Brazylia odniosła wysokie zwycięstwo nad Kamerunem, które pozwoliło jej zająć pierwsze miejsce w grupie A i tym samym uniknąć Holandii w meczu 1/8 finału. Brazylijczycy zagrają z Chile.
Jednak mimo wysokiego wyniku, gra Brazylii ponownie nie zachwyciła. Owszem, były momenty, w których piłkarza Scolariego grali tak, jak oczekuje się od pięciokrotnych mistrzów świata, lecz w ogólnym rozrachunku Brazylijczycy zbyt często polegali na prostych środkach – długiej piłce do przodu i liczeniu na to, że któryś z graczy ofensywnych stworzy sytuację dzięki swoim indywidualnym umiejętnościom.
Długa piłka
Brazylijczycy nie potrafili przejąć kontroli nad środkiem pola. Gracze Kamerunu ustawili się w formacji 4-5-1 i stosowali lekki pressing w okolicach linii środkowej. Brazylijczycy nie mogli wprowadzić piłki na połowę przeciwnika. Luiz Gustavo cofał się po piłkę głęboko na własną połowę, wchodząc między stoperów i umożliwiając im tym samym podejście wyżej i wprowadzenie piłki. Paulinho grał zbyt z przodu i nie zapewniał połączenia między pomocą a atakiem. Dlatego konieczne było zagrywanie dłuższych piłek na graczy ofensywnej czwórki, najczęściej Neymara.
Prezentuje to powyższa grafika. Większość wejść w ofensywną tercję (nie chodzi tu o krótkie podania wymienione w niej już po wejściu) to długie zagrania nierzadko z własnej połowy. Dowodzi to, że Brazylii brakowało połączenia między obroną a atakiem z dwóch powodów: a) środek pola częściowo swoim ustawieniem zablokowali Kameruńczycy b) Luiz Gustavo grał nisko, a Paulinho – za wysoko.
Na powyższej grafice widać podania, które otrzymał Paulinho. Charakterystyczna jest jedna rzecz – Paulinho otrzymywał podania albo na własnej połowie, czyli przed blokiem obronnym Kamerunu albo już w ofensywnej tercji, kiedy dłuższa piłka została opanowana. Gra Paulinho spowodowała to, że Oscar kilkakrotnie cofał się bardzo głęboko i sam chciał zaoferować połączenie. Nieskutecznie.
Mimo dość prymitywnego sposobu gry, Brazylijczycy i tak zdołali zagrozić bramce Kamerunu. Efektem długiego zagrania była choćby druga bramka Neymara. Kameruńczycy nie opanowali jej, tylko nieskutecznie wybili – Marcelo zagrał do Neymara, który opanował ją między liniami (blok Kamerunu nie był dość kompaktowy – po dwóch zagraniach za kołnierz z samego początku meczu, linii obrony utrzymywała się dość nisko, podczas gdy pomoc – w okolicach linii środkowej), popędził na bramkę i uderzył.
Fernandinho
W przerwie Scolari dokonał jednej zmiany. Nieefektywnego Paulinho zastąpił Fernandinho. Przyniosło to natychmiastowy skutek, bo już dwie minuty po wznowieniu pomocnik Manchesteru City zagrał fenomenalną prostopadłą piłkę do Hulka, który nie zdążył jednak oddać strzału.
Zmiana była widoczna gołym okiem. Fernandinho grał niżej od Paulinho i pokazywał się obrońcom (warto przypomnieć tutaj obrazek z 24 minuty, kiedy Thiago Silva rozkłada ręce, bo nie ma do kogo zagrać w środku pola; przekaże piłkę do ustawionego głębiej Luiza Gustavo, który poda do Davida Luiza. Ten pośle długą piłkę do przodu). Ukazuje to poniższa grafika.
Fernandinho otrzymywał podania w tych miejscach, w których nie udawało się to Paulinho i był w centrum gry – miał 31 kontaktów z piłką, podczas gdy pomocnik Tottenhamu tylko 18 (mniej zaliczyli jedynie Julio Cesar i Fred). Znajdowało to przełożenie na wejścia w ofensywną tercję.
Chociaż wciąż nie brakowało dłuższych zagrań, ciężar przeniósł się nieco na połowę Kamerunu. Taka gra pozwalała Brazylii mieszać atak pozycyjny długą piłką, z grą krótszą i co chwila zaskakiwać Kameruńczyków. Nie było to możliwe przed przerwą.
Inna sprawa to fakt, że Brazylijczycy przez większą część drugiej połowy grali jednak z kontry. Celem był odbiór piłki w okolicach linii środkowej, sprint za plecy pomocników i bezpośredni atak obrońców.
Gra indywidualna
Zarzut gry indywidualnej pojawił się już przy okazji poprzedniego meczu Brazylijczyków. Nie inaczej było w tym meczu. Skuteczność pozostawia wiele do życzenia.
Prezentuje to powyższa grafika. W całym meczu Brazylijczycy wygrali tylko 3 z 19 dryblingów. Jest to skuteczność zatrważająca. Warto jednak dodać, że w drugiej połowie Brazylijczycy wykonali tylko 7 dryblingów, z których 2 były udane, co może mieć związek z innym sposobem gry.
Wnioski
Brazylia po raz kolejny wygrała, ale znowu nie zachwyciła. Poza fragmentami drugiej połowy, gdy przy stanie 3-1 mecz był właściwie rozstrzygnięty, gra podopiecznych Luisa Felipe Scolariego była wymęczona. Brakowało ruchliwości w środku pola, co powodowało rozłączenie między atakiem a obroną, co z kolei zmuszało Brazylijczyków do gry dłuższą piłką. Zmiany przyniosły pozytywny skutek, natomiast do ideału brakuje dużo.
Rodzi się pytanie, jak taka Brazylia poradzi sobie z Chile. Piłkarze Jorge Sampaolego kompletnie unicestwili środek pola Hiszpanów i jest wielce prawdopodobne, że to samo zrobią Brazylijczykom.
Najnowsze komentarze