Potrzebując tylko remisu, Meksykanie wykorzystali w drugiej połowie słabości Chorwacji, które stały się bardziej wyraźne po przeprowadzonych przez Kovacza zmianach.
Wynajdując koło
O ile Meksykanie wybrali ich klasyczne 5-3-2, tak Chorwaci starali się przygotować niespodziankę. Pranjic nie pojawił się jako lewy obrońca, a jako dodatkowy pomocnik wespół z Rakiticiem i Mordiciem. Do składu wrócił Vrsaljko.
Ogólnie formacja Chorwatów była bardzo wąska. Olić i Perisić działali tak blisko Mandzukicia jak to tylko było możliwe. Skrajni obrońcy zapewniali szerokość w ataku. Z tria pomocników, Rakitić miał spełniać najwięcej zadań defensywnych. Kovać prawdopodobnie zdecydował o użyciu Pranjicia na półflance w strefie Herrery, który z uwagi na ofensywne inklinacje Meksyku mógł mieć dużą swobodę w tej strefie.
Piłkarze z Ameryki liczyli przede wszystkim na podania penetrujące do napastników i aktywność skrzydłowych, kiedy ci wspierali atak.
Nietypowa rola
Oczywistym było, że Meksyk nie ruszy do ataku od razu po rozpoczęciu meczu. Ekipa Herrery preferowała oddać piłkę rywalom i czekać na ich pomyłki. Dla Chorwatów, blokowanie przestrzeni było sporym problemem. Meksyk zbudował stabilne linie: 5-osobową w defensywie, 3-osobową w pomocy, pozostającą wąsko i dwóch napastników, którzy w każdej chwili byli gotowi, by ruszyć na bramkę. To obnażyło przerwy między liniami Chorwacji – wszyscy środkowi pomocnicy szli wysoko, każda pomyłka w kontrolowaniu piłki przynosiła groźne kontry.

Chorwaci mieli skomplikowane zadanie, by przełamać obronę Meksyku i nie pozwolić ich aktywnym napastnikom, by tworzyć kombinacje w ataku. Zawiedli w obu tych aspektach.
W tym właśnie celu zaplanowano więc umieszczenie Pranjicia w środku. Herrera był z kolei zdyscyplinowany we wspieraniu defensywy, więc jedyne groźne szanse udało się stworzyć Chorwatom przejmując drugie piłki.
Zbyt dużo swobody
W drugiej połowie Meksyk wyraźnie zwiększył tempo. Być może trener uznał, że to spowoduje więcej błędów rywala i miał rację. Każdy stały fragment gry mógł przynieść Chorwatom potrzebnego im gola, więc piłkarze z Ameryki Południowej chcieli uniknąć wyeliminowania przez przypadek.
Krótko po przerwie Kovać przywrócił Prjanicia do obrony, zmieniając Vrsaljko. To dało Meksykowi trochę więcej szans. Pranjic nie miał obrony tak bardzo w założeniach, pozostając na raczej wysokiej pozycji. Aguilar, który w pierwszej połowie był ostrożniejszy, sięgał częściej po diagonalne piłki.
Inną kwestią było przełamywane połączenia między obroną i atakiem. Kovacić grał blisko Mandzukicia, podczas gdy Olić ruszał do środka, dzięki pokrywaniu przez Prjanicia całej flanki. Rakitić i Modrić musieli we dwójkę bronić przeciwko zwartej grupie pomocników Meksyku.

Marquez wchodzi w rolę holding midfieldera aby pokryć Kovacicia. Czyni to przy tym przekście Meksyku do ofensywy bardziej dynamiczne
Po tych zmianach Marquez opuścił obronę, by kryć Kovacicia. Otrzymując piłkę w środkowej strefie ruszał z nią do przodu albo dryblując albo szukając penetrujących podań. Dodatkiem od Herrery było prowadzenie Javiego Hernandeza. Napastnik Man Utd zmieniał Peraltę w poprzednich meczach, ale tym razem wszedł za dos Santosa. Oznaczało to, że Meksyk miał dwóch silnych napastników, którzy mogli powalczyć z wysokimi Corluką i Lovrenem. Oprócz tego Hernandez miał wystarczającą szybkość, by wspierać kombinacje w ataku.
Brak pomysłów
Mimo, że dwa gole były strzelone przez Meksyk stałymi fragmentami gry, energetyczny styl ich gry czynił życie Pletikosy z biegiem meczu coraz trudniejsze. Kovać próbował zwiększyć presję na rywalach, ale zmiany nie zdradzały błysku inteligencji. Rebić i Jelavić powodowali tylko więcej chaosu w ataku, Jedynie świetne sytuacyjne podanie Rakiticia pozwoliło Perisiciowi po raz pierwszy w tym turnieju zmusić Ochoę do kapitulacji.
Najnowsze komentarze