![]() |
Formacje |
Po bramkach Cassano i Balotelliego Włosi pokonali Irlandię 2-0, czym zapewnili sobie awans do ćwierćfinału.
W drugim meczu Hiszpanie wygrali 1-0 z Chorwacją, co tylko przypieczętowało awans Italii. W przypadku remisu 1-1, Włosi musieliby wygrać przynajmniej 3-1.
Trener Prandelli dokonał kilku zmian w składzie. Zamiast Bonucciego w środku obrony zagrał powracający Barzagli. Na bokach defensywy swoje pierwsze występy na Euro zaliczyli Abate i Balzaretti. De Rossi wrócił do drugiej linii. Z przodu partnerem Cassano był Di Natale. Najistotniejszą zmianą była jednak formacja, którą było 4-3-1-2.
Trapattoni nikogo nie zaskoczył i postawił na 4-4-2. W składzie doszło do tylko jednej zmiany w stosunku do wysoko przegranego meczu z Hiszpanią. Na szpicy Simona Coxa zastąpił Kevin Doyle.
Po remisach z Hiszpanią i Chorwacją oraz mimo początkowych zapowiedzi wymiany jedynie kilku zawodników, a nie ustawienia, Prandelli postanowił po raz pierwszy na turnieju użyć formacji, którą rozegrał większą część eliminacji, czyli 4-3-1-2.
Podobnie jak przed turniejem, problemem okazało się obsadzenie pozycji trequartisty, na której w tym meczu wystąpił Thiago Motta. Zawodnik PSG z powodzeniem wystąpił w kilku meczach reprezentacji w roli ofensywnego pomocnika, co popchnęło trenera do postawienia na niego w miejsce swojego ulubieńca, Montolivo. Chociaż zalety Motty ustawionego wysoko (energia i umiejętność odbioru co pozwala na zainicjowanie ataku wyżej) są nie do przecenienia, rozwiązanie to ma jeden podstawowy minus – trudności w połączeniu pomocy z atakiem.
Często widzieliśmy jak Włosi swobodnie wymieniali podania w środku pola, jednak nie potrafili zdobyć terenu w inny sposób niż zagraniem długiej piłki do któregoś z napastników. Było to skutkiem ustawienia zawodnika o defensywnej charakterystyce w pomocy. Motta zamiast szukać miejsca między liniami, cofał się przed pomoc Irlandczyków. W ten sposób Włosi swobodnie utrzymywali się przy piłce (atutem 4-3-1-2 w starciu z 4-4-2 jest większa ilość zawodników w środku pola. Jeżeli mają oni więcej piłkarskiej jakości to jasne jest, że przejmą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami), ale nie stwarzali żadnego zagrożenia. Włoska pomoc była de facto złożona z dwóch głęboko operujących rozgrywających w osobach Pirlo i De Rossiego oraz dwóch „runnerów” – Marchisio i właśnie Motty. Ci drudzy nie mieli wiele miejsca do wykorzystania, bo, mimo dobrej gry bez piłki Di Natale i (zwłaszcza) Cassano, znajdowali się zwyczajnie za daleko od napastników.
Irlandczycy poczuli się pewni siebie do tego stopnia, że niekiedy linią pomocy wkraczali na połowę Włochów, zostawiając dużo miejsca za swoimi plecami. Azzuri nie potrafili jednak tego wykorzystać, mimo że piłkarze Trapattoniego nie stosowali uciążliwego pressingu, a ich gra ofensywna była schematyczna – podanie do przodu i kombinacja skrzydłowego z Keanem w poszukiwaniu wrzutki w pole karne.
Co dziwne, ten brak pressingu i próba utrzymania ciasnej formacji ostatecznie kosztował Irlandczyków utratę gola. Cassano, który miał dużo czasu i miejsca, uderzył na bramkę, a Given powinien zachować się lepiej. Bramkarz wybił jednak piłkę na rzut rożny, po którym Cassano otworzył wynik meczu.
Boczni obrońcy
Pierwszą naprawdę groźną sytuację Włosi stworzyli sobie dopiero wtedy, gdy Balzaretti wykorzystał miejsce zostawione na boku przez wąsko broniących się Irlandczyków i popędził do przodu. Obrońca Palermo był jeszcze aktywniejszy po zmianie stron, kiedy Włosi przyspieszyli trochę tempo rozgrywania piłki. Łatwiej wychodziło im rozciągniecie irlandzkiej formacji. Z drugiej strony boiska Abate również grał ofensywnie, jednak z upływem czasu przygasł. Inna sprawa, że obrońca Milanu ma zwyczaj nie tyle poszerzenia gry, co schodzenia do środka.
Zmiany Prandelliego
Kilka minut po wymuszonej zmianie Bonucciego za Chielliniego na boisku pojawił się prawdziwy ofensywny pomocnik Diamanti (w miejsce Cassano). Włosi od tej chwili grali praktycznie tylko z jednym napastnikiem i byli coraz groźniej. Diamanti wniósł do gry to, czego brakowało przed przerwą, a więc połączenie pomocy z atakiem. Niestety jego wejście zbiegło się z małą zadyszką kolegów z drużyny, którzy od wznowienia gry atakowali rywala.
Irlandia cieszyła się w tym fragmencie większym posiadaniem piłki i grała zdecydowanie bliżej bramki Włochów, jednak piłkarze Trapattoniego zagrożenie stwarzali tylko po rzutach wolny i rożnych, a więc po stałych fragmentach gry – ze stojącej piłki strzelili zresztą swoją jedyną bramkę w tym turnieju.
Ostatnia zmiana to zdjęcie Di Natale i wprowadzenie Balotelliego, który niewiele wniósł do gry, aczkolwiek w widowiskowy sposób przypieczętował zwycięstwo Włochów. Asystował inny zmiennik, Diamanti.
Podsumowanie
Pomimo mało efektownej gry Włosi wychodzą z grupy na drugim miejscu. Czekają teraz na swojego rywala w kolejnej fazie, jednak niezależnie od tego czy będzie to Francja, Anglia czy Ukraina mogą być dość spokojni. Każdy z tych przeciwników prezentuje bowiem styl, z którym Włosi już się zmierzyli i nie przegrali żadnego meczu, a więc z opartym na grze piłką płynnym 4-3-3, czy z wąskim, nastawionym na kontratak 4-4-2/4-4-1-1.
Prandelli ma do dyspozycji dwa różne od siebie systemy i zawodników zdolnych je zrealizować, którzy są ponadto w dobrej dyspozycji. Pirlo miał udział w trzech z czterech strzelonych przez Italię goli, a każdy z trzech rywalizujących ze sobą napastników strzelił po bramce. Do dyspozycji trenera jest solidny Barzagli, a De Rossi nie zapomniał jak dyryguje się drużyną z drugiej linii.
Najnowsze komentarze