W miniony weekend zespoły Lecha Poznań i Liverpoolu zaprezentowały podobne sposoby na rozciągnięcie obrony przeciwników, wykorzystując obniżenie pozycji przez środkowego pomocnika. Za pomocą poniższych przykładów przedstawiamy, jakie korzyści daje atakującym takie ustawienie.
Zagłębie Lubin 2-3 Lech Poznań
Kiedy „Kolejorz” zmieniał stronę gry, Radosław Murawski schodził w półprzestrzeń obok dwójki środkowych obrońców, zapewniając sprawną cyrkulację piłki. Lech uzyskiwał tym samym przewagę liczebną 3 na 2 względem pierwszej linii pressingu Zagłębia, a dodatkowo boczny obrońca i pomocnik mogli rozstawić się szeroko przy samym boku boiska. Wśród trzech zawodników formacji pomocy „Miedziowych” pojawiały się dylematy, którą linię podania odciąć, ponieważ w pobliżu każdego z nich – głównie od strony sektora bocznego – pojawiało się co najmniej dwóch niebiesko-białych. W ten sposób tworzyła się opcja zagrania przez sektor środowy o dwie linie wyżej i to w dużej mierze od otrzymującego piłkę zależało, czy przyjmie pozycję otwartą ciała i skieruje się twarzą do bramki Zagłębia.
Uwagę pomocników gospodarzy w dużej mierze przykuli gracze wokół środka pola, dlatego doskok frontalny (od przodu) w kierunku zagrywającego piłkę lub przyjmującego był niemożliwy. Celnie oddaje to ustawienie tej trójki, która skierowana była do napastnika bokiem. Ponadto piłkarze Lecha tworzyli dość zwarte struktury rombów wokół piłki i w przypadku jej straty byli w stanie błyskawicznie odciąć kierunki podań w cztery strony po przekątnej.
Tak sytuacja przedstawia się z perspektywy tablicy taktycznej.
Wolverhampton 0-1 Liverpool
Podobny manewr zastosowali piłkarze Jurgena Kloppa. Po boku względem dwójki centralnych obrońców pojawiał się Jordan Henderson i znajdował się pomiędzy dwoma skrajnymi pomocnikami Wilków. Gospodarze w tym spotkaniu przyjęli ustawienie z czwórką graczy drugiej linii, dlatego wystarczyło zaledwie dwóch zawodników The Reds, by skupić ich wszystkich i otworzyć linię podania przez środek. Dodatkowy atutem po stronie LFC było wykorzystanie konceptu pauzy przez środkowego obrońcę, który spowalniał rozegranie piłki i sugerował swoją pozycją ciała błędny kierunek ruchu futbolówki.
Wobec tego, podobnie jak w Lubinie, środkowi pomocnicy gospodarzy nie mogli odciąć linii podania na wprost i Liverpool uzyskiwał progresję w ataku. Jeśli wyżej ustawieni gracze gości również znajdowali się pomiędzy dwoma Wilkami i przemieszczali się w stronę przeciwną do zagranej piłki, otwierały się kolejne przestrzenie – tym razem już za ostatnią formacją w polu karnym.
Liverpool znalazł luki w zwartym bloku obronnym Wolves dzięki:
- tworzeniu przewag pozycyjnych już od najniższych stref,
- korzystaniu z pełnej szerokości boiska,
- ustawianiu się pomiędzy kilkoma przeciwnikami.
Źródło zdjęcia wyróżniającego: oficjalna strona internetowa Lecha Poznań/fot. Przemek Szyszka
Najnowsze komentarze