Taktycznie na Ligę Mistrzów: Arsenal

Bardzo stabilny, biorąc pod uwagę czas pracy obecnego menedżera, klub z północnego Londynu jest w tym sezonie stały w jeszcze jednym aspekcie: swojej zmienności. Zarówno biorąc pod uwagę osiągane wyniki (wyjazdowa wygrana 2:0 z Liverpoolem, przegrane u siebie odpowiednio 0:2 i 1:2 mecze z Manchesterem City i Chelsea, wygrane 5:2 z Tottenhamem i Reading, 1:1 z Southampton, co prawda na wyjeździe), jak i styl gry (Wenger nie trzyma się już kurczowo possession football). O tej niestabilności decydują zarówno decyzje samego menedżera, jak i skład osobowy zespołu, który w pewnym stopniu determinuje takie a nie inne zestawianie meczowej jedenastki.


Jak gra zespół?

Najczęstsze ustawienie stosowane w tym sezonie przez Wengera to 4-2-3-1, czasem jest to również 4-4-1-1. Ze względu na zawodników grających bocznych pomocników kuszące wydaje się określanie formacji zespołu jako 4-2-1-3, jednak Podolski i Walcott wyraźnie atakują z głębszych pozycji i raczej ciężko ich nazwać skrzydłowymi w klasycznym rozumieniu (zwłaszcza Podolskiego).

Prezentowane ustawienie jest na chwilę obecną najbardziej prawdopodobne, jednak w starciu z Bayernem mogą się pojawić pewne modyfikacje. W środku pomocy oprócz wspomnianej dwójki najczęściej gra również Wilshere, najważniejszy z piłkarzy pominiętych na grafice. Na prawej pomocy może zagrać Oxlade-Chamberlain, z kolei w ataku może pojawić się Walcott. Cazorla może zostać przesunięty na lewe skrzydło, wtedy za plecami napastnika zagra prawdopodobnie Wilshere. Na obydwu skrzydłach ma szansę wystąpić Gervinho. W środku pola brani są pod uwagę Coquelin i Ramsey.

Każde zestawienie powoduje nieco inne konsekwencje w grze zespołu, jednak obecny Arsenal posiada kilka cech, które można zaobserwować niezależnie od spotkania.

Boczni obrońcy to najczęściej bardzo szybki, ale surowy taktycznie Gibbs oraz doświadczony Sagna, którego gra defensywna od dłuższego czasu pozostaje przedmiotem dyskusji. Obydwaj zawodnicy o wiele za często zostawiają wolne miejsce za swoimi plecami, gdy nie zdążą wrócić na czas po dołączeniu się do akcji ofensywnej. Fakt, że wiele zespołów może mieć z tym problem, Arsenal jednak gra bez typowego defensywnego pomocnika, który trzymałby pozycję i po stracie piłki cofał się do linii obrony umożliwiając stoperom zajęcie szerszych pozycji i większą asekurację bocznych stref. Dodać też trzeba, że ze względu na swój styl gry Walcott często zostawia Sagnę bez pomocy – zwykle opiera się na wyczerpujących rajdach pokonując sprintem kilkadziesiąt metrów i często potrzebuje odpoczynku, więc gdy zespół przeciwnika dokonuje szybkiego przejścia do ataku i podwaja lewe skrzydło, Sagna jest praktycznie bez szans.

Wspomniany wyżej brak defensywnego pomocnika nie powinien być wielkim problemem – w poprzednim sezonie wypełniający tę rolę Song często zmieniał się pozycjami z pozostałą dwójką pomocników. Pomimo to stwarza to czasem kłopoty obrońcom Arsenalu i miewa dwojaki afekt – albo boczni obrońcy grają ostrożnie i jeśli centrują, to z głębszych pozycji, albo zostają zaskoczeni szybkim atakiem rywali, co bywa tym gorsze, gdy na środku obrony gra Mertesacker, obrońca solidny i dobry w powietrzu, ale nieruchawy.

Z powyższych względów w tym sezonie Arsenal często rezygnuje z wysokiego pressingu i cofa mocno obydwie linie, zmniejszając ilość miejsca zarówno przed bramkarzem, jak i przed obrońcami. To jednak izoluje napastnika i wymaga sporych nakładów sił od pomocników, którzy mają sporo metrów do przebiegnięcia, gdy chcą zaatakować.

