W meczu 4. kolejki portugalskiej Liga NOS, kilka dni przed starciem w Lidze Europy z Lechem Poznań, lizbońska Benfica pokonała na wyjeździe miejscowe Rio Ave 3-0, wykorzystując wiele elementów swojego niezwykle wyrazistego modelu gry, bazującego na bezwzględnej dyscyplinie w ustawieniu całego zespołu w każdej fazie gry. Drużyna w ujęciu Jorge’a Jesusa funkcjonuje raczej jako jeden organizm, aniżeli suma pojedynczych jednostek, których z kolei każde działanie ma wynikać z nakreślonej uprzednio taktyki, co przedstawiamy w poniższej analizie.
W systemie stołecznych „Orłów” niemal każdy z graczy pierwszej i drugiej linii oraz boczni obrońcy charakteryzują się elastycznością pod względem taktycznym, mogąc z powodzeniem występować pasie środkowym, bocznym, jak i półprzestrzeni.
Pressing
Główny punkt planu taktycznego Benfiki stanowił wysoki pressing, kierunkowany przez napastników głównie w boczne strefy, podczas którego podopieczni Jesusa dążyli do krycia indywidualnego z maksymalnie wysoko ustawioną linią obrony w celu skrócenia pola gry, nieco przed połową przeciwnika. Z pewnością mieli na uwadze fakt, iż przeciwnik startujący z własnej części boiska do posłanej piłki nie znajduje się na pozycji spalonej, a kluczowy aspekt odgrywa w tych momentach percepcja defensorów – rywal próbujący uniknąć pułapki ofsajdowej zmuszony jest pojawić się przed oczami doskakujących obrońców, mając dodatkowo mniej miejsca na skróconym polu. Właśnie w takiej sytuacji znajdował się wielokrotnie Bruno Moreira. Zespół Rio Ave budował niekiedy ataki z wykorzystaniem bramkarza, który dzięki szerszemu ustawieniu pivotów, Filipe i Tarantiniego, skupiających atencję pomocników Benfiki, mógł posłać podanie bezpośrednio do portugalskiego napastnika. Odległość, którą miała pokonać piłka, była jednak znacząca, co umożliwiało gościom przecięcie linii podania i szybkie przejście do ataku. Zawodnicy gospodarzy, aby ominąć pressing gości, podczas swoich ataków korzystali z całej szerokości boiska, figurując pomiędzy kilkoma piłkarzami Benfiki, chcąc wywołać wśród nich kryzys decyzyjny. Gracze ze stolicy dzięki zabiegnięciu Aderllana Santosa przez Gianlucę Waldschmidta na słabszą nogę obrońcy w kierunku przeciwnym do nogi wiodącej skutecznie zawężali jednak kąty podań, korzystając jednocześnie z umiejętności doskoku do rywala przez Gabriela Piresa, co dało podwaliny pod błyskawiczną akcję bramkową na 0-1. Zabieg ten kilkukrotnie przyniósł Benfice pozytywne skutki, gdyż brazylijski pomocnik aż pięć z ośmiu odbiorów piłki wykonał na połowie przeciwnika.
W sytuacjach, kiedy pressujący obrońcę Rio Ave napastnik nie zdołał odciąć kątów podań, defensor posyłał zwykle dalekie zagranie w kierunku pierwszej linii, której zawodnicy również kryci indywidualnie przez podejmujących ryzyko graczy Benfiki mogli atakować przestrzeń z piłką w równowadze liczebnej (z dodatkowym zawodnikiem na przeciwległym skrzydle), mając teoretycznie więcej atutów po swojej stronie…
Teoretycznie, ponieważ kontrpressing Benfiki należy określić w trybie dokonanym – zawodnicy Jesusa nie próbowali nadążać za przeciwnikami, a byli wyraźnie szybsi w odbudowaniu ustawienia niż gospodarze w rozwijaniu ataków, każdorazowo niwelując szanse gości na skuteczną finalizację akcji strzałem, czy choćby posłanie ostatniego podania. Czerwono-biali błyskawicznie przechodzili do obrony w bloku niskim z co najmniej dwoma obrońcami w świetle bramki. Gdy środkowy defensor opuszczał swoją strefę, natychmiast jego miejsce wypełniał środkowy pomocnik, a bocznego obrońcę wspierał skrzydłowy, spychając przeciwnika ku linii bocznej boiska.
