Mundial 2014: Brazylia 0-0 Meksyk

Brazylia nie wykorzystała swoich szans i w drugim meczu grupowym tylko zremisowała z Meksykiem 0-0.


Agresja Meksyku

To, co rzuciło się w oczy od samego początku meczu, to agresja, z jaką Meksykanie atakowali przeciwników. Piłkarze Miguela Herrery błyskawicznie atakowali Brazylijczyków i próbowali odebrać im piłkę. Nie tyle był to skomasowany pressing, co wysoka agresja każdego z piłkarzy. Warto zaznaczyć, że Meksykanie popełnili aż 7 fauli w pierwszych 20 minutach meczu. Na koniec spotkania wskaźnik ten wynosił 18.

Faule popełnione przez Meksyk w pierwszej połowie.  / FourFourTwo

Faule popełnione przez Meksyk w pierwszej połowie. / FourFourTwo

Zamknięty środek pola

Taka gra Meksyku odbiła się na Brazylijczykach, którzy nie mogli złapać rytmu i wejść odpowiednio w mecz. Nie udało im się to do końca spotkania. Paulinho, a przede wszystkim Luis Gustavo, byli pod presją natychmiast (Luiz Gustavo był faulowany 4 razy, o jeden mniej od Neymara), kiedy otrzymali piłkę, wobec czego zamiast dyrygować grą szukali krótkich podań, byle tylko utrzymać się przy piłce. Większość ich zagrań było krótkich, zachowawczych i granych daleko od strefy bezpośredniego zagrożenia. Trójka środkowych pomocników Meksyku wraz z dwójką napastników wykonała w tym aspekcie znakomitą pracę.

Podania Luisa Gustavo / FourFourTwo

Podania Luisa Gustavo / FourFourTwo

Podania Paulinho. / FourFourTwo

Podania Paulinho. / FourFourTwo

Boczni obrońcy Brazylii

Ponieważ Brazylia nie mogła znaleźć sobie miejsca w środku, była zmuszona do gry bokami. Marcelo i Dani Alves mieli najwięcej kontaktów z piłką, co pokazuje do jakiego stopnia środek pola był zablokowany. Obaj grali jednak dość zachowawczo, nie dając drużynie praktycznie żadnej szerokości w ofensywnej tercji. Szczególnie tyczy się to Daniego Alvesa, co może mieć związek z jego bardzo ofensywną grą w poprzednim meczu, której skutkiem była stracona bramka. Jednak to właśnie Alves był autorem jedynej celnej wrzutki, jaką wykonał duet bocznych obrońców Brazylii.

Po części było to wynikiem dobrej gry meksykańskich wahadłowych. Bez piłki, ustawiali się oni nisko i blisko skrzydłowych Brazylii, którzy stali tyłem do bramki. Fred był w asyście dwóch bocznych obrońców, boczny obrońca już był atakowany przez jednego z meksykańskich środkowych pomocników. A ponieważ Luiz Gustavo był pilnowany przez Peraltę lub Dos Santosa, boczny obrońca musiał wycofać piłkę do stoperów, którzy nierzadko przekazywali ją do drugiego bocznego obrońca. Odwracała się cała sytuacja, którą ukazuje poniższa grafika.

bramexfb

Marcelo ma piłkę i jest naciskany przez środkowego pomocnika Meksyku. Na niebiesko zaznaczono potencjalne opcje podań dla Marcelo, lecz wszystkie są pokryte przez Meksykanów. Brazylijczykowi nie pozostaje nic innego niż oddanie piłki stoperowi, który zmieni stronę.

Gra indywidualna

Ponieważ Brazylia miała problemy z wprowadzeniem piłki na połowę przeciwnika, nie mówiąc już o jej utrzymaniu, była zmuszona do gry indywidualnej. Szukano Neymara i Oscara, zapewne również po to Scolari wprowadził w przerwie Bernarda w miejsce Ramiresa, ażeby oni swoimi indywidualnymi umiejętnościami pokonali jednego czy dwóch rywali, co otworzyłoby więcej miejsca w obronie Meksyku i zmusiłoby ją do zareagowania. Niestety dla Brazylijczyków, taka taktyka nie przyniosła dobrego rezultatu. Piłka była tracona zbyt często, a jeżeli Meksykanie nie byli w stanie jej odebrać, to faulowali, jednak zawsze daleko od własnej bramki. Był to skutek ciasno ustawionego bloku defensywnego – najpierw zmuszał on piłkarza do cofnięcia się głębiej, przed blok, a następnie zawodnik z piłką biegł na ścianę piłkarzy, więc powstrzymać go było stosunkowo łatwo.

Pojedynki w ataku piłkarzy Brazylii. Wykonali ich ponad dwa razy więcej niż Meksykanie, lecz mniej niż połowa z nich okazała się skuteczna. Większość z nich - daleko od bramki. / FourFourTwo

Pojedynki w ataku piłkarzy Brazylii. Wykonali ich ponad dwa razy więcej niż Meksykanie, lecz mniej niż połowa z nich okazała się skuteczna. Większość z nich – daleko od bramki. / FourFourTwo

Wnioski

Luiz Felipe Scolari po meczu stwierdził, że Brazylia zagrała w tym meczu lepiej niż z Chorwacją. Jest to raczej uspokajanie narodu brazylijskiego aniżeli zgodna z prawdą deklaracja. Brazylijczycy zagrali słabiej – nie potrafili opanować strefy środkowej, ani utrzymać się przy piłce, a ich ataki było oparte na indywidualnościach, a nie spójnej grze zespołowej. Drugi raz w tym turnieju trafili na głęboko i dobrze zorganizowaną defensywę i znowu mieli ogromne problemy z odblokowaniem jej. Najlepsze sytuacje stworzyli sobie ze stałych fragmentów gry. Przed Scolarim dużo pracy. Mecz Kamerunem powinni Brazylijczycy wygrać, natomiast w fazie pucharowej czekają ich dużo lepsi przeciwnicy, z którymi niekoniecznie sobie poradzą.

Meksykanie rozegrali natomiast doskonałe zawody. Ich obrona była dobrze zorganizowana i spójna, a piłkarze każdej formacji grali dobrze indywidualnie i jako formacja. Osiągnęli zasłużony remis, choć przy odrobinie szczęścia mogli (i powinni?) to spotkanie wygrać.

Bartosz Gazda
Największe odkrycie scoutingowe Ojca Założyciela. Wypatrzony na swoim malutkim blogu traktującym o taktyce w Serie A, dziś pisze o piłce na krotkapilka.pl i olemagazyn.pl.

Reklama