W 143. derbach Zagłębia Ruhry Borussia Dortmund nie pozostawiła najmniejszych złudzeń i pewnie ograła Schalke 3-1. Wynik meczu ustalił Jakub Błaszczykowski zaledwie trzy minuty po wejściu na boisko.
Jens Keller nadal nie mógł wystawić kontuzjowanego Klaasa-Jana Huntelaara oraz Jeffersona Farfána. Na szpicy zagrał Adám Szalai, a na prawym skrzydle Farfána zastąpił Draxlera.
Juergen Klopp postawił na sprawdzoną jedenastkę, z powracającym z zawieszenia Suboticiem w środku obrony. Kuba Błaszczykowski znów rozpoczął mecz na ławce, od pierwszej minut na prawej flance wybiegł Pierre- Emerick Aubameyang.
Podczas oglądania sobotniej rywalizacji nie byliśmy świadkami fascynującej bitwy taktycznej między szkoleniowcami obu drużyn, ale mimo wszystko warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy.
Aubameyang i pierwsza bramka
Już w czternastej minucie goście wyszli na prowadzenie za sprawą Aubameyanga, który zwieńczył koronkową akcję kolegów z zespołu skutecznym strzałem. Na poniższym zdjęciu widzimy pierwszą fazę tej bramkowej akcji. W czerwonym kółku zaznaczony jest strzelec bramki, w zielonym skrzydłowy Marco Reus.
Jest to niemal kopia akcji sprzed kilku minut, tylko wcześniej wskutek błędu w przyjęciu piłki Grosskreutza akcja spaliła na panewce. Tutaj widzimy ciekawe ustawienie obu skrzydłowych. Aubameyang często przy budowie ataku pozycyjnego przesuwa się w stworzoną lukę za Robertem Lewandowskim. Przestrzeń za reprezentantem Polski pojawia się dzięki głębszemu ustawieniu Henricha Mchitaryana. Pozycja Reusa, który zbiegł na prawą flankę z lewego skrzydła również ma swój wydźwięk. Dzięki niej [pozycji] akcja poszła prawą stroną boiska, gdzie Reus stworzył przewagę liczebną.
Budowa ataku pozycyjnego – wprowadzenie piłki
Warto zwrócić uwagę również wprowadzenie futbolówki do gry u obu drużyn. Borussia ma kilka pomysłów na budowę ataku pozycyjnego. Najczęstszy z nich to ten widniejący na zdjęciu poniżej.
Środkowi obrońcy rozchodzą się szeroko, a w lukę między nimi zazwyczaj wchodzi Nuri Sahin(w żółtym kółku), co ma po pierwsze zachować płynność gry, a po drugie ograniczyć ryzyko w przypadku straty piłki przez któregoś ze stoperów. Ten trik jest dziś często stosowany przez różnorakich trenerów z całej Europy i nie tylko.
Zaawansowane pozycje defensorów BVB wypychają wyżej bocznych obrońców: Schmelzera i Grosskreutza (w pomarańczowych obramówkach). Możemy zauważyć również cofającego się Mchitryana (w czerwonym kółeczku). Dzięki temu ruchowi wciąga jednego z pomocników Schalke na własną połowę, w konsekwencji czego po przeniesieniu gry na połowę rywala, Borussia będzie miała więcej miejsca na rozegranie piłki. Ostatnią rzeczą destabilizującą ustawienie gospodarzy jest pozycja Aubameyanga (na brązowo). Ustawienie Gabończyka przyprawia o ból głowy Christiana Fuchsa, grającego obok. Waha się, nie wie czy ma odciąć od podania właśnie Aubameyanga, czy też będącego obok Kevina Grosskreutza.
