Reprezentacja Włoch zawiodła na całej linii i przegrała z Kostaryką 0-1, która tym zwycięstwem zapewniła sobie awans do fazy pucharowej Mistrzostw Świata.
Selekcja
Cesare Prandelli dokonał kilku zmian w składzie w stosunku do pierwszego meczu z Anglią. Gigi Buffon zaczął w bramce w miejsce Salvatore Sirigu. Ignazio Abate zagrał na prawej obronie, a na lewą powędrował Matteo Darmian, przez co Giorgio Chiellini został przesunięty do środka obrony, gdzie partnerował Andrei Barzaglemu. W środku pola w miejsce Marco Verrattiego zagrał Thiago Motta. Ustawieniem ponownie było 4-1-4-1.
Kostaryka do meczu przystąpiła w identycznym składzie jak w meczu z Urugwajem i zagrała w formacji 5-4-1.
Pressing Kostaryki
Kostaryka zaskoczyła od samego początku. Zamiast bronić się głęboko na własnej połowie i szukać okazji do kontrataku, zawodnicy Kostaryki stosowali agresywny pressing w środku pola. Błyskawicznie doskakiwali do Andrei Pirlo czy Thiago Motty, czym uniemożliwiali im odwrócenie się i zmuszali ich do prostych zagrań do ustawionego bardzo głęboko Daniele De Rossiego czy stoperów. Uniemożliwiało to Włochom złapanie swojego rytmu podań, choć włoscy piłkarze środka pola byli również mniej mobilni niż przeciwko Anglii. Doprowadziło to do tego, że w pierwszych 20 minutach meczów Włosi byli przy piłce przez tylko 45% czasu gry.

Faule Kostaryki w ciągu całego spotkania. Zwraca uwagę duże ich natężenie w środkowej strefie, co potwierdza intensywność z jaką atakowani byli włoscy pomocnicy. / FourFourTwo
Dlatego początek meczu był zachowawczy – Włosi wymieniali podania na własnej połowie, nie potrafiąc zdobyć terenu i to samo było domeną Kostaryki. Włosi również stosowali pressing (w okolicach linii środkowej), który był jednak mniej intensywny. Zawodnicy Kostaryki próbowali również szybkiej wertykalizacji, bowiem Włosi zostawiali miejsce między obroną a pomocą, lecz ilekroć taka piłka była adresowana do Joel Campbella, któryś z włoskich stoperów podążał za nim i uniemożliwiał mu spokojne przyjęcie piłki. Mimo że Kostaryka cieszyła się piłką przez większość początkowych fragmentów spotkania, nie potrafiła wprowadzić jej efektywnie na połowę przeciwnika.
Długie piłki
Jedynym środkiem ataku Włochów były dłuższe piłki, nierzadko z własnej połowy, adresowane za dość wysoko ustawioną linię obrony Kostaryki. Przeważnie były one niecelne, lecz jedna z nich, autorstwa Andrei Pirlo, dotarła do Mario Balotellego, który jednak zmarnował tę sytuacją. Jak się okazało, była to jedyna czysta sytuacja Włochów w tym meczu.

Podania Włochów w ofensywną tercję w pierwszej połowie. Zwraca uwagę duża ilość długich zagrań z głębi pola i mało gry bokami. / FourFourTwo
Problem, który pojawił się w związku z taką grą objawił się w drugiej połowie. Włosi, a szczególnie Mario Balotelli, częściej atakowali przestrzeń za linią obrony rywala, lecz byli notorycznie łapani na spalonych – aż 11 razy w ciągu całego meczu. Posyłanie tego typu piłek za linię obrony kończyło się na dwa sposoby. Albo spalonym, albo przejęciem piłki przez Kostarykę, której obrońcy dość łatwo przewidywali kierunki takich zagrań i przejmowali piłki.
0-1
Pod koniec pierwszej połowy padł decydujący gol. Był on symbolem prostych środków, jakimi atakowała Kostaryka. Junior Diaz otrzymał piłkę na skrzydle. Miał czas i miejsce – Candreva powinien był być ustawiony szerzej i agresywniej doskoczyć do bocznego obrońcy Kostaryki. Istotniejszy błąd popełnił jednak Giorgio Chiellini. Stoper Juventusu był nieświadomy obecności Bryana Ruiza i nie widział skrzydłowego wbiegającego w pole karne. Ruiz zaatakował długi słupek, za plecami Chielliniego, a Darmian, który widział całą sytuację nie zdążył zareagować.

Chiellini (czerwony) nie widzi, że Bryan Ruiz (czarny) wbiega w pole karne. Darmian (żółty) obserwuje całą sytuację, lecz nie przewiduje rozwoju wydarzeń i w efekcie nie reaguje na nie.
Zmiany Prandellego
Cesare Prandelli nie zwlekał ze zmianami i pierwszej dokonał już w przerwie. Thiago Mottę zastąpił Antonio Cassano, a drużyna przeszła z formacji 4-1-4-1 do 4-4-1-1, z zawodnikiem Parmy podwieszonym za Mario Balotellim. Cassano miał szukać miejsca między liniami i posyłać penetrujące podania za linię obrony. Niestety dla Włochów, jego występ był mierny.
Dalsze zmiany to wprowadzenie Lorenzo Insigne i Alessio Cerciego w miejsce Claudio Marchisio i Antonio Candrevy. Po tej zmianie Włosi właściwie grali w formacji 4-2-3-1, z Insigne po lewej stronie, Cercim po prawej i Cassano za Balotellim. Jednak zmiana formacji nie niosła za sobą żadnego konkretnego efektu, zmiany sposobu gry drużyny – grała ona tak samo, wciąż próbując pospiesznych prostopadłych zagrań z głębi pola, które były przejmowane przez piłkarzy Kostaryki. Zmiany formacji były jedynie efektem wprowadzenia kolejnych graczy ofensywnych i konieczności umieszczenia ich jak najbliżej bramki rywali, aniżeli sposobem na realny wpływ na sposób gry drużyny. Zmiennicy ci zawiedli.
Brak planu B
Prandellemu zabrakło planu B na to spotkanie. Boczni obrońcy grali niezadowalająco i łącznie spróbowali tylko dwóch dośrodkowań. Autorem obu był Abate, ale żadne nie trafiło do celu. Świetny w meczu z Anglią Darmian grał głęboko i zwyczajnie słabo, choć po części może to być wynik rozbitego partnerstwa z Antonio Candrevą, które tak świetnie funkcjonowało z Anglią.
Zabrakło też kreatywności – Włosi dali wciągnąć się w sposób gry Kostaryki i nie potrafili zaoferować nic innego.
Wnioski
Reprezentacja Włoch zagrała miernie i o awans będzie walczyć w ostatnim meczu z Urugwajem. Występ przeciwko Kostaryce był dokładną odwrotnością tego, co piłkarze Prandellego zaprezentowali z Anglią – brak mobilności bez piłki, brak kreatywności przy piłce, wiele prostych i dających się uniknąć błędów technicznych, jednowymiarowość w ataku.
Przed mistrzostwami Prandelli, a także wielu ekspertów mówiło o kłopocie bogactwa we włoskim ataku. Dziś okazało się, że wszyscy ci zmiennicy zawiedli, żaden nie zaoferował kreatywności ani nie stworzył przewagi w ofensywnej tercji, nie potrafił odmienić losów spotkania.
Kostaryka rozegrała drugi imponujący mecz na tym turnieju i zasłużenie awansuje do fazy pucharowej.
Najnowsze komentarze