Enkeleid Dobi: podsumowanie pracy trenerskiej w Widzewie Łódź

13 kwietnia 2021 roku zarząd Widzewa podjął decyzję o zwolnieniu Enkeleida Dobiego ze stanowiska szkoleniowca tego zespołu. Podjęliśmy się próby podsumowania jego pracy przy al. Piłsudskiego. Podzieliliśmy więc elementy, które w tym sportowym projekcie nie funkcjonowały za dobrze oraz uwypukliliśmy pozytywne strony jego dzieła.


Zanim przejdziemy do konkretnych elementów gry zespołu z al. Piłsudskiego pod wodzą Enkeleida Dobiego, warto przedstawić kilka informacji, które powiedzą nam jak statystycznie prezentował się Widzew trenera Dobiego:
– tracił co trzeciego gola po stałym fragmencie gry
– tylko Korona Kielce (6 goli) i Górnik Łęczna (5 goli) były w lidze mniej skuteczne po sfg w ataku niż Widzew Łódź (7 goli)
– co czwartego gola zdobywał po ataku pozycyjnym
– w 24 kolejkach był jedynym zespołem, który nie stracił bramki po rzucie karnym
– wraz z Sandecją Nowy Sącz oraz Chrobrym Głogów okazał się drużyną, która zdobyła najmniej w lidze bramek po strzałach głową – 2
– zdobył jedną bramkę po strzałach zza pola karnego – Mateusz Możdżeń (a jakże!) w meczu 15 kolejki przeciwko GKSowi Tychy
– 40% bramek strzelił po akcji, w które wymienił przynajmniej 2 podania
– w 9 meczach nie zdobył bramki, w 8 meczach raz trafił do siatki, a w 7 meczach umieścił piłkę w bramce dwukrotnie
– zachował czyste konto w 11 spotkaniach. Tylko Radomiakowi (13) ta sztuka udała się częściej (Bruk-Bet Termalika również 11)
– statystycznie przegrał prawie 2 na 3 mecze, w których pierwszy stracił gola

Gdyby skupić się jedynie na meczach rundy wiosennej (mecze w 2021 roku, kiedy Dobi pracował w Łodzi), to Widzew ustępowałby tylko Sandecji. Oprócz bieżącej formy zespołów, należy pamiętać o różnej liczbie meczów przez nie rozegranych. Wynik 16 pkt w 9 meczach to dobry dorobek.

Na poniższych wykresach przedstawiono progres Widzewa w tym sezonie. Pierwszy pokazuje miejsca klubu kolejka po kolejce. Drugi z kolei dorobek punktowy po każdej kolejce. W obu przypadkach widać, że sportowo projekt Dobiego szedł w dobrą stronę – przynajmniej jeśli chodzi o suche dane. Bo decyzja o zwolnieniu albańskiego trenera została podjęta w oparciu o wiele czynników, także tych poza sportowych.

Rożne źródła podają inne cele Widzewa na ten sezon. Według niektórych miał być czasem na przygotowanie zespołu na walkę o awans w kolejnych rozgrywkach. Z kolei sam Dobi w wywiadzie udzielonym łódzkiej Gazecie Wyborczej zaraz po zwolnieniu powiedział, że celem było co najmniej 6 miejsce (zapewniające grę w barażach).
Być może klub chciał załapać się na play-offy nawet bez większej nadziei na ich wygranie, po to aby zyskać trochę doświadczenia i obycia z taką sytuacją, w której presja jest nieporównywalnie większa niż w normalnym spotkaniu ligowym.

Nie zweryfikujemy jak było, ale to mniej istotne. Projekt Dobiego pod względem punktowym wyglądał dobrze, bo Widzew po dobrej serii wyników, szczególnie w 2021 roku, zaczął się liczyć w walce o miejsca barażowe.

Zwolnienie było, stosując modną obecne nomenklaturę, efektem wypłaszczenia się krzywej zdobyczy punktowych w 23 i 24 kolejce, w których Widzew zdobył tylko 1 pkt, na własnym stadionie z nieobliczalną Puszczą Niepołomice. Jak już wiemy miało też, a może przede wszystkim, wymiar poza sportowy.

Czego taktycznie zabrakło w sportowym projekcie Dobiego?

1.Atrakcyjność gry – styl

Często w filozofii piłkarskiej po przyjściu nowego trenera stawia się na przede wszystkim efekt punktowy, poprawę wyników, organizacja gry w defensywie, a dopiero w dalszej perspektywie myśli się o stylu. Dla niektórych dalsza perspektywa to kolejny rok, dla innych 24 kolejki. Trzeba przyznać, że w tym sezonie Widzew stylem gry nikogo nie ujął. Trudno było także wskazać charakterystyczne cechy gry zespołu Enkeleida Dobiego.

Łodzianie po 24 meczach byli 8 drużyną jeśli chodzi o płynność akcji bramkowych (39% akcji bramkowych zostało poprzedzonych przez m.in. 2 podania / liderem był Górnik Łęczna – 55%), a chyba bardziej trafną statystyką pokazującą bolączki zespołu był fakt, iż ekipa Dobiego w tym sezonie w lidze w żadnym meczu nie zdobyła 3 bramek. W 7 spotkaniach strzelili po dwie bramki, co też w znacznym stopniu potrafi określić atrakcyjność gry.

2. Pomysł na stałe fragmenty gry

Stałe fragmenty gry w przypadku Widzewa miały dwa oblicza. W obronie drