30 lat, które minęło od ostatniego wyjścia Polaków z grupy na wielkiej imprezie, trwało poszukiwanie nowej drogi. Termin „Polska Myśl Szkoleniowa” przez ten czas zdążył nabrać negatywnej konotacji i zaczął kojarzyć się z metodami niepasującymi do współczesnej piłki nożnej. Narodowy Model Gry jest koncepcją, która ma zmienić nie tylko rodzime szkolenie, ale także jego postrzeganie. Prawdopodobnie tego drugiego już dokonał. Nad tym pierwszym praca będzie znacznie trudniejsza.
Model został przyjęty bardzo ciepło. Nie tylko przez środowisko, ale także przez dziennikarzy. Głównym jednakże argumentem „za” jest ten głoszący, że „wreszcie coś drgnęło”. Faktycznie, ciężko sobie wyobrazić wydanie takiego dokumentu za kadencji poprzedniego prezesa, w dodatku w takiej oprawie i z takim rozmachem. Chwała związkowi za to, że zdołał nadać temu wydarzeniu rozgłos, którego ono bez wątpienia potrzebowało. Nadal jednak nie przesłania to kwestii, że takiej koncepcji potrzebowaliśmy już lata temu. Przez ten czas przepaść między szkoleniem w Polsce a w innych krajach tylko się powiększała.
Drugą kwestią jest sama zawartość. W założeniu, celem Narodowego Modelu Gry mogłoby być gonienie tych krajów i systemów, które w czasie, kiedy u nas panowała szkoleniowa pustynia, zdążyły nam uciec. Twórcy poszli raczej w stronę nadrobienia braków wynikających z dotychczasowego nieistnienia takiej publikacji. Postawili na przybliżenie zupełnych podstaw teorii szkoleniowej.
Wstęp wyjaśnia przyczyny powstania Modelu (w słowach, do zrozumienia których wg profesjonalnych narzędzi wymagany jest gdzieniegdzie doktorat) i podaje hasła będące motywem przewodnim szkolenia. Rozrzut jest spory, pomiędzy rzeczami całkiem sensownymi wchodzi nagle biblia i Coelho:
Znalazło się również miejsce na odrobinę sentymentu, przypominającego tradycyjne elementy polskiego stylu gry z czasów największych sukcesów:
Na szczęście dalej jest już znacznie lepiej. Wybrane jako modelowe ustawienie 4-3-3 jest przeanalizowane i opisane w drobnych szczegółach, wyjaśniających wszystkie jego formy i sposoby użycia. Podobnie bardzo dużo pracy włożono w opisanie wymagań, jakie stawiane są przez piłkarzami na tych pozycjach. Być może nie ma tu nic odkrywczego, ale trzeba przyznać, że takiego opracowania na polskim rynku do tej pory nie było.
Model jest rozpisany dla poszczególnych grup wiekowych i w oparciu o poszczególne fazy gry. Jest to coś, nad czym wielokrotnie prowadzono ożywione dyskusje z gatunku „jak ma być dobrze, skoro każdy gra co innego?”. Model daje możliwość szczegółowego zapoznania się z jedną z możliwych ścieżek rozwoju zawodników i przeprowadzenia ich przez ten rozwój, także za pomocą przykładowych ćwiczeń. Czy ta ścieżka jest lepsza od innych, zwłaszcza tych stosowanych przez akademie? Czym akurat on ma do siebie przekonać? Chyba się nie dowiemy. Na prezentacji, gdy zapytał o to Michał Zachodny, dowiedział się od Antoniego Piechniczka, że nie zna zapachu szatni…
W żadnym wypadku nie jest jednak tak, że ten model jest niespójny czy nienadający się do wykorzystania. Biorąc go do ręki i przeczytawszy od deski do deski można posiąść sporą wiedzę o systemie 4-3-3, dowiedzieć się jaki był zamysł twórców i jak tak naprawdę widzieliby oni grę polskiej reprezentacji. I to na dużym poziomie szczegółowości.
Cały opis metodologii dotyczy zarówno grup młodzieżowych, jak i seniorów. U tych ostatnich pojawiają się modelowe przykłady ustawiania się i sposobów rozgrywania akcji.
Szczegółowy opis dotyczy każdej z czterech faz gry, sporo miejsca poświęcono też stałym fragmentom. We wszystkich przypadkach Model zawiera zarówno teoretyczną podbudowę dla zastosowanego rozwiązania, jak i różne sposoby jego wdrożenia. Dużym plusem na pewno jest tutaj to, że mimo wybrania 4-3-3 jako bazowego systemu, część z elementów powinno się udać wykorzystać także przy pracy na innych ustawieniach.
Osobne słowa uznania należą się też za wydanie. Układ stron jest przejrzysty, grafiki zrozumiałe, dodatkowo zaś część ćwiczeń jest dostępna jako animacje za pomocą QR-kodów. Także pod kątem wydania jest to publikacja, jakich ciężko w Polsce szukać.
Jak więc oceniać Narodowy Model Gry? Na pewno pozytywnie, że powstał. To nadal podręcznik, jakiego w Polsce od dawna nie było. Dostaliśmy opis tego, w jaki sposób Polska miałaby zacząć przygotowywać się do gry w ustawieniu 4-3-3, ogólne informacje, jak takie szkolenie w poszczególnych rocznikach ma przebiegać i jakich piłkarzy tak naprawdę szukamy. Schody zaczynają się przy fakcie, że to wszystko trenerzy w innych krajach mieli do dyspozycji lata temu i przez ten czas zdążyli tę wiedzę bardzo rozwinąć. U nas też zapowiadane są uszczegółowienia Narodowego Modelu Gry. Pojawia się jednak pytanie, jak długo będziemy na nie czekać. Skoro pracę nad nim samym trwały sporo czasu, jest ryzyko, że dalsza wiedza również do nas szybko nie nadejdzie.
Inną kwestią jest – do kogo i w jaki sposób ten model adresować? Zbigniew Boniek na prezentacji twierdził, że jest to przeznaczone dla tych, którzy szukają wiedzy, a nie czekają aż będzie im podana na talerzu. Tyle, że ciężko sobie wyobrazić, że ktoś wpisujący się w te kryteria, tego, co jest w książce nie zna. Nie ma w tej książce tak naprawdę nic, co zachęciłoby do poszerzenia wiedzy przez osoby, które do tej pory tego nie robiły. Nie ma tu nic, z czego mogłyby skorzystać osoby które to robią. Model jest gdzieś pomiędzy tym wszystkim. Dobre alibi dla związku, że coś ruszyło. Ale na razie zamiast galopu, mamy trochę bieg w miejscu.
obrazki: fragmenty pdf Narodowego Modelu Gry
Najnowsze komentarze