Występy w europejskich pucharach drużyny z czerwonej części Merseyside stanowią niezwykle ważny rozdział jej historii, często będąc swoistym podsumowaniem poszczególnych okresów życia klubu i bezpośrednio wpływając na model gry zespołu. W czteroodcinkowym cyklu „Liverpool w Europie” przedstawiamy przełomowe oraz definiujące pod względem taktycznym mecze ekipy z Anfield. Na pierwszy ogień wzięliśmy pod lupę rewanżowe starcie The Reds z mistrzami Jugosławii w drugiej rundzie Pucharu Europy Mistrzów Klubowych z 6 listopada 1973 roku.
Przed przystąpieniem do analizy tego spotkania konieczne zdaje się nakreślenie historycznego tła rozwoju drużyny Liverpoolu, w którym centralne miejsce zająć musi postać Billa Shankly’ego, twórcy fundamentów potęgi LFC w kolejnych dziesięcioleciach. Szkocki menedżer, obejmując stery w klubie w 1959 roku, zastał zespół na drugim poziomie rozgrywkowym, w czasie trwającego już pięć lat rozbratu z First Division i po trzynastu latach od zdobycia ostatniego tytułu mistrza kraju w pierwszym sezonie po zakończeniu II wojny światowej. Od samego początku pracy przy Anfield Road były trener Huddersfield Town, słynący z dużego zaangażowania i agresywności w pojedynkach jako zawodnik Carlisle i Preston North End, wprowadził w drużynie zasadę żelaznej dyscypliny oraz nowy system treningów niemal wyłącznie z piłką przy nodze w kilkuosobowych grupach na małej przestrzeni. Skutecznym narzędziem okazał się także sweatbox, pole o niewielkiej powierzchni, w którym piłkarze z dużą częstotliwością otrzymywali podania z czterech skrajnych punktów, a następnie mieli natychmiast odegrać futbolówkę w cztery kolejne, co miało poprawić jednocześnie technikę użytkową, szybkość reakcji, percepcję i boiskową orientację graczy.

Popularny „Shanks” błyskawicznie zjednał sobie drużynę zarówno dzięki metodom pracy, jak i ojcowskiemu podejściu podczas rozmów indywidualnych oraz grupowych z piłkarzami. Z czasem udało mu się stworzyć kolektywny model gry liverpoolczyków oparty na częstych i wzajemnych podaniach między zawodnikami, wśród których równie ważne było zachowanie graczy z piłką, jak i tych szukających możliwości stworzenia partnerowi opcji zagrania futbolówki (urzeczywistnienie reguły, według której nie jest konieczne, by jeden zawodnik pracował więcej od drugiego, by odnieść sukces; ich jednakowy wysiłek w wypełnianiu powierzonych wcześniej założeń ma zagwarantować osiągnięcie celu). W ten sposób zespół Shankly’ego miał kontrolować grę i sukcesywnie przesuwać się coraz bliżej bramki rywala, próbując łamać linie przeciwnika prostopadłymi zagraniami. Należy w tym miejscu nadmienić, iż to właśnie z ojczyzny szkoleniowca LFC pochodzi tradycja gry kombinacyjnej, w której tworzenie linii podań poprzez nieustanny ruch piłkarzy względem siebie, przeciwnika i piłki przedkładano ponad umiejętności indywidualne. Tak zwana „combination game”, ściśle związana z Queen’s Park F.C. – najstarszym klubem w kraju, od połowy XIX wieku zaczęła rozprzestrzeniać się w północno-zachodniej i środkowej Anglii (przyczyniła się m.in. do powstania „Sheffield Rules”, czyli zbioru zasad gry obowiązujących w regionie Yorkshire), a z biegiem czasu również w innych krajach europejskich dzięki takim osobom jak Jimmy Hogan, „nauczyciel futbolu” w Holandii, Szwajcarii, Austrii czy Węgrzech, gdzie pośrednio jemu zawdzięczają przyjęcie tego modelu gry, który został ukazany w pełnej okazałości dzięki „złotej jedenastce” Gusztavá Sebesa w pierwszej połowie lat 50. ubiegłego wieku. Ponadto Liverpool Football Club od początku swojego funkcjonowania (ostatnia dekada dziewiętnastego stulecia) posiadał w Szkocji swojego skauta, który starał się wyszukiwać piłkarzy w sąsiednim od północy kraju z uwagi na bardziej rozwinięty system gry w piłkę nożną, niż coraz bardziej prymitywny z perspektywy czasu „kopnij