To jeden z tych meczów, których się nie zapomina. Może brzmi to banalnie, ale przy takim spektaklu, dramaturgii, to wszystko zostaje w pamięci. Bardzo dobrze pamięta się miejsce, w którym oglądało się taki mecz, pamięta się w jakim towarzystwie, na którym krześle bądź fotelu się siedziało, czy wreszcie w którym kącie ustawiony był telewizor.
EMOCJE
Emocje, to one nie pozwalają zapomnieć takich szczegółów. Kodują w naszych głowach chwile i każą zapamiętać nawet te najmniej potrzebne detale. Miałem tak podczas oglądania finału Igrzysk Olimpijskich w 1992 roku, finału Ligi Mistrzów z 1995, meczu Legia- Widzew z czerwca 1997, czy wreszcie tej pamiętnej nocy ze Stambułu w 2005 roku. Po pierwszej połowie Klopp zdawał sobie sprawę, że musi się wydarzyć coś niesamowitego, wręcz cud, aby Liverpoolowi udało się przedostać do półfinału. James Milner opowiadał po meczu, że w przerwie Klopp był spokojny i przywołał swoim zawodnikom ‘tą pewną noc ze Stambułu’. Klopp wiedział, że emocje zostają w nas na zawsze i chciał je wzbudzić na Anfield, wywołując energię wśród zawodników i widowni mającej ogromny wpływ na przejęcie dynamiki meczu, przejęcie momentum.
USTAWIENIE
Obie drużyny wyszły w ustawieniu 4-2-3-1. W ataku pozycyjnym Borussii na lewym skrzydle szerokość zapewniał Schmelzer, w pół-przestrzeni obok niego ustawiał się Weigl. Więcej miejsca w tej części boiska pozwalało młodemu Niemcowi na penetrujące podanie do ostatniej części boiska (w sumie 33 udane podania zaostrzające, poza obrońcami tylko Mkhitaryan zanotował więcej zagrań tego typu dla Borussii). Przy atakach lewą stroną Castro ustawiał się bardziej w centralnej strefie, natomiast Piszczek schodził do pół-przestrzeni na tej samej wysokości. Często najszerzej na prawej stronie ustawiony był Mkhitaryan. Przy zmianie stron ataku z lewej na prawą, Piszczek kilkukrotnie schodził z piłką do środka, tym samym izolując Mkhitaryana na skrzydle, po czym ten ścinał z piłką do środka.
W defensywie zawodnicy z Dortmundu utrzymywali znakomitą kompaktowość, szczególnie wszerz boiska, która pozwalała im forsować grę Liverpoolu do skrzydeł. Ponadto wysoko była ustawiona linia obrony przy wyprowadzaniu piłki z środkowej trzeciej boiska, co nie zostawiało zbyt wiele miejsca Liverpoolowi między liniami pomocy i obrony. Dlatego ‘The Reds’ byli zmuszeni do omijania zwartego bloku obronnego Borussii i przeciskania się do ostatniej trzeciej przy linii bocznej. Podopieczni Kloppa przeprowadzili najwięcej ataków prawą stroną- 34 w całym spotkaniu (w sumie 68% ataków z otwartej gry zostało wyprowadzonych przez Liverpool flankami). Na prawej stronie kombinacje nawiązywali Clyne, Lallana i Origi. Chcąc przedostać się wyżej dokonywali zmiany kierunku długim przerzuceniem na lewą stronę do mającego więcej miejsca Moreno i podchodzącego do niego Coutinho. Do takiej sytuacji między innymi doszło w 4 minucie, wtedy jednak nieporozumienie między dwójką zawodników Liverpoolu przyczyniło się do wyprowadzenia kontry przez Borussię i straty gola.
KONTRATAKI DORTMUNDU
Przy pierwszej bramce Borussii, Mkhitaryan wyprowadził szybką kontrę 5v5 prawą stroną. Liverpool, w przeciwieństwie do zawodników z Dortmundu, nie skupiał się na chronieniu środkowej strefy i często koncentrował swoją obronę na odbiorze piłki. Can kompletnie zostawił bez asekuracji środkową strefę i całkiem niepotrzebnie zszedł do skrzydła by zatrzymać Mkhitaryana. Tym bardziej, że Mkhitaryan miał przed sobą jeszcze Sakho, a daleki od powrotu na pozycję nie był Moreno. Podanie do odsłoniętego w środku Kagawy zmusiło do opuszczenia środka linii obrony przez Lovrena. Ruch bez piłki Reusa za plecami obrońców zdezorientował Clyne’a, a Aubameyang sprintem do przodu zapewniał przestrzeń wzdłuż boiska.
