Nottingham Forest 2-0 Leeds United, czyli jak powstrzymać Marcelo Bielsę

Spotkanie 31. kolejki angielskiej Championship rozegrane na początku lutego na City Ground w Nottingham okazało się ostatnią jak dotąd porażką podopiecznych Marcelo Bielsy, którzy do momentu zawieszenia rozgrywek finiszowali z czterema zwycięstwami z rzędu jako pierwszy zespół w tabeli. Wobec tego warto przyjrzeć się jaki plan na mecz domowy przygotował sztab Sabriego Lamouchi.


W zespole Leeds miejsce pauzującego za czerwoną kartkę defensywnego pomocnika Kalvina Phillipsa zajął Ben White, grający zazwyczaj jako środkowy obrońca sprawnie budujący akcje, którego rolę w tym starciu pełnił Luke Ayling, najczęściej występujący na prawym boku linii defensywnej. Gospodarze, chcąc ograniczyć miejsce pomiędzy formacjami tak ochoczo wykorzystywane przez wszystkie drużyny Bielsy w celu skupienia uwagi większej liczby przeciwników i uzyskania progresji w ataku, przyjęli zestawienie 1-4-2-3-1 z trzymającym pozycje duetem Ben Watson-Samba Sow w środku pola.

Koncepcje Leeds United w grze ofensywnej

Piłkarze „Pawi”, jako strona dominująca w posiadaniu piłki, od pierwszych minut decydowali się na konstruowanie ataków bocznymi strefami z przewagą pozycyjną (liczebna była niwelowana, czemu sprzyjało tożsame ustawienie Forest), tworząc sytuacyjne 1-3-1-3-3, znane wcześniej choćby z Olympique Marsylia argentyńskiego trenera, oraz łącząc kilka konceptów taktycznych – klasyczne „podaj i biegnij” (bardzo często pojawiające się m.in. w tegorocznym bardzo wyrównanym pojedynku z Arsenalem w Pucharze Anglii) z szybką wymianą pozycji między skrajnymi obrońcami (Alioski i Dallas) a zawodnikami środka pola (Hernandez)/skrzydłowymi (Costa), a także wyciągnięcie ze stref stoperów Nottingham (Figueiredo i Worrall) przez „dziewiątkę”, Patricka Bamforda, i stworzenie tym samym miejsca dla trzeciego, bądź czwartego zawodnika, który mógłby otrzymać podanie prostopadłe. Struktura pozycyjna podczas ataku determinowała również zachowania w przejściu do obrony, wymagającej skutecznej asekuracji graczy bezpośrednio biorących udział w kreowaniu poprzedniej akcji poprzez natychmiastowy kontrpressing oraz zamykanie kątów podań, gdyż linia defensywna nie skracała pola gry.

Powrót do bazy, ochrona przedpola i światła bramki oraz neutralizacja bocznych stref – plan Forest

Środkowy sektor w bezpośrednim sąsiedztwie pola karnego, określany jako „strefa 14”, to miejsce bezpośredniego zagrożenia przeciwnikom, z którego podanie mijające linie obrony automatycznie tworzy dogodną sytuację do zdobycia bramki. Obszar ten znajdował się pod szczególnym nadzorem Nottingham Forest, począwszy od przedmeczowego nakreślenia taktyki po jej ścisłą realizację w trakcie pojedynku.
Przestrzeń między liniami Forest udawało się znaleźć Leeds wyłącznie po szybkich rozpoczęciach gry od bramki, gdy gospodarze nie zdążali jeszcze odbudować ustawienia. Pomimo tego faktu defensywni pomocnicy The Reds (Watson i Sow) i tak byli w stanie zamknąć linie podań przez środkowy sektor, wobec czego piłka przegrywana była na skrzydło, gdzie goście starali się stworzyć przewagę liczebną oraz wyciągnąć środkowego obrońcę (Figueiredo) ze światła bramki przez zawodnika przemieszczającego się z osi boiska ku boku (Klich). Nottingham, skutecznie rozpoznające intencje przeciwników wraz z kolejnymi minutami, priorytetowo traktowało obecność stopera w świetle bramki (podobnie jak np. Atletico Diego Simeone), dlatego kluczową kwestię stanowiło wzajemne zrozumienie i komunikacja ze skrajnymi graczami w najbliższym otoczeniu (Cash), a umiejętne przemieszczanie się w przestrzeni względem siebie, rywali i piłki doprowadzało do opóźnienia ataków Leeds, powrotu kolegów z drużyny pod piłkę do niskiego bloku, co umożliwiało doprowadzenie do równowagi liczebnej przy linii bocznej.
Aby przełamać defensywę Forest, The Whites nierzadko angażowali w fazie konstruowania ataków środkowego obrońcę (Cooper), który odpowiednimi ruchami z piłką przy nodze potrafił minąć pierwszą linię pressingu rywali i wykonać podanie zdobywające. Znów akcje toczyły się w bocznej strefie w równowadze liczebnej, gdzie progresja była możliwa wyłącznie dzięki szybkości działań (zagranie typu mig-touch Klicha na jeden kontakt) i wyciągnięciu przeciwnika ze strefy (w tym przypadku lewego obrońcy Casha). Powstały problem taktyczny dla centralnego defensora (Figueiredo) – opuścić światło bramki i wyjść za skrzydłowym, czy pozostać bliżej środkowego sektora – kompensowało szybkie przejście ze średniego do niskiego pressingu zawodników w pobliżu: skrzydłowego (Ameobi) i skrajnego obrońcy (Cash), którzy wraz ze stoperem tworzyli swojego rodzaju „trójkąt defensywny”, odcinając zarazem linie podań w każdą ze stron oraz, co najistotniejsze, chroniąc przedpole „szesnastki”.
Sytuacja podobna do dwóch wcześniejszych, jednak po przeciwległej stronie placu gry. Luke Ayling swym przemieszczaniem się i podaniem minął kolejną linię rywali, lecz piłka posłana została w boczny sektor, gdyż środkowy chronili defensywni pomocnicy Forest. Prędki powrót do głębokiej obrony zorientowany był najpierw na ochronę światła bramki (dobre przekazanie krycia Klicha między Worrallem i Watsonem), a następnie na stworzenie przewagi liczebnej na skrzydłach z równoczesnym zamknięciem możliwości podania w strefę 14 przez Sambę Sowa.
Pressing Tricky Trees w bocznych strefach boiska inicjowany był często przez ofensywnego pomocnika Joe Lolleya, który zabiegał przeciwnika z piłką, pozbawiając go sposobności zagrania do dwóch partnerów w środku pola. Dzięki temu futbolówka tkwiła wciąż na skrzydle, na którym dochodziło do zagęszczenia graczy piłkarzy w czerwonych strojach, wyrównania liczebności zawodników, a dodatkowy przymiot stanowiła linia boczna boiska jako dodatkowy i niezawodny obrońca. Umożliwiało to odbiór piłki i szybką zmianę centrum gry, po czym wykorzystywano warunki fizyczne Sammy’ego Ameobi w pojedynkach indywidualnych z niewysokim lewym obrońcą Leeds Ezgjanem Alioskim, tworząc sytuację mismatch. Posunięcie to było również istotne z psychologicznego punktu widzenia, gdyż odznaczający się krewkim charakterem Macedończyk łatwo dawał się sprowokować, a wynikiem jego frustracji było otrzymanie żółtej kartki po czterech popełnionych faulach, które z pewnością w dużej mierze doprowadziły do odesłania Alioskiego na ławkę rezerwowych.
Po ataku skrzydłem padła także pierwsza bramka w tym meczu. Z pozoru dość chaotyczna akcja ze stratami posiadania piłki przez obie strony ukazała jednak wpojone zachowania taktyczne graczy obu zespołów. Przewagę pozycyjną drużyny Forest zapewniła ekspansywna szarża Joe Worralla, który razem z Matthew Cashem pozostawił pusty lewy sektor za plecami. Zauważyli to skrajni piłkarze Leeds (Dallas i Costa) i po odbiorze piłki czym prędzej udali się w tę strefę. W tej sytuacji kluczowa okazała się znowuż interwencja Joe Lolleya, który zdecydowanie zaatakował rywala z piłką i nie dopuścił do zdobycia pleców przez przeciwników. Po kolejnym odzyskaniu posiadania przez The Reds piłkarze Leeds postanowili natychmiast odebrać piłkę. Brak pokory ich zgubił, nie wrócili pod linię piłki, a Luke Ayling opuścił swoją strefę i podążył do boku za Ribeiro, czym uwidocznił także swoje nawyki w grze na pozycji prawego obrońcy. Wobec tego Forest zastosowali koncept „podaj i biegnij”, dzięki któremu Ameobi zdobył gola, w związku z czym można stwierdzić, że goście z Yorkshire zostali ugodzeni własną bronią.
W drugiej połowie spotkania zespół Leeds, dążąc do odrobienia strat, wreszcie z większą cierpliwością konstruował ataki pozycyjne. Kolejne próby ponowienia akcji z wycofaniem piłki do środkowego obrońcy przykuwały uwagę piłkarzy Nottingham, którzy podchodzili wyżej z pressingiem i tworzyły się między nimi luki, z której po raz pierwszy w siedemdziesiątej minucie skorzystał Ben White dzięki „ślepej stronie” Tiago Silvy i stworzył warunki do podania zdobywającego (razem z Patrickiem Bamfordem, uprzednio tworzącym wolną przestrzeń pomiędzy liniami przez odciągnięcie środkowego obrońcy bliżej bramki). Reakcja Forest uniemożliwiła jednak dalszą progresję w ataku – piłkarze Lamouchiego rychło przeszli do niskiego bloku i skondensowali się w półprzestrzeni wokół White’a, ryglując wszystkie drogi podania, także w kierunku sąsiedniej strefy 14.

