Roma 2-2 Napoli: kontrast stylów

Po otwartym meczu Roma zremisowała z Napoli 2-2. W samej końcu spotkania gola na wagę remisu zdobył Fabio Simplicio.


Luis Enrique postawił na 4-3-3. Na szpicy zagrał Totti. W środku pomocy w roli nieobecnego De Rossiego wystąpił Gago. Z powodu dyskwalifikacji, oprócz Włocha w Romie nie mogli zagrać Lamela i Osvaldo.

Walter Mazzari zdecydował się na delikatną wariację swojego standardowego 3-4-2-1. Lavezzi rozpoczął mecz na ławce, a Hamsik grał tuż za plecami Cavaniego w 3-5-1-1. Dzemaili wkroczył do pomocy. Kontuzjowanego Campagnaro zastępował Fernandez.

Mecz był dziwny. Z jednej strony Roma utrzymywała się przy piłce i sprawiała wrażenie kontrolowania przebiegu gry, a z drugiej często prezentowała gościom piłkę w środku pola, dzięki czemu ci, kontrując, znajdowali się w przewadze liczebnej z obrońcami Lupich.

Formacje

Teoretycznie przewaga należała do gospodarzy. Nominalnie Roma wystawiła trzech napastników do gry przeciwko trzem obrońcom. Taka konfiguracja nigdy nie sprzyja trzyosobowej obronie, bowiem zawodnicy mogą łatwo zostać wyciągnięci ze swoich pozycji przez inteligentną grę bez piłki napastników. Najczęściej było to widoczne, gdy Aronica podchodził wyżej za cofającym się Borinim.

Drugim problemem Napoli byli Rosi i (po części) Taddei, którzy całkowicie zneutralizowali obu wing-backów. Zuniga walczył z Rosim i ostatecznie tą walkę przegrał (o tym niżej), natomiast Maggio operował głębiej. Włoch pomagał tam Fernandezowi, bowiem na lewą stronę często zapędzał się Totti, który w ogóle sprawiał wrażenie jak gdyby miał w tym meczu wolną rolę.

W różnych momentach meczu jeden z wing-backów operował na tyle głęboko, że swoim ustawieniem przypominał kolejnego, czwartego obrońcę.

Ruchy Tottiego pomagały po pierwsze utrzymywać się przy piłce (więcej personelu w środku pola, bezrobotny Cannavaro), a po drugie właśnie zajmowała Maggio, przez co Taddei miał po lewej stronie dużo wolnego miejsca. Brazylijczyk rzadko był wykorzystywany przez kolegów, aczkolwiek zajmował dość zaawansowane pozycje. Wreszcie, po trzecie, Totti powodował zamieszane wśród pomocników Napoli, którzy i tak nie radzili sobie z wbiegającymi w tempo Marquinho i Pjaniciem.

Z przodu Hamsik miał za zadanie pilnować Gago, żeby uniemożliwić mu rozgrywanie piłki. Pomagał Słowakowi Cavani. Hamsik nie jest jednak szczególnie pilny w swoich defensywnych obowiązkach, z kolei obrońcy Romy i tak nie ufali za bardzo Gago. Częściej posyłali piłkę do któregoś z bocznych obrońców, nawet gdy Argentyńczyk uwolnił się od krycia.

Strzały z dystansu

Chociaż Roma grała piłką, to w gruncie rzeczy nie stworzyła wielu klarownych sytuacji bramkowych. Zagrożeniem dla Napoli były natomiast strzały z dystansu. Zarówno Taddei, jak i Bojan oddali groźne strzały zza pola karnego, jednak to Totti był autorem najlepszego uderzenia. Piłkę po jego strzale De Sanctis wypluł przed siebie, a Gago z 5 metrów(!) strzelił obok bramki.

Kontry Napoli

Gospodarze, angażując większość piłkarzy do ataku, często pozostawali zupełnie odkryci w tyłach. Taddei i Rosi, grając do przodu, zostawiali hektary wolnego miejsca. Gago rzadko wykonywał manewr Busquetsa (De Rossiego zresztą też) i nie wkraczał między środkowych obrońców, przez co ci w obronie grali wąsko.

Napoli wykorzystywało to miejsce by uruchomić kontratak. W ten sposób już w pierwszych minutach Zuniga, po fantastycznym podaniu Hamsika z sytuacji 3v2, znalazł się sam na sam z Lobontem. Kilkanaście minut później to właśnie Słowak zmarnował kolejną stuprocentową okazję. Napoli powinno prowadzić co najmniej jedną bramką.

Marquinho i 1-0

Bramka Marquinho jest właściwie sumą wszystkich opisanych wyżej elementów gry Romy, które wszystkie idealnie zgrały się w jednym momencie. Wolna rola Tottiego połączona z jego wizją i wykorzystanie miejsca w środku pola (na tym etapie meczu pomoc Napoli już zniknęła i zlewała się często obroną, tworząc właśnie pole do swobodnych strzałów z dystansu). Zuniga, który był już zmęczony ściganiem Rosi’ego i wbiegający w pole karne Marquinho, który tym razem perfekcyjnie wykończył akcję kolegów.

Zuniga i 1-1

Strzał z dystansu, w dodatku po rzucie rożnym. Doskonałe uderzenie, jednak to, co istotne, wydarzyło się po tym golu.

Kontry Napoli część druga

Krótko po przerwie Mazzari dokonał zmiany, która okazała się kluczowa dla dalszego przebiegu meczu. W miejsce Dzemailiego wszedł Pandev, a drużyna przeszła w standardowe dla siebie ustawienie 3-4-2-1.

Po stracie gola Romaniści byli wyraźnie zagubieni. Pomoc nie funkcjonowała już tak dobrze jak w pierwszej odsłonie. Wbiegali wysoko na połowę Napoli, ale bez żadnego planu gry i z dużą nerwowością. Wywalczyli dzięki temu kilka rzutów wolnych w okolicach pola karnego (które okazały się zabójcze dla Napoli szczególnie w meczach z Chelsea na Stamford Bridge czy z Juventusem), ale nie potrafili zamienić ich na bramkę.

To zostawiało jeszcze więcej miejsca dla piłkarzy Napoli na połowie gospodarzy. Pandev, operujący wyżej niż Hamsik, mógł tym samym wykorzystać swoją szybkość. Motywy tej zmiany były podobne do tych z meczu przeciwko Starej Damie, jednak tutaj miały dużo większe szanse powodzenia, właśnie ze względu na rozbicie Romy i jej nieumiejętność gry w obronie, czy to indywidualnie czy drużynowo.

Jeden z takich kontrataków, iście podręcznikowy, Cavani zamienił na bramkę. Dwa podania, przyspieszenie i kliniczne wykończenie Urugwajczyka.

Istotne było również tempo meczu w tym okresie – bardzo szybkie, faworyzujące strategię kontrataku Napoli, aniżeli spokojny, oparty na mozolnym budowaniu ataku styl Romy. Co więcej, goście wykorzystali słabe przygotowanie fizyczne Romanistów, które odbija się na ich grze w drugich połowach meczów, i za które Luis Enrique jest krytykowany.

Zmiany Enrique i 2-2

Kilka minut po stracie gola Enrique dokonał podwójnej zmiany, w której ciężko doszukiwać się motywów innych niż wpuszczenie energicznych piłkarzy ze świeżą porcją energii. Razem z Simplicio i Tallo na boisko wszedł Lavezzi, który zastąpił Cavaniego. Powody były jasne – szybkość w kontrataku.

Nowi piłkarze Enrique w prostej akcji zapewnili gospodarzom remis, a znów spóźniony był Zuniga.

Podsumowanie

Specyficzny mecz, który ucieszyłby oko neutralnego kibica. Napoli powinno ten mecz wygrać, bowiem rezultatem ich kontr nierzadko były doskonałe sytuacje bramkowe, które powinni zamienić na bramki. Z kolei Roma będzie zadowolona z tego wyniku, mimo że sama w pewnym momencie mogła prowadzić dwoma golami (sytuacja Gago z pierwszej połowy).

Bartosz Gazda
Największe odkrycie scoutingowe Ojca Założyciela. Wypatrzony na swoim malutkim blogu traktującym o taktyce w Serie A, dziś pisze o piłce na krotkapilka.pl i olemagazyn.pl.

Reklama