To może być najnudniejszy mecz tych mistrzostw. Naprzeciwko siebie staną drużyna, która przegrać nie może, a także drużyna, która wygrać nie musi. Ale bardzo chce.
Taktyka Rosjan
Prawdopodobnie bez zmian. Advocaat prowadzi swoją grupę piłkarzy z dużą konsekwencją, od wielu miesięcy grając w podobnym ustawieniu i składzie opartym głównie na zawodnikach CSKA i Zenita. Należy więc spodziewać się 4-3-3 z wysuniętą trójką Dżagojew-Kierżakow-Arszawin. Ci piłkarze otrzymają mniej zadań defensywnych tak, aby być przygotowanymi do jak najszybszego skontrowania przeciwnika. Kluczowy powinien być Arszawin, biorący udział we wszystkich czterech akcjach bramkowych w meczu przeciwko Czechom. Na szpicy powinien mimo wszystko wystąpić Kierżakow – na zgrupowaniu wygrał rywalizację z Pawliuczenką i mimo, że kiepsko zaprezentował się w pierwszym spotkaniu, to po dobitce jego strzału w słupek padł gol na 1:0.
Dwie zmiany. Wymuszona w bramce, gdzie pauzującego za czerwoną kartkę Szczęsnego zastąpi Tytoń i – również, przynajmniej zdaniem Smudy, wymuszona – Rybusa na Dudkę. Trener Polaków obawia się ofensywnego potencjału przeciwnika, stąd decyzja o wprowadzeniu trzeciego defensywnego pomocnika. Wobec braku nominalnego skrzydłowego, najprawdopodobniej na lewą stroną często będzie schodził Obraniak, być może nawet zacznie na tej pozycji. Byłoby dobrze, gdyby wspomagał go tam ktoś z trójki Dudka-Murawski-Polanski. A to dlatego, że
mecz rozstrzygnie się na skrzydłach.
Smuda oddał środek pola zawodnikom zorientowanym defensywnie i – wobec nie najlepszej formy Obraniaka – wygląda na to, że ciężar gry w ataku jeszcze bardziej przesunie się na trójkę zawodników Borussi Dortmund. Z kolei Rosjanie wiedzą, że naszą największą bolączką jest lewa flanka i z pewnością właśnie tą stroną postarają się zaatakować. A będzie to robił współlider klasyfikacji strzelców, Dżagojew, wraz z ofensywnie wchodzącym Aniukowem. Szybkość i przebojowość tego pierwszego kazałaby się zastanowić nad obsadą lewej obrony u Polaków, wszystko jednak wskazuje na to, że
tutaj zmiany nie będzie.
A szkoda. Nawet, jeśli Wawrzyniak dysponuje gorszymi umiejętnościami od Boenischa, to w tym momencie jest od niego szybszy i zwrotniejszy, co przy wyborze składu na dzisiejsze spotkanie może okazać się kluczowe. Notując mniej odbiorów obrońca Legii nadal będzie przydatny, jeśli tylko nie pozwoli się momentalnie zgubić. Jeżeli zaś Boenisch będzie prezentował przyspieszenie z meczu otwarcia, to przy szybkości Rosjan akcje jego stroną boiska będą wymagały praktycznie natychmiastowej asekuracji przez jednego z defensywnych pomocników bądź środkowego obrońcy. W tym drugim przypadku nasza linia defensywna byłaby niebezpiecznie rozerwana i w momencie zaangażowania większej liczby piłkarzy w atak, przeciwnik może sobie w ten sposób otworzyć drogę do bramki.
Szanse
Wstawienie do składu trzeciego defensywnego pomocnika wielu krytykuje i nazywa zachowawczą taktyką Smudy. Jego decyzję można jednak wytłumaczyć, jeśli spojrzy się na statystyki z pierwszego meczu. Obraniak zaliczył wtedy dwa odbiory (Rybus – 4), Murawski ledwie jeden, za to Polanski – aż 7. Wobec umiejętności ofensywnych piłkarzy rywala koniecznością staje się ich podwajanie. Pomocny mógłby być w tym Rybus, ale z Grecją zagrał po prostu słabo. Z kolei tak krytykowany Obraniak zaliczył aż 5 kluczowych podań. Pytanie tylko, jak spisze się, musząc operować bardziej z lewej strony i czy nie lepszy byłby ktoś z duetu Grosicki/Mierzejewski. Pierwszy mógłby swoimi wejściami być szczególnie groźny dla kiepskiego Bieriezuckija, drugi pełniłby podobną rolę, co Obraniak, w dodatku zapewne lepiej od niego czułby się na skrzydle. Mimo wszystko, o ile oczywiście nie będziemy mieli do czynienia z jakimś gwałtownym załamaniem formy pomocnika Bordeaux, decyzję trenera uważam za słuszną. Z tym, że powinien iść za nią nakaz biegania również w defensywie i – w przypadku zmęczenia – zmiana na Grosickiego/Mierzejewskiego.
Najsłabszymi formacjami obu drużyn są linie obrony. Najmocniejszą stroną Rosjan – błyskawiczna kontra, Polaków – atak prawą stroną lub bezpośrednie podanie do dobrze zastawiającego się Lewandowskiego (jeśli nie będzie tak osamotniony jak w drugiej połowie meczu z Grecją). W związku z powyższymi zagęszczenie środka boiska przez Polaków ma sens. Pytanie, czy słabszą rosyjską defensywę będą oni w stanie sforsować przy pomocy zaledwie trzech-czterech zawodników, a na takie rozwiązanie się zanosi. Być może spróbujemy zagrać na 0-0, ale to założenie niezwykle ryzykowne. Jakość naszych obrońców może sprawić, że nawet nielubiący ataku pozycyjnego rosyjscy piłkarze jednak skonstruują akcję bramkową. Tyle, że nawet wówczas nie stracimy jeszcze szans na wyjście z grupy. Może się więc okazać, że prawdziwym wyzwaniem, jakie stawia przed sobą Smuda, jest niedopuszczenie do załamania morale zbyt wysoką porażką. Bo decydujący mecz ciągle jeszcze będzie przed nami.
Śledź autora na twitterze: @daniel__eM
Najnowsze komentarze