Milan 1-0 Juventus: rzut karny zapewnia Rossonerim trzy punkty

Juventus przegrał po raz drugi w tym sezonie.


Allegri postawił na 4-3-3, które ostatnio zapewniło zwycięstwo z Anderlechtem. Skład linii obrony pozostał bez zmian – Mexes i Yepes byli parą stoperów. W ataku zagrali Boateng (na szpicy) i Robinho (z prawej strony), a więc zabrakło miejsca dla Bojana.

W Juventusie doszło do kilku zmian. Kontuzjowanego Chielliniego zastąpił w obronie Caceres, a na prawym skrzydle zamiast Lichtsteinera zagrał Isla. Skład pierwszej linii pozostał bez zmian – Vucinic i Quagliarella.

Mecz można podzielić na dwie fazy – pierwsza, gdy Milan atakował i uzyskał prowadzenie, i druga – gdy cała drużyna pracowała za linią piłki, a Juventus atakował.

Zobaczyliśmy różne oblicza obu zespołów. Milan zaczął intensywnie jak nigdy w tym sezonie i szybko narzucił swoją grę. Juventus z kolei był ospały i pozbawiony energii. Z pewnością wpływ na to miało rozegrane w środku tygodnia spotkanie w Lidze Mistrzów, w którym Bianconeri zdewastowali londyńską Chelsea.

Pressing Milanu

Rossoneri zaczęli spotkanie bardzo odważnie – zakładali pressing wysoko na połowie Juventusu. El Shaarawy ustawiał się w okolicy Barzagli’ego, natomiast Robinho i Boateng grali bardzo blisko siebie, skupiając się na odcięciu od podań Andrei Pirlo. Przypominało to trochę rozwiązanie, jakie Inter zastosował w Turynie, gdzie miesiąc temu pokonał Juventus. To zostawiało co prawda dużo miejsca dla Caceresa, jednak Urugwajczykowi wyprowadzanie piłki wychodzi gorzej niż Chielliniemu.

Dzięki temu, w środku pola Milan miał przewagę jednego zawodnika. Montolivo i Nocerino pilnowali Vidala i Marchisio, a De Jong pozostawał wolny. To oferowało nieco więcej bezpieczeństwa w tyłach, aczkolwiek Vucinic często włączał się do rozegrania, więc De Jong był zawodnikiem odpowiedzialnym za przejęcie Czarnogórca.

Pewnym problemem były boki boiska. Milan w teorii miał przewagę na flankach, jednak wąsko grający skrzydłowi niwelowali ją. W efekcie na bokach była tradycyjna sytuacja 1v1. Obrońcy Milanu grali bardzo wąsko i głęboko, a skrajni pomocnicy Juventusu szeroko. Dlatego Asamoah i Isla zawsze byli wolni w okolicach swoich linii bocznych i stanowili często cel albo przerzutu z drugiej flanki, albo długiego zagrania Bonucciego z własnej połowy. Stanowiło to pewne zagrożenie, jednak obaj boczni obrońcy Milanu rozegrali świetne zawody – wygrywali pojedynki, odbierali piłkę, blokowali dośrodkowania. Wychodząc do wingbacków Juventusu siłą rzeczy zostawiali za sobą miejsce, w które schodzili czy to Quagliarella czy Vucinic, jednak stoperzy Milanu dobrze asekurowali te sektory.

Milan na prowadzeniu

Milan zdobył, jak się okazało, zwycięską bramkę po kontrowersyjnym rzucie karnym w 30. minucie spotkania. Gol ten był zwieńczeniem pracowitości Milanu w tym spotkaniu. Rossoneri biegali po boisku jak nakręceni. Obaj środkowi pomocnicy wbiegali w pole karne w drugie tempo i stwarzali w ten sposób przewagę w polu karnym. Sytuacja, po której doszło do rzutu karnego dobrze to oddaje – to Nocerino główkował i trafił w rękę (albo plecy) Isli, a jeszcze bliżej bramki był Montolivo. Nastawienie Milanu dobrze oddaje poniższy diagram – ponad połowa z fauli popełnionych przez Rossonerich miała miejsca na połowie Juventusu. Odzwierciedla to agresję Milanistów.