i biegnij” (kick and rush). W rezultacie w swoim pierwszym sezonie wśród zawodników Liverpoolu z największą liczbą rozegranych meczów ponad połowę stanowili gracze, których nazwiska zaczynały się na „Mc”, wobec czego do zespołu przylgnęło określenie „drużyna wszystkich Maców” (The Team of All the Macs). Wracając do podopiecznych Shankly’ego, styl prezentowany przez liverpoolczyków został szybko nazwany przez miejscową prasę „kontynentalnym”, a przyszłość klubu pod wodzą Szkota jawiła się bardzo optymistycznie, co znalazło potwierdzenie w awansie do najwyższej ligi w Anglii w 1962 roku i zdobyciu mistrzostwa kraju już po kolejnych dwóch latach. Wciąż jednak obsesją klubu i szkockiego menedżera, którego wielbiła cała społeczność miasta i utożsamiała z samym Liverpoolem, było zdobycie Pucharu Anglii, czego jak dotąd nie udało się The Reds osiągnąć. Upragniona chwila nadeszła w maju 1965 roku po zwycięstwie 2:1 w finale z Leeds United. Po latach w swojej autobiografii Shankly dokonał podsumowania dyspozycji swojego zespołu w tamtym czasie:
Byliśmy mocni, to prawda, lecz nie zdobyliśmy uznania z uwagi na umiejętności zespołu. Ludzie mówili, że byliśmy mechaniczni, choć metodyczni byłoby lepszym słowem. Mówili, że byliśmy przewidywalni. Cóż, myślę, że bycie nieprzewidywalnym to strata czasu. Bycie przewidywalnym nie jest takie złe… Nasi zawodnicy pracowali dla siebie nawzajem, nie dla indywidualnych wyróżnień, dzięki bezinteresownej pracy wciąż mogli szczycić się powołaniem do meczów międzynarodowych. Każdy na boisku pracował dla wspólnego dobra. Menedżer ufał graczom, a gracze ufali menedżerowi.
(B. Shankly, Shankly, s. 103–104, tłumaczenie własne)
Jak widać, sposób gry drużyny Shankly’ego, pomimo wczesnych porównań do drużyn z innych krajów Europy, wciąż budził zastrzeżenia ze względu na swoją powtarzalność, nad czym zastanawiał się sam trener. O ile wcielenie w życie koncepcji gry z wczesnej ery Szkota w klubie z Anfield pozwalało na zbudowanie dominacji na krajowym podwórku, o tyle ich rzetelna ewaluacja następowała podczas występów na scenie europejskiej od połowy lat 60.
Liverpool był w stanie osiągnąć półfinał Pucharu Europy zaraz po zdobyciu pierwszego Pucharu Anglii oraz finał Pucharu Zdobywców Pucharów w następnym sezonie, jednak w grudniu 1966 roku odbił się jak od ściany w drugiej rundzie Pucharu Europy Mistrzów Klubowych w dwumeczu przeciwko prezentującemu „futbol totalny” Ajaxowi Rinusa Michelsa. Porażka 1:5 na Stadionie Olimpijskim w Amsterdamie ukazała bezradność The Reds w starciu z zespołem świetnie kontrolującym grę i wynik pojedynku za pomocą utrzymywania się w posiadaniu futbolówki. Zirytowany Shankly stwierdził po meczu, że porażka wynikała z niedorzecznie defensywnej gry przeciwnika na własnym boisku, a w takich sytuacjach jego drużyny nigdy prezentowały się wystarczająco dobrze (wypowiedź ta jak żywo przypomina ocenę rewanżowego starcia z Atletico w wykonaniu Jürgena Kloppa). Słowa te jasno wskazują, iż zwycięska formuła zaczęła się wyczerpywać – zespół Szkota zaczął tracić panowanie nad przebiegiem meczu dzięki solidarnej pracy wszystkich członków czerwonej „jedenastki” i, co najistotniejsze, Shanks dostrzegł, iż holenderska drużyna z młodym Johanem Cruijffem w składzie czyni to zdecydowanie lepiej i skuteczniej, a przecież swój szczyt osiągnąć miała dopiero na początku kolejnej dekady, trzy razy z rzędu wygrywając popularną „uszatkę” jako najlepszy zespół kontynentu. Co prawda Liverpoolowi udało się zdobyć Puchar UEFA w 1973 roku, dochodząc do finału dzięki już bardziej cierpliwej grze i świadomości potrzeby zabezpieczenia tyłów w określonych sytuacjach dwumeczów, a w decydujących starciach przeciwko Borussi Mönchengladbach wykorzystując niedostatki fizyczne wśród niemieckich defensorów z Günterem Netzerem na czele (kluczową rolę w tym triumfie odegrał rosły walijski napastnik John Toshack), jednak kolejną lekcję „europejskiej piłki” liverpoolczycy mieli otrzymać pół roku później w meczu drugiej rundy Pucharu Europy Mistrzów Klubowych. Szóstego dnia listopada The Reds zmierzyli się przy Anfield Road z Crveną Zvezdą przystępującą do tego starcia z jednobramkową zaliczką (2:1) z pierwszego meczu rozegranego w Belgradzie. Szkoleniowiec drużyny gości Miljan Miljanić, będący pod dużym wrażeniem zespołowej gry Anglików w czasie mundialu w 1966 roku i chcący jeszcze udoskonalić ten system, świadom szybkości, którą dysponuje Liverpool w osobach Steve’a Heighwaya i Kevina Keegana, uznał, że chęć zdobywania kolejnych bramek może narazić jego zespół na niepotrzebne kontry rywali, którzy mogliby w ten sposób odrobić straty ze stolicy Jugosławii i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W związku z tym plan Crvenej na rewanż w Liverpoolu zakładał maksymalną kontrolę sytuacji boiskowej dzięki utrzymywaniu się w posiadaniu futbolówki za pomocą krótkich podań między zawodnikami, częstymi zmianami pozycji i stopniowemu zdobywaniu terenu w stronę bramki Raya Clemence’a. Wyjściowe zestawienie serbskich graczy przypominać mogło 1-4-4-2, jednak ich płynne przemieszczanie się niemal całkowicie zadało kłam temu schematowi i, przede wszystkim, wywołało ogromne zdezorientowanie w szeregach liverpoolczyków.
Im bliżej końca pojedynku, tym Liverpool angażował w swe ataki coraz większą liczbę zawodników i, paradoksalnie, właśnie w tych momentach Crvena Zvezda zaskoczyła gospodarzy poprzez kontrataki (scenariusz podobny do rewanżowego starcia z Atletico Madryt w bieżącym sezonie), dwukrotnie trafiając do siatki po uderzeniach z dystansu, które przesądziły o kolejnej wygranej 2:1 drużyny z Belgradu. Po zakończeniu spotkania kibice zgromadzeni na trybunach przy Anfield Road gromkimi brawami nagrodzili występ serbskich piłkarzy, których wysokiej klasy pokaz kontroli meczu, gdy przez większość czasu gry The Reds jedynie biegali bezradnie za futbolówką i blisko z nią związanymi rywalami, odcisnął wyraźne piętno na całym sztabie szkoleniowym Liverpoolu, gromadzącym się najczęściej w Boot Roomie (miejscu składowania butów na stadionie, gdzie kluczowe dyskusje na temat koncepcji gry zespołu toczyli Bill Shankly, Bob Paisley, Reuben Bennett, Tom Saunders, Ronnie Moran oraz Joe Fagan ze swoim kultowym i sekretnym pamiętnikiem zawierającym wszystkie plany treningowe zespołu). Spotkanie rozegrane w listopadowy wieczór roku 1973 oraz jego późniejsze reperkusje dobrze podsumowują słowa piosenki Petera Gabriela pt. Solsbury Hill i ich drobna parafraza (melodię tę ochoczo wykorzystują w tworzeniu własnych przyśpiewek… kibice Liverpoolu):
Byli kimś, kogo należy obserwować
Przybyli blisko, słychać było ich głos
Staliśmy, rozciągano nasz każdy nerw
Musieliśmy słuchać, nie mieliśmy wyboru
(tłumaczenie własne)
Jeśli pogrom, który zaserwował Liverpoolowi Ajax w 1966 roku można określić jako napomnienie, bądź okazję do głębszego namysłu nad modelem rozgrywania meczów przez LFC, to porażka z Crveną Zvezdą stanowiła głośny alarm ostrzegawczy, który przyczyni się do wyciągnięcia sumiennych konkluzji dotyczących ułomności liverpoolskiego systemu, ewoluującego w przeciągu kilku następnych lat i stającego się taktyką prawdziwie kontynentalną, dostosowaną do realiów ówczesnego futbolu na najwyższym europejskim poziomie.
Źródła:
- Getty Images (zdjęcie wyróżniające)
- Granada Television (materiały wideo)
- lfchistory.net
- redandwhitekop.com
- Bill Shankly, Shankly. My story, Trinity Mirror Sport Media
- John Wilson, Red Men. Liverpool Football Club – The Biography, Mainstream Publishing
- Jonathan Wilson, Scott Murray, Anatomia Liverpoolu, Wydawnictwo SQN, Kraków 2019
- Jonathan Wilson, Inverting the Pyramid, Orion Publishing Co
Najnowsze komentarze