Szachtar 2-2 Dortmund: Goetze burzy rytm Ukraińców

Dortmund rzutem na taśmę wyrównał spotkanie i wywozi z Ukrainy cenny, bramkowy remis.


Mircea Lucescu miał do dyspozycji pełny skład. Brakowało tylko zawieszonego za kartki Olexandra Kuchera.

Klopp nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Gundogana. Subotic usiadł na ławce, za to do składu powrócił Schmelzer.

Mecz toczył się raczej w umiarkowanym tempie. Żadna ze stron nie stosowała szalonego pressingu, z którego jest znana. Po Szachtarze widać było brak meczowego rytmu, a Dortmund również był nieco zachowawczy, co mogło być spowodowane laniem w ostatnim meczu ligowym z HSV. Wszystkie gole padły po błędach, których dało się uniknąć.

Szachtar bez rytmu

Początek należał do Dortmundu. Goście nie stosowali pressingu zbyt wysoko, lecz byli skupieni raczej na utrzymaniu kompaktowej formacji. Grali przy tym dość wysoką linią. Intensywnie pracowali Piszczek i Schmelzer – starali się ciasno pilnować skrzydłowych Szachtaru, a gdy to się nie udawało, szybko doskakiwali do nich, gdy ci byli tyłem do bramki. Zmuszało to Taisona i Teixeirę do krótkich podań do tyłu lub szukania odważnych crossowych podań.

Jednak głównym powodem ospałości podopiecznych Lucescu było wyłączenie z gry Huebschmana. Do Czecha przyklejony był Mario Goetze, wspierany w swoim zadaniu przez Roberta Lewandowskiego w sposób podobny trochę do tego, co wczoraj z Pirlo robił Commons. Gdy Goetze był akurat spóźniony Lewandowski zwyczajnie obstawiał kąt, pod którym podanie mogłoby trafić do Huebschmana.

Było to istotne o tyle, że drugi defensywny pomocnik, Fernandinho operował wyżej. Obrońcy Szachtaru zaczynali i zarazem kończyli akcje – nie mieli opcji do podania piłki, więc uciekali się do dłuższych zagrań do przodu. Niekiedy cofał się Mkhitaryan, który szukał rozegrania bliżej środka boiska.

Goetze

Wspomniany Goetze był istotny również w ofensywnej fazie gry Dortmundu. Hubschmann nie pilnował Niemca tak zaciekle, jak Goetze pilnował go. Brakowało mu wsparcia ze strony Fernandinho i często zmuszony był do pokrycia całej szerokości w środkowej strefie boiska samemu. Goetze uciekał na boki i szukał gry czy to z Reusem czy z Kubą . Było tam zwyczajnie więcej miejsca – Huebschman odpuszczał, Srna czasem był poza pozycją z powodu swojego zaangażowania w atak, a Taison nie radził sobie z Piszczkiem. Goetze zanotował w całym najwięcej podań kluczowych (4), i najwięcej wrzutek (9). Wokół niego kręciła się ofensywna gra Dortmundu i to Goetze doprowadził do sytuacji, po której Robert Lewandowski, przy ogromnym udziale obrońców Szachtaru z Chygryńskim na czele, doprowadził do wyrównania.

Mkhitaryan kontra Bender-Kehl

Dortmundowi całkiem nieźle wychodziła neutralizacja Szachtaru, jednak pewne problemy sprawiał Mkhitaryan. Ormianin nie był co prawda piłkarzem tak istotnym jak Goetze, ale udawało mu się znajdować miejsce między liniami Dortmundu i krótko rozegrać piłkę pod polem karnym – nie zagrał co prawda żadnego kluczowego podania, ale oprócz obrońców i Fernandinho miał najwięcej kontaktów z piłką. Spośród zawodników grających pełne 90 minut miał największą celność podań. Przy tym trzeba wspomnieć, że duet defensywnych pomocników Borussii nie zaliczył w całym meczu żadnego przechwytu, więc można założyć, że nie do końca zdawali sobie sprawę, w których sektorach Mkhitaryan może operować. I chociaż w odbiorze byli doskonali, to Santana sprowokował, rzut wolny w strefie, której powinien pilnować jeden z nich. Srna zamienił ten rzut wolny na bramkę, przy czym nie do końca dobrym ustawieniem pomógł mu w tym Roman Weidenfeller.

Fernandinho

Chociaż niewidoczny w zupełnie początkowym fragmencie meczu, w miarę jego upływu Fernandinho wyrastał na najlepszego piłkarza jeżeli nie na boisku, to na pewno w Szachtarze. Defensywny pomocnik, widząc trudności Huebschmana, więcej pomagał mu w obronie i dość energicznie poruszał się wzdłuż boiska. Próbował porządkować grę w tyłach, co udawało się średnio, jednak najistotniejszy był jego wkład w grę obronną – łącznie zaliczył 3 odbiory i 7 (najwięcej na boisku) przechwytów. W przeciwieństwie do Huebschmana radził sobie z tempem, które Dortmund od czasu do czasu podkręcał.

Zmiany

Pierwszy roszady dokonał Lucescu, który po godzinie gry wprowadził na boisko Douglasa Costę w miejsce nowego nabytku, Taisona. Taison meczu nie zaliczy do udanych – mimo 4 dryblingów nie stanowił zagrożenia dla Dortmundu, a Piszczek był od niego lepszy w praktycznie każdym pojedynku. Różnica w umiejętnościach między nim a sprzedany do Andży Willianem widoczna była gołym okiem.

Zmiana Lucescu była zwykłym wpuszczeniem świeżego zawodnika. Podobnie zrobił Klopp. Obie jego zmiany przeprowadzone zostały jednak na 10 minut przed końcem, co świadczy o tym, że trener był zadowolony z postawy swoich zawodników oraz z realizacji przez nich planu meczowego. W końcówce w ekipie Szachtaru pojawił się jeszcze Eduardo.

2-2

Podobnie jak dwa pierwsze gole, bramki w drugiej połowie padły po błędach obrony, których dało się uniknąć. Z piłkę zagraną z własnej połowy przez Chygrynsky’ego minął się Hummels w sposób, jaki nie przystoi zawodnikowi o jego klasie. Schmelzer łatwo oddał pozycję, a świetnym finiszem popisał się zmiennik, Douglas Costa.

Hummels odkupił swoje grzechy kilka minut później, gdy okropne zachowanie obrony Szachtaru przy rzucie rożnym (o czym pisaliśmy w zapowiedzi) wykorzystał, wbijając piłkę do bramki. Jeszcze przed przerwą trafił w poprzeczkę.

Podsumowanie

Spotkanie na niezłym poziomie, które mogło się podobać, chociaż nie urwało głowy. Fragmentami dobra piłka, przemieszana jednak niekiedy niefrasobliwością zawodników.

Wynik, który zdecydowanie zadowala Dortmund. W Niemczech Szachtar będzie musiał zaatakować i zużyje na to sporo energii, a widać było, że drużyna Lucescu jest zdecydowanie poza meczowym rytmem – wolno jak na siebie rozgrywane akcje, proste błędy, niezgranie.

Dortmund był obiecujący w ataku – duża ruchliwość, płynność podań i wymienność pozycji oraz współpraca z bocznymi obrońcami. Brakowało pewności w obronie.

Obserwuj autora na twitterze! @bartoszgazda

Bartosz Gazda
Największe odkrycie scoutingowe Ojca Założyciela. Wypatrzony na swoim malutkim blogu traktującym o taktyce w Serie A, dziś pisze o piłce na krotkapilka.pl i olemagazyn.pl.

Reklama