Pole do poprawy – wnioski po meczu Polska – Serbia

Mecz z Serbią pokazał, że kręgosłup reprezentacji w osobach Glika, Krychowiaka i Lewandowskiego jest stabilny i na EURO kulom się kłaniać nie będzie. Choć i wokół niego znaków zapytania ubywa, w kilku kwestiach nadal widać bardzo duże pole do poprawy naszego stylu gry. Skupmy się więc na tych mankamentach, które mogą nam przeszkodzić w osiągnięciu we Francji rezultatu na miarę oczekiwań.


1. Wyprowadzanie piłki przez obrońców
Adam Nawałka jest w stanie stworzyć duet obrońców, którzy są w stanie skutecznie zablokować dostęp do własnej bramki. Niezależnie od tego, czy Glikowi partnerował Szukała, Pazdan czy Salamon, stoperzy wywiązywali się ze swoich zadań poprawnie. Udaje się wyeliminować błędy w ustawieniu, defensywni zawodnicy działają agresywnie i nie zostawiają rywalom miejsca, gdy piłka dotrze do zawodników w okolicy po karnego.

Problem zaczyna się jednak, kiedy nasi stoperzy wejdą w posiadanie piłki. Jej wyprowadzenie w początkowej fazie w zdecydowanej większości przypadków odbywa się za pośrednictwem głęboko schodzącego Krychowiaka, ewentualnie przy pomocy bocznych obrońców. Sytuacje, kiedy nasi środkowi defensorzy biorą na siebie ciężar rozgrywania, zdarzają się rzadko. W momencie, gdy rywal skupia się na średnim pressingu i jedynymi zawodnikami mającymi miejsce są stoperzy, brakuje pomysłów na rozegranie akcji. W meczu z Serbią 5 razy szukali oni długich piłek i ani razu nie byli przy tym celni. Dodatkowo co czwarte ich podanie atakujące kończyło się stratą. Wszystko to w warunkach, w których rywal nie próbował nawet naciskać wysoko, a jedynie zabezpieczał środek. Sytuacja nie musi wcale wyglądać lepiej przy wysokim pressingu. Już bez niego Salamon zanotował wczoraj 3 straty na własnej połowie, nie ma też co liczyć na lepszą celność długich podań przy naciskającym rywalu.

 

2. Ustawienie przy ataku pozycyjnym rywala
Dla Roberta Lewandowskiego wyższy pressing jest naturalny jak oddychanie. Podobnie często szuka go Milik w Ajaksie. Tym, co ograniczało ich przed jego próbami, był jedynie donośny jak Maria Callas Krychowiak, raz po raz starający się werbalnie zaapelować do partnerów o załatanie dziury w środku pola. Obrywało się im, obrywało się Zielińskiemu, który choć zanotował sporo przechwytów, często gubił ustawienie, co musiał naprawiać środkowy Sevilli.

Próba pressingu. Milik kontra reszta świata, w środku dziura.

Próba pressingu. Milik kontra reszta świata, w środku dziura.

Wysokiego pressingu polska kadra próbuje bardzo rzadko i trudno będzie go zorganizować w sposób zadowalający w pozostałym do EURO czasie. Z tego względu konieczne będzie głębsze bronienie się i unikanie samotnych szarż dwójki napastników. Polakom bardzo dobrze wychodzi konstruowanie akcji po odzyskaniu piłki, zwłaszcza, kiedy udaje im się wyciągnąć większą liczbę rywali na własną połowę. W ten sposób mamy szansę powalczyć nawet z najlepszymi (vide mecz z Niemcami). Z Serbią jednak dwójka napastników dawała się łatwo wciągać na połowę rywala, przez co mieliśmy problemy z zagęszczeniem własnej połowy.

 

3. Przyspieszanie ataków
W momencie gdy Serbowie zawężali pole gry i zamykali Polaków na małej przestrzeni w bocznych sektorach, Polacy całkiem dobrze radzili sobie z przenoszeniem piłki w wolne sektory boiska. Otwierało to bardzo dużo miejsca, co jednak pozostawało niewykorzystane. Gdy piłka docierała do nieobstawionego gracza, ten zwykle hamował akcję, dając rywalom czas na odbudowanie ustawienia. W efekcie po chwili po raz kolejny musieliśmy atakować zagęszczone pole i ponownie pieczołowicie szukać miejsca na rozegranie. Przez cały mecz Polakom nie udało się zanotować ani jednego podania kluczowego.

