Reprezentacja Polski przegrała ostatni oficjalny sparing przed eliminacjami do Mistrzostw Europy we Francji zostawiając po sobie, delikatnie mówiąc, nie najlepsze wrażenie. Rywale wykazali natomiast inteligencję i taktyczną sumienność, dzięki której mieli mecz pod kontrolą przez praktycznie 90 minut.
Podopieczni Adama Nawałki od początku próbowali rozgrywać piłkę od tyłu. Jednak Szkoci w inteligentny sposób zmusili gospodarzy do gry na swoich warunkach. Ustawiając średni blok 4-4-2, piłkarze Gordona Strachana skutecznie zamykali kąty podań do środka i zmuszali w ten sposób Polaków do budowania akcji bokami boiska. Poniższa grafika prezentuje zamysł Szkotów:
Na czerwono oznaczono wierzchołki kwadratu, który tworzą środkowi pomocnicy i napastnicy szkockiej drużyny. Dzięki małym odległościom, jakie zachowują między sobą ci czterej piłkarze kontrolują oni przestrzeń wewnątrz kwadratu, tworząc tzw. pressing trap – pułapkę pressingową. Gdy zawodnik otrzyma piłkę w tej strefie, zostanie natychmiast zaatakowany przez zawodników tworzących ten kwadrat i pozbawiony piłki. Na powyższych grafikach wyraźnie widzimy, że Polacy, zgodnie z zamysłem Szkotów, boją grać się przez środek i albo żaden z piłkarzy nie pokazuje się w tamtej strefie albo, gdy tam jest, obrońcy nie grają do niego piłki bojąc się straty.
Na uwagę zasługuje ogromna dyscyplina, jaką wykazali się Szkoci – na każdym zdjęciu wskazano czas meczu, z którego została pobrana klatka. Widać, że Szkoci w każdym momencie spotkania byli zdyscyplinowani i konsekwentnie zmuszali Polaków do gry bokami. Takie budowanie ataków reprezentacji Polski nie leży, bowiem przynajmniej od czasów Franciszka Smudy ataki pozycyjne zawsze były zawiązywane przez głęboko grających środkowych pomocników.
Zmuszając do gry bokami, Szkoci musieli być przygotowani na obronę tych stref. Tak rzeczywiście było – goście błyskawicznie przesuwali swój blok na bok i Polacy byli niezdolni do jego penetracji. Problemy pojawiły się po przerwie, kiedy Polacy zaczęli szybciej operować piłką i szybciej zmieniać strony. Szkocki blok zmuszony był do ruchu, a dziury powstawały jak grzyby po deszczu. Jednak Polacy nie potrafili tego wykorzystać.
Poniższa sytuacja najlepiej obrazuje problemy naszej reprezentacji. Sobota, po otrzymaniu crossowego podania jest w sytuacji 1v2 przeciwko Szkotom, podobnie jak Milik w polu karnym (obaj zaznaczeni na czerwono). Za Sobotą widzimy Piszczka, który zamiast popędzić za plecami Soboty, zabrać jednego z zawodników i postawić skrzydłowego w sytuacji 1v1, stoi za nim i nie oferuje tej opcji. To przykład z ostatniej fazy ataku, lecz gra na skrzydłach kulała również w fazie konstruowania – boczny obrońca po otrzymaniu piłki nie miał żadnych opcji, bowiem ze środka nadciągał pressing, a podanie po linii było niemożliwe, gdyż skrzydłowy grał zbyt blisko środka, zamiast rozciągać szkocki blok.
Podobnie mógłby zachować się Milik, który nie jest przecież mistrzem gry w powietrzu, a mimo to pozostaje w sytuacji 1v2 przeciwko dwóm rosłym stoperom. Jakikolwiek ruch polskich zawodników w tej sytuacji prawdopodobnie stworzyłby Sobocie opcje. Ostatecznie akcja zakończy się niecelnym strzał z dystansu zawodnika zaznaczonego na niebiesko.
Polacy nie potrafili wykorzystać miejsca, które zostawiali im Szkoci. Chociaż blok obronny gości był co do zasady kompaktowy, niekiedy piłkarze Strachana zostawiali sporo przestrzeni między obroną a pomocą, w której pozycji szukał sobie Obraniak.
Powyższa grafika obrazuje dwie takie sytuacje na przestrzeni 30 minut drugiej połowy. W miarę upływu czasu (a także w okresach lepszej gry wcześniej), Szkoci przesuwali swoją linię pomocy wyżej, ponieważ nauczyli się, że Polacy nie będą w stanie wykorzystać miejsca między liniami i podać piłki do Obraniaka. Goście dobrze zablokowali środek pola, a Krychowiak i Klich byli raczej statyczni i chowali się za Szkotami zamiast pokazywać się, na przykład, z boku pułapki pressingowej. Ponadto, Szkoci wiedzieli, że żaden z polskich stoperów nie będzie w stanie posłać ambitniejszej piłki do przodu – Glik gra na środku trzyosobowej obrony, w której w fazie ataku odpowiedzialny jest za przekazanie piłki do któregoś ze skrajnych obrońców, a Szukała zawsze ma krótką opcję do podania ze względu na bardzo pracowity i ruchliwy środek pola Steauy Bukareszt.
Porażki nie można tłumaczyć brakiem Lewandowskiego lub Błaszczykowskiego. Reprezentacji zabrakło organizacji gry, podstawowych schematów rozegrania i planu B. Jak zwykle.
Najnowsze komentarze