Kompletny Bayern

Liczne zmiany w jedenastce, jakich dokonał Antonio Conte w porównaniu z zespołem, które wybiegł na boisko tydzień temu, nie przyniosły efektów w postaci wyniku, choć rzeczywiście miały one pozytywny wpływ na grę Starej Damy w niektórych elementach.  Juventus pożegnał się z Ligą Mistrzów, ale przegrał dwumecz z zespołem kompletnym, strzelającym Włochom cztery gole i nie tracącym w dwumeczu ani jednego. Bayern to bowiem w tym sezonie zespół skrajnie konsekwentny w obronie i bardzo skuteczny z przodu. Potwierdził to także dziś.

Rozwinięte skrzydła

Juventus od początku ruszył do ataku, starając się szybko strzelić bramkę, co nieco zaskoczyło Bayern, który zepchnięty do defensywy, przez pierwsze 5 minut nie mógł odzyskać piłki i wyprowadzić ataku. Aktywny na lewej stronie był Asamoah, szukając pojedynku 1×1 i dośrodkowania w pole karne. Dominacja  Starej Damy jednak dość szybko przestała być problemem dla Bawarczyków, którzy za sprawą bardziej zdecydowanej gry w środku pola, szczególnie Martineza (Schweinsteiger grał nieco wyżej, w większym stopniu odpowiadał za rozegranie), notującego wiele odbiorów i wygranych pojedynków, zaczęli przejmować inicjatywę. Już pierwsza akcja Bayernu mogła zakończyć się golem, kiedy Ribery dośrodkował z prawej strony do Mandżukića, który jednak uprzedzony został przez Padoina. To właśnie prawa strona mistrza Niemiec stanowiła największe zagrożenie dla gospodarzy. Ribery bardzo często schodził do prawej strony, stwarzając przewagę, co przy włączaniu się do akcji ofensywnych Lahma i grze „Juve” trójką obrońców zmuszało zawodników Juventusu do asekurowania tego fragmentu boiska przez któregoś ze środkowych pomocników. Dzięki temu więcej miejsca przed polem karnym miał Schweinsteiger, dysponujący bardzo dobrym uderzeniem oraz Alaba, często włączający się na lewej stronie, wykorzystujący miejsce zrobione przez Riberiego. Zdarzało się nawet, że obaj boczni obrońcy włączali się do akcji ofensywnych, co bardzo utrudniało grę obronną Juventusu, angażując większą ilość zawodników ze środka w głębokie działania obronne. Tak było chociażby w 32 minucie, kiedy w jednej akcji autorami groźnych  dośrodkowań byli Robben z prawej i Alaba z lewej strony. Dublujący pozycję prawego pomocnika Francuz ściągał często defensora Bianconeri, robiąc tym samym miejsce Robbenowi dla jego popisowej akcji – zejścia do środka i uderzenia lewą nogą. Właśnie po otrzymaniu piłki przez Holendra, akcje pozycyjne Bayernu nabierały przyspieszenia. Nie przyniosło to efektu bramkowego, ale łatwość, z jaką dochodziło do takich sytuacji mogła budzić niepokój wśród fanów gospodarzy.

Agresja w środku

Imponować mógł wysoki pressing stosowany przez monachijczyków właściwie przez cały mecz. Piłkarze Starej Damy nie mieli wiele miejsca do rozegrania piłki. Zmuszani byli do gry długą piłką przeważnie na Quagliarellę, natomiast Vucinić częściej pokazywał się do gry wprowadzającym futbolówkę obrońcom. Walczył z obrońcami, ale przy dobrze dysponowanym Dante, który wychodził za nim wysoko, wielokrotnie wyprzedzając, do gry wnosiło to niewiele. Juventus również starał się grać agresywnie w środku pola, jednak mimo przewagi liczebnej w tym fragmencie boiska, przegrywał wiele pojedynków, co spowodowane było także tym (poza wspieraniem działań defensywnych przez środkowych pomocników), że Pogba, Pirlo i Marchisio wielokrotnie wspomagali również działania skrzydłowych (szczególnie aktywny był Pogba na prawej stronie). Znaczenie dla walki w strefie środkowej boiska miał też chęć Bayernu jak najszybszego odbioru piłki po stracie, nawet faulując. Świetna organizacja w defensywie Bawarczyków uniemożliwiała właściwie skuteczne rozegranie akcji przez Juventus. O większej agresji mistrza Niemiec może świadczyć fakt, że w pierwszej połowie miał on dwukrotnie więcej fauli, niż Bianconeri. 

Kontratak – lepsi Bawarczycy

Zarówno organizacja gry po stracie i wyjściu z kontrą przez Juventus, jak i wyprowadzanie kontrataków zdecydowanie lepiej wychodziło mistrzowi Niemiec. Po odzyskaniu piłki Bayern bardzo szybko starał się jak największą ilością zawodników wyprowadzić kontratak, a jeśli nie było to możliwe to przechodził do ataku pozycyjnego, starając się utrzymać przy piłce. Po stracie natomiast i nieudanej próbie szybkiego odzyskania piłki, błyskawicznie wręcz wracali na swoje pozycje, organizując pracę w defensywie. W grze Juventusu wyglądało to inaczej. Zbyt często grał długą piłkę do napastników, którzy większość pojedynków przegrywali z silnymi obrońcami Bayernu. Konsekwentnie piłkarze Starej Damy rozgrywali piłkę od tyłu, przez obrońców, co zbyt często kończyło się jej stratą, przy dobrze założonym wysokim pressingu Bawarczyków, co także narażało Włochów na kontry.   

Bierność Włochów

Jeszcze przy wyniku 0:0, Juventus nie wykazywał większej agresji w grze, pozwalając rozgrywać piłkę Bayernowi, który również  w tym elemencie jest bardzo mocny. Do gry pokazywali się z przodu Muller, Mandżukić, czy któryś ze skrzydłowych. Zawodnicy ofensywni mistrza Niemiec imponowali wymiennością pozycji. Nie tylko skrzydłowi zamieniali się pozycjami, czy tworzyli przewagę na skrzydłach, ale także Muller z Mandżukiciem byli  bardzo aktywni. Mogliśmy oglądać Chorwata na skrzydle, Mullera na „szpicy”, albo na skrzydle, a Robben i Ribery zajmowali czasem pozycję numer 9. To ułatwiało grę kombinacyjną i konstruowanie ataku pozycyjnego, a bierność Juventusu, brak pressingu i agresji tylko ułatwiała poczynania Bayernu. Po stracie bramki wiele się w tym elemencie nie zmieniło, ale wynikało to już raczej z braku wiary w odwrócenie losów spotkania. 
Bayern awansował do półfinału zupełnie zasłużenie i zawdzięcza to tylko sobie, swojej konsekwencji, świetnej organizacji gry i skuteczności (4:0 w dwumeczu). Juventus kończy natomiast udział w tegorocznej edycji Champions League, ale sezon w tych rozgrywkach może zaliczyć do udanych, bo wydaje się, że niewiele jest obecnie zespołów, które są w stanie wygrać z triumfatorami rozgrywek Bundesligi.


Bartosz Ksepka
Fan taktyki szczegółowej. Mecz bez zapisywania ilości strat, podań, czy pojedynków 1x1 jest dla niego meczem straconym. Czynny zawodnik, z występami na centralnym szczeblu rozgrywek na koncie. Wykorzystuje uprawnienia instruktora piłki nożnej w praktyce poprzez pracę z dziećmi.

Reklama