Zwycięską serię Stali Mielec w lidze i Pucharze Polski nieoczekiwanie zakończył Bruk-Bet Termalica.

Statystyki zespołowe:
Bramki: 0-3 (do przerwy 0-1)
Okazje: 6-8 (3-2)
Strzały celne: 3-6 (1-1)
Strzały niecelne: 7-5 (3-2)
Strzały zablokowane: 5-1 (2-1)
Podania w pole karne rywala: 12-18 (4-10)
Indywidualne wejścia z piłką w pole karne rywala: 3-4 (0-2)
Podania mijające linię obrony przeciwnika: 7-8 (3-3)
Podania mijające linię pomocy przeciwnika: 16-26 (8-9)
Odbiory/przechwyty/zebrane drugie piłki na połowie przeciwnika: 31-12 (9-8)
Wybrane statystyki indywidualne:
Bramki:
2 – Gutkovskis
1 – Wlazło (karny)
Asysty:
1 – Gergel
Podania kluczowe:
3 – Gergel (Bruk-Bet)
2 – Wlazło (Bruk-Bet), Getinger (Stal)
1 – Prokić, Michał Żyro, Nowak (wszyscy Stal), Grabowski (Bruk-Bet)
Strzały celne:
3 – Gutkovskis (Bruk-Bet)
2 – Wlazło (Bruk-Bet)
1 – Getinger, Mak, Nowak (wszyscy Stal), Gergel (Bruk-Bet)
Podania w pole karne rywala:
5 – Getinger (Stal)
4 – Gergel, Wasielewski (obaj Bruk-Bet)
3 – Wlazło, Grabowski (obaj Bruk-Bet)
2 – Mak, Nowak (obaj Stal), Shamsin (Bruk-Bet)
1 – Michał Żyro, Prokić, Stasik (wszyscy Stal), Jovanović, Mikovič (obaj Bruk-Bet)
Podania mijające linię obrony przeciwnika:
3 – Gergel (Bruk-Bet)
2 – Getinger (Stal), Wlazło, Grzybek (obaj Bruk-Bet)
1 – Mak, Michał Żyro, Nowak, Tomasiewicz, Stasik (wszyscy Stal),
Mikovič (Bruk-Bet)
Podania mijające linię pomocy przeciwnika:
6 – Wlazło (Bruk-Bet)
4 – Wasielewski, Grabowski (obaj Bruk-Bet)
3 – Nowak, Mateusz Żyro (obaj Stal), Grzybek (Bruk-Bet)
2 – Tomasiewicz, Prokić, Getinger, Stasik (wszyscy Stal), Jovanović, Gergel, Putiwcew (wszyscy Bruk-Bet)
1 – Primel, Bielák (obaj Stal), Mikovič, Loska, Purece (wszyscy Bruk-Bet)
***
Ten mecz okazał się dla Stali zupełnie innym wyzwaniem niż rozegrane tydzień wcześniej, wysoko wygrane spotkanie wyjazdowe z Olimpią Grudziądz. Tutaj od pierwszych… sekund meczu rywale ustawili się głęboko na swojej połowie, zostawiając bardzo mało miejsca pomiędzy swoimi liniami obrony i pomocy. Podopieczni Dariusza Marca nie byli już zatem w stanie z łatwością znajdować sobie przestrzeni w tzw. dziurze.
Gospodarze stworzyli sobie tylko sześć podbramkowych okazji oraz oddali zaledwie trzy celne strzały przez całe spotkanie. Z drugiej strony, gdyby Bartosz Nowak (przy stanie 0:0) lub Mateusz Mak (dwukrotnie przy wyniku 0:1) wykorzystali dogodne szanse, mecz mógł potoczyć się inaczej. Gdyby.
(Stal miała też mnóstwo stałych fragmentów gry w początkowie fazie meczu, lecz – poza celnym, bezpośrednim uderzeniem Krystiana Getingera z rzutu wolnego w czwartej minucie gry – nie przełożyła ich praktycznie na żadne zagrożenie pod bramką rywala.)
Podobnie jak tydzień wcześniej, właśnie lewy obrońca mielczan był jej kluczowym zawodnikiem w poczynaniach ofensywnych. Tym bardziej w obliczu znacznie mniejszej niż w Grudziądzu ilości przestrzeni pomiędzy liniami, zwłaszcza dla Nowaka i Michała Żyro.
Poza wspomnianym uderzeniem z rzutu wolnego z samego początku meczu, to dwa długie, górne podania Getingera z głębi pola – raz po linii do wykonującego prosty ruch za plecy prawego obrońcy rywala Andrei Prokicia, a raz po skosie do penetrującego swoim ruchem linię defensywy przeciwnika z przeciwnego skrzydła do środka, Mateusza Maka – skutkowały jedynymi szansami podbramkowymi Stali przed przerwą.
(Co ciekawe: w trakcie pierwszej połowy można było zwrócić uwagę, że prawoskrzydłowy Bruk-Betu, Marcin Wasilewski, cofał się bardzo głęboko w fazie obrony, starając się zapewne zamknąć tę stronę boiska dla rywali. Getinger miał zatem więcej miejsca i mógł rozgrywać piłkę od tyłu, w stylu… Daleya Blinda czy Franka de Boera.)

