Liverpool FC -Tottenham Spurs (2:0). Taktyczna analiza finału Ligi Mistrzów

Zaledwie trzy dni po angielskim finale w Lidze Europy oczy całego świata zostały skierowane na Estadio Metropolitano, gdzie Tottenham Spurs pod wodzą Mauricio Pochettino rywalizował z ,,The Reds” Jurgena Kloppa o najbardziej prestiżowe klubowe trofeum na świecie. Ostatecznie, to właśnie zespół z Liverpoolu świętował zdobycie Ligi Mistrzów 1 czerwca w Madrycie.

Formacje oraz ustawienie wyjściowe


Liverpool FC rozpoczął spotkanie w klasycznym systemie 4-3-3, zgodnym z przedmeczowymi zapowiedziami. Był to bowiem najczęściej używany system gry w sezonie 2018/2019 przez zespół Kloppa. Niemiecki szkoleniowiec dysponował niemalże całym składem, jedynym brakującym ogniwem był Naby Keita, który opuścił spotkanie z powodu kontuzji.

Mauricio Pochettino również nie eksperymentował, jeżeli chodzi o ustawienie wyjściowej jedenastki, stawiając na asymetryczny system 4-2-3-1. Jedynym zaskoczeniem mogło być wystawienie od pierwszej minuty Harry’ego Winksa na #6, zostawiając przy tym bohatera półfinałowego dwumeczu z Ajaxem Lucasa Mourę na ławce rezerwowych.

Minuta 1… 1:0 !

Bramka w pierwszej minucie spotkania wykreowała taktyczny obraz meczu. Rzut karny podyktowany przez Damira Skominę wykrystalizował dwie odmienne koncepcje organizacji gry. ,,Koguty” były zobowiązane do organizacji gry za pomocą piłki, Liverpool zaś zorganizował się w oparciu o kontrolowanie przestrzeni. Niemniej jednak, pierwsze minuty gry były pozbawione dłuższych zorganizowanych faz gry, a głównym wydarzeniem były pojedynki w powietrzu. Główną koncepcją w tejże fazie gry były długie zagrania z pominięciem formacji centralnych, które miały wykorzystać przestrzeń za wysoko ustawioną linią obrony obu drużyn. Zarówno Tottenham, jak i Liverpool ustawiali linię obrony daleko od własnej bramki w celu skrócenia pola gry oraz zminimalizowania odległości pomiędzy formacjami.

Eksploracja przestrzeni za plecami wysoko ustawionej linii obrony. Henderson umiejętnie zagrywa do wykonującego ruch za plecy obrońców Sadio Mane, wykorzystując przy tym atrybut szybkościowy Senegalczyka. Powyższa akcja zakończyła się rzutem karnym dla The Reds, po którym Mohamed Salah został jedynym strzelcem bramki w finale Ligi Mistrzów.

Po stracie pierwszej bramki Tottenham stopniowo przejmował posiadanie piłki, budując akcje składające się z coraz dłuższych sekwencji podań. Liverpool zaś organizował grę w obronie głównie w średnim pressingu w tej fazie meczu, licząc na możliwość szybkiego przejścia z obrony do ataku. Salah oraz Mane ustawieni w strukturze pressingu w pasie półprzestrzeni wraz ze ściągającym obu stoperów Firmino tworzyli przewagę 3 vs 2 w przypadku kontrataku. Pochettino znając potencjał szybkiego przejścia z obrony do ataku Liverpoolu dołączał jednego z wyżej ustawionych zawodników w ataku pozycyjnym do pary Vertonghen-Alderweireld tworząc sytuacyjne ustawienie 3-2-5/3-1-4-2.

Rose cofa się w kierunku stoperów i wbiega w pas półprzestrzeni. Trippier z kolei zajmuje wysoką pozycję, przy czym rozciąga kompaktowość Liverpoolu oraz zmusza do orientacji zarówno Robertsona, jak i Mane.