Juventus

Alessio nie wprowadził żadnych istotnych zmian taktycznych. Właściwie był to ten sam Juventus, który widzieliśmy wcześniej w tym sezonie, oprócz, oczywiście, przygotowania fizycznego.

Po przerwie przeważającą stroną był Juventus. Milan od momentu zdobycia prowadzenia wycofał się i próbował kontrować. Alessio już w przerwie dokonał pierwszej zmiany. W miejsce najsłabszego na boisku Isli pojawił się Padoin. Przyniosło to dobre skutki natychmiast – zawodnik Juventusu znacznie lepiej radził sobie z Constantem i 45 minut, jakie spędził na boisku, dośrodkowywał piłkę aż 11 razy. Centrowanie było jednak dużym problemem Juventusu.

Tylko 5 z aż 36 dośrodkowań znalazło swojego adresata.

Po niecałym kwadransie gry Alessio dokonał drugiej zmiany. Quagliarellę zastąpił Giovinco. Ta zmiana nie wniosła absolutnie nic do gry Juventusu. Młody Włoch zdecydowanie lepiej czuje się w grze z kontry niż w ataku pozycyjnym. Tutaj nie miał za dużo miejsca. Przez ponad 30 minut na boisku podawał ledwie dwa razy (!), raz wrzucał, a oba jego strzały na bramkę były niecelne.

Zmiana nie miała sensu również z tego względu, że Juventus pozbawił się dobrze grającego głową zawodnika. Być może Alessio zdał sobie sprawę z jakości wrzutek swojej ekipy i wolał wpuścić zawodnika bardziej kreatywnego, lepsze w grze po ziemi, sprytnego. Tak czy inaczej nie przyniosło to oczekiwanego skutku.

Ostatnia zmiana miała miejsce na około 20 minut przed końcem meczu. W miejsce Asamoaha pojawił się Pogba, a więc kolejny kreatywny i dobrze operujący piłką zawodnik. Zmiana teoretycznie dobra – w końcu Juventus musiał sforsować głęboko grającą obronę Milanu. W praktyce również ten ruch nie dał nic Juventusowi. Tylko połowa z podań Pogby dotarła do celu. Próby wrzutek czy zagrania odważnej piłki do przodu kończyły się stratą.

Zmiany Allegriego

Pierwszej roszady Allegri dokonał w 65. minucie. Robinho zszedł z boiska, a za niego pojawił się Pazzini. Zmiana dziwna, zwłaszcza że Brazylijczyk ze względu na swoją szybkość dużo lepiej nadaje się do gry z kontry niż Pazzini. Włoch był wolny, aczkolwiek często próbował przetrzymać piłkę z przodu i, grając tyłem do bramki, poczekać na podłączających się kolegów. Udawało się to z różnym skutkiem. Druga zmiana była wymuszona, bowiem kontuzji nabawił się rewelacyjny w tym meczu Mexes. Jego miejsce zajął Zapata.
Ostatnia zmiana to Flamini w miejsce Boatenga – świeżość i wybieganie na ostatnie minuty meczu.

Podsumowanie

Mimo kontrowersyjnego rzutu karnego jest to zasłużone zwycięstwo Milanu. Podopieczni Allegriego walczyli od początku do końca i to wybieganiu zawdzięczają swoje zwycięstwo.

Bardziej niż zaimponował Milan, rozczarował Juventus. Trudy meczu z Chelsea były u piłkarzy Juve widoczne. Brakowało im energii i zaangażowania, które cechuje ich odkąd trenerem został Antonio Conte. Było to druga porażka Bianconerich w tym sezonie i druga z mediolańskim zespołem. Tak czy inaczej Juventus pozostanie na szczycie tabeli, nawet jeżeli w swoich meczach zwycięstwa odniosą Inter i Napoli.

Śledź autora na twitterze! @bartoszgazda

Bartosz Gazda
Największe odkrycie scoutingowe Ojca Założyciela. Wypatrzony na swoim malutkim blogu traktującym o taktyce w Serie A, dziś pisze o piłce na krotkapilka.pl i olemagazyn.pl.

Reklama