Wyprowadzenie ataku z obrony. Duże zagęszczenie na jednej stronie, druga praktycznie nieobsadzona, ale nikt nie stwarza opcji podania.

Wyprowadzenie ataku z obrony. Duże zagęszczenie na jednej stronie, druga praktycznie nieobsadzona, ale nikt nie stwarza opcji podania.

4. Stwarzanie sytuacji
Problemy ze stwarzaniem sytuacji wynikają w sporej części z powyższego. Nie mogąc przyspieszyć akcji w sytuacji, gdy jest na to zostawione miejsce, nie jesteśmy w stanie tym bardziej tego zrobić, wymieniając szybkie podania przy dobrze ustawionym rywalu. Wtedy zazwyczaj musimy liczyć na to, że Lewandowski, Grosicki lub Błaszczykowski otrzymają piłkę w bocznym sektorze, mając odrobinę wolnego miejsca na rozpędzenie się. Dalej nie tworzy to zbyt dobrej sytuacji – pozwala jedynie na wrzucenie piłki w pole karne, co może przynieść efekt (gol Błaszczykowskiego), ale nie musi.

 

5. Gra „ósemki”
Pozycją, na której najczęściej skupiają się ostatnio negatywne emocje jest, poza tradycyjnie lewym obrońcą, ofensywny pomocnik. Przez większość eliminacji w roli gracza operującego przed Krychowiakiem Adam Nawałka widział Mączyńskiego. Oceny tego zawodnika są skrajnie różne, natomiast zdaje się on spełniać oczekiwania selekcjonera. W obliczu jego kontuzji podstawowym wyborem stał się Piotr Zieliński. W kwestii umiejętności czysto technicznych przerasta pomocnika Wisły Kraków o klasę. Gorzej jednak wypada wykorzystanie jego potencjału.

 

Często potrafił się dobrze ustawić, by otrzymać piłkę (czego Mączyński unika), jednakże gdy już znajdowała się w jego posiadaniu, często grał asekuracyjnie i wolno. Rzadko nadawał atakom tempo i kierunek, będąc przede wszystkim skupionym na nietraceniu piłki. Widać było bardzo dobre przyjęcie i technikę podania, co jednak z tego, kiedy nie udawało mu się ich wykorzystać przy posyłaniu piłek penetrujących. Innym problemem był fakt, że po dobrym podaniu spoczywał na laurach, nie tworzył przewagi w strefie do której dogrywał. W dużej mierze to mimo wszystko na nim spoczywa wina, że Polacy tylko dwa ataki środkiem skończyli strzałami. Akcje prowadzone flankami przyniosły dla porównania 9 prób wykończenia.

Zieliński dobrze rozciąga grę do Błaszczykowskiego, z obiegiem rusza Piszczek, podłącza się też Zieliński, jednak niezbyt szybko.

Zieliński dobrze rozciąga grę do Błaszczykowskiego, z obiegiem rusza Piszczek, podłącza się też Zieliński, jednak niezbyt szybko.

pol2

Końcowa faza akcji. Piszczek zapewnia możliwość podania, Zieliński zostaje daleko z tyłu, za plecami Błaszczykowskiego duża dziura. Pomocnik Fiorentiny spowalnia akcję.

Andrzej Gomołysek
Z jego frustracji, że nikt w tym kraju nie potrafi napisać kilku merytorycznych zdań o piłce, zrodziła się strona, którą czytasz. Tak długo jak dziennikarzył, nienawidzili go trenerzy i piłkarze, tak długo jak dziennikarzył, nienawidził siebie, że musi zadawać banalne pytania, żeby usłyszeć banalne odpowiedzi. Po przejściu na drugą stronę barykady scoutował dla klubów w połowie krajów Europy. Jeśli przypadkiem miałeś okazję w jakimś pracować, możliwe, że rozpracowywał Ci przeciwnika.

Reklama