Mundial 2014: Belgia 2-1 Algieria

Belgowie, okrzyczani czarnym koniem mistrzostw, z trudem wygrali na otwarcie z Algierią. Zawdzięczają to głównie zmianom przeprowadzonym przez Marca Wilmotsa i zbytniemu entuzjazmowi rywali.


belalg

Belgowie przez całe spotkanie utrzymywali to samo ustawienie – 4-2-3-1 i grali w ten sam sposób: w ataku pozycyjnym, wolno wymieniając podania i szukając wolnych stref na przedpolu rywala. Jednak w pierwszej połowie zdobycie bramki w ten sposób było niemożliwe – Algieria broniła się dziewięcioma zawodnikami, stosując niski pressing. Zbyt mało aktywny był Lukaku, a jeśli już otrzymywał piłkę, zawsze było to w strefach oddalonych od pola karnego.

Zdecydowanie brakowało również szybkiego przenoszenia ciężaru gry – Dembele i Witsel mieli zaledwie po 2 długie podania (2 celne). Ustawiony za napastnikiem Chadli nie rozgrywał zbyt dobrego spotkania, choć paradoksalnie to on miał najlepszą sytuację pierwszej połowy, gdy dobrze wbiegł za linię obrońców i otrzymał podanie w pole karne.

Wobec tak zmasowanej obrony jedynym sposobem było rozciąganie pola gry. W tym miejscu zawodzili zupełnie Vertonghen i Alderweireld, którzy zatrzymywali się zwykle około 30 m od linii końcowej nie obiegając swoich bocznych pomocników. Jeśli już atakowali wyżej (zbyt rzadko), to raczej próbowali wchodzić w pole karne i szukać pozycji do strzału. Belgia niestety nie ma klasowych bocznych obrońców i Wilmots zdecydował się wystawić na tych pozycjach zawodników o charakterystyce środkowego obrońcy. Przez długi czas uniemożliwiało to Belgom wystarczające rozciągnięcie obrony. Brakowało również celnych strzałów z dystansu – w pierwszej połowie tylko 3, w tym 2 Witsela.

Gra Belgów w dużej mierze opierała się na wymianie piłki w bezpiecznej odległości od pola karnego Algierii, co najlepiej obrazują najczęstsze kombinacje podań.

passcombinations

Trudno w ogóle uwierzyć, że Belgia straciła gola – w sytuacji bramkowej dośrodkowanie Ghoulama nie mogło trafić do żadnego z dwóch zawodników atakujących pole karne. Algierczykom przysłużył się jednak Vertonghen, spóźniony za swoim zawodnikiem i faulujący w nieprzemyślany sposób.

W drugiej połowie Wilmots nadal uparcie trzymał się formacji 4-2-3-1, choć czwórka obrońców nie była mu w ogóle potrzebna, ale zmienił raczej bezproduktywnego Chadliego na Mertensa, co oznaczało, po pierwsze, więcej gry skrzydłami. po drugie, przeniesienie de Bruyne’a na środek. To była dobra decyzja.

Zawodnik Chelsea w sporym stopniu odpowiada za dobry wynik Belgów. Co prawda, to Hazard był bardziej aktywny i zanotował 5 udanych dryblingów, ale de Bruyne znalazł w polu karnym Fellainiego. Ponieważ Algierczycy bronili bardzo głęboko, sposobem na ominięcie takiej obrony mogły być strzały z dystansu i dośrodkowania z głębi pola. Fellaini stanowił doskonały cel dla takich crossów. Jego wejście odbiło się na grze Belgów – przed jego pojawieniem się na boisku Belgowie nie mieli ani jednego celnego dośrodkowania. Po jego wejściu dwa crossy trafiły do adresata.

crosses1stcrosses2nd

Istotne jednak było to, że Fellaini nie został ustawiony tak jak w Manchesterze United, na środku pomocy, ale wcielił się w rolę środkowego napastnika i często oczekiwał na piłkę w polu karnym. Czterokrotnie otrzymał w tym obszarze piłkę, Lukaku – ani razu.

fellainireceived

lukakureceived

Drugi gol padł już po klasycznym kontrataku, wyglądającym bliźniaczo do tego, który przeprowadzili Szwajcarzy w meczu z Ekwadorem. Różnicą było to, że Algierczycy nawet nie mieli dobrej sytuacji – Feghouli wdał się w drybling w trudnej sytuacji, gdy koledzy wychodzili mu na pozycje, co po stracie piłki oznaczało, że niemal wszyscy Algierczycy zostali złapani na połowie rywali. Szybki atak 3 na 2 i dobre podanie Hazarda oznaczały koniec meczu dla Algierczyków.

Ponownie okazuje się, że broniąc się dobrze przez większość meczu nie można nagle próbować ataku pozycyjnego, bo kończy się to katastrofą. Blisko niej byli też Belgowie, ale podnieśli się dzięki odpowiednim zmianom i dostosowaniu sposobu gry do charakterystyki piłkarzy, którzy pojawili się na boisku.

Reklama