Gdy Rio Ave udawało się uzyskać progresję ataku do strefy wyżej, napastnicy miejscowych, Geraldes i Moreira, dokonywali wymiany dwójkowej typu wyżej-niżej z wykorzystaniem ślepej strony defensorów, by sprowokować ich do zmiany ustawienia, załamania się linii i uniknięcia pułapki na pozycję spaloną.
W związku z niepowodzeniem w próbach zagrożenia Benfice dalekimi podaniami wertykalnymi za linię obrony lub pomocy, Rio Ave podczas budowy własnych ataków poczęło kilkukrotnie zmieniać centrum gry podaniami diagonalnymi lub horyzontalnymi, by znaleźć lukę wewnątrz struktury lizbończyków bliżej bramki Odysseasa Vlachodimosa. Goście natomiast niesamowicie szczelnie zawężali pole gry, nierzadko znajdując się dziewięcioma zawodnikami w szerokości koła środkowego, kolejno kierunkując przeciwników z piłką w kierunku bocznych stref, gdzie obecność nieobstawionych przeciwników nie stanowiła problemu w związku z równoczesnym odcięciem linii podań.
Bliżej końca spotkania, gdy rezultat rywalizacji był już wyraźnie korzystny dla czerwono-białych, intensywność pressingu Benfiki wyraźna spadła, następowało przejście do bloku średniego w zestawieniu 1-4-4-2 związane z dużo większą łatwością Rio Ave w progresji ataku. Pierwszą linię pressingu gości piłkarze Mario Silvy pokonywali dzięki ustawieniu pivota Filipe pomiędzy środkowymi obrońcami (sytuacja 3 na 2), rozwojowi akcji boczną strefą i wykorzystaniu ślepej strony defensorów koncentrujących swą uwagę na działaniach gospodarzy na skrzydle. Atak piłkarzy z dystryktu Porto z wykorzystaniem podania za linię obrony (piłka z rotacją odchodzącą od bramki) został udaremniony przez skuteczny kontrpressing Benfiki.
Mapy przedstawiające liczby odzyskanych piłek (z lewej) oraz pojedynków/skutecznych (z prawej) w poszczególnych strefach dobrze obrazują wysokość, jak i kierunek pressingu Benfiki w meczu z Rio Ave.
Budowa ataków
Podobnie jak Rio Ave, Benfica wykorzystywała możliwość podania z linii obrony bezpośrednio do napastnika (Darwina Nuneza), jednak nie w pasie środkowym, a bliżej półprzestrzeni, gdzie skrzydłowy oraz środkowy pomocnik przyciągali uwagę dwóch zawodników gospodarzy. W tym miejscu ewentualna strata piłki zapewniałaby większe szanse na szybki odbiór z uwagi na bliskie odległości między strefą środkową a boczną.
Progresji ataku nie udawało się uzyskać Benfice bez optymalnego, szerszego ustawienia wszystkich zawodników, począwszy od obrońców. Jan Vertonghen niekiedy pozostawał w bardzo bliskiej odległości od wprowadzającego piłkę w dalsze strefy Gabriela Piresa, ułatwiając przeciwnikom odcięcie kątów kolejnych podań oraz zmuszając Brazylijczyka do posłania długiego podania, które bez trudu przejmował rywal pozostający często sam przeciwko dwóm zawodnikom „Orłów” w bocznej strefie.
