Rozpoczynamy krótki cykl z okazji fazy pucharowej Ligi Mistrzów, w którym przedstawimy profile wszystkich drużyn uczestniczących w rozgrywkach. Zaczynamy od wicemistrzów Włoch – Milanu.
Mediolański klub w 1/8 finału po raz kolejny zmierzy się z Barceloną. Sprawdzimy, jak obecnie prezentuje się Milan i czym może zaskoczyć Katalończyków. Spróbujemy też ustalić, gdzie leżą zalety i wady ekipy sterowanej przez Massimiliano Allegriego.
Tło
Latem klub z San Siro opuściła cała plejada gwiazd. W większości byli to piłkarze stanowiący podstawę siły Milanu w poprzednim dziesięcioleciu, a zwłaszcza w pierwszej jego połowie – Alessandro Nesta, Gennaro Gattuso czy Clarence Seedorf ostatecznie pożegnali się z Milanello. Klub opuścili również główni architekci osiemnastego scudetto: Thiago Silva i Zlatan Ibrahimovic zostali sprzedani do PSG, a Mark Van Bommel na stare lata wrócił do PSV Eindhoven.
W ich miejsce administracja Milanu ściągnęła piłkarzy o znacznie mniejszych umiejętnościach i renomie: Francesco Acerbi’ego, Giampaolo Pazzini’ego, Mbaye Nianga czy Kevina Constanta. Z drużyny pamiętającej poprzedni dwumecz z Barceloną pozostali właściwie Abbiati, Abate, Nocerino i Bonera. Dla pozostałych zawodników będzie to pierwsze spotkanie z katalońską potęgą.
Milan jest w tym momencie na początku okresu przejściowego i widać to zarówno po piłkarzach grających obecnie w zespole, jak również po ich ogólnej boiskowej postawie. Milan zajmuje obecnie 6 miejsce w tabeli Serie A i gra w kratkę, aczkolwiek podniósł się nieco po fatalnym początku sezonu. Od premiowanego kwalifikacjami do Ligi Mistrzów trzeciego miejsca Rossonerich dzieli aż dziewięć punktów.
Formacja
Po niezbyt udanym początku sezonu Allegri odszedł od domyślnej w ostatnich latach 4-3-1-2. Powodów było kilka. Po pierwsze i najważniejsze – brak trequartisty z prawdziwego zdarzenia. Co prawda w ostatnich dwóch sezonach z mniejszym lub większym powodzeniem w tej roli występował Kevin Prince-Boateng, jednak występy Ghanijczyka w tym sezonie są mocno niezadowalające. Po drugie, do zmiany przyczynił się też brak Ibrahimovica. W poprzednim sezonie Szwed często szukał miejsca między liniami rywala i wspierał Boatenga w kreacji gry. Trzecim powodem jest świetna forma Stephana El Shaaarawy’ego, który w tym sezonie jest liderem drużyny. Włoch o egipskich korzeniach najlepiej czuje się na skrzydle, dlatego jakakolwiek formacja skupiona na grze bokami jest dla niego lepsza.
Najpierw Allegri eksperymentował z 4-2-3-1. Boateng utrzymał swoją pozycję ofensywnego pomocnika, El Shaarawy został ustawiony na boku, a Montolivo do spółki z De Jongiem dyrygowali w środku pola. Dość powiedzieć, że jeden z najlepszych meczy w tym sezonie – z Zenitem – Milan zagrał (i wygrał) stosując tą formację.
Od pewnego czasu Allegri stosuje jednak 4-3-3, którym udało się pokonać m.in. Juventus. Głębiej ustawiony Boateng, dotychczas od razu omijany podaniami i w efekcie eliminowany z gry przez swoje lenistwo, operuje głębiej i pomaga drugiemu pomocnikowi w ochronie głównego teraz reżysera gry, Montolivo. 4-3-3 Milanu nie jest przy tym specjalnie oryginalne – odważni boczni obrońcy, zachowawczo grający środkowi, regista, dwóch pomocników w typie box-to-box, jeden odwrócony skrzydłowy, drugi „standardowy” i statyczny napastnik, będący dla reszty punktem odniesienia.
Obrona
Jest to obecnie najsłabsza formacja Milanu. Allegri dużo eksperymentuje ze środkową obroną. Początkowo Mexesowi partnerował Bonera, później Yepes, a teraz jest to Zapata. Francuz jest, jak nie trudno wywnioskować, jedynym stałym punktem defensywy. Jest jednak bardzo niepewny, często gubi koncentrację i nie można mu w pełni zaufać.