W ataku można zauważyć pozytywną zmianę po transferze Cazorli – Hiszpan znakomicie odnajduje się na pozycji ofensywnego pomocnika, umiejąc dołączyć do środkowych pomocników i stworzyć przewagę w środku pola, ale także szukać sobie miejsca bliżej skrzydeł, próbując stworzyć zagrożenie z tych rejonów. Niewątpliwie Cazorla ma duże pole do popisu mając obok siebie Podolskiego i Walcotta, którzy ciągle próbują znaleźć pozycję do strzału, ale w nieco odmienny sposób – o ile Anglik woli dostawać piłki na dobieg, o tyle Niemiec zarówno umie wbiec za linię obrońców, jak i zagrać kombinacyjnie tudzież uderzyć z dystansu. Zresztą siła uderzenia Podolskiego i Cazorli to spory atut Arsenalu.

Jak grają zawodnicy?

Najtrudniej ocenić jest defensorów Arsenalu, bowiem prezentują oni całą gamę różnych zachowań, notując i świetne i słabe spotkania. Na pewno w tym sezonie Wojciech Szczęsny jest dość mocnym punktem zespołu, nie można jednak powiedzieć, by w jakimkolwiek momencie uratował ważne punkty lub dał drużynie mocny bodziec. Solidny bramkarz z zadatkami na jeszcze lepszego. Jednak gdy leczył kontuzję, to jego zmiennik spisywał się ze zmiennym szczęściem.

Z trzech stoperów najpewniejszy wydaje się Vermaelen. Belg gra dosyć równo, jest ciężki do pokonania zarówno na ziemi, jak i w powietrzu, ale popełnia czasem błędy pozycyjne. Koscielny z kolei lubi grać na przechwyt, ale z tego względu łatwiej go minąć, do tego czasem źle się ustawia i nie jest wybitny, jeśli chodzi o pojedynki główkowe. Mertesacker z kolei świetnie gra w powietrzu, ale łatwo go przedryblować, do tego często jest zbyt pasywny w odbiorze. O bocznych obrońcach pisałem już w poprzednich akapitach.

Warto poświęcić kilka słów środkowym pomocnikom. Arteta to obecnie cofnięty podający pomocnik, ciężko go nawet określić playmakerem, bo gra bardzo bezpiecznie i raczej nie próbuje dryblingów. Jego zadaniem jest rozdawanie piłek z maksymalną skutecznością i z tym Hiszpan radzi sobie wyśmienicie. Wbrew pozorom jego gra defensywna również jest na bardzo dobrym poziomie. Arteta doskonale czyta grę i sporo piłek odzyskuje dzięki odpowiedniemu ustawieniu (2,6 przechwytów i 3,6 odbiorów na mecz, dla porównania Carrick 2,2 i 2,1, Ramires 1,3 i 3,3, Barry 1,3 i 1,9). Arteta nie jest jednak typem pitbulla, który do upadłego będzie biegał za zawodnikami rywala i wyszarpywał im piłki. Mimo to chyba niezależnie od tego, kto jest jego partnerem, jest zawsze najbardziej defensywnie nastawionym pomocnikiem.

Diaby to piłkarz o wyraźnych atutach fizycznych połączonych z dobrą techniką, jednak w defensywie jest średnio przydatny (2,6 i 1,7) – po pierwsze dlatego, że pomimo niezłej wytrzymałości jest dość wolnym piłkarzem i gdy zaangażuje się w atak, nie jest w stanie wystarczająco szybko wrócić, po drugie dlatego, że preferuje grę ofensywną. Ze względu na dobre prowadzenie piłki Diaby znakomicie umie przenieść ciężar gry do przodu, jednak brakuje mu umiejętności technicznych, by w każdym meczu notować po kilka kluczowych podań. Do tego jest to piłkarz o wysokiej podatności na kontuzje i ciężko mu jest ustabilizować formę.

Nieco inaczej porusza się po boisku Wilshere. Chwilami przypomina młodego Lamparda, ale jest znacznie lepszy w dryblingu. Wilshere świetnie wykorzystuje miejsce pomiędzy liniami, a jego mobilność powoduje, że partnerzy mają dodatkową opcję do podania. Jest jednak wyraźnie lewonożny i to go momentami ogranicza.

Jak już wspominałem, bardzo istotnym elementem układanki jest Santi Cazorla. Hiszpan jest kolejnym z długiej listy zawodników, którzy mogą być określani jako playmaker, ale grają nie tylko na pozycji ofensywnego pomocnika, ale czasem również na skrzydle. Mobilny, z mocnym strzałem i doskonałym podaniem, obdarzony wizją gry. Cazorla świetnie gra oboma nogami, ale jego wiodąca noga to prawa i z tego powodu (ale nie tylko) nieco częściej lubi schodzić do lewej strony.

