W drugim meczu 6. kolejki Polonia Warszawa pokonała na własnym boisku Widzew Łódź trzema bramkami. Dużą zasługę miał w tym Łukasz Teodorczyk, który zanotował gola i dwie asysty.
Polonia Warszawa wyszła na boisko w swoim typowym 4-4-2. Na prawej obronie tym razem zagrał Hiszpan Isidoro.
Trener Mroczkowski ustawił Widzew w formacji 4-2-3-1, na szpicę posyłając Ben Dhifallaha.
Kaczmarek
Od samego początku Widzew próbował budować ataki poprzez krótkie podania, zarówno przez środek pola jak i po bokach. Dla odmiany Polonia znacznie częściej posyłała długie piłki do Teodorczyka, który, co trzeba przyznać, świetnie je przyjmował. Jeśli było w środku choć trochę miejsca, poloniści nie wahali się i nie tracili czasu na rozciąganie gry do skrzydeł, lecz próbowali szybkiej akcji środkiem – jeśli się nie udało, szybko wracali i zwierali szyki. Gdy przedostali się bliżej pola karnego, próbowali różnych sposobów na zdobycie gola. Po stracie często próbowali pressingu i w przekroju całego meczu wychodziło im to bardzo dobrze. Poza tym, próby wysokiego odbioru piłki nieraz dały polonistom szansę na szybki kontratak.
Dość istotnym elementem w tej części gry był Marcin Kaczmarek, który bardzo często zagęszczał środek pola. Wielokrotnie schodził w ten obszar jeszcze przed otrzymaniem piłki i szukał sobie pozycji do oddania strzału. Sprawiało to trochę kłopotów polonistom, jednak jego skuteczność była mizerna i być może dlatego Widzew nie zdołał osiągnąć przewagi. Kaczmarek przez cały mecz był bardzo aktywny, ale nie zdołał pomóc kolegom tak, jak chciał. Poza tym, często dawał więcej swobody zarówno Isidoro, który miał przed sobą wolny korytarz (ale nie korzystał z niego za często), jak i środkowym pomocnikom Polonii, bo zmęczony nie angażował się tak bardzo w defensywę. Gol padł po udanej akcji Yahiyi, który szczęśliwie oddał piłkę Wszołkowi, a ten rozciągnął grę do lewego skrzydła. Zgubiony przez Alexa (który został wciągnięty do środka) Čotra świetnie zacentrował po ziemi, a Teodorczyk zgubił krycie. Młody Bartkowski nie wiedział, czy asekurować środkowego napastnika Polonii czy zostać przy Brzyskim i w ten sposób Teodorczyk miał sporo miejsca.
Wszołek
Choć wydawało się, że to Wszołek jest nominalnym prawym pomocnikiem, a Brzyski lewym, to jednak ci dwaj często zmieniają się pozycjami. Nie inaczej było tym razem. W zasadzie całą pierwszą połowę Wszołek grał po lewej stronie, a Brzyski po prawej. W przypadku Brzyskiego powodowało to, że ścinał do środka na lewą nogę i próbował wrzucać piłki dokręcone do bramki, a raz nawet strzelać (niecelnie). Dopóki były to wysokie piłki, Phibel i Abbes radzili sobie dobrze, ale gdy raz Brzyski posłał płaskie, kąśliwe dośrodkowanie, to tylko instynktowna interwencja Mielcarza uratowała Widzew przed stratą bramki. Z kolei Wszołek grał nieco wyżej niż jego odpowiednik po prawej, wykorzystywał swoją szybkość, ale nie zapominał też o obronie i starał się powstrzymywać Brozia, Być może z tego ostatniego powodu w pierwszej połowie zniknął z pola widzenia, ale w kapitalny sposób przypomniał o sobie w drugiej części meczu.
Okachi / Kowalski
Po stracie pierwszego gola Widzew zaczął grać dość nerwowo i jeśli ktoś był w stanie temu zapobiec, to tylko Nigeryjczyk. W tym meczu jednak grał słabo – często atakowany przez silnego Yahiyę, a czasem nawet bez presji, podawał niecelnie, był jak zwykle aktywny, ale nie umiał odcisnąć swojego piętna na grze. Również Sebastian Dudek nie był w stanie poprowadzić gry swojego zespołu. Kilka razy świetnie rozciągał grę, ale za często wahał się lub posyłał zbyt ryzykowne podania. Ze względu na przewagę liczebną w środku pola Widzew przez dłuższy okres był w stanie utrzymywać się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Po części również dlatego, że gdy piłkę otrzymał Ben Dhifallah, za mało zawodników atakowało bramkę Pawełka. Kaczmarek był do tego gotowy, ale Dudek grał zbyt statycznie, natomiast po prawej stronie… Warto wspomnieć o (raczej) przedwczesnej zmianie trenera Mroczkowskiego – fakt, Alex miał problemy ze swoim opiekunem, Čotra sponiewierał go parę razy bezlitośnie, ale Brazylijczyk wykorzystywał swoją ruchliwość i zbiegał często w pole karne stwarzając zagrożenie. Po zmianie na Jakuba Kowalskiego ta flanka praktycznie przestała istnieć, a w każdym razie środkowi obrońcy Polonii mogli spokojnie zająć się Ben Dhifallahem (i ewentualnie Kaczmarkiem). Kilka razy po tej stronie przebił się Łukasz Broź, co ostatecznie zaowocowało rzutem karnym, a znakomite podanie zanotował wreszcie Okachi.
Teodorczyk
W tym momencie było już jednak 2:1, w czym wielka zasługa środkowego napastnika Polonii. Tuż przed golem Wszołka Teodorczyk świetnie zwiódł Okachiego i Dudka w okolicach linii środkowej, po czym posłał piłkę za plecy obrońców. Długie podanie minęło ośmiu (!) zawodników Widzewa. Po przeprowadzonych zmianach Widzew grał już ustawieniem 4-4-2, jednak ze względu na słabszy mecz Okachiego, problemy z ustawianiem się Dudka (który często szedł za akcją pod napastników) i dość wysokie ustawianie się Rybickiego dość łatwo było minąć linię pomocników kilkoma podaniami. Teodorczykowi wystarczyło nawet jedno. W drugiej połowie Brzyski i Wszołek zmienili się stronami i prawą flanką atakował ten drugi. To ułatwiło zadanie napastnikowi Polonii, który mógł podkręcić piłkę w kierunku bramki.
Ostatnia bramka padła po próbie pressingu, którą podjął Pazio i znakomicie przejął podanie Brozia do Kowalskiego. Trzeci gol świetnie podkreślił mocne strony Polonii w tym meczu – wysoki pressing, szybki atak i rozciąganie gry, dobrą skuteczność pod bramką. Widzew nie był w stanie przekuć przewagi w środku pola na gole, zabrakło lepszych podań od środkowych pomocników, ale przede wszystkim zawiodły skrzydła. Kaczmarek był aktywny, ale nieskuteczny, Alex szybko zniszczył wiarę trenera w to, że może sobie poradzić w tym meczu, a jego zmiennik był przeraźliwie słaby, co można tłumaczyć chyba tylko słabą formą po przerwie spowodowanej kontuzją. Polonia dla odmiany pokazała dobrą piłkę, bardzo aktywni i dość skuteczni byli boczni pomocnicy, a Teodorczyk był kluczowym ogniwem przy wszystkich bramkach – celnie strzelał lub przyjmował piłkę, utrzymywał się przy niej i rozdawał piłki do kolegów.
Najnowsze komentarze