WPŁYW AUBAMEYANGA
W trakcie meczu zwracano często na łamanie linii przez obrońców Liverpoolu (szczególnie Sakho), które w dużej mierze wynikało z ‘wypychania’ obrońców przez Aubameyanga. Napastnik Borussii ustawiał się w anty-przestrzeni, przy zawodniku, wywierał na obrońcach Liverpoolu presję, zmuszał do ciągłego analizowania sytuacji i podejmowania decyzji. Charakterystyka obrońców Liverpoolu zmuszała ich do trzymania pewnego dystansu zapewniającego im asekuracje przy starcie do piłki, w trakcie którego ich zwinność mogłaby zostać obnażona przez szybkość i spryt Gabończyka.
ODSŁONIĘTY ŚRODEK
W szybkim przejściu z obrony do ataku Borussia przez pierwsze 10 minut nie miała problemów z przedarciem się dryblingiem przez środkową strefę. W 7 minucie wyjście Weigla z piłką środkiem i powstrzymanie go faulem, a następnie podobne wyprowadzenie akcji przez Castro, było swego rodzaju ostrzeżeniem tego co stało się 2 minuty później, gdy w podobny sposób piłkę na połowę rywala przeniósł Reus i znakomitym podaniem między obrońcami Liverpoolu asystował przy golu Aubameyanga. Przy obu bramkach i większości tego typu sytuacji w asekuracji środka pola brakowało Milnera, który szukał możliwości otrzymania podania w ostatniej trzeciej. Po stracie drugiej bramki Klopp dokonał korekty w ustawieniu i Milner został ustawiony nieco głębiej w ataku pozycyjnym, pomagając Canowi i zabezpieczając środek boiska w przejściu z ataku do obrony.
Bardzo istotne w wyprowadzaniu kontrataków przez Borussię było wcześniej wspominane zagęszczenie środka, gdzie dochodziło do odbiorów przy próbach wprowadzenia piłki przez Liverpool na ostatnią trzecią boiska. Często przy kontratakach Liverpoolu, obrońcy Borussi ignorowali uciekających zawodników na skrzydle, koncentrując się wyłącznie na środkowym polu. Tak było między innymi w 7 minucie, gdy kontratak wyprowadzali The Reds, a Piszczek zostawiając uciekającego na skrzydle Coutinho, zszedł do środka i wspomógł w odbiorze Castro.
PRZECISKANIE SIĘ MIĘDZY LINIAMI
Po dwóch straconych golach z kontry, Liverpool starał się obejść wąsko ustawioną defensywę Borussii. The Reds kreowali grę na małych przestrzeniach w bocznych sektorach i gdy nie udawało się sforsować obrony przeciwnika przerzucali piłkę na drugą stronę. Milner zaczął ustawiać się głębiej i angażować w przenoszenie piłki z środkowej trzeciej boiska, wykonując m.in. wysokie podania po przekątnej. Clyne często był odbiorcą takiego podania przy linii końcowej, co nie utrudniało odpowiednio szybkie przeniesienie obrony Dortmundu na drugą stroną boiska. Kluczowy był ruch bez piłki Lallany, który wykorzystywał miejsce w pół-przestrzeni u boku szeroko ustawionego Clyne i wbiegał najpierw wertykalnie między Reusa i Weigla, a następnie horyzontalnie między linie obrony i pomocy przeciwnika. To właśnie ze skrzydła między liniami defensywy Dortmundu, Liverpool starał się najczęściej wprowadzić piłkę w ostatnią trzecią boiska. Gdy to się nie udawało, wtedy jeden z zawodników schodził do linii końcowej i dośrodkowywał piłkę w pole karne. W sumie Liverpool dośrodkowywał piłkę z gry 20 razy (Borussia 9 razy) i 8 z nich było udanych, w tym asysta Milnera przy zwycięskim golu.
Pierwsza bramka Liverpoolu padła jednak w bardzo podobnym stylu do drugiej zdobytej przez Borussię. Piłka wyprowadzona przez centralną strefę boiska, szybka wymiana podań w środkowej trzeciej przez Milnera, Cana i Firmino. Weigl, który zaliczył słaby występ w defensywie, był zdezorientowany i za późno zauważył wychodzącego do podania Cana (podobnie przy drugiej bramce z Milnerem). W całym spotkaniu młody pomocnik Dortmundu brał udział w aż 17-stu pojedynkach w defensywie, ale zwycięsko wyszedł tylko w 7 z nich (w tym 3 zwycięskie pojedynki w powietrzu). Przy golu asystował znakomitym prostopadłym podaniem Can, ale równie ważny był ruch Lallany i Origiego w pierwszej linii, którzy do boków ściągali dwóch środkowych obrońców i stworzyli lukę między nimi dla zagrania Cana.
Bramka zdobyta w 3 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy sprawiła, że na Anfield odżyły nadzieje. Nie na długo bo w 56 minucie spotkania Mats Hummels genialnym podaniem otwierającym udowodnił, że z pół-przestrzeni fajnie zagrywa się piłkę do środka. Obrońca BVB idealnie wykorzystał miejsce między prawym, a środkowym obrońcą. Pomógł też Kagawa absorbując dwóch zawodników oraz słabym ustawieniem sprawę ułatwił Milner. Ponadto znowu istotne było zachowanie Aubameyanga w polu karnym, który spychał głębiej Sakho, co uchroniło Reusa przed spalonym.
ODZYSKANE NADZIEJE
Wydawało się, że po tym ciosie Liverpool się nie podniesie. Klopp musiał coś zmienić. 5 minut po straceniu 3 gola zdecydował się na wprowadzenie dwóch zawodników z ławki i zmianę ustawienia na 4-4-2 w diamencie. W pomocy po lewej zagrał Allen, a do ataku obok Origiego wszedł Sturridge. Kwadrans gry między 60, a 75 minutą był najlepszym w wykonaniu gospodarzy. Podopieczni Kloppa zdominowali posiadanie, przeprowadzili 11 ataków więcej od Borussii, podawali z skutecznością wyższą od przeciwników o 20% i aż 18 razy przejmowali bezpańskie piłki (w tym czasie Borussii ta sztuka udała się zaledwie 5 razy), w tym 12 na atakowanej połowie. Te wszystkie liczby świadczą o energii i intensywności z jaką grali zawodnicy z Anfield.
Jeszcze w ostatnim kwadransie pierwszej połowy Coutinho dwukrotnie starał się przedrzeć przez centralną strefę obrony Borussii grą na jeden kontakt z Firmino, co zakończyło się oddaniem dwóch groźnych strzałów. W 66 minucie nie było na boisku drugiego z Brazylijczyków, ale za to był Joe Allen. To jego dogranie do Moreno i okrążenie na skrzydle, przez które pozycję w środku opuścił Castro, zainicjowało akcję bramkową. Następnie Coutihno szukał podania w pół-przestrzeni, ustawił się między zawodnikami Borussii, a nieco wyżej w wolną przestrzeń wbiegł Milner, czego nie zauważył Weigl. Takie ustawienie Coutinho i Milnera pozwoliło im zagrać na jeden kontakt i wejść w strefę zagrożenia z piłką w odpowiednim momencie. Obrona Borussii nie zdążyła zareagować na skuteczny strzał Brazylijczyka.
Od tego momentu żaden z zawodników Liverpoolu nie szedł przez to spotkanie samemu, całe Anfield uwierzyło w zwycięstwo. Najpierw przy rzucie rożnym wykonywanym przez Coutinho, Lovren wyblokował Piszczka, co uwolniło Sakho, który z najbliżej odległości nie miał problemu z pokonaniem Weidenfellera. Przy tej bramce zawinili też Mkhitaryan i Ginter, którzy bronili strefy przy bliższym słupku i nie przecieli niskiego dośrodkowania. Zwycięska bramka to również stały fragment gry, znakomicie rozegrany przez Milnera i Sturridge’a. Ten drugi zszedł do skrzydła, przetrzymał piłkę i ściągnął za sobą dwóch zawodników. Duża ilość graczy Liverpoolu ustawionych na dalszym słupku nie pozwalała na przesunięcie obrony względem piłki. W ogromną przestrzeń w polu karnym wbiegł Milner (Aubameyeng nie zareagował), po czym dośrodkował na przeładowany dalszy słupek, gdzie akcję strzałem głową i bramką zakończył Lovren.
ENERGIA
Według Spiegla Borussia była niepokonana w 2016 ‘do momentu, w którym nie pojawił się Klopp i przypominał jej, że emocje i intensywność znaczą więcej niż taktyka’. Równie dobrze można stwierdzić, że oba czynniki wpisują się w elementy taktyki. Emocje i intensywność są czynnikami bazującymi na energii, która pozwala na przejmowanie meczów. Bez tego trudno o zaangażowanie, które jest niezbędne do kreowania energii przy pressingu, kontr-pressingu czy szybkiej wymiany podań. Ponadto Klopp, podobnie jak Simeone, doskonale sobie zdaje sprawę jak istotne jest zaangażowanie kibiców przy kierowaniu meczem. I nie chodzi tutaj o ‘śpiewnik i bęben gniazdowego’, którzy są oderwani od sytuacji na boisku, ale właśnie o spontaniczne reakcje tłumu na wydarzenia na boisku, dzięki którym z gardeł poprzez serce uwalnia się ‘You’ll never walk alone’. To jest energia, która pozwala zwyciężać w więcej niż meczu.
Źródło statystyk: InStat
Najnowsze komentarze