Tottenham – Southampton 1:0

Drużyna z Southampton jest jednym z najlepszych przykładów, że w świecie futbolu nie ma ludzi niezastąpionych. W ostatnim czasie przekonuje się o tym na własnej skórze Mauricio Pochettino. Ewentualna porażka Spurs w spotkaniu z ‘The Saints’ mogłaby mocno nadszarpnąć reputację Argentyńskiego trenera.


PRZEGLĄD SKŁADÓW

Southampton po odniesieniu dotkliwych strat kadrowych zadają kłam przedsezonowym analizom, natomiast Tottenham po trwającej ponad rok transformacji wciąż nie może odnaleźć swojej tożsamości, a większość z zawodników sprowadzonych przed rokiem wciąż nie spełnia pokładanych w nich nadziei. Tymczasem z wdrażaniem nowych graczy do zespołu umiejętnie sobie radzi następca Pochettino w roli trenera Southampton, Ronald Koeman. Świetnie się wgrał w styl gry Premier League jego dobry znajomy Grazziano Pelle, Bertrand zastępuje z powodzeniem Shawa, a po odejściu gwiazd wykreowanych przez Pochettino w poprzednim sezonie ciężar gry bierze na siebie Schneiderlin. Natomiast Sadio Mane w pierwszym swoim meczu w Premier League zaliczył asystę, a w starciu z Tottenhamem był bliski doprowadzenie do wyrównania. Southampton zagrało tradycyjnie w systemie 4-3-3, gdzie w linii ofensywnej na środku zagrał Pelle, po lewej Mane i z prawej Tadic. Poniżej grafika ze średnim rozstawieniem:

southampton srednie rozstawieni

Fot. z Four-Four-Two StatZone

Pochettino wciąż usprawnia grę swojej drużyny wprowadzając nowych graczy. W drugim meczu z rzędu w lidze do pierwszej jedenastki załapał się grający obok Capoue na pozycji cofniętego pomocnika Ryan Mason. W poprzednim sezonie Sherwood zaskoczył z wprowadzeniem do drużyny Bentaleba, teraz w łaski nowego trenera wpadł 23-letni Anglik. Trzeba przyznać, że Mason solidnie wywiązuje się z asekuracji trójki Chadli-Eriksen-Lamela oraz w pomaganiu Capoue w wyprowadzaniu piłki na połowę rywala (bardzo dobry występ przeciwko Arsenalowi, musi poprawić grę z piłką, zauważalny jest brak pewności). Pochettino nie dokonał żadnych zmian ze składem jaki wystąpił przed tygodniem na The Emirates. Spurs zagrali z charakterystycznym dla siebie 4-2-3-1, które często zmieniało się na 4-2-4, z Adebayorem schodzącym na skrzydło, lub wracającym się głęboko po piłkę. Spurs nie tylko wymieniali pozycję trzech pomocników, ale często w rolę fałszywego napastnika wcielali się Eriksen i Chadli- ten drugi zazwyczaj dokonywał tego w kontrze. Poniżej grafika ze średnim ustawieniem, proszę zwrócić na pozycję Eriksena i Adebayora:

Fot. z Four-Four-Two StatZone

ANALIZA

Tottenham od początku spotkania zaczął intensywnie, na szczególne wyróżnienie zasługuje gra pressingiem całej drużyny, która powoli zaczyna spełniać przedsezonowe życzenia Pochettino. Spurs grali wysoko, byli ruchliwy, po stracie piłki nie cofali się i próbowali ją odzyskać na połowie rywala- nie pozwalali na opanowanie piłki zawodnikom Southampton. W pierwszych pięciu minutach udało im się skutecznie ponownie odzyskać piłkę trzykrotnie na połowie rywala. Kluczowym graczem był bardzo aktywny Lamela, który natychmiastowo siadał na piłce i nie dawał czasu rywalowi.

W przypadku nieudanie przeprowadzonego pressingu dochodziło do sytuacji, w których dwójka Capoue i Mason znajdowała się przed Schneiderlinem, Wanyamą i Davisem, natomiast grający wysoko w pressingu Eriksen, Chadli i Lamela zostawali za linią pomocy gości. Dawało to dużo miejsca w środku do rozpoczęcia akcji przez trójkę pomocników Southampton. Tak, też się stało na początku dwunastej minuty, kiedy zawodnicy Saints złamali pressing Tottenhamu i jednym podaniem znaleźli się za plecami Capoue i Masona. Groźną kontrę przeprowadzili trzema szybkimi podaniam Schneiderlin, Pelle i Mane.

Piłka jest odegrana przez Davisa do posiadającego dużo miejsca Schneiderlina, który ją poda z pierwszej do uciekającego Mane, ten zagra pass-and-move z Pelle i zostanie uruchomiony na prawym skrzydle blisko pola karnego. Proszę zwrócić uwagę na ustawienie Lameli, Eriksena i Chadliego. Za chwilę po podaniu Schneiderlina piłka będzie się też znajdować za plecami Capoue i Masona.

Wysoka gra trzema pomocnikami Tottenhamu poza ryzykiem bycia ogranym w środkowej strefie i poleganiu na asekuracji Capoue z Masonem, pozwalała na stwarzanie przewagi w ataku. Przykładem tego jest akcja z 75 minuty, kiedy Lamela po podaniu od Eriksena znalazł się za linią pomocy Saints i miał duża miejsca, by odegrać prostopadle do wychodzącego Adebayora (akcja skończyła się niepowodzeniem, gdyż Adebayor i Lamela zbyt długo zwlekali z oddaniem strzału).