Długie i „drugie” piłki

Gdy gospodarze przejmowali piłkę, decydowali się na dalekie zagrania w kierunku Sammy’ego Ameobi, od którego głowy odbita futbolówka miała być przechwytywana przez graczy środka pola, wybiegających zza pleców przeciwników skupionych na piłce. Wymagało to jednak dużej ostrożności, by nie dopuścić, by piłka została przejęta przez Leeds i zagrana za plecy, między formacje The Reds. Sytuację na bieżąco przewidywał i korygował trener drużyny z East Midlands Sabri Lamouchi, dając swoim zawodnikom wskazówki i podkreślając znaczenie wspólnego porozumiewania się.
Jak powiedział szkoleniowiec, tak dwadzieścia sekund później się stało. Piłkarze Forest zebrali „drugą” piłkę i zużytkowali zejście bliżej osi boiska Tiago Silvy, który oddał strzał z dystansu na bramkę Kiko Casilli.
Długie podania w stronę Sammy’ego Ameobi okazywały się skuteczne również w bocznej strefie, gdzie przewagę liczebną mieli The Whites. Z sytuacji 3 na 2 na korzyść Leeds tworzyło się po chwili 2 na 1 dla Forest dzięki wybiegnięciu lewego obrońcy gospodarzy zza pleców skrzydłowego gości obserwującego pojedynek powietrzny o futbolówkę. Obustronna presja na rywala z piłką doprowadzała do odzyskania posiadania oraz często popełnianych fauli przez zdominowanego przeciwnika, czym Nottingham zyskiwali rzuty wolne.

Stałe fragmenty gry

Podczas rzutów rożnych zawodnicy Nottingham zastosowali koncept z dwoma grupami po trzech graczy krytych indywidualnie – jedni przy linii bramkowej, drudzy nabiegający zza przeciwników z początku pola karnego. Piłka zagrana została w miejsce pomiędzy nimi w celu sprowokowania spięcia, z którego mógłby wyjść zwycięsko stoper o pokaźnych warunkach fizycznych, Joe Worrall. W przypadku wybicia piłki poza „szesnastkę” na kontrę czyhali obaj szybcy skrzydłowi Leeds, z kolei Tiago Silva liczył na zebranie piłki i oddanie strzału z dystansu, co jest jego niewątpliwym atutem.
Przy wrzutach z autu goście górowali pod względem liczebnym przy linii, jednak bliżej pola karnego dochodziło do równowagi w tym aspekcie – Ben Watson okupował półprzestrzeń, wypełniając wyrwę w rozciągniętej linii defensywnej, zatem środkowy obrońca Joe Worrall zgodnie z założeniami mógł pozostać w świetle bramki.

Podsumowanie

Mecz na City Ground, dzięki niemal kompletnemu wypełnieniu taktyki na ten wieczór w wykonaniu Nottingham, stał się dosyć jednowymiarowy, a dokładnie to chcieli osiągnąć gospodarze, którzy nie mając wcale często piłki po swojej stronie, kontrowali przebieg pojedynku.

United aż trzydziestosześciokrotnie dośrodkowywali piłkę w pole karne Forest, jednak przełożyło się to na zaledwie jeden celny strzał w meczu po rzucie rożnym.
Piłkarze Leeds wykonali dwanaście kluczowych podań, raptem jedno wycofanie ze strefy 14, jak również ani razu nie przeszyli formacji rywali podaniem prostopadłym, co świadczy o spełnieniu planu gospodarzy na to spotkanie.

Źródła:

  • Nottingham Forest Football Club – zdjęcie wyróżniające
  • Whoscored.com – statystyki meczowe


M jak Mecz. Piłkarski Pamiętnik. Entuzjasta analitycznego spojrzenia na piłkę nożną.

Reklama