Tottenham 2-1 Lyon: Bale (znowu) robi różnicę

Dwa gole z rzutów wolnych Garetha Bale’a w doliczonym czasie gry do każdej z połów zapewniły Tottenhamowi wygraną w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej.
Przepiękne uderzenie Samuela Umtitiego daje jednak Olympique’owi Lyon realną szansę na odrobienie strat w spotkaniu rewanżowym na Stade de Gerland.


André Villas-Boas nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Sandro i Jermaina Defoe. W podstawowej jedenastce znaleźli się za to wracający do składu Benoît Assou-Ekotto (długoterminowa kontuzja) i Emmanuel Adebayor (udział w Pucharze Narodów Afryki).
W bramce szansę – kosztem byłego golkipera Lyonu, Hugo Llorisa – otrzymał Brad Friedel. Duet stoperów utworzyli Jan Vertonghen i William Gallas.

Były piłkarz Arsenalu, Rémi Garde, miał do dyspozycji wszystkich swoich najważniejszych zawodników.

Ustawienia
Gospodarze zagrali w systemie 4411. W początkowej fazie meczu Clint Dempsey operował na lewej stronie, podczas gdy Bale zajął miejsce tuż za plecami Adebayora. Po około 25 minutach gry Amerykanin i Walijczyk zamienili się pozycjami.
Goście odbili ustawienie rywala, wychodząc na spotkanie w 4141. Kapitan l’OL, Maxime Gonalons, pełnił rolę defensywnego pomocnika pomiędzy czwórką obrońcą a drugą linią.

Nastawienie
Drużyna Lyonu ustawiła się – z wyjątkiem Bafétimbiego Gomisa – na własnej połowie, rozpoczynając pressing w okolicach linii środkowej boiska. Zawodnicy Garde’a zajęli pozycje blisko siebie, tak aby uniemożliwić rywalom znajdowanie wolnej przestrzeni pomiędzy liniami.
Spurs starali się znaleźć tę przestrzeń dzięki ruchliwości i wymienności pozycji pomiędzy kwartetem: Mousa Dembélé, Dempsey, Bale i Adebayor.

 
Wąskie, zwięzłe ustawienie Lyonu w 4141 i ruch bez piłki ofensywnych zawodników Tottenhamu.
Środek
Tottenham miał poważne problemy z wypracowywaniem sobie wolnego miejsca, a co za tym idzie stwarzaniem sytuacji podbramkowych poprzez ataki środkiem, kontrolowanym przez Gonalons. Z drugiej strony, zawodnicy Villasa-Boasa cierpliwie utrzymywali się przy piłce, szukając swoich szans. 
Taka pojawiła się w 27. minucie, kiedy to zaskakującego prostopadłego podania Dembélé z głębi pola nie zdołał zamienić na gola Adebayor. Togijczyk popisał się świetnym ruchem bez piłki pomiędzy dwójką stoperów Lyonu, ale uderzył z pierwszej piłki obok słupka.
Boki
Zagęszczenie środkowej strefy boiska zmusiło Tottenham do szukania swoich szans poprzez ataki skrzydłami. W początkowym fragmencie Assou-Ekotto miał przed sobą sporo miejsca na lewej stronie, co wynikało z ciągłego schodzenia do środka przez Dempsey’ego. Największe zagrożenie zawodnicy Villasa-Boasa stwarzali jednak prawą flanką, gdzie szeroko ustawionego Aarona Lennona wspierał Kyle Walker.

Lisandro López – nieukrywający tego, że nie czerpie przyjemności z gry w roli lewego pomocnika – wykonywał dobrą pracę w defensywie i wracał za prawym obrońcą Spurs przez cały mecz. Przed przerwą nie radził sobie natomiast Samuel Umtiti. Młodzieżowy reprezentant Francji, który nieoczekiwanie wygrywa w ostatnich tygodniach rywalizację o miejsce na lewej stronie defensywy z Mouhamadou Dabo, jest nominalnym środkowym obrońcą i od początku spotkania miał problemy z Lennonem. 19-latek szybko został ukarany żółtą kartką i kilkukrotnie dał się zaskoczyć podaniem po ziemi za plecy wynikającym ze świetnego zrozumienia pomiędzy Walkerem a Lennonem.

To właśnie po akcji prawym skrzydłem i kombinacją pomiędzy duetem reprezentantów Anglii Tottenham powinien był wcześniej objąć prowadzenie:


Zaskoczenie stanowi fakt, iż gospodarze nie starali się bardziej wykorzystać problemów Umtitego. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, iż ten miał na swoim koncie żółtą kartkę.

Bale

Gareth Bale również nie był w stanie znaleźć sobie miejsca w środku, co skutkowało szybką, wspomnianą zmianą pozycji pomiędzy nim a Dempseym. Wbrew pozorom, Walijczyk wcale nie rozgrywał jednak wielkiego meczu. Goście poczuli zagrożenie z jego strony – nie licząc strzałów z rzutów wolnych – dopiero w końcowej fazie spotkania, gdy zaczął schodzić do środka i próbować uderzeń zza pola karnego.

Lyon
Zespół Garde’a wypatrywał swoich szans w kontratakach, gdzie najczęściej wykorzystywał przestrzeń za plecami regularnie włączającego się do akcji ofensywnych Assou-Ekotto. Alexandre Lacazette natychmiast po odbiorze piłki wykonywał sprint w zwolnione przez Kameruńczyka miejsce (nie zawsze należycie asekurowane przez Dembélé czy Scotta Parkera), tam zbiegał również Gomis.

W 15. minucie gościom należał się rzut karny, gdy schodzący z prawej flanki środkowy napastnik Lyonu został w obrębie szesnastki sfaulowany przez Vertonghena.

L’OL szukał także kombinacji w trójkątach, głównie na prawej stronie pomiędzy Anthonym Réveillèrem, Steedem Malbranquiem a Lacazzettem, ale ogólnie nie wypracował sobie zbyt wielu podbramkowych okazji.
Zmiany
Cudowne uderzenie Umtitiego (powyżej) odwróciło losy rywalizacji na korzyść Lyonu i niejako wytrąciło Tottenham z rytmu.
Villas-Boas wprowadził Lewisa Holtby’ego za Dempsey’ego oraz Gylfiego Sigurðssona za Lennona. Niemiec, którego ojciec jest Anglikiem, błyskawicznie zaaklimatyzował się w północnym Londynie i zaadoptował do gry zespołu, imponując swoją ruchliwością, wyszkoleniem technicznym i inteligencją w znajdowaniu sobie wolnej przestrzeni pomiędzy liniami. Wczorajszego wieczoru natychmiast popisał się precyzyjnym podaniem za plecy Lisandro na prawej stronie i choć to nie on przesądził o zwycięstwie, na pewno podkreślił swoją gotowość do występu od pierwszej minuty w rewanżu.
Garde dokonał w końcówce dwóch korekt, zastępując kolejno: Malbranque’a Clémentem Grenier oraz Lisandro Rachidem Ghezzalem.
Lyon wydawał się zmierzać do pewnego wywiezienia remisu z White Hart Lane, dopóki jeszcze raz decydujący nie okazał się Bale.

Wnioski

André Villas-Boas od początku sezonu poważnie traktuje spotkania w Lidze Europejskiej. Mecze na tym poziomie mają umożliwić jego drużynie przygotowanie się do występów w Lidze Mistrzów, będących celem Spurs, w kolejnych sezonach. Rywalizację z Lyonem Portugalczyk określił właśnie dwumeczem na poziomie Champions League.

O zwycięstwie i skromnej zaliczce przed rewanżem przesądził co prawda Bale, ale Tottenham był na White Hart Lane groźniejszym zespołem i ograniczył Lyon do niewielu podbramkowych okazji.

Z drugiej strony, goście pozostawali bardzo dobrze zorganizowani i mogli wywieźć z Londynu jeszcze lepszy wynik, gdyby sędzia zauważył faul Vertonghena na Gomisie w polu karnym w pierwszym kwadransie gry.

Mecz rewanżowy na Stade de Gerland zapowiada się jako bardzo zacięty. Lyon będzie musiał stwarzać większe zagrożenie pod bramką rywala. Villas-Boas powinien poważnie rozważyć wystawienie od pierwszego gwizdka Holtby’ego, świetnie czującego się w grze na małej przestrzeni, pomiędzy linią obrony a pomocy przeciwnika.

Korzystałem z uprzejmości użytkownika jejeinho z forum fbtz.com oraz strony 101greatgoals.com.

Wojciech Falenta
Trener dziecięcej piłki nożnej z licencjami Angielskiego Związku Piłki Nożnej i Football Academy. Miłośnik taktycznego spojrzenia na piłkę nożną.

Reklama