Boki obrony prezentują się nieco lepiej. Na lewej obronie na stałe zagościł Kevin Constant, którego Allegri, w swoim stylu, przekwalifikował ze środkowego pomocnika. Gwinejczyk jest całkiem solidny, jednak jest to zawodnik mocno ograniczony i godny zaufania jedynie w starciach z prowincjonalnymi drużynami. Z prawej strony na stałe zagościł Mattia De Sciglio, który swoimi dobrymi występami zapracował sobie na występy w pierwszym składzie i na stałe w nim zagościł. Ignazio Abate jest obecnie na wylocie i jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze w styczniu opuści Milan.
Pomoc
Druga gorąca formacja mediolańskiej drużyny. Pewnym punktem jest Riccardo Montolivo. Były kapitan Fiorentiny jest motorem napędowym Milanu. To on odbiera piłkę od obrońców i jest odpowiedzialny za kreowanie ataków. Montolivo, oprócz dokładnej krótkiej gry i umiejętności utrzymania posiadania, potrafi także przenieść ciężar gry lub uruchomić kontratak długim, krosowym podaniem – obok Andrei Pirlo, Montolivo wykonał najwięcej tego typu zagrań w lidze przy największej celności, mianowicie 10,7 celnych długich piłek na mecz. Wykonuje też średnio najwięcej podań w meczu spośród wszystkich zawodników Milanu. To na nim w pierwszej kolejności piłkarze Barcelony mogą skupić swój pressing.
Na prawo od Montolivo operuje Boateng. Ghanijczyk to pomocnik, który podłącza się do kontrataku w momencie jego rozpoczęcia. Często schodzi do prawej strony boiska w poszukiwaniu miejsca za plecami bocznego obrońcy przeciwnika.
Ostatnim pomocnikiem będzie ktoś z dwójki Nocerino-Flamini. Włoch przeżywa obecnie trudne chwile. Sezon w jego wykonaniu nie jest najlepszy i często zarzuca mu się przeciętność, którą obnażył dopiero brak Ibrahimovica. Flamini powoli zyskuje sobie zaufanie trenera i być może to on zostanie wybrany zamiast Włocha. Na pewno gra dużo bardziej energicznie i z większym zaangażowaniem niż Nocerino. Ktokolwiek zagra jednak z lewej strony Montolivo, będzie odpowiedzialny w pierwszej kolejności za bieganie, w drugiej za atak. W fazie ofensywnej ten pomocnik wbiega w pole karne z głębi pola – w typie Nocerino z zeszłego sezonu.
Atak
Sytuacja w ataku wydaje się być najbardziej oczywista. Pewne miejsce na lewym skrzydle ma najlepszy strzelec drużyny, Stephan El Shaarawy. Jest dobry technicznie, nie boi się pojedynków, potrafi wrzucić czy dobrze dograć piłkę. Ma świetnie ułożoną prawą stopę. Szuka piłki blisko linii bocznej, następnie drybluje i ścina do prawej stopy (w stylu Cassano), przy czym szuka strzału po długim słupku (w stylu Del Piero).
Na szpicy, w zależności od potrzeb, grają Pazzini, który po cichu stał się drugim najlepszym strzelcem drużyny z dziesięcioma golami, albo Bojan. Były gracz Interu jest przede wszystkim groźny w powietrzu. Krkić występuje natomiast w roli fałszywej dziewiątki, co przyczynia się do łatwiejszego operowania piłką przez Milan, ale często skutkuje brakiem kogokolwiek w polu karnym przeciwnika.
Prawe skrzydło od dwóch kolejek okupuje Mbaye Niang. Jest to, póki co, tylko surowy talent, występujący na dodatek poza swoją pozycją. Na tą chwilę wydaje się być jednak pewniakiem na pozycji, bo zaufanie trenera stracił Urby Emanuelson.
Styl gry – wady
Bardzo często drużyna jest rozbita i brakuje połączenia między formacjami. Po części stąd wynikać może największy w całej lidze wskaźnik długich piłek na mecz. Zbyt często jest to jedyny pomysł Milanu na przeniesie gry bliżej bramki – długa piłka skierowana najczęściej do El Shaarawy’ego. Gdy El Shaarawy ścina, obiega go Constant, przez co szerokość zostaje zachowana. Na przeciwległej stronie szerekość jest zagwarantowana naturalnie – prawonożny skrzydłowy pozostaje ustawiony szeroko, a De Sciglio lub Abate stwarzają najprostszą sytuację 2v1 przeciwko lewemu obrońcy rywali.
