Sam udział obu ekip na tym etapie był sporym zaskoczeniem. Grecy jednak ze swoją tradycyjną konsekwencją rzutem na taśmę zajęli drugie miejsce w słabej grupie. Kostaryka zaskoczyła dużo wyżej cenione firmy, dorzucając do stabilnej defensywy szybki i płynny atak, umiejętnie korzystając z posiadanych indywidualności.
Ustawienia
Obie ekipy rozpoczęły w zbliżonych zestawieniach do tych ze swoich poprzednich spotkań. Kostaryka wyszła w 5-4-1 z sytuacyjnymi zmianami na trójkę z tyłu.
Grecy z kolei (z Samarisem za Kone) ustawieni byli w 4-2-3-1, choć Karagounis często schodził w głąb pola, zamieniając się z jednym z defensywniej usposobionych pomocników przy rozegraniu.
Spokojny początek
Obie strony zaczęły to spotkanie bardzo zachowawczo. Grecy głęboko czekali na akcje Kostarykanów, którzy jednak niezbyt kwapili się do rzucenia większych sił do ofensywy.
Rzadkie próby ataków Kostaryki w pierwszych minutach były z łatwością rozbijane przez Greków. Nieliczni atakujący byli bez większego trudu podwajani. Tempo ataków było bardzo powolne i dawało Europejczykom mnóstwo czasu na poprawne uformowanie linii defensywy. Pierwsze 45 minut przyniosło śladową ilość podań w strefie bezpośredniego zagrożenia. Tylko dwukrotnie w ciągu pierwszej połowy udało im się zagrać celne piłki w szesnastkę rywala
I Borges i Tejeda schodzili do rozegrania bardzo głęboko, co jakiś czas próbując lekkiego odbijania do skrzydeł, gdzie przy szeroko grających bocznych obrońcach, którzy regularnie podłączali się pod akcje (przynajmniej do środkowych stref boiska) tworzono najwięcej ataków o charakterze pozycyjnym.
Stosunkowo rzadko piłkarze z Ameryki Środkowej poszukiwali długich piłek, Campbell schodził na skrzydło (w większości prawe), by móc dodatkowo wesprzeć akcje oskrzydlające.
Klasyczna Grecja
Pod kątem ruchu defensywnych pomocników, Grecy poczynali sobie podobnie. Także i u nich podwójna szóstka często schodziła głęboko i starała się odbierać piłkę od obrońców. Celem było wyciąganie środkowych Kostaryki jak najwyżej, aby stworzyć więcej miejsca w centrum pola. W tym samym celu schodził też Karagounis. W efekcie cała trójka środkowych pomocników Grecji podawała piłkę głównie na własnej połowie.
Cel takiego rozwiązania nie budził wątpliwości – było nim zagranie długiej piłki na skrzydło i szukanie możliwości wrzucenia jej w pole karne. Grecy jednak mieli bardzo słabą skuteczność tych zagrań, częściowo spowodowane było to faktem, że Kostaryka nie kwapiła się zbytnio do pójścia ze zbyt wysokim pressingiem. Piłkarze z Hellady mieli celność długich piłek na poziomie zaledwie 33%
Grecy w pod koniec pierwszej połowy rozpoczęli nieco bardziej otwartą grę, co kontynuowali w drugiej części spotkania. Kostarykanie dość szybko przypomnieli im, dlaczego nie powinni tego robić. W pierwszych 30 minutach mieli 11 prób odbioru (z czego większość na flance, którą starał się przeładowywać Campbell).
Kolejne 30 minut gry przeniosło środek ciężkości defensywy Greków wyżej, jednak odbiło się to wyraźnie na ilości odbiorów, która spadła do 7.
W wypadku szczęśliwego dostarczenia piłki do ataku, Kostarykanom zostawało więcej miejsca. W jednej z tych sytuacji, piłkarze z Ameryki zdołali skierować piłkę do bramki.
10 na 11
Szybko jednak zostali oni zmuszeni do głębokiej defensywy po czerwonej kartce dla Duarte. Co zaczęli robić Grecy? Wszedł Gekas, wszedł Mitroglou, zaś pozostali zawodnicy starali się osiągnąć pozycje nadające się do wrzucenia piłki w pole karne. Efekty w tej sytuacji mogły być dwa – albo zagranie było niecelne, albo generowało bezpośrednie zagrożenie. Tym bardziej, że z upływem czasu Grecy angażowali do wbiegania w pole karne coraz większą liczbę zawodników. W przynoszącej wyrównanie akcji znalazł się tam nawet obrońca Sokratis
W końcowej fazie, Grecy zdecydowali się już niemal tylko na bezpośrednią grę. Ostatni kwadrans krótkich piłek w okolicy pola karnego rywala właściwie nie przyniósł.
W dogrywce Grecja była stroną prowadzącą grę. Celność podań przekroczyła 90%. Stworzenie jednak ataku pozycyjnego nadal przekraczało możliwości Greków. Zespół o większych umiejętnościach nie miałby problemów z wykorzystaniem kłopotów Kostaryki z odbiorem i odzyskiwaniem piłek. Tymczasem tylko 22% prób odzyskania piłki zakończyło się sukcesem.
Przez cały ten czas Grekom udało się stworzyć tylko jedną dogodną sytuację, jednak jak przez całe spotkanie świetnie interweniował Navas. On też zrobił różnicę w konkursie rzutów karnych, broniąc strzał Gekasa wprowadził swój zespół do ćwierćfinału.
dane i grafiki: squawka.com
Najnowsze komentarze