrobił na mnie Jakub Rzeźniczak świetnie asekurujący pozostałych zawodników. Widać, że bardzo szybko nauczył się grać jako defensywny pomocnik. Bardzo przydatny w momencie gry w osłabieniu był Ljuboja, potrafił przyjąć piłkę i poczekać z nią na partnerów, jednocześnie dając chwilę oddechu obrońcom.  Zmiany przeprowadzane przez Legię zostały wymuszone przez kartki, miały na celu załatanie luk. Z taktycznego punktu widzenia zmiany dokonane przez gospodarzy miały zmienić ustawienie zespołu i zwiększyć jakoś gry (rozegrania). Jakościowa przemiana jednak nie nastąpiła.  
Podsumowanie
Ciężko jest mówić o zaskoczeniu jeżeli chodzi o ustawienia drużyn. Zaskoczeniem mogło być umieszczenie w wyjściowej jedenastce aż 5 Polaków przez trenera Probierza, wystawienie Nuneza na lewej obronie i dość zachowawcze nastawienie Wisły. Legia grała według utartych, sprawdzonych schematów, bazujących na wymienności pozycji i krótkich podaniach na połowie przeciwnika. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie wyglądało to nieźle. Wisła oparła swoją grę na skrzydłach i dużej ilości dośrodkowań. Bardzo dobre ustawienie obrońców Legii sprawiło (nie licząc dwóch błędów Choto), że zazwyczaj z tych dośrodkowań nic nie wychodziło. Legia nie wyrzekła się więc swojego stylu natomiast Wisła trenera Probierza pokazała, że swojego stylu dopiero szuka. 

Reklama