Pole gry kilkukrotnie pozostawało wąskie, gdy piłkę przejmowali również gracze drugiej linii, napastnicy wypełniali przestrzeń między wszystkimi obrońcami Rio Ave, a nie tak daleko po przeciwnej stronie boczny obrońca i skrzydłowy znajdowali się w pasie środkowym boiska. Ponadto półprzestrzeń pozostawała niezagospodarowana, zawodnicy Benfiki nie dążyli do skupienia uwagi kilku przeciwników, a całe ustawienie zespołu sugerowało raczej chęć celowej straty piłki w celu natychmiastowego jej odbioru i przejścia do szybkiego ataku, gdy obrońcy nie zdążą skutecznie zareagować.
Od początku drugiej połowy meczu podczas budowy ataków przez Benficę pojawiało się więcej opcji podania – napastnicy wciąż figurowali wysoko między defensorami Rio Ave, jednak po chwili obniżali ustawienie, tworząc miejsce za linią obrony gospodarzy i jednocześnie okazywali wsparcie partnerom, którzy dzięki strukturze rombu w bocznej strefie mogli dość swobodnie zmienić centrum gry.
Ataki czerwono-białych kończyły się fiaskiem, gdy rywale zakładali (także) kierunkowany w boczne strefy wysoki pressing z kryciem indywidualnym. „Ofiarą” presji stawał się prawy obrońca Gilberto, którego słabsze wyczucie przestrzeni, czasu oraz bliskie środkowemu obrońcy ustawienie, powodowało przyjęcie pozycji zamkniętej, wycofanie futbolówki i późniejszą stratę.
Pressing indywidualny gospodarzy Benfica starała się omijać również dzięki posyłaniu dalekich zagrań w kierunku punktu odniesienia – napastnika Darwina Nuneza absorbującego uwagę dwóch środkowych obrońców Rio Ave. Kluczową kwestię w tych sytuacjach stanowiły obecność piłkarzy drugiej linii w miejscu, gdzie mogłaby spaść druga piłka po pojedynku Nuneza z defensorem, a także przewaga liczebna w bocznej strefie, które łącznie mogły dać fundament pod budowę szybkiego ataku. Sam Nunez w tego typu akcjach bezpośrednio uczestniczył częściej niż w ataku pozycyjnym, co świadczy o bardzo bezpośrednim planie taktycznym gości z Lizbony.
Kilkakrotnie podczas ataków pozycyjnych Benfica mierzyła się również z kierunkowanym do środka średnim pressingiem Rio Ave w ustawieniu 1-5-3-2. Trzech zawodników drugiej linii gości doskakiwało jednak do Gabriela Piresa, potrafiącego znakomicie podać piłkę po jednym kontakcie oraz świetnie chroniącego futbolówkę na wypadek jej straty. W dodatku wobec ustawienia napastników pomiędzy obrońcami Rio Ave oraz pomocników między liniami gospodarzy w pasie środkowym, w bocznej strefie powstawała przewaga 2 na 1 na korzyść „Orłów”, w związku z czym znaczącej progresji ataku można było swobodnie dokonać za pomocą jednego celnego podania Gabriela.
Stałe fragmenty gry
Przy okazji rzutów rożnych i wolnych Benfica dwukrotnie skorzystała z krótkiego rozegrania z wykorzystaniem atakowania półprzestrzeni przez prawego obrońcę (Almeida, Gilberto), ustawienia zawodnika/zawodników przy bliższym słupku w celu skupienia uwagi kilku rywali lub uzyskania przewagi liczebnej oraz jednego/dwóch graczy na przedpolu, do których zagrana piłka powodowałaby znaczną zmianę orientacji i percepcji obrońców oraz którzy mogliby zebrać wybitą przez defensorów futbolówkę i oddać strzał na bramkę Pawła Kieszka.
Komentator Canalu Plus omawia przy wybiciu piątki przez Lechię sposób bronienia Warty, tworzenie się na boisku par i krycie jeden do jednego, sygnalizując, że byłoby to widoczne przy ujęciu z góry.
Realizator przez 6 sekund pokazuje fizjonomię Dusana Kuciaka.
Najnowsze komentarze