Mundial 2014: Brazylia 3-1 Chorwacja

Po emocjonującym i pełnym kontrowersji meczu otwarcia, Brazylia pokonała Chorwację 3-1.


bracro

Formacje

W składzie Brazylii nie było niespodzianek. Scolari delegował do gry jedenastkę, którą można było odgadnąć już przed mistrzostwami, a która wyglądała identycznie jak w finale zeszłorocznego Pucharu Konfederacji.

W ekipie Chorwacji zabrakło kontuzjowanego Danijela Pranjica, które miejsce zajął Sime Vrsaljko, a także zawieszonego Mario Mandzukica. Mimo sprzecznych jeszcze na godzinę przed meczem informacji w środku pola zaczął nie Marcelo Brozović, a Mateo Kovacić.

Obie drużyny przystąpiły do meczu w nominalnych ustawieniach 4-2-3-1.

Nastawienie Chorwacji

Chorwaci rozpoczęli mecz bardzo zachowawczo. Mimo przedmeczowych przewidywań co do trójki Modric-Rakitic-Kovacic i potencjalnego kontrolowania meczu przez nich w środkowej strefie, Chorwacja ustawiła średni blok w 4-4-2, w którym Kovacić grał w pierwszej linii obok Jelavica. Obaj piłkarze grali blisko siebie i zarazem blisko linii pomocy. W ten sposób Chorwacja utworzyła kompaktową formację i blokowała kąty podań do środka.

To, co wyróżniało grę Chorwatów to pressing. Piłkarze Nico Kovaca potrafili zastosować pressing w odpowiednim momencie i na odpowiedniej wysokości. Dzięki temu nie pozwalali Brazylii złapać swojego rytmu meczowego w początkowych minutach i kontrolowali tym samym boiskowe wydarzenia. Najczęściej pressing występował tuż przy linii środkowej. W ten sposób Brazylijczycy często rozgrywali piłkę z tyłu, pomiędzy stoperami, a defensywni pomocnicy zostali zmuszeni schodzić głębiej po piłkę. Jednocześnie Oscar i Fred pozostawali daleko z przodu – Brazylia była rozłączona i nie była w stanie efektywnie wprowadzić piłki na połowę Chorwacji. Efektem czego przez długie momenty Brazylijczycy po prostu wymieniali podania na własnej połowie – według serwisu WhoScored Brazylia wymieniła aż 404 krótkie podania podczas, gdy Chorwacja zagrała 313 podań ogółem.

bracroatak

Dlatego Canarinhos często zmuszeni byli szukać penetracji na bokach boiskach, szczególnie z prawej strony. Zgodnie z przewidywaniami Dani Alves grał bardzo wysoko i regularnie znajdował się na pozycji wysoko na połowie przeciwników. To z kolei otwierało miejsce dla Chorwatów.

bracroalves

1-0

Co od początku rzucało się w oczy, to błyskawiczne ofensywne przejścia Chorwatów. Po odbiorze piłki pierwsze podania było natychmiast posyłane do przodu na wolne miejsce na boku, najczęściej z prawej strony. Ivica Olic przyjmował piłkę mając dużo wolnej przestrzeni wokół siebie, przez co był w stanie szybko awansować do przodu i posyłać groźne piłki w pole karne. W samej tylko pierwszej połowie Olic posłał pięć dośrodkowań w pole karne.

I właśnie po jednym z nich padł gol. Dani Alves zapędził się tak wysoko naciskając na wybijającego Pletikosę, że znalazł się w chorwackim polu karnym. Chorwatom udało się jednak wyjść spod tego pressingu. Rakitić podciągnął wyżej, podał do ustawionego przy linii Olica, którego dośrodkowanie niefortunnie wbił do własnej braki Marcelo.

Pressing Brazylii

Gospodarze byli bardziej aktywni bez piłki niż Chorwaci, którzy z pressingiem zazwyczaj zwlekali do okolic linii środkowej. Canarinhos grali agresywniej i wyżej, błyskawicznie doskakując do rywali i nie pozwalając Modricowi ani Rakiticowi znaleźć odpowiedniego rytmu podań, a zmuszając ich do gry długich, pospiesznych piłek do przodu – Chorwacji w całym meczu wykonali takich zagrań ponad 50. Jednak ten pressing przyczynił się do utraty bramki – Dani Alves zawędrował za wysoko, ale linia obrony pozostała głęboko w momencie, gdy reszta zawodników atakowała wysoko na połowie przeciwnika, co utworzyło miejsce między liniami, które w pierwszej fazie kontry wykorzystał Rakitic.