Schalke radziło sobie zdecydowanie gorzej. Problemem był brak płynności w przenoszeniu akcji na połowę BVB. Przede wszystkim zarówno Matip jak i Howedes słabiej wprowadzali piłkę do gry niż ich odpowiednicy po drugiej stronie boiska. Mieli znacznie gorszy współczynnik celnych podań. Neustadter grał pasywnie, rzadko pokazywał się na pozycję. Aogo robił to częściej, tylko z Joelem Matipem wymienili razem aż trzydzieści cztery podania. Mimo wszystko jednak topornie wyglądało przesuwanie ciężaru gry do przodu. Co prawda Aogo często pokazywał się na pozycję, jednak nie jest to typ zawodnika potrafiącego przytrzymać piłkę i skutecznie ją przetransportować do przednich formacji. Z HSV do Schalke przechodził przecież jako lewy obrońca. W sobotnim meczu doszło bowiem do paradoksu – w wyjściowej jedenastce gospodarzy znalazło się aż trzech lewych obrońców: Aogo, Fuchs i Kolasinac.
Lewandowski
Innym elementem rozegrania piłki było bezpośrednie zagrywanie piłki do Roberta Lewandowskiego. Mecz z Schalke idealnie pokazywał, jak ważną rolę w drużynie z Dortmundu spełnia „Lewy”.
Przede wszystkim napastnik reprezentacji Polski świetnie gra tyłem do bramki. To duży atut, zwłaszcza przy filozofii Kloppa. Polega ona na tym, że czas od odebrania piłki do strzału na bramkę powinien być możliwie jak najkrótszy. Dlatego też szybkie, bezpośrednie zagrania do Lewandowskiego pozwalają błyskawicznie przenieść ciężar gry na połowę przeciwnika. Mając dodatkowo w pobliżu takich sprinterów jak Reus i Aubameyang, Borussia potrafi za pomocą zaledwie kilku podań w ciągu kilku sekund stworzyć bramkową okazję.
Poza tym, Polak bardzo dobrze się zastawia, co ma jedną pozytywną i jedną negatywną implikację. Plus jest taki, że może przetrzymać piłkę zanim nadbiegną koledzy z zespołu. Gra Roberta często pozwala uspokoić nieco grę, dzięki czemu reszta zawodników jest w stanie lepiej się ustawić.
Są jednak momenty podczas meczu kiedy przydałoby się szybsze rozegranie, na jeden kontakt. Wówczas przetrzymywanie futbolówki przez jedynego snajpera w Borussii spowalnia akcję, drużyna traci element zaskoczenia.
Warto również zaznaczyć, że niemal wszystkie długie piłki zagrywane przez bramkarza z Dortmundu Romana Weidenfellera były posyłane na właśnie głowę Roberta. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle sobie z nimi radził – problemem było to, że strącenia górnych piłek przez„Lewego” zbierali częściej zawodnicy rywala niż jego koledzy z zespołu.
Bramka nr 2 – kontratak BVB
Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy Borussia podwyższyła prowadzenie. Zobaczmy, jak do tego doszło :
Druga bramka dla gości to klasyczna kontra. Kolasinac podłączył się do gry ofensywnej, tworząc lukę za swoimi plecami. Zwykle w takiej sytuacji, przed ewentualną kontrą chroni tamten sektor jeden z defensywnych pomocników. W pięćdziesiątej minucie po odbiorze piłki, Grosskreutz posłał natychmiastową piłkę do Mchitryana, który wbiegł w opuszczony wcześniej przez Kolasinaca sektor. Widząc zbliżające się zagrożenie, Dennis Aogo zaczął gonić za Armeńczykiem. Był spóźniony, głównie poprzez zbyt nierozważne ustawienie w momencie straty piłki przez Schalke. Zaasekurował go jeden ze stoperów, Joel Matip, jendoczesnie tworząc lukę widoczną na zdjęciu powyżej. W to miejsce wchodzi Robert Lewandowski, za którym wkrótce potem kieruje się drugi ze stoperów, Benedikt Höwedes. W ten sposób żaden ze stoperów nie jest na swojej nominalnej pozycji.
Mchitryan „zagarnia” i Aogo i Matipa tworząc sobie miejsce do zagrania piłki, co widzimy wyżej. I tu czas na najważniejszy moment tej akcji. Mowa oczywiście o szarym kole widocznym na zdjęciu – to przestrzeń zupełnie nie zagospodarowana przez żadnego z zawodników gospodarzy. Neustadter robi zupełnie niezrozumiały ruch i postanawia założyć pressing na Mchitryanie, zostawiając za sobą mnóstwo wolnej przestrzeni. W to miejsce wbiega z głębi pola Nuri Sahin i pięknym uderzeniem zza pola karnego pokonuje golkipera gospodarzy, Timo Hilderbanda.
