Sporu o najlepszego bramkarza w Polsce ciąg dalszy – Boruc, czy Szczęsny?

Od momentu powrotu do reprezentacji Artura Boruca, powrócił spór o to, kto jest numerem 1 w bramce kadry. Obaj bramkarze mają tylu samo zwolenników, co przeciwników, jednak w rozstrzyganiu tego, który ma większe umiejętności i w danym czasie prezentuje wyższą formę, pomagają nam takie mecze, jak ten w 23 kolejce Premier League, pomiędzy Southampton a Arsenalem (2:2). Czy po starciu pomiędzy „Świętymi” a „Kanonierami” jesteśmy chociaż trochę bliżej odpowiedzi na to pytanie? Sprawdźmy.


Statystyki

Na początek spójrzmy na nieco statystyk w tabeli.

tabela szcz-bor

Podstawowy wniosek płynący z jej analizy jest taki, że we wczorajszym spotkaniu zdecydowanie więcej pracy miał Wojciech Szczęsny. I rzeczywiście tak właśnie było. Właściwie w każdym elemencie gry przewagę ma bramkarz Arsenalu. Musiał bronic więcej strzałów, częściej wychodził do dośrodkowań, piąstkował piłkę, aż dwukrotnie zmuszony był do interwencji na przedpolu (Artur Boruc nie miał ani jednej takiej interwencji). Jedyna statystyki, w której, przy nazwisku Boruc widnieje wyższa liczba, to statystyka krótkich podań z gry, co wynika przede wszystkim z taktyki Southampton, polegającej na wyprowadzaniu akcji od formacji obronnej i unikaniu długich zagrań z pominięciem drugiej linii. Szczęsny, jeśli rozgrywał piłkę z obrońcami, to wynikało to z wysokiego pressingu „Świętych”, który zmuszał piłkarzy Arsenalu do wycofywania piłki do bramkarza. Ponadto, zdecydowanie częściej decydował się na podania długie, górne, przeważnie kierowane do prawej strony. Łącznie, wszystkich działań w meczu, Szczęsny miał aż 55, co przy 25 działaniach Artura Boruca daje przygniatającą przewagę. Gołym okiem widać to było podczas oglądania spotkania.

Artur Boruc

Wszyscy pamiętamy „popis” Boruca w poprzednim meczu pomiędzy tymi zespołami, w którym nasz doświadczony golkiper postanowił sprawdzić umiejętności gry 1×1…własne i Oliviera Giroud. Tamten pojedynek przegrał, przyczyniając się do porażki swojej drużyny. We wczorajszym meczu, choć nie miał wiele pracy, to wtedy, kiedy trzeba było, potrafił stanąć na wysokości zadania i uchronić ekipę „The Saints” przed utratą bramki. W pierwszej połowie, jedyne, co możemy powiedzieć o grze Artura to to, że po prostu przebywał na boisku. Do 30 minuty meczu Boruc tylko pięciokrotnie był przy piłce, podając do obrońców, którzy, jak już wspomniano, rozgrywali akcje konsekwentnie, krótkimi podaniami od formacji obrony. W całej pierwszej części, Artur, miał jedynie 9 kontaktów z piłką. Choć golkiper reprezentacji Polski mógł przespać niemal całą pierwszą połowę, to został z pewnością obudzony ze snu w 44 minucie, kiedy rzut rożny wykonywali „Kanonierzy”. Dośrodkowywał Mesut Ozil, a na piąty metr od bramki Artura przedarł się Laurent Koscielny, który nieco nieczystym strzałem próbował umieścić piłkę w siatce. Boruc jednak zachował się idealnie i wykazując się dużym refleksem na linii, obronił strzał Francuza. Miało to miejsce przy prowadzeniu gospodarzy 1:0, więc interwencja (na grafice poniżej) jest o tyle ważna, że nie pozwoliła Arsenalowi strzelić tzw. bramki do szatni. Był to jedyny strzał Arsenalu w pierwszej części gry.