1-1

Sytuacja bramkowa na 1-1 była w pewnym sensie bliźniacza. Grupa chorwackich piłkarzy ostro naciskała w środku pola, ale w wyniku niefrasobliwości piłka, która powinna być odzyskana, trafiła pod nogi Oscara, a ten szybko oddał ją Neymarowi. Podobnie jak przy pierwszej bramce, linia obrony Chorwatów stała nisko, powstała przestrzeń między liniami. Neymar popędził na obronę, uderzył i trafił.

Będąc gola do tyłu Brazylia wciąż miała problemy z rozgrywaniem piłki na połowie Chorwacji, ponieważ Chorwaci po objęciu prowadzenia grali trochę bardziej zachowawczo, rzadziej i niżej stosowali wówczas pressing. Można założyć, że gdyby nie wspomniany błąd w pressingu, Chorwaci utrzymaliby prowadzenie do końca pierwszej połowy.

Druga połowa i zmiany

Przed przerwą spotkanie toczyło się w szybkim tempie. Jak to często bywa, po intensywnej pierwszej połowie, druga odsłona bywa bardziej spokojna. Tak było i w tym przypadku. Trzy rzeczy rzuciły się w oczy.

Brazylia nie grała tak intensywnie. Piłkarze Scolariego obniżyli pressing i dali złapać rytm Chorwatom. Ci rzeczywiście zaczęli więcej grać piłką i w końcu konstruowali atak pozycyjny. W środku pola tercet Rakitic-Modric-Kovacic wymieniał coraz więcej podań, jednak brakowało penetracji.

Wreszcie, dużo aktywniejsi byli boczni obrońcy Chorwacji, którzy dotychczas kurczowo trzymali się własnej połowy. Vrsaljo i Srna próbowali swoimi ruchami penetrować obronę Brazylijczków, jednak z miernym skutkiem. Obaj mieli problemy z dośrodkowaniami – żadna z ich pięciu wrzutek nie trafiła celu.

W okolicach 60. minuty doszło do pierwszych zmian. Hernanes zastąpił Paulinho, a Brozovic doczekał się swojego występu, wchodząc za Kovacica. Żadna ze zmian, także tych późniejszych nie wpłynęła jednak na przebieg meczu – spotkanie wciąż było rozgrywane w dość szybkim tempie, a ciężar gry przenoszono od bramki do bramki, grając bezpośrednio.

Oscar i Neymar

Podobnie jak w pierwszej części spotkania, Brazylijczycy mieli pewne trudności z rozgrywaniem piłki na połowie przeciwnika. Dlatego należy docenić, jaką pracę indywidualną wykonali Oscar i Neymar. Obaj oferowali niezłą grę bez piłki, byli ciągle w ruchu, schodząc głębiej czy szukając miejsca na bokach. Próbowali stworzyć przewagę poprzez swoje umiejętności indywidualne – łącznie wykonali 13 skutecznych dryblingów, podczas gdy cała drużyna razem wzięta jedynie 9. To oni niemal w pojedynkę napędzali grę Brazylii. Fred i Hulk byli całkowicie niewidoczni, a jedyny efektywny wkład tego pierwszego to właściwie wymuszony rzut karny, którego na gola zamienił Neymar.

Podsumowanie

Wyrównany mecz. Chorwacja po znakomitym początku objęła prowadzenie i potrafiła je długo utrzymać. Następnie nie oddała pola gry ani po stracie bramki, ani w drugiej części. Gdyby nie błędnie podyktowany rzut karny, Chorwaci mogliby ten mecz przynajmniej zremisować.

Brazylijczycy zagrali nieźle. Była intensywność, nie brakło błysków indywidualnych, lecz jak na drużynę mistrzowską było za mało zespołowości i spójności. Płynności w ataku, co do której Scolari miał ostatnio zastrzeżenia nie było za wiele. Brazylia wygrała dzięki indywidualnościom. Plusem i prawdopodobnie zawodnikiem meczu był Oscar, wokół którego gra Brazylii się toczy, a który rozegrał znakomite zawody pod względem ofensywnym (ruch bez piłki, szukanie gry kombinacyjnej, kluczowe podania), jak i defensywnym (ciągły pressing na środkowych pomocnikach przeciwnika).

 

Bartosz Gazda
Największe odkrycie scoutingowe Ojca Założyciela. Wypatrzony na swoim malutkim blogu traktującym o taktyce w Serie A, dziś pisze o piłce na krotkapilka.pl i olemagazyn.pl.

Reklama