Inter pokonał Napoli i wskoczył na drugie miejsce w tabeli Serie A.
Inter wyszedł na boisko w ustawieniu 3-4-1-2. Na środku Cambiasso, który wygrał rywalizację z Matiasem Silvestre. Samuel był niedostępny. Cassano zaczął w ataku z Milito, a podwieszony do nich był Guarin.
Zgodnie z przewidywaniami swój zespół ustawił Walter Mazzari. W pierwszej jedenastce ponownie zaczął Lorenzo Insigne, który partnerował Cavaniemu. Za ich plecami zagrał Hamsik.
Podobnie jak w derbach Manchesteru również w tym meczu byliśmy świadkami dwóch kontrastujących ze sobą stylów: jedna drużyna nastawiona była na kontry, a druga musiała atakować pozycyjnie. Co ciekawe, to właśnie Napoli, a nie Inter, musiało dostosować swój plan do gry piłką. Inter chętnie oddawał piłkę rywalom i czekał.
O ile ustawienie Napoli nie było niczym nowym, o tyle kolejnym (jak miało się okazać) trafionym rozwiązaniem popisał się Andrea Stramaccioni. Tak jak w ostatnich derbach Mediolanu od początku postawił na 3-4-1-2, ale tym razem w roli ofensywnego pomocnika nie wystąpił Coutinho, lecz Guarin, który okazał się decydującym piłkarzem w końcówce meczu przeciwko Juventusowi w Turynie.
Było to istotne z tego względu, że w Napoli na pozycji ofensywnego pomocnika grał zawodnik o zupełnie innej charakterystyce. Hamsik jest zdecydowanie playmakerem, lubiącym grę kombinacyjną. Szuka piłki i chce ją rozgrywać, ale nie zawsze bywa odpowiedzialny w grze obronnej. Guarin jest natomiast bardziej wszechstronnym piłkarzem w tym sensie, że jako środkowy pomocnik dobrze gra bez piłki, przy czym lubi podłączać się z głębi pola do ataków. Jest szybki i bardzo energiczny, a do tego silny.
Właśnie dzięki swojej dzikiej energii i naturalnemu ciągowi na bramkę Guarin był tak użyteczny w tym spotkaniu. Między pomocą a obroną Napoli pozostawiało dużo miejsca, które Kolumbijczyk mógł wykorzystać. Pilnował go tylko Behrami, bo Inler operował znacznie wyżej, próbując zresztą wspierać Hamsika, co zupełnie się nie udało. Obaj piłkarze byli niewidoczni – Inler został zmieniony krótko po rozpoczęciu drugiej połowy, a Hamsik miał większy wpływ na grę zespołu po zmianie formacji (o tym niżej).
I chociaż pierwszy gol dla Interu padł po rzucie rożnym, którego wykonanie przypominało wyćwiczony (i interesujący) schemat, to wybór Guarina jako wbiegającego „z opóźnieniem” w pole karne pewnie nie był przypadkowy. Inna sprawa, że przy całej efektowności tego rozwiązania przyznać trzeba, że obrona Napoli zaspała w tej sytuacji. Podobnie jak przy drugiej bramce, kiedy niecelne dośrodkowanie Alvaro Pereiry zostało nieskutecznie wybite, trafiło pod nogi Guarina, który wyłożył piłkę Diego Milito.
Cassano i Insigne
Przykuwał uwagę sposób gry lewych napastników. Obaj schodzili bardzo głęboko i aktywnie brali udział w kreowaniu gry. Widać, że Insigne trzymał się bliżej lewej strony, a Cassano więcej wędrował po boisku w poszukiwaniu gdy. Także do środka, co mogło wynikać z faktu, że grał tam Guarin, a więc zawodnik, który nie tyle miał piłkę rozgrywać, co wykorzystywać wolne miejsce do pędu na bramkę – tak, jak zrobił to w meczu z Juventusem i tak, jak robił to jeszcze wcześniej, grając w Porto.
Druga połowa
![]() |
Formacje po dokonaniu wszystkich zmian |
W przerwie Mazzari dokonał jednej, ale istotnej zmiany. Ukaranego żółtą kartką Gamberiniego zastąpił Goran Pandev, a Napoli przeszło do gry system, który miał pewnie przypominać 4-3-3: Britos i Cannavaro byli stoperami, po bokach nieco głębiej grali Maggio i Zuniga. Przed obrońcami teren ubezpieczał Valon Behrami, który obok siebie miał Hamsika i Inlera (Szwajcara po kwadransie zastąpił Blerim Dzemaili). W ataku Pandev grał po prawej stronie Cavaniego, ale nie na skrzydle, lecz w środku. Insigne nadal operował blisko linii bocznej.
Efektem tej roszady było chyba najlepsze 15 minut gry Napoli w tym spotkaniu. Goście zaatakowali odważniej, podeszli wyżej, a między poszczególnymi liniami nie zostawało tyle miejsca, co przed przerwą. W końcu gola kontaktowego strzelił po dużym zamieszaniu Edinson Cavani.
Napoli kontynuowało oblężenie, ale coraz mniej efektywnie. Dalej atakowali lewą stroną. Insigne z minuty na minutę miał coraz mniejszy wpływ na grę – Ranocchia był wspomagany przez Zanettiego, a czasem nawet Nagatomo. Zuniga był zawieszony jak gdyby pomiędzy rolą bocznego obrońcy, a wing-backa i sprawiał wrażenie, jakby nie bardzo wiedział, jak się zachować. W polu karnym było ciasno, a przez głęboko grającego Maggio i wąsko operującego Pandeva brakowało rozciągnięcia gry z drugiej strony.
Inter atakował rzadko, w większości przypadków wybijając po prostu piłką do przodu w poszukiwaniu ofensywnych zawodników. Piłkarze Stramaccioniego byli zadowoleni z wyniku, a sam trener z postawy swojej drużyny – dokonał tylko dwóch zmian. Obie były proste – napastnik za napastnika. Palacio i Coutinho są szybcy, więc ich wpuszczenie było rozsądne. W miarę jak Napoli zapędzało się do przodu coraz bardziej, dwójka świeżych ofensywnych piłkarzy mogła wykorzystać swoją szybkość do kontrataku.
Podsumowanie
Trzecie zwycięstwo Interu, po Milanie i Juventusie, nad silną drużyną ligową. W każdym z nich Stramaccioni zlokalizował słaby punkt i wykorzystał go na korzyść swojej drużyny: problemy ze stałymi fragmentami gry (Milan), słabość gry obronnej Pirlo (Juventus), niechęć, a raczej nieumiejętność dobrej gry w ataku pozycyjnym (Napoli).
Warto wspomnieć, że w tym meczu Napoli miało aż 63% posiadania piłki, podczas gdy ich ligowa średnia wynosi zaledwie 53%. Inter zmusił więc Napoli do grania tego, czego grać nie potrafią. Na pewno pomogła w tym szybko strzelona bramka. Podobnie było przecież w meczu z Milanem – Inter objął prowadzenie już w 3. minucie, a w całym meczu był przy piłce tyko 33% czasu gry. Z drugiej strony przeciwko Juve, podopieczni Stramaccioniego szybko stracili bramkę, ale potrafili wrócić do meczu. Wniosek nasuwa się jeden – Stramaccioni ma patent na silne drużyny, ale problemy mogą pojawić się wtedy, gdy samemu trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, czyli przeciwko teoretycznie słabszej drużynie.
Śledź autora na twitterze! @bartoszgazda
Najnowsze komentarze