Rozbicie drużyny jest też główny powodem problemów Milanu z obroną kontrataków. Po zainstalowaniu formacji ze skrzydłowymi boki boiska są bardziej bezpieczne niż w czasie stosowania 4-3-1-2, ale ciągle nie jest idealnie. Brak kompaktowości Milanu odzwierciedla liczba przechwytów notowanych na mecz – jest najmniejsza w Serie A, na co ma jednak wpływ posiadanie piłki. Milan jest drugim, za Juventusem, pod względem posiadania w całej lidze, a skoro drużyna dłużej jest w jej posiadaniu, logiczne jest, że nie musi jej przechwytywać, więc wskaźnik ten musi pozostać niski.
Innym problemem jest obrona stałych fragmentów gry. Milan za dużo goli traci w ten sposób, jednak przeciwko rozgrywającej swoje rzuty wolne i rożne krótko Barcelonie, nie powinno stanowić to dużego zagrożenia. Minusem całościowym, jak i dla każdego zawodnika z osobna, jest za duża jak na drużynę formatu Rossonerich liczba błędów indywidualnych popełniana przez poszczególnych zawodników: proste błędy w kryciu i ustawieniu, niedokładne krótkie podania, przerwy w koncentracji.
Styl gry – zalety
Milan jest drużyną z największą celnością podań w lidze. Podopieczni Allegriego z łatwością osiągają przewagę terytorialną, ponieważ większość drużyn oddaje dużo miejsca i w ósemkę czy dziewiątkę czeka za linią piłki. Znaczna część podań jest więc wymieniana w strefie obronnej lub po prostu przed ustawioną drużyną rywala. Nie ma zatem ryzyka przechwytu przez rywala.
Allegri znacznie poprawił grę z kontry drużyny. Teraz szybcy zawodnicy uruchamiani są natychmiast po odzyskaniu piłki i potrafią wykorzystać miejsce pozostawione przez rywali. Wymiana piłki jest szybka i wertykalna, a piłkarze biorący udział w kontrze mają dobry timing i ruch bez piłki.
Mimo straty ogromnych osobowości i znacznych porcji doświadczenia jest to wciąż drużyna potrafiąca się zmobilizować na wielkie mecze. Na największej scenie potrafi występować Montolivo, El Shaarawy jest coraz dojrzalszy, a Flamini czy Nocerino jeszcze nie zapomnieli smaku Ligi Mistrzów.
Milan zazwyczaj w tym sezonie lepszą piłkę gra po przerwie i to w dodatku, gdy trzeba gonić wynik. Kilkakrotnie Rossoneri wracali z przegranej pozycji, by zremisować, a nawet wygrać mecz, który w pierwszej połowie wydawał się stracony.
Przewidywania
Z powyższego obrazu wynika więcej wad niż zalet, co drużyna kalibru FC Barcelony powinna z dość dużą łatwością obnażyć. Przy silnym pressingu Katalończyków brakować może dokładnego podania, które ominie rywali oraz wizji, to znaczy dostrzeżenia wolnego i gotowego do otrzymania partnera podania.
Po stracie piłki kłopotem może być ustawienie i przekazywanie sobie defensywnych obowiązków w jego ramach. Dodatkowo, obrońcy nie są zbyt szybcy, wobec czego korzystniejsze będzie czekanie głębiej na własnej połowie. Choć zdarzało się to już wcześniej w tym sezonie, o zastosowaniu szalonego pressingu nie może być mowy, bo, po pierwsze, przygotowaniem kondycyjnym Mediolańczycy przegrywają, po drugie, pressing ten nie jest wystarczająco dobrze skoordynowany i zostawia luki, które doskonale podający zawodnicy Barcelony odnajdą i wykorzystają, po trzecie – może zostawić za dużo miejsca za plecami obrońców.
Pewną szansą dla Milanu jest zastosowanie manewru użytego przed rokiem na Camp Nou – wykorzystywanie miejsca zostawionego przez obu bocznych obrońców Katalończyków. Obaj skrajni środkowi pomocnicy po odzyskaniu piłki wystrzeliwali w boczne sektory i do spółki z Ibrahimovicem terroryzowali obronę Barcelony. W ten sposób padła jedyna w całym dwumeczu bramka dla Włochów, autorstwa Nocerino. Wtedy Milan stosował jednak 4-3-1-2 i sytuacja na boisku była zupełnie inna od obecnej. W starciu dwóch 4-3-3 przeciwko sobie na bokach piłkarze będą tworzyli cztery sytuacje 1v1 i przewagę będzie trzeba osiągnąć w inny sposób.
Obserwuj autora na twitterze! @bartoszgazda
Najnowsze komentarze