Boruc1

Druga połowa przyniosła więcej pracy dla Artura. Trzeba niestety wypomnieć Borucowi niepewne piąstkowanie w 52 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, czy też zachowanie przy drugiej bramce dla Arsenalu, o czym później. Mimo tego, Artur w tej części gry tylko 14 razy był przy piłce.  Southampton, przez większość drugiej części gry również miało przewagę, a w zatrzymywaniu akcji, które przeprowadzał Arsenal, Boruc nie miał większego udziału. Częściej wznawiał grę, zarówno rękoma, jak i nogami, ale nie pozwolono mu popisać się żadną ważną interwencją, poza tymi przy bramkach…

Boruc – zachowanie przy puszczonych bramkach

1:1  – Do przerwy Southampton prowadził 1:0, nie pozwalając na wiele Arsenalowi. Po przerwie więc, goście rzucili się do do odrabiania strat. Szczególnie aktywna była prawa strona Arsenalu, na której dobrze zaczął grać Sagna i Gnabry, wspomagani przez często przebywającego w tym fragmencie boiska Ozila. Już pierwsza akcja prawą flanką przyniosła bramkę. Dośrodkowanie z lewej strony Monreala zamknął Sagna, który wstrzelił piłkę w „piątkę”. Tam, choć dobrze pilnowany przez obrońcę, trącił piłkę Giroud i ta znalazła się w długim słupku bramki. Boruc nie popełnił większego błędu przy tej bramce. Pilnował krótkiego słupka, Giroud był natomiast pilnowany przez obrońcę. Artur, co widać wyraźnie, spodziewał się strzału na bramkę, w pierwszym tempie przyjmując pozycję bramkarską i wykonując naskok w ten sposób, by obydwie nogi miały kontakt z podłożem, co umożliwia skuteczne „odbicie” się do obrony. Natomiast Giroud trącił lekko piłkę i Boruc poprzez wykonanie „naskoku” nie miał większej możliwości interwencji w drugim tempie.

boruc33

1:2 – Arsenal, po strzeleniu pierwszej bramki zaatakował jeszcze bardziej zdecydowanie, a obrona Southampton jeszcze mniej pewnie broniła dostępu do bramki. 52 minuta, znów akcja prawą stroną. Do środka schodzi Ozil, podaje tuż przed pole karne, gdzie jest Cazorla, który strzałem w długi róg daje prowadzenie gościom. Artur? Oczywiście, kiedy przy piłce był Ozil, pilnował „bliższego” słupka, przesuwając się do środka, wraz z przesuwaniem się piłki w centralny sektor boiska. Wydaje się, że mógł to zrobić nieco szybciej, bo strzał nie był na tyle precyzyjny, żeby nie dać Borucowi szans na jego obronę, choć Artur miał przy próbie obrony kontakt z piłką. Wydaje się, że byłby on bardziej skuteczny, gdyby Boruc szybciej przesuwał się na środek bramki. Mówi się, że bramkarz powinien dać coś od siebie, w tej sytuacji Boruc mógł dać nieco więcej.

boruc 1-2

Wojciech Szczęsny 

Zdecydowanie więcej pracy w tym meczu miał Wojtek Szczęsny. Od początku przewagę mieli gospodarze, w ciągu pierwszej połowy gry Arsenal niemal nie istniał w ofensywie, poza kilkoma nieskutecznymi wypadami. Obrońcy „Kanonierów” tracili piłkę nawet w polu karnym, a Southampton często atakował pressingiem właśnie tam.  Arsenal, dzięki wspomnianemu pressingowi „Świętych”, zmuszony był do częstego grania do bramkarza, który w pierwszej połowie zanotował aż 28 działań z piłką. Często musiał wznawiać grę z piątego metra, ze względu na ilość strzałów rywali (8 w pierwszej części gry), często wyłapywał dośrodkowania, piąstkował, zagrywał długie piłki w okolice prawej strony boiska. Na minus dla Szczęsnego w pierwszej połowie, z pewnością należy zapisać nieudaną interwencję na przedpolu w 25 minucie, kiedy źle ocenił odległość, próbując wślizgiem wybić piłkę spod nóg napastnika, który otrzymał dobre podanie za linię obrony. Szczęsny przegrał ten pojedynek, zostawiając pustą bramkę rywalowi. Przed konsekwencjami uchroniła go decyzja sędziego, który wskazał pozycję spaloną, jednak podjęcie interwencji na przedpolu w tej sytuacji nie koniecznie było potrzebne (zdarzenie widzimy na grafice poniżej). W najlepszym wypadku (?) Szczęsny, gdyby nie było ofsajdu, otrzymałby czerwoną kartkę za faul.

szcz przedpole

W drugiej połowie Szczęsny wciąż miał sporo pracy na boisku. Częściej musiał bronić strzały rywali (3 bardzo dobre interwencje), częściej wychodził do dośrodkowań (aż 5 wznowień gry rękoma), natomiast rzadziej wznawiał grę nogami, co oczywiście brało się z dłuższego utrzymywania się przy piłce przez Arsenal. Było to też przyczyną mniejszej ilości podań z gry, których na koncie Szczęsnego w drugiej połowie zapisaliśmy 5 (przy 11 takich w pierwszej połowie meczu). Arsenal, szczególnie w pierwszym fragmencie drugiej połowy, oddalił grę od własnego pola karnego, częściej atakował. Z ciekawszych sytuacji można wyróżnić tę z 76 minuty, kiedy Wojtek po raz kolejny musiał interweniować  na przedpolu. Znów było ryzykowanie, jednak udało się, przy odrobinie szczęścia, wyprzedzić Rodrigueza i przejąć piłkę.