Draxler – mission failed
Im dalej w las – tym jeszcze gorzej. Kompaktowe ustawienie Borussii sprawiło, że długie przerzuty zwykle kończyły się stratą. Odległości między liniami u gości były niewielkie, a pomocnicy zwykle grali blisko siebie co sprawiło Królewsko-Niebieskim dodatkowe problemy. Zarówno Draxler jak i Boateng zostali zamknięci w niewielkiej przestrzeni między defensywnymi pomocnikami Borussii a jej stoperami. Fuchs grał bardzo szeroko, często szarżował lewą stroną boiska, zwykle bez pożytku dla drużyny. Dośrodkowania z lewej flanki zazwyczaj kończyły się fiaskiem. Natomiast Julian Draxler grał wąsko, pozwalając Japończykowi Atsudzie Uchidzie na ofensywne wejścia z własnej połowy.
Tutaj warto się nieco bliżej pochylić nad tym dwudziestoletnim pomocniku, pochodzącym wprost z Gladbecku. Zamysł trenera Kellera był jasny: Draxler wyjdzie na skrzydle, ale tak naprawdę będzie kolejnym środkowym pomocnikiem. Ten młodziak to naturalny człowiek środka pola, rzec można – playmaker. Oczywistym było, że będzie go ciągnęło do środka i tak się rzeczywiście działo. Niestety, często dublował się pozycjami z Kevinem-Princem Boatengiem. Poza tym, najzwyczajnie w świecie Draxler rozegrał słabe zawody. Wykonał niewiele podań,z których większość to podania to najbliższego kolegi.
Zdecydowanie więcej było pożytku z „10” Schalke w drugiej połowie, gdy gospodarze dzięki niemu częściej i dłużej utrzymywali się przy piłce. Draxler bardzo często był pod grą, regularnie pokazywał się do krótkiego podania, pozwolał spychać Borussią na własną połowę i kontrolować grę. Mimo wszystko brakowało elemntu ryzyka w jego grze – wszystkie jego zagrania były do bólu przewidywalne i stwarzały zagrożenia pod bramką rywala. Można powiedzieć – Schalke miało piłkę, ale nic z tego nie wynikało.
Boateng i Meyer
Jens Keller nie poddał się. Oprócz uaktywnienia się Draxlera w drugiej połowie, ożywił nieco Kevina-Prince’a Boatenga. Nieco, bo jakąś wzmożoną aktywnością jego poczynań nazwać nie można. Zdecydowanie częściej widywaliśmy Boatenga na prawym skrzydle. Niestety, Ghańczyk często blokował wejścia z głębi Uchidy, poprzez swoją szeroką grę przy linii.
Ciekawą zmianą był Max Meyer. Zastąpił Fuchsa na lewej flance, ale grał właściwie wszędzie. Bardzo ruchliwy, ambitny, waleczny – krótko mówiąc, dał dobrą zmianę. W drugiej części gry mieliśmy wyraźnie do czynienia ze zdecydowanym przesunięciem kierunku konstruowania akcji w stronę prawą oraz do środka. Jednak niekorzystny wynik spowodował, że gospodarze łaknący kolejnych bramek, zaangażowali kolejnych zawodników, czego konsekwencją było narażenie się na groźne kontrataki, czego przykładem jest bramka na 3-1 Kuby Błaszczykowskiego.
Podsumowanie
Derby Zagłębia Ruhry wygrywa Borussia Dortmund. Obu drużynom bardzo zależało na zwycięstwie: Schalke po słabym początku sezonu na gwałt potrzebowało punktów, Borussia cały czas goni liderujący Bayern, a każda strata punktów oddala ich od mistrzostwa.
Jak mówiłem na początku, to nie była pasjonująca bitwa taktyczna. Jednak mogliśmy wysnuć kilka interesujących przesłanek dla przyszłych rywali obu ekip.
Najnowsze komentarze