Reprezentacja Francji awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata dzięki dwóm golom ze stałych fragmentów gry w końcówce.
To był chaotyczny mecz rozgrywany w trudnych warunkach. Niebiescy zrezygnowali z agresywnego, wysokiego pressingu, by zwiększyć tempo gry w końcowym fragmencie meczu. Wtedy – za sprawą świetnie bitych stałych fragmentów gry przez Mathieu Valbuenę – zapadło rozstrzygnięcie przeciwko stwarzającej pewne zagrożenie, ale odstającej pod względem taktycznym Nigerii.
Selekcja
Didier Deschamps zrobił jedną zmianę w porównaniu do drugiego spotkania fazy grupowej ze Szwajcarią. Zmagającego się z urazem Sakho zastąpił na środku obrony Kościelny.
Stephen Keshi również dokonał pojedynczej korekty. W miejsce kontuzjowanego Babatunde do podstawowego składu powrócił Moses, który zajął pozycję dziesiątki. Odemwingie operował na prawym, a Musa na lewym skrzydle.
Warunki
Analizując ten mecz, nie sposób nie zwrócić uwagi na trudne warunki, w jakich był rozgrywany. Nie dość, że temperatura była bardzo wysoka, wiele do życzenia pozostawiał też stan murawy, suchej i niesprzyjającej szybkiemu wymienianiu podań po ziemi.
Po raz pierwszy w tym turnieju Francuzi zagrali o godzinie 13.00 lokalnego czasu. Możliwe, że właśnie dlatego, aby nie tracić zbyt wcześnie sił (także w perspektywie ćwierćfinału?), Deschamps zdecydował się nie kontynuować gry agresywnym pressingiem na połowie przeciwnika. (Wyperswadował to nawet Matuidiemu, niezapędzającemu się bez piłki w okolice pola karnego rywala.)
Kontrataki Francji
Być może Francuzi założyli, że nawet rezygnując z wysokiego pressingu, będą mieli wystarczająco dużo okazji do kontrataków. Tak rzeczywiście było. Nigeryjczykom zdarzało się tracić piłkę na własnej połowie, a także zostawiać mnóstwo wolnej przestrzeni pomiędzy liniami, gdy sami zapędzali się większą liczbą zawodników na połowę rywala.
Francuzi byli jednak niezwykle niedokładni, by nie napisać niechlujni i nie potrafili odpowiednio rozwiązać regularnie wyprowadzanych kontrataków. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie oddali tylko sześć strzałów, najczęściej z nieprzygotowanych pozycji (np. Girouda czy Debuchy’ego), z czego zaledwie jeden (Pogby) w światło bramki:

Strzały Francji w pierwszej połowie (za „FourFourTwo”) – jeden celny, cztery niecelne, jeden zablokowany.
Lewa strona Francji
Z drugiej strony, Niebiescy – czego można było się spodziewać przed turniejem – sami zostawiali przeciwnikom bardzo dużo miejsca na swojej lewej stronie. Benzema w zasadzie nie uczestniczył w grze obronnej (czasami zastępował go Giroud), podczas gdy Matuidi często nie nadążał asekurować skrzydła, zwłaszcza gdy Nigeryjczycy szybko przenosili ciężar gry z jednej flanki na drugą. Ponadto wyjątkowo pasywny był Évra.
W rezultacie Nigeryjczycy atakowali niemal wyłącznie swoją prawą stroną:
Francuzi nie bez problemów, ale radzili sobie jednak z dośrodkowaniami:
Groźnych strzałów Nigerii było jak na lekarstwo:
Griezmann
Istotna dla przebiegu meczu zmiana nastąpiła po godzinie gry, gdy nieefektywnego i niedokładnego Girouda zastąpił Griezmann. Napastnik Realu Sociedad przyczynił się do zwiększenia tempa przez cały zespół, wymieniając szybkie i – co najważniejsze – dokładne podania z partnerami w ostatniej tercji boiska. To pozwoliło Francji postawić Nigeryjczyków pod presją i w końcu znaleźć drogę do bramki.

Tablica Girouda (za „FourFourTwo”). Zwracają uwagę cztery przegrane pojedynki główkowe oraz mała liczba kontaktów z piłką.
Valbuena
Kluczowy wpływ na wynik meczu miał jednak – któżby inny – Valbuena. To rozgrywający Marsylii napędzał ataki drużyny i kapitalnie bił stałe fragmenty gry, które przyniosły oba gole.

Kluczowe podania Valbueny (za „FourFourTwo”) – po trzy w pierwszej i drugiej połowie, dwa zakończone bramką.
Wnioski
Deschamps przyznał po spotkaniu, że jego zespół cierpiał, ale nie ukrywał też dumy z cierpliwości i konsekwencji, jaką Francuzi zaprezentowali w drodze do ćwierćfinału. Po imponującym początku szkoleniowiec Niebieskich zaczął nie szafować siłami swoich podopiecznych, którzy w dwóch ostatnich meczach bazowali na wystarczająco solidnej obronie i potrafili w odpowiednim momencie przyspieszyć tempo gry, by pokonać Nigerię. Teraz kluczową kwestią pozostaje, czy Francja będzie w stanie znowu wrzucić wysoki bieg w konfrontacji z Niemcami.
Najnowsze komentarze