W trzeciej części naszego podsumowania przechodzimy do trenerów, którzy przynajmniej nie zawiedli, wyciągnęli ze swoich zespołów to, co się dało (lub przynajmniej byli blisko tego wyczynu). Choć miejsce w tabeli niekoniecznie odzwierciedla ambicje klubu, można śmiało założyć, że gdyby nie było ich na stanowisku, mogłoby być gorzej.
Tu dowody na to, że mogłoby być gorzej:
Miejsca 25-16 (+ zasady rankingu)
Miejsca 15-11
10. Czesław Michniewicz (średnia 5,625)
Zaczniemy do Michała Zachodnego i usprawiedliwień: „Michniewicz przyszedł do Jagiellonii w trudnym momencie i nie miał komfortu pracy przed sezonem, budowania tego zespołu w sparingach”. Trudno nie dostrzec w tym racji, ale rezultat osiągnięty z Jagiellonią musi być rozpatrywany w kategoriach porażki. Michał znajduje jednak plusy: „Dostał ekipę pokonaną w pucharach, choć posiadającą sporo talentu i umiejętności – czas pokazał, że nie zawsze udawało mu się to przełożyć na wyniki. Kibice Jagi będą mu jednak wkrótce wdzięczni, choćby za decyzję o przebudowie zespołu oraz dawaniu szans młodym talentom klubu”. Sam Michniewicz efektów tej pracy jednak nie doczeka. Adam przypomina ważne elementy warsztatu szkoleniowca: „Przywiązujące szczególną uwagę do dyscypliny piłkarzy i słynący z nieszablonowych motywacji. Raz jest to „marchewka” jak wspólne oglądanie filmu, który na natchnąć do walki na boisku. Innym razem to „kij” jak słynny trening po przegranym meczu z Ruchem Zdzieszowice, kiedy Michniewicz nakazał piłkarzom stać na boisku przez 90 minut. Jak twierdził szkoleniowiec „Doskonaliliśmy taktykę z meczu w Zdzieszowicach”. Być może jednak właśnie ta pogoń za dyscypliną nieco go zgubiła. Dla Jagiellonii to sezon na swój sposób przejściowy. Michniewicz nie bał się zaryzykować i być może w długim okresie Jagiellonii wyszłoby to na dobre, ale plany krótkoterminowe nie były realizowane na tyle dobrze, by o swoją posadę mógł być pewny.
9. Jose Mari Bakero (średnia 5,625)
Jako rodowity poznaniak, wszelką dyskusję zdominował Adam, więc z czystym sumieniem oddajemy mu głos:
W porównaniu z poprzednim sezonem Lech lepiej broni, dłużej utrzymuje się przy piłce, zdobywa więcej goli. Trener Bakero często te argumenty stawia na pierwszym planie, ale wynik punktowy w porównaniu do poprzedniego sezonu nie jest wcale lepszy. Potencjał Lecha jest zdecydowanie większy niż 5 miejsce. Taktyka Baska opiera się na posiadaniu piłki i technika. Jego zespół gra krótkimi, szybkimi podaniami na 1-2 kontakty, ale w większości przypadków podania kierowane były do tyłu lub w poprzek boiska. Angażuje środkowych obrońców do rozegrania.
Bakero wciąż twierdzi, że jego zespół gra w ustawieniu 4-3-3, ale takie z tego 4-3-3 jak z Kriwca napastnik. Białorusin jest rzucany wszędzie od pozycji defensywnego pomocnika, przez rozgrywającego, po skrzydłowego. „Kolejorz” często grywał z tylko jednym skrzydłowym. Szczególnie jeśli „na papierze” Stilić był ustawiony na prawym skrzydle. Wówczas Bośniak schodził do środka i zostawiał miejsce dla włączającego się do akcji bocznego obrońcy.
Ustawienie Lecha jesienią ewoluowało z 4-2-3-1 do 4-1-4-1, a teraz Bakero zastanawia się nad przejściem na ustawienie 3-4-3, na wzór Barcelony. Poczynił już ku temu pewne przygotowania. Włączających się do akcji bocznych obrońców nie asekurowali defensywni pomocnicy, lecz środkowi obrońcy. Defensywny pomocnik cofał się i asekurował wówczas środek obrony. To pewna innowacja taktyczna na naszych boiskach.
Inna nowinka to kombinowane rzuty rożne, które Lech rozgrywał z reguły na 2 tempa. Przyniosły skutek w 2 przypadkach.
8. Adam Nawałka (średnia 6,375)
„Trener Adam Nawałka już przekazał zawodnikom, że wszyscy zostali wystawieni na listę transferową” – w takich warunkach Nawałka wyprawia w Zabrzu cuda, o czym przypomina Michał Jagiełka. Jak przystało na praktyka sztuki szkoleniowej, zwraca też uwagę na inne wypowiedzi związane z aspektami stricte szkoleniowymi: „Przygotowanie Górnika do sezonu pod względem motorycznym, było bardzo dobre. Jest to zasługą ciężkiej pracy zawodników, którzy do swoich obowiązków podchodzili w pełni świadomie, bo zrozumieli, że tylko ciężka praca pozwoli im osiągnąć sukces na boisku”. Wespół z drugim Michałem zwracają uwagę na to, że mimo wszystko sporo nadal zależy od jednego zawodnika: „aż prosi się o to, by odciążyć biednego Nakoulmę i zaangażować w grę drużyny również innych piłkarzy”. Adam dorzuca do tego inny element: „Na własnym terenie ten zespół jest bardzo groźny, bo nie sposób przewidzieć na co postawi trener – w tej rundzie próbował grać długą, górną piłką, próbował strzałów z dystansu, próbował też kontry”. O ile na swój sposób jest to komplement, do dalsza część już raczej nie: „Problem Nawałki polega na tym, że jest zbyt przewidywalny w delegacjach. Wiadomo, że w takich meczach trener nastawi drużynę na kontry. Inna komplikacja polega na tym, że w tym sezonie tylko dwie drużyny nie zdobyły gola po kontrze, a jedną z nich jest właśnie Górnik. Za to 7 goli straconych w taki sposób, czyni zabrzan w tej klasyfikacji 3 zespołem…od końca”. Mimo wszystko za niektóre rozwiązania Nawałce należą się duże brawa. Odkurzył Pazdana i Dancha, do granic eksploatuje bocznych obrońców, którym zawdzięcza niezłą szerokość przy rozegraniu, zaś pozostałymi zawodnikami zapewnia odpowiednią gęstość w środku. Nie są to patenty rzucające na kolana, ale wdrażane są na tyle dobrze, że Górnik o miejsce w tabeli drżeć nie musi.
7. Robert Kasperczyk (średnia 6,5)
Michał Zachodny widzi tu „przykład trenera, który się uczy. W klubie przespali transferowe lato, taktyka działająca w I. lidze nie działała, zastosował inną i efektem była solidna gra na miarę środka tabeli”. W istocie, początek był fatalny. Kasperczyk błędnie założył, że otwarta gra i dwójka napastników przyniesie tak samo dobre efekty klasę rozgrywkową wyżej. Na szczęście nie trwał w swoim postanowieniu i zaczął stosować ostrożniejsze warianty. Z prowadzeniem gry były problemy, ale jak zauważa Adam, „jak nikt inny w Ekstraklasie potrafi ustawić zespół pod rywala, neutralizując jego atuty. Z reguły jest to gra z kontry i niski pressing, połączony ze skróceniem pola gry do obszaru pomiędzy linią środkową, a własnym polem karnym”. Trudniej było już z rywalami z tej samej półki, tu z pomysłami było już gorzej, przez co istotna część meczów z drużynami o podobnym piłkarskim poziomie przeistaczała się w mało składną kopaninę, a z uwagi na stosunkowo słabych piłkarzy, Podbeskidzie nierzadko przegrywało po indywidualnych błędach. To nadal największy problem piłkarzy z Bielska-Białej, choć nasz ekspert od „stojącej piłki” znajduje i u Kasperczyka pole do popisu: „Przykłada zatem wagę do stałych fragmentów gry, ale musi jeszcze popracować ze swoimi piłkarzami nad sfg w obronie”.
6. Radosław Mroczkowski (średnia 6,75)
Żywy dowód na prawdziwość porzekadła, że drużynę buduje się od tyłu. A tam wystarcza odrobina doświadczenia i poprawna asekuracja. W ataku Widzew bywał chaotyczny, ale i na tym potrafił profitować, gdyż nie do końca było wiadomo, czego się po podopiecznych Mroczkowskiego spodziewać. Zdaniem Adama: „Nauczył Widzew przesuwania formacji i współpracy pomiędzy nimi w grze obronnej. Istotnym elementem gry było również zawężanie i skracanie pola gry. Taka taktyka obronna z reguły wiąże się z opieraniu ataku na grze z kontry”. Do tego dochodziła inna bardzo dobrze dopracowana broń łodzian. Wg wyliczeń Adama stałe fragmenty gry „Widzewowi przyniosły owoc w postaci 64% wszystkich bramek (9 z 14 strzelonych po sfg). To dobry wynik zważywszy na fakt, że Widzew był 3 najrzadziej faulowym zespołem w Ekstraklasie”.
W głosowaniu udział wzięli:
Andrzej Gomołysek (twitter: @taktycznie)
Michał Jagiełka (twitter: @Mjagielka)
Adam Wysocki (twitter: @napikaj)
Michał Zachodny (twitter: @mzachodny)
Najnowsze komentarze