Lamela ma sporo miejsca za linią pomocy Southampton może z łatwością zagrać prostopadle do wychodzącego Adebayora.

Pomocnicy Southampton pomimo tego, że zdominowali środek pola, wolniej podejmowali decyzje. Wymieniali dużo podań między sobą, jednak nie przynosiły one pożądanych rezultatów (338 podań Saints przy 268 podopiecznych Pochettino) . Tottenham podawał mniej, był rzadziej w posiadaniu, ale gdy już był przy piłce zdecydowanie szybciej podejmował decyzje- był bardziej agresywny w i poza posiadaniem. Spurs swoje najgroźniejsze akcje przeprowadzali w kontratakach, gdzie z piłką na drugą stronę boiska szybko przedostawali się czterej ofensywni gracze. Gra Southampton natomiast przypominała nieco Tottenham w starciu sprzed dwóch kolejek z West Bromem, kiedy to zbyt wolne i statyczne rozgrywanie piłki przynosiło marne efekty.

Powyżej są zaprezentowane miejsca aktywności 5 zawodników Spurs (Mason, Capoue, Lamela, Chadli i Erkisen) oraz 3 zawodników S’oton (Schneiderlin, Davis i Wanyama). Na pierwszy rzut oka widać, które obszary boiska zostały zdominowane przez pomocników obu drużyn. Aktywność Spurs jest bardziej rozproszona, natomiast pomocnicy Saints byli najbardziej aktywni w środkowej strefy boiska. Fot. Squawka.com

Umiejętność zejścia do boku, rozegranie piłki na skrzydle oraz wymienność pozycji Eriksena, Chadliego i Lameli sprawiała, że środkowa linia Southampton się gubiła. Tottenham wyprowadzając ataki z własnej połowy często odgrywał na skrzydła do Rose’a, Naughtona/Diera, czy wracających głębiej Adebayora i Lameli. Piłka co prawda wychodziła od Masona, czy Capoue, ale tuż przed linią środkową najczęściej szła na boki. Tego typu zastosowanie pozwoliło omijać zagęszczoną środkową strefę boiska przez Southampton (dużo pracy w defensywie musiał wykonywać Tadic, co wpłynęło na jego aktywność konstruowaniu akcji), kilkanaście metrów po przekroczeniu środkowej linii, często do środka z piłką zbiegali Lamela, Adebayor, Chadli i Eriksen. Na zdjęciu poniżej widzimy Tottenham schodzący z przeładowanej prawej strony do środka, gdzie żaden z pomocników Saints nie asekuruje linii defensywnej. W zasadzie Spurs wychodzą w akcji 4 na 2. Można też zauważyć niezdecydowanie Clyne’a, który musi wybrać w jakim kierunku podążyć- do Eriksena z piłką, Chadliego czy Adebayora? W tym przypadku Eriksen nie podjął najlepszego rozwiązania i strzelił z dystansu, a miał też dużo miejsca by podejść bliżej lub oddać od razu do kolegów.

36 Eriksen strzal, lewa wolna

W tej akcji widać też, że podopieczni Koemana starali się przeszkodzić w rozegraniu Spurs koncentrując dużą ilość zawodników przy przeciwniku będącemu w posiadaniu piłki. Na następnym zdjęciu będzie można zauważyć podobną sytuację, w której odbiór piłki się powiódł i gracze z St. Mary’s Stadium przeprowadzili groźną akcję w kontrataku.

8 zageszczenie Soton i wygrana pilka

NIE WSZYSTKIE DŁUGIE PIŁKI SĄ ZŁE

Poza długim przetrzymywaniem piłki w środkowej strefie boiska zawodnicy z Southampton często grali długie podania na wysokiego Pelle, który co prawda wygrał 4 z 7 pojedynków o górne piłki, ale żadne z jego zagrań nie pozwoliło na zbliżenie się do bramki znakomicie się spisującego tego dnia Llorisa. Dopiero w 84 minucie długa piłka od Schneiderlina znalazła się za plecami linii obrony Tottenhamu, a dokładniej Diera- była to najgroźniejsza akcja Saints w meczu, Long zdołał opanować podanie i odegrał na lewe skrzydło do Bertranda, ten idealnie zagrał w pole karne do Mane, który nie trafił czysto w piłkę z 5 metrów. Gdyby Koeman wcześniej wprowadził korekty do taktyki swojej drużyny i zamiast zagrywać na Pelle poinstruował swoich podopiecznych do zagrywania za plecy mało zwinnej obrony Spurs (przejawiającej tendencje do popełniania 2-3 indywidualnych błędów na mecz), mógłby odwrócić losy spotkania na swoją korzyść. Może nie chciał wywoływać Llorisowej Neuer-eski? Zamiast tego gracze Pochettino wygrywali walki o górne piłki i kreowali z nich groźne kontrataki, choćby jak ten z 43 minuty kiedy Chadli trafił w słupek.

Długie zagranie Schneiderlina do Longa, za plecy linii obrony Spurs. Piłka jest zaznaczona żółtą kreską.

 

Kamil Nowak
Wychowywał się na Ajaksie Van Gaala, dojrzewał na White Hart Lane z… Danielem Levym. Jego bohaterem z dzieciństwa jest Frank Rijkaard. Wyznawca trenerskiego pragmatyzmu, któremu największą przyjemność sprawia oglądanie sprawnie działającej defensywy, obalający tezę istnienia antyfutbolu. Analityk InStat Scout. Pierwszy poziom trenerski z angielskim FA za sobą, absolwent University Of Westminster. Na twitterze: @kamnovak

Reklama