***
Tamto popołudnie należało jednak do zespołu prowadzonego od początku roku przez Mariusza Lewandowskiego. Z przebiegu całego meczu i analizując statystyki, nie będzie przesadą napisać, że to goście byli w Mielcu lepszą drużyną. Co więcej, patrząc na indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników (zwłaszcza, co nieczęste nawet na poziomie Ekstraklasy, potrafiącym samym przyjęciem odwrócić się z piłką w kierunku bramki przeciwnika Vlastimirem Jovanoviciem), można zachodzić w głowę, jak to możliwe, że Bruk-Bet znajduje się w środku tabeli I Ligi.
Termalica wykorzystała moment nieuwagi rywali i szybkie wznowienie gry z autu przez Martina Mikovicia, po którym Marcin Grabowski został sfaulowany w polu karnym przez Wojciecha Lisowskiego, a Piotr Wlazło zamienił jedenastkę na bramkę w 33. minucie meczu.
Na początku drugiej połowy goście podwyższyli prowadzenie po cierpliwie rozegranym kontrataku, przerzucie piłki z jednej strony na drugą przez Wlazło i dośrodkowaniu Marcina Wasielewskiego do Vladislavsa Gutkovskisa.
Kilka minut później błyskawiczne zagranie Wlazło po odbiorze piłki w środku pola na wolne pole do Gutkovskisa mogło przynieść Bruk-Betowi kolejnego gola (piłkę z linii bramkowej wybił Lisowski). W końcu łotewski napastnik dopiął jednak swego, wykańczając podanie wzdłuż pola karnego autorstwa Romana Gergela po… kontrze kontry, kiedy to Mateusz Grzybek popisał się podaniem z pierwszej piłki na wolne pole w momencie, gdy chwilę wcześniej sam zagrał niecelnie (Getinger zbyt daleko wypuścił sobie jednak po przechwycie piłkę, z czego skorzystał prawy obrońca gości).
Być może wbrew pozorom to nie było jednak zwycięstwo w stylu smash-and-grab. Od początku meczu to Bruk-Bet częściej pojawiał się bowiem w polu karnym Stali. Mikovič, Wasielewski i Gergel doskonale wydawali się czuć w fazie przejściowej z bronienia do atakowania. Podobnie zresztą jak imponujący tego dnia spokojem w rozegraniu Wlazło.
(Tu znajdziemy zapewne odpowiedź na pytanie, dlaczego Termalica jest tak nisko w tabeli. Biorąc pod uwagę boiskową charakterystykę poszczególnych zawodników, drużyna z Niecieczy prawdopodobnie lepiej prezentuje się w grze z kontrataku. Niewiele zespołów w I Lidze atakuje jednak tak dużą liczbą zawodników jak Stal, stwarzając tym samym rywalom możliwość gry z kontry.)

Bruk-Bet częściej i bardziej efektywnie atakował prawą stroną, do której zbiegał zarówno Gergel, jak i – z przeciwnego skrzydła – Mikovič. Całą lewą stronę miewał zatem dla siebie ofensywnie usposobiony Grabowski. Stosownie, to właśnie ten ostatni wywalczył rzut karny, po którym padła pierwsza bramka, a następnie goście (po dośrodkowaniu Wasielewskiego i zejściu na tę flankę Gergela) załatwili sprawę atakami prawą stroną.
Najnowsze komentarze