Szczęsny – zachowanie przy puszczonych bramkach

1:0 – 21 minuta, z lewej strony dośrodkowuje Shaw, a pojedynek główkowy w polu karnym wygrywa Fonte i daje gospodarzom prowadzenie w meczu. Wojtek Szczęsny wyraźnie zawahał się przy dośrodkowaniu. Nie wiedział, czy wychodzić i je wyłapywać, czy pozostać na linii. Choć podjął dobrą decyzję, to z pewnością chwila zawahania nie pomogła mu w podjęciu późniejszej interwencji przy strzale głową Fonte. Nie odbudował odpowiedniego ustawienia. Powinien być gotowy do interwencji na krótkim słupku, w pozycji do obrony, zamiast tego poruszał się w kierunku słupka, co nie pozwoliło mu na „zakrycie” tej strefy bramki. Mimo tego, do piłki zdążył i wydawało się, że obroni strzał, jednak zawahanie przy podjęciu decyzji dotyczącej wyjścia do dośrodkowania, skutkowało spóźnioną interwencją przy słupku. Widzimy to na poniższej grafice. W momencie dośrodkowania Wojtek jest zbyt daleko krótkiego słupka.

Szczęsny gol

2:2 – 54 minuta. Długa piłka na lewą stronę, w okolice pola karnego do Rodrigueza. Ten utrzymuje się przy niej, wygrywa pojedynek z dwoma rywalami i dogrywa na 8 metr do niepilnowanego Lallany, który nie ma problemu z umieszczeniem piłki w siatce, choć ma sporo szczęścia. Pomógł mu Szczęsny, który co prawda był dobrze ustawiony podczas całej tej akcji. Podobnie jak Boruc, przy golu na 1:1, pilnuje najpierw bliższego słupka, następnie przesuwa się na środek bramki. Choć na pozór wszystko wygląda ze strony Szczęsnego dobrze, to popełnia  jednak jeden, bardzo drobny błąd, który decyduje o tym, że piłka przechodzi mu pomiędzy nogami. W momencie strzału Lallany, tylko jedna noga Szczęsnego ma kontakt z podłożem, co widać na niektórych powtórkach, szczególnie z kamer umieszczonych za bramką. Szczęsny już w tym momencie „kładzie się” na lewą stronę. Nie pozwala to mu na skuteczną interwencję nogami. Tuż przed strzałem powinien już przyjąć pozycję bramkarską, nie przesuwając się dalej krokiem odstawno-dostawnym. Być może nie uchroniłoby to naszego bramkarza przed utratą bramki, ale z pewnością by zwiększyło szansę na skuteczną interwencję. Oczywiście, takie sytuacje są bardzo niewdzięczne dla bramkarza i trudno jest zachować się przy nich wzorcowo, natomiast na ich podstawie widać, jak wielką rolę odgrywają w piłce nożnej szczegóły.

szcz 54

Podsumowanie

Trudno jest jednoznacznie wskazać, który polski bramkarz był w tym meczu lepszy. Szczęsny miał zdecydowanie więcej pracy, przez co również więcej możliwości popełniania błędów, Boruc natomiast wtedy, kiedy trzeba było pomóc drużynie, robił to, choć przy drugiej bramce mógł zachować się trochę lepiej. Z pewnością ten mecz pokazuje jedno: wciąż w reprezentacji mamy dwóch bramkarzy światowej klasy i jest to pozycja, o obsadę której w kadrze nie musimy się martwić. Gdy karierę zakończy Boruc, możemy spać spokojnie, bo mamy Szczęsnego. Przy ocenie obydwu golkiperów, należy wziąć pod uwagę różnice w doświadczeniu, którą jeszcze widać, choć która, z każdym sezonem gry w Premier League Szczęsnego, będzie się zacierać. Oby na innych pozycjach Adam Nawałka również miał taki problem!

Bartosz Ksepka
Fan taktyki szczegółowej. Mecz bez zapisywania ilości strat, podań, czy pojedynków 1x1 jest dla niego meczem straconym. Czynny zawodnik, z występami na centralnym szczeblu rozgrywek na koncie. Wykorzystuje uprawnienia instruktora piłki nożnej w praktyce poprzez pracę z dziećmi.

Reklama