W 19 kolejce Primera Division Real Betis pod wodzą Quique Setiena podjął na własnym stadionie Królewskich. Podopieczni Solariego mieli tym spotkaniem rozpocząć powrót w kierunku czołówki La Liga. Zespół z Sewilli nie należy jednak do wygodnych przeciwników, gdyż prezentuje ciekawą odmianę stylu opartą na grze pozycyjnej – Juego de Posicion.
Istotne strategiczne decyzje zostały podjęte już przed pierwszym gwizdkiem. Solari ustawił zespół w systemie 5-3-2, który miał za zadanie kontrolować centralną strefę boiska. System ten zorientowany jest także na zabezpieczenie półprzestrzeni w linii obrony i pomocy.
Z kolei Quique Setien zdecydował się na formację 4-3-3, system uniwersalny zapewniający dobrą koneksję w fazie posiadania piłki. Andres Guardado oraz Giovani Lo Celso jako #8 mieli odpowiadać za kreowanie akcji ofensywnych, są to piłkarze o wysokiej umiejętności gry na małej przestrzeni.

Skuteczny pressing Królewskich
Od początku meczu zawodnicy Santiago Solariego wykazywali tendencję do wysokiego pressingu. W pewnym stopniu jest to także zasługa Betisu, który prowokował rywali do agresywnego nacisku, chcąc tym samym wykorzystać przestrzeń za plecami rywali. W tej sytuacji, zdecydowana większość wydarzeń boiskowych odbywała się na połowie zespołu z Sewilli.
System gry stworzony przez argentyńskiego szkoleniowca skutecznie sprawdzał się w organizacji gry w defensywie na połowie rywala. Kompaktowe ustawienie pod względem wertykalnym i horyzontalnym uniemożliwiało piłkarzom Realu Betis swobodną progresję piłki w środkowej strefie boiska. Struktura pressingu Realu Madryt była elastyczna, płynnie zmieniając swój kształt ze względu na położenie piłki.
Główną koncepcją Los Galacticos był pressing sterowany w kierunku linii bocznej boiska. Kierunek ruchu oraz pozycja ciała zawodników prowokowała centralnych graczy Betisu do posłania futbolówki w boczne strefy. Najwyżej ustawiony Karim Benzema odcinał opcję podania do stoperów, Vinicius zagęszczał centrum znajdując się w pobliżu Williama Carvalho, a Luka Modrić cieniował jednego ze środkowych pomocników. Istotną rolę w pułapce pressingowej pełnili również boczni obrońcy Królewskich – Carvajal oraz Reguilon. Wybór Solariego o wstawieniu tego drugiego do wyjściowej ,,11” kosztem Marcelo mógł być spowodowany nastawieniem na fazę pressingu. Lewonożny Brazylijczyk znacznie lepiej czuje się podczas budowania akcji, wybór padł więc na wychowanka klubu z Madrytu. Reguilon dobrze wypełniał swoje zadanie, agresywnie doskakując do Barragana. Równie dobrze w tej fazie gry radził sobie Carvajal, zamykając przestrzeń przy linii bocznej Guerrero.
Wysoka pozycja wahadłowych podczas pressingu otwierała wolne przestrzenie za ich plecami. W przypadku zejścia w kierunku linii bocznej Joaquina czy Canalesa, za skrzydłowymi Betisu podążali analogicznie Nacho oraz Varane. Cała linia obrony Królewskich stanowiła zwarty monolit, dobra koordynacja oraz odpowiednie wzajemne relacje pomiędzy obrońcami utrudniały pracę ofensywnym zawodnikom Betisu. Odpowiednie przesuwanie w linii horyzontalnej pozwalało Realowi na skuteczne zamknięcie rywali z piłką na jednej stronie boiska. Z kolei nieprzeciętna orientacja przestrzenna Sergio Ramosa i wspólników sprawiła, że goście byli w stanie złapać Betis na dużą liczbę pułapek ofsajdowych.
Solari powierzył ważną rolę Modriciowi, który balansował pomiędzy pierwszą a drugą linią pressingu, wpływając przy tym na zmianę ustawienia (5-3-2/5-2-3). Środkowy pomocnik Królewskich starał się wspierać Benzemę i Viniciusa, doskakując do Marca Bartry. Podczas niższej agresywności pressingu Luka Modrić był zorientowany na Andresie Guardado, przekazując krycie od Casemiro, który jako trzeci środkowy pomocnik tworzył przewagę liczebną 3 vs 2. To właśnie Chorwat decydował o wysokości oraz intensywności zakładanego pressingu przez Los Blancos.

Bezproduktywna budowa gry Betisu
Już od pierwszych minut ujawnił się obraz gry, w którym to Real Betis zachęcał Królewskich do wzmożonych działań w fazie pressingu. Poprzez krótką budowę gry mieli reorganizować strukturę pressingową rywala.
W tym aspekcie gry, kluczem do skutecznego budowania akcji jest szybka cyrkulacja piłki, dynamiczna struktura pozycyjna i odpowiednia sieć połączeń pomiędzy zawodnikami. Quique Setien, decydując się na system 4-3-3 kosztem gry z trójką obrońców miał na celu stworzenie przewagi liczebnej w zaawansowanej fazie rozwoju akcji. Pozbycie się jednego zawodnika z linii defensywnej miało również zwiększyć udział Pau Lopeza w pierwszej fazie budowy gry.
Mała ilość zorganizowanych ruchów w drużynie Realu Betis sprawiła, iż gra pozycyjna biało-zielonych przybrała statyczny charakter. Dzięki temu cyrkulacja piłki gospodarzy stała się łatwa do antycypacji dla podopiecznych Solariego. Poprzez niską jakość ruchu bez piłki Królewscy byli świadomi lokacji poszczególnych piłkarzy, co ułatwiło im zakładanie pułapek pressingowych. W ten sposób zawodnicy Realu przejęli inicjatywę nad działaniami zawodników Setiena.
Poszczególni zawodnicy Betisu intuicyjnie próbowali ułatwić progresję piłki na własnej połowie. Lo Celso cofał się na #6, dołączając do Carvalho tworzył sytuacyjne doble pivot. Ten ruch absorbował Valverde, tworząc więcej przestrzeni dla schodzącego po piłkę Canalesa. Barragan wykazywał tendencję do schodzenia w prawą półprzestrzeń, dołączając do Bartry i Mandiego. Ten ruch jedynie ściągał więcej zawodników Realu do środka, co jedynie komplikowało budowę gry Betisu.
Nie bez przyczyny Real Betis jest zespołem, który najczęściej traci piłkę na własnej połowie boiska w całej La Liga. Po części dzieje się tak za sprawą charakterystycznej koncepcji gry zespołów prowadzonych przez Quique Setiena, z drugiej strony Betis ma jeszcze wiele do poprawy w aspekcie budowania gry.
Rozwój wydarzeń boiskowych w II połowie
Po pierwszej połowie meczu jedyną zmianę personalną przeprowadził Solari, który wprowadził Cristo Gonzaleza w miejsce Karima Benzemy. Gonzalez zajął pozycję numer #10, na której miał przejąć krycie Williama Carvalho, a zawodnikiem najbardziej wysuniętym stał się Vinicius Junior. Santiago Solari oczekiwał od Gonzaleza większego zaangażowania w organizację gry w obronie. Ta pozornie nieistotna korekcja systemu gry przyczyniła się do większej pasywności w fazie obronnej. Modrić dużo rzadziej angażował się w działania pierwszej linii pressingu, koncentrując się na zabezpieczeniu prawej półprzestrzeni oraz zagęszczeniu centrum. Zachowawcza mentalność Królewskich sprawiła, że ciężar gry został przeniesiony na połowę okupowaną przez Keylora Navasa. Przez długi okres czasu Los Galacticos organizowali grę w defensywie w niskim pressingu w formacji 5-3-2/5-4-1.
Tymczasem Quique Setien nie dokonał żadnej zmiany w podstawowej ,,11’’, nie zmienił również systemu gry Betisu. Hiszpański trener cierpliwie czekał na rozwój boiskowych wydarzeń, wprowadzając jedynie niewielkie usprawnienia. Barragan wraz z Guerrero przesunęli się znacznie wyżej, umożliwiając skrzydłowym zajęcie bardziej centralnych pozycji. Zwiększyła się również rotacja w trójkącie Carvalho – Lo Celso – Guardado, co pozytywnie wpłynęło na strukturę pozycyjną gospodarzy. Przeniesienie gry na połowę rywali poprawiło również jakość kontrpressingu w zespole z Sewilli. Przejście z ataku do obrony odbywało się z wysoką intensywnością, w ciągu kilku sekund po stracie byli w stanie odzyskać piłkę.

Podsumowanie
Spotkanie przy Estadio Benito Villamarin zagwarantowało kibicom obydwu drużyn ciekawe widowisko, w którym to fani musieli poczekać na zwycięską bramkę aż do 88 minuty gry. Królewscy opierając swoją organizację gry na fazie defensywnej oraz szybkim przejściu z obrony do ataku posiadali piłkę jedynie przez 26 % efektywnego czasu gry, co może również świadczyć o filozofii gry nowego szkoleniowca Realu Madryt. Jednakże Betis utrzymując się przy piłce przez ¾ meczu wykorzystywał posiadanie piłki głównie jako sposób na gre defensywną, a nie do realnego zagrożenia bramki rywala. W niedzielnym meczu La Liga rywalizowały ze sobą dwa zespoły o kompletnie różnych pomysłach na grę, co sprawiło, że w Sewilli zostało rozegrane przyjemne dla oka spotkanie.

Najnowsze komentarze