Znacznie częściej w pierwszą linię budowy ataku pozycyjnego cofał się Moussa Sissoko, zajmując tymczasową pozycję prawo-środkowego obrońcy w prawej półprzestrzeni. Pomimo zabezpieczenia przed kontratakami w środku pola tworzyła się luka, wypełniana jedynie przez Harry’ego Winksa. Do tego należy zauważyć, iż Dele Alli wraz z Eriksenem rzadko cofali się przed linię pomocy Liverpoolu oferując większą prezencję w środku pola, zazwyczaj szukając wolnej przestrzeni pomiędzy linami obrony i pomocy.

Kontrola środka pola podopiecznych Jurgena Kloppa. Vertonghen zostaje zmuszony do zagrania długiej piłki, jednak stworzone duże przestrzenie pomiędzy formacjami nie pozwalają na zebranie drugiej piłki oraz zorganizowania przejścia z ataku do obrony.

Należy jednak przyznać, iż Sissoko umiejętnie tuszował duże przestzrenie w centralnej strefie boiska, posyłając wertyklne laser-passy z dużą dokładnością w kierunku Eriksena i Alliego pomiędzy liniami. Spośród dwójki środkowych pomocników Winks-Sissoko, to właśnie ten drugi dużo częściej przecinał linie pressingu Liverpoolu, zdobywając przy tym przestrzeń i zapewniając progresję w ataku pozycyjnym.

Długość słupka oznacza częstotliwość kierunku podania. Warto porównać diagramy Winksa oraz Sissoko. Winks zdecydowaną większość podań wykonał horyzontalnych w kierunku linii bocznej, zaś Sissoko szukał głównie ofensywnych opcji podań (słupek wertykalny).

Przecinające podania Sissoko znalazły adresata głównie w postaci Dele Allego oraz Eriksena. Podania przecinały najczęściej przestrzeń pomiędzy Fabinho oraz jednego z lateralnych ŚP (Henderson/Wjnaldum). Było to szczególnie trudne zadanie do wykonania, biorąc pod uwagę wysoką kompaktowość trójkąta Henderson-Fabinho-Wjnaldum. Pomimo zagrań Sissoko, znajdujący się pomiędzy liniami ofensywni pomocnicy Spurs mieli kąt widzenia zwrócony w kierunku własnej bramki, przez co byli zmuszeni do wykonania obrotu o 180 stopni w celu kontynuacji progresji gry.

Podanie Moussy Sissoko w stylu Sergio Busquetsa przecinające drugą linię Liverpoolu. Adresatem podania Dele Alli, który ostatecznie traci piłkę pod presją czasu.

Wobec napotkanych trudności w progresji piłki przez środek pola środkowi obrońcy coraz częściej decydowali się na zagranie długich diagonalnych piłek na skrzydła. Stoperzy Spurs najchętniej posyłali piłkę na prawą stronę boiska, do wbiegającego z głębi pola Kierana Trippiera. Trippier pozostawał jednak najbardziej wyalienowany w strukturze pozycyjnej, szczególnie w przypadku wycofania się Sissoko. Jedyną możliwą opcją podania było zagranie do oferującego horyzontalne zagranie Eriksena, który jednak niechętnie współpracował z Anglikiem. W tej sytuacji, najlepszym wyborem było posłanie dośrodkowania w pole karne strzeżone przez Allisona.

Przeładowanie lewej strony boiska, następnie zagranie długiej diagonalnej piłki na odizolowanego Trippiera. Jedynym wariantem pozostaje dośrodkowanie, co daje możliwość antycypacji i zorganizowania się defensywy Liverpoolu we własnym polu karnym

Zdecydowanie bardziej przeładowana była lewa flanka, na której swoje akcje przeprowadzali Son wraz ze wspierającym Rosem. Gdy Rose nie cofał się po piłkę w pierwszej fazie budowy gry, dwóch zawodników znajdowało się w zewnętrzym pasie boiska. Główne zagrożenie podczas ataku pozycyjnego mogło wynikać jedynie z dynamicznej struktury pozycyjnej. Taka sytuacja wystąpiła w 28 minucie gry, gdy Son wykonał diagonalny ruch za plecy Alexandra-Arnolda, powodując kryzys decyzyjny prawego obrońcy Liverpoolu.

Gdyby ten dobrze skoordynowany ruch był wykorzystywany częściej, Trent Alexander-Arnold zmagałby się ze sporym problemem. Niemniej jednak, Son zazwyczaj kurczowo trzymał się linii bocznej, nie dając niezbędnej przestrzeni do wykorzystania lewemu obrońcy Spurs.

Wyjście spod pressingu silnym fundamentem w budowli sukcesu Jurgena Kloppa

Liverpool FC pod wodzą Jurgena Kloppa dotychczas kojarzony był głównie z solidną organizacją gry w obronie oraz zabójczym przejściem z obrony do ataku. W ostatnim czasie Klopp stworzył jednak bardziej wielowymiarową i bardziej komleksowy zespół. Dowodem na powyższe stwierdzenie może być krótka budowa gry w finale Ligi Mistrzów, największym egzaminie systemu Kloppa. Podczas wyprowadzenia piłki Alisson miał aż cztery opcje krótkiego podania – do dwóch środkowych obrońców oraz środkowych pomocników – Fabinho oraz Wjnalduma, tworzącego doble pivot w fazie inicjacji ataku pozycyjnego. Biorąc pod uwagę system gry Tottenhamu 4-3-3 w fazie wysokiego pressingu (Dele Alli/ Son oraz Eriksen dołączali do Kane’a w pierwszej linii pressingu. W związku z tym wokół pola karnego podopieczni Kloppa tworzyli przewagę liczebną 4 vs 3, a więc jedna opcja podania zawsze pozostawała wolna.

Krótka budowa gry Liverpoolu od własnej bramki

Po krótkiej budowie gry następowała jednak znacznie bardziej bezpośrednia faza budowania akcji, w której to Joel Matip, Virgil Van Dijk lub Fabinho posyłali długie wertykalne podanie za wysoko ustawioną linię obrony (jak w przypadku bramki na 1:0). Boczni obrońcy zajmowali wysoką oraz szeroką pozycję, to właśnie oni głównie odpowiadali za ofensywne akcje skrzydłami. Zarówno Trent Alexander-Armold, jak i Andrew Robertson odważnie włączali się do gry na połowie rywala, niejednokrotnie kończąc akcje The Reds strzałem zza pola karnego.

Dynamiczna struktura pozycyjna Liverpoolu vs 4-4-2 w średnim pressingu Tottenhamu

Interesujące role w tym spotkaniu odgrywali również #8. Wjnaldum cofał się w fazie krótkiej budowy gry, sytuacyjnie schodził również w lewą półprzestrzeń w celu rozegrania piłki. Henderson zaś starał się wyciągać lewego pomocnika Tottenhamu, zajmując pozycję za jego plecami. Często schodził również w pobliże linii bocznej, oferując współpracę wraz z Salahem i Arnoldem.

Podsumowanie

Statystyka oczekiwanych bramek. Grafika dzięki @caleygraphics

Finał Ligi Mistrzów być może nie zapewnił takiej dawki emocji kibicom, co w półfinałowych dwumeczach, jednakże oba zespoły wykazały wysoką dyscyplinę taktyczną pomimo stawki tego spotkania. W perspektywie całego sezonu zwycięstwo The Reds na Estadio Metropolitano wydaje się jak najbardziej zasłużone, przede wszystkim ze względu na elastyczność oraz kompleksowość taktyczną.


Analityk piłkarski pasjonujący się taktyką oraz strategią piłkarską. Wyznawca filozofii Juego de Posicion. Moją aktywność możesz obserwować także na Twitterze (@Czytanka).

Reklama