Być może również dlatego, że tam może poklepać z Podolskim, który ma świetne wyczucie pozycji i umie oddać piłkę w dobrym momencie. Poza tym, jeśli na drugim skrzydle gra Walcott, przyciągnięcie obrońców rywala do lewej strony ma konkretny cel – zrobić Anglikowi miejsce, by mógł się rozpędzić i otrzymać długą piłkę na dobieg. Podobny wariant jest możliwy do zastosowania z Podolskim, ale ten może również ustawiać się przed polem karnym – jeśli środkowy napastnik zrobi mu miejsce, Podolski niewątpliwie skorzysta ze swojego mocnego strzału z lewej nogi. Prawej używa rzadko, więc raczej rzadko można zobaczyć w jego wykonaniu ścinanie do środka z piłką przy nodze – częściej oddaje piłkę do środka bądź wbiega w pole karne prostopadle. Obydwaj boczni pomocnicy Arsenalu grają dość wąsko, a Walcott najczęściej jest drugim napastnikiem. Nieco inaczej wygląda to, gdy na prawej pomocy gra Oxlade-Chamberlain. Młody Anglik również próbuje akcji na szybkości w stylu Walcotta, ale ma większy zmysł do gry kombinacyjnej i lepiej czuje się w tłoku. Jego forma nie jest ustabilizowana, ale to na pewno istotny piłkarz w talii Wengera.

Na środku ataku największe szanse ma wystąpić Giroud, choć mocno naciska go Walcott. Francuz z trudem przystosowuje się do Premier League, choć zaryzykuję twierdzenie, że idzie mu lepiej niż Chamakhowi. Na pewno imponuje jego skuteczność w główkowych pojedynkach (3,4 wygrane na mecz, dla porównania van Persie 1,3, Dżeko 2,1, Demba Ba 2,9, Fellaini 4,4), ale ostatnio strzelał po dwa gole na mecz, by potem zamilknąć na dłużej. Być może brakuje mu też większej ilości dobrych dośrodkowań (choć oprócz bocznych obrońców np. Walcott całkiem dobrze opanował to zagranie), ale przede wszystkim musi być bardziej regularny i niezawodny w utrzymywaniu piłki, co jest kluczowe, gdy ma się do dyspozycji choćby takiego zawodnika jak Walcott, uwielbiającego dostać podanie na dobieg. Jeśli na środku ataku gra właśnie on, Arsenal musi grać nieco inaczej – mniej dośrodkowań, więcej krótkich podań do nogi, pomoc musi też być ustawiona wysoko, by Walcott zdołał na czas oddać piłkę i wyjść na pozycję.

Atuty zespołu

– szybkość Walcotta
– siła Girouda
– umiejętność gry kombinacyjnej Podolskiego, Cazorli i Wilshere’a
– pewność podań Artety

Słabości zespołu

– zbyt pasywni i mało agresywni stoperzy
– błędy w ustawieniu bocznych obrońców
– problemy z powstrzymywaniem szybkich ataków (zwłaszcza z użyciem diagonalnych podań)

Czym Arsenal może zaskoczyć Bayern?

Przede wszystkim, Walcott nie może liczyć na taryfę ulgową – niezależnie od tego, czy będzie grał na Alabę czy Lahma, będzie miał do czynienia z szybkim i zwinnym obrońcą, który nie pozwoli mu się rozpędzić. W dodatku i on i Podolski będą musieli sporo harować w defensywie. Wydaje się, że pewne szanse na sukces mają dośrodkowania do Girouda, który w powietrzu radzi sobie wyśmienicie. Jeśli Francuz będzie w formie, powinien również umieć skupić na sobie obrońców na tyle, by Podolski lub Cazorla mieli czas na oddanie dobrego strzału z dystansu. Jeśli zagra rekonwalescent Arteta, z posiadaniem piłki nie powinno być problemów, ale wart rozważenia jest wariant z Cazorlą jako bocznym pomocnikiem zagęszczającym środek pola – Hiszpan jednak raczej nie powinien wtedy grać po stronie Lahma, który w środku pola też czuje się dość swobodnie.

Statystyki pochodzą ze strony whoscored.com.

Reklama