Jeśli możliwe byłoby wskazanie obszaru, w którym polska myśl szkoleniowa nie odstaje od piłkarsko cywilizowanych krajów, z pewnością byłaby to liczba organizowanych kursokonferencji. Kalendarz na stronie „Asystenta Trenera” wskazuje na średnio 5 wydarzeń miesięcznie, uczestnicząc w których można poszerzyć swoją wiedzę. Konferencja jednak konferencji nierówna. Z części z nich wychodzi się z nową wiedzą, świeżym podejściem i pomysłami, które wzbogacą trenerską pracę. Z innych – z poczuciem zmarnowania czasu i pieniędzy. Tych ostatnich jest niestety całkiem sporo. Błędy popełniane przez organizatorów są w większości te same, dlatego warto się nad nimi pochylić i je omówić. Uniknięcie wielu z nich nie wymaga praktycznie żadnej pracy, a ich brak znacznie poprawi odbiór konferencji.
No to, Gomołysek, jak taką konferencję zrobić? – krzyknęli chórem prelegent z organizatorem
Otóż…
Organizatorze,
wybierz temat przewodni konferencji.
Naprawdę, ciężko jest sprawić, żeby konferencja była interesująca dla każdego. Znacznie trudniej jednak o ten efekt, kiedy ściąga się trenerów różnych specjalności i stara się wpleść w program dla każdego coś miłego. Trenerzy dorosłych słuchają o tym, jak ważne jest żywienie dzieci, a specjalizujący się w przygotowaniu fizycznym – o zaletach 4-2-3-1. Gdyby nieco bardziej adresować poszczególne konferencje dla różnych grup trenerów, wartościowa dla nich wiedza i interesujące tematy nie rozmywałyby się na tle innych wystąpień.
Organizatorze,
nie przemawiaj 15 minut na start.
Kiedy wszyscy już rozsadzą się wygodnie na ławeczkach i uda im się zdobyć na tę odrobinę skupienia, zaczyna się oficjalne rozpoczęcie kursokonferencji. Prezes DZPN-u lub spiritus movens przedsięwzięcia przystępują do wymienienia znakomitości przemawiających na imprezie, przytaczają misję związku / organizacji, skróconą historię, niekiedy też własny biogram. W międzyczasie wyciągane są przez uczestników pierwsze telefony komórkowe, a w ostatnich rzędach zaczynają się rozmowy.
Prelegencie,
tym bardziej nie przemawiaj 15 minut na start.
Naprawdę, jeśli jesteś wystarczająco znany, to i tak wszyscy Cię znają. Jeśli nie jesteś – wymienianie Twoich zasług z wojewódzkim składem U’15 także nie sprawi, że Twoje wystąpienie nagle stanie się ciekawsze. Zresztą wszystko to można było przeczytać na stronie internetowej podczas zapisów. O ile kogoś to interesowało. Tutaj taki wstęp ponownie grozi spadkiem uwagi u słuchających.
Organizatorze,
nie twórz harmonogramu ze zbyt długimi wystąpieniami.
Jeżeli człowiekowi uda się utrzymać na wysokim poziomie koncentrację przez 45 minut, jest to dobry wynik. Tymczasem wiele wystąpień na konferencjach jest rozpisane na minimum godzinę, częstym przypadkiem jest 1,5 godziny. Bez żadnej przerwy. Nie jest realnym przyswojenie całości materiału prezentowanego w tak długim czasie. Znaczenie lepiej dać prelegentom mniejszy czas na wystąpienie. Może i powiedzą mniej, ale słuchający więcej wyniesie.
Prelegencie,
wybierz sobie wąski temat.
Pół biedy, że przy szerszym temacie może być ciężko o przedstawienie go w całości. Znacznie większym problemem jest to, że przyswojenie takiego materiału za jednym posiedzeniem może przekraczać możliwości percepcyjne słuchaczy. Nie wspominając też o tym, że mało realne jest wejście na wyższy poziom szczegółowości. Często w takiej sytuacji kończy się na ogólnym przedstawieniu szerokiego tematu, bez wejścia w istotne w pracy i pomagające w praktycznej aplikacji szczegóły.
Prelegencie
jak już wybrałeś temat, trzymaj się go.
Oczywiście nie jest to konieczne przez całe wystąpienie i krótkie odejścia dla podtrzymania koncentracji są jak najbardziej w porządku. Ciężko ją jednak utrzymać po przydługim wstępie, znacznie odbiegającym od tematu, albo bardzo powoli do niego zmierzającym. Naprawdę, kiedy mówimy o zadaniach bocznego obrońcy w w 4-4-2, nie ma sensu na początek opisywać całego 4-4-2.
Organizatorze,
dobierz prelegentów na bazie tego, co mają do powiedzenia, a nie nazwiska
Naturalne jest, że nazwiska przyciągają na konferencję. Warto jednak przed dopuszczeniem ich do głosu, ustalić, czy mają coś ciekawego do powiedzenia. To, że ktoś przez x lat pracował w jakimś miejscu, nie znaczy, że wyniósł stamtąd wystarczająco wiedzy, by się z nią dzielić. Analogicznie średnim pomysłem jest zapraszanie dyrektorów akademii, choćby najlepszych, mówiących o tym jak wygląda ich struktura, podczas gdy konferencja jest adresowana dla szeregowych trenerów. Innym problemem jest stosunkowo częste przekonanie u prelegentów z zagranicy, że przyjechali do kraju z drewnianymi domkami i wystarczy opowiedzenie najbanalniejszych rzeczy, by wystąpienie uznano za udane.
a dodatkowo…
Polski Związku Piłki Nożnej
daj już odetchnąć z tym Narodowym Modelem Gry
Już naprawdę wszyscy, którzy byli na dowolnej związkowej konferencji, wiedzą, jak wspaniały jest Narodowy Model Gry, jak wiele ma zalet i że wkrótce pojawią się do niego uzupełnienia. Nie możemy się doczekać.
Wojewódzki Związku Piłki Nożnej,
honoruj certyfikaty z innych konferencji niż organizowane przez siebie
Fakt, że do przedłużenia licencji trenerskiej jest wymagana obecność na kursie organizowanym przez macierzysty ZPN zahacza o absurd. W sytuacji, jeśli ktoś jeździł po konferencjach po całej Polsce, a żadna z tych interesujących go nie wypadła w jego województwie – nie może wówczas złożyć wniosku licencyjnego. Pół biedy, gdyby każdy związek organizował chociaż jedną ciekawą konferencję rocznie. Ale tak nie jest…
I to wszystko. Proste rzeczy, łatwe do wdrożenia, niewymagające nakładów. Jednakże ich brak potrafi skutecznie zakłócić podstawowy cel konferencji, jakim jest poszerzanie wiedzy uczestników. Jasne, od nich samych też należy wymagać odpowiedniego nastawienia, skupienia i koncentracji. Jednakże po co te wymagania bez wyraźnej potrzeby zawyżać?
Najnowsze komentarze