Zarówno reprezentacja Polski, jak i jej ostatni rywal, Szkocja, nie preferują gry atakiem pozycyjnym. Szczególnie dobrze było to widać podczas długich fragmentów gry, kiedy to piłka krążyła od bocznych obrońców, przez środkowych, którzy przegrywali ją na drugą stronę. Dotyczyło to zarówno naszego zespołu, jak i Szkocji. W wyniku tego znaczenia nabierały fazy przejściowe, tj. przejście z obrony do ataku, a także przejście z ataku do obrony. Szkoci, jak wynikało z pomeczowych statystyk, przez dłuższy czas posiadali piłkę (54% do 46%), toteż nasz zespół częściej prezentował się nam w fazie przejścia z obrony do ataku.
Jak Szkoci zachowywali się po stracie?
Zacznijmy jednak od krótkiego opisu tego, w jaki sposób Szkoci zachowywali się po stracie piłki. W przypadku straty w bocznych sektorach boiska, nasi rywale starali się bardzo szybko skrócić pole gry, poprzez dynamiczne przesunięcie linii obrony w kierunku naszej bramki, a zawodnik, który był najbliżej piłki, agresywnie atakował rywala, który był w jej posiadaniu, często uciekając się do faulu. Nieco inaczej było, kiedy przejmowaliśmy futbolówkę na własnej połowie. Wówczas nasi rywale starali się jak najszybciej odbudować ustawienie obronne, wracając na własną połowę. Choć nierzadko i w takich sytuacjach jeden ze Szkotów doskakiwał do naszego zawodnika, starając się przerwać akcję faulem (bardzo aktywny przy próbach ponownego odzyskania piłki był Brown).
Gdzie odbieraliśmy piłkę i kto robił to najczęściej?
Szkoci przez długie momenty meczu utrzymywali się przy piłce. Nasz zespół jedynie na początku i w końcówce spotkania decydował się na zastosowanie nieco wyższego pressingu, co jednak nie przekładało się na ilość odbiorów piłki w strefie obronnej przeciwnika, ponieważ Szkoci często „wychodzili spod pressingu” poprzez wybicie piłki na naszą połowę. W całym spotkaniu zanotowaliśmy 9 odbiorów na połowie szkockiej, jednak żadna z nich nie skutkowała skutecznym kontratakiem, głównie dlatego, że Szkoci wyprowadzali akcje niewielką ilością zawodników i przejmowaliśmy piłkę w sytuacji, gdzie rywal był jeszcze w ustawieniu defensywnym. Aż 15 razy przejmowaliśmy piłkę po naszej lewej stronie boiska (skuteczny w tym elemencie Jędrzejczyk), natomiast po prawej stronie liczba przechwytów wyniosła 8. Łącznie, w całym meczu, aż 43 razy mieliśmy możliwość zastosowania fazy przejściowej (43 razy wchodziliśmy w posiadanie piłki w grze). W pierwszej połowie miało to miejsce aż 26 razy, co wynikało z częstszego stosowania ataku pozycyjnego przez Szkotów oraz niższego pressingu naszego zespołu – przechwyty głównie pod naszym polem karnym). W drugiej części meczu wchodziliśmy w posiadanie piłki już tylko 17 razy. Różnica na niekorzyść drugiej połowy wynika z faktu, że po przerwie to Polska dominowała, zmuszona była do gry atakiem pozycyjnym. Najwięcej odbiorów piłki w całym spotkaniu miał na swoim koncie Grzegorz Krychowiak – 10. Drugim zawodnikiem w naszym zespole w tym zestawieniu był Krzysztof Mączyński – 7 odbiorów, natomiast 6 odbiorów zanotował Łukasz Szukała, 5 – Artur Jędrzejczyk. Jedynym zawodnikiem, który na swoje konto nie wpisał żadnego odbioru i przechwytu piłki był Waldemar Sobota.
Jak zachowywaliśmy się po odbiorze piłki?
Jak już wspomniano, przy odzyskaniu przez Polskę piłki w bocznych sektorach boiska, stanowiących 50% wszystkich przechwytów piłki, Szkoci dynamicznie skracali pole gry i przerywali nasze akcje, często faulem, lub agresywnym doskokiem, zmuszając do zagrania piłki do tyłu lub do boku. W związku z tym rzadko mogliśmy wykorzystać długie piłki do Lewandowskiego lub Milika, jako sposób na zaskoczenie rywali. Jedna taka próba, podjęta przez Kamila Grosickiego była niecelna i nastąpiła po odbiorze, ale pod własnym polem karnym. Odbiór piłki w bocznym sektorze ani razu nie zakończył się takim podaniem. W przypadku przejęcia futbolówki na połowie Szkocji, również nie potrafiliśmy zorganizować sprawnego i szybkiego ataku. Większość pierwszych podań po wejściu w posiadanie piłki to podania utrzymujące. Nawet jeśli kierowane były do przodu, to niestety, niewiele było podań zdobywających „teren”.
Spośród wszystkich pierwszych zagrań zaraz po przejęciu piłki, 23 to podania do przodu (14 celnych, 9 niecelnych), natomiast 13 to podania do tyłu (11 celnych i 2 niecelne – po jednym Krzysztofa Mączyńskiego i Grzegorza Krychowiaka). W pierwszej połowie wykonaliśmy jedynie 4 celne podania do przodu po przejęciu piłki i aż 7 niecelnych ( w tym aż 3 Krzysztofa Mączyńskiego, z czego dwa mogły zakończyć się nawet stratą bramki). W drugiej połowie graliśmy już znacznie dokładniej, częściej starając się organizować kontrataki: 10 podań celnych do przodu i jedynie 2 niecelne. Również statystyka prowadzenia piłki po odbiorze wypada na korzyść drugich 45 minut meczu. W pierwszej połowie po przejęciu piłki aż 4 razy jej prowadzenie zakończyło się stratą (w dwóch przypadkach straty dopuścił się Waldemar Sobota). W drugiej połowie ani razu nie doszło do takiej sytuacji. Liderem zespołu, jeśli chodzi o odbiory był Krychowiak. W statystyce podań po odbiorze również najlepszy okazał się ten zawodnik. Sześciokrotnie po przejęciu piłki celnie zagrywał do przodu (tylko 2 razy podanie nie znalazło adresata).
Tylko 3 dobre kontrataki
Dopiero po przerwie, dzięki wspomnianemu wyższemu wskaźnikowi celnych podań do przodu byliśmy w stanie przeprowadzać kontrataki. Pierwszy z nich miał miejsce w 46 minucie, kiedy z prawej strony w pole karne dośrodkował Piszczek, a Milik przeciął podanie, które adresowane było do Lewandowskiego. Kolejna sytuacja to 49 minuta i kontratak po rzucie rożnym dla Szkocji. Grosicki otrzymał długie podanie na prawą stronę od Krychowiaka, wyprzedził rywala, ale jego podanie na 5 metr do Milika przeciął obrońca. Trzecia kontra przeprowadzona została w 62 minucie. Grosicki dostał prostopadłe podanie od Piszczka, dośrodkował w pole karne, piłka odbiła się od jednego ze Szkotów i spadła pod nogi Soboty. Ten podał do MIlika, który głową umieścił piłkę na siatce bramki szkockiej.
Zawiódł głównie Waldemar Sobota (wszystkie skuteczne kontrataki przeprowadzane były prawym skrzydłem), który w żaden sposób nie wykorzystał potencjału technicznego i szybkościowego podczas prób przeprowadzania kontrataków. Nie zanotował żadnego przechwytu, ani odbioru piłki, natomiast dwukrotnie stracił piłkę, prowadząc ją zbyt długo zaraz po odbiorze. Do tego raz niecelnie podawał do przodu. Bardzo dobry mecz w tym elemencie rozegrał Krychowiak. Cieszy duża ilość odbiorów i zachowanie zaraz po nich.
Podsumowanie
Szkoci, co prawda, utrudnili nam grę z kontrataku, poprzez szybki doskok po stracie i zawężanie pola gry, jednak trzy szybkie, dynamiczne kontrataki to zbyt mało, biorąc pod uwagę, że aż 43 razy (około 1 raz na dwie minuty meczu) wchodziliśmy w posiadanie piłki w trakcie gry. Zbyt często decydowaliśmy się (nawet, kiedy nie byliśmy do tego zmuszeni przez Szkotów) do zagrywania do tyłu, do boku. Nie wykorzystaliśmy też odpowiednio szybkich skrzydłowych, potrafiących wyjść na wolne pole i wyprzedzić defensorów oraz silnych napastników, którzy mogliby utrzymać się chwilę przy piłce i zgrywać w kierunku skrzydeł.
Najnowsze komentarze