Podejmowała ich Valencia pod wodzą Ernesto Valverde – drużyna, która swojej tożsamości jeszcze nie odkryła. Valverde wie do czego dąży, ale ciągle eksperymentuje ze składem osobowym szukając optymalnego zestawienia. Pierwszy mecz w 1/8 finału Ligi Mistrzów pokazał, że jeszcze nie odnalazł.
Między Banegą a dwójką piwotów powstała zbyt duża odległość, która uniemożliwiała szybkie przeniesienie piłki do sektora ataku. Ancellotti nie zaskoczył formacją i zgodnie z przewidywaniami wystawił 4-4-2 (zobacz przedmeczową analizę). Partnerem Ibrahimovica był Lavezzi, a ofensywny kwartet uzupełniali ustawieni w roli skrzydłowych Pastore i Lucas. Bardziej zaskakujący był raczej styl gry paryżan – defensywny i wyczekujący.
Zorganizowane gwiazdy
Paris Saint-Germain od pierwszych minut wykazało imponujące zorganizowanie w obronie. Nawet największe gwiazdy paryżan w sposób zdyscyplinowany wykonywały swoje obowiązki defensywne. Zarówno Lucas jak i Pastore konsekwentnie podążali za bocznymi obrońcami włączającymi się do akcji ofensywnych. PSG oddało posiadanie i broniło się w ustawieniu 4-4-2 przy bardzo nisko ustawionym pressingu i niewielkiej odległości między linią obrony i linią pomocy.
![]() |
Świetna organizacja gry obronnej – praktycznie każdy zawodnik atakujący podwojony i kryty z obu stron. |
![]() |
Pierwsza bramka dla PSG – 2 na 4 okazało się wystarczające dzięki jednej wymianie podań z klepki i jednemu wygranemu pojedynkowi 1na1. |
Przewidywalna Valencia
Mniej widoczna, choć tak samo brzemienna w skutkach, była druga słabość gospodarzy – brak klasycznego „holding midfieldera”. Taką funkcję miał w tym meczu pełnić Parejo. Choć nie zagrał złego spotkania, to przy obu bramkach było widać jego niepewność w wyznaczonej roli. Dwa razy miał zajmować się Pastore i dwa razy był biernym statystą przy bramkach gości, których Argentyńczyk był bezpośrednim lub pośrednim autorem.
![]() |
Druga bramka dla PSG. Rami (Niebieski) wyciągnięty przez Lavezziego z pozycji (pomarańczowy). Pareja (błękitny) źle ustawiony wobec Pastore (czerwony), który zaraz strzeli swobodnie bramkę. |
Po przerwie
![]() |
Formacje po przerwie |
Ancellotti był świadom, że wynik jest arcykorzystny i trzeba uniemożliwić gospodarzom nabranie rozpędu. Zdecydował się szybko na niespodziewaną zmianę, ze szkodą niestety dla atrakcyjności meczu. W miejsce Lucasa wszedł Clement Chantome. Goście nadali grali w 4-4-2, ale drugiej linii już nie 2-2, tylko 3 defensywnie usposobionych i 1 ofensywnie. Zamysł był prosty – Chantome miał uniemożliwić kreowanie gry Canalesowi, co udało się częściowo. Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy nie działo się kompletnie nic. Szukając gry Tino Costa zaczął grać wyżej i stał się w praktyce „dziesiątką”, z rezultatem lepszym niż można się było spodziewać (najwięcej kontaktów z piłką w całej drużynie – aż 130!).
Po 60 minucie zaczął się szalony kwadrans, kiedy stało się widoczne, że obrońcy i pomocnicy są o ułamki sekund wolniejsi, a krycie mniej dokładne. Z jednej strony Canales i T. Costa kreowali prostopadłymi piłkami sytuacje dla dwójki napastników gospodarzy, z drugiej zaś duet Ibrahimovic-Lavezzi ponownie z dziecinną łatwością kombinacjami podań penetrował linię obrony Valencii. Wszystkim zabrakło jednak skuteczności. Ibrahimovic w tym meczu był bardziej kreatorem niż snajperem. Odebranie mu piłki było praktycznie niemożliwe dla zawodników Valencii, dzięki czemu partnerzy dostawali czas na przesunięcie się do przodu i przestrzeń do gry. Najczęściej korzystał z tego Lavezzi, który nierzadko w pierwszej fazie akcji ofensywnej cofał się, aby później na pełnej szybkości wbiec w wolną strefę.
PSG kończyło mecz w dziesiątkę, a praktycznie w dziewiątkę. Spóźnione wejście Ibrahimovica, w dużym stopniu z winy jego reputacji, zostało oceniane na czerwoną kartkę, a Menez był wyraźnie urażony tym, że wszedł na boisko tak późno i pozorował obecność na boisku.
Podsumowanie
Futbol jest grą paradoksów. Valverde ustawił swój zespół ofensywnie, Ancellotti postawił na zabezpieczenie tyłów, a pierwsza połowa skończyła się bramkowym nokautem ze strony gości. Paraliżujące dla przeciwnika okazało się dobrze zorganizowane i defensywne 4-4-2 – nisko ustawieniu napastnicy nie pozwalają przeciwnikowi grającemu w wariancie 4-5-1 na wykorzystanie nominalnej przewagi liczbowej w środku pola.
Podobnie, potwierdziło się, jak newralgiczną pozycją we współczesnym futbolu jest lewa obrona – niewielu jest zawodników, którzy zapewniają odpowiedni poziom w obu fazach gry. Rewanż nie zapowiada się specjalnie ciekawie. Ancelloti, pozbawiony Ibrahimovica ponownie zagra ostrożnie, przeciwko czemu Valverde nie będzie posiadał wystarczających boiskowych atutów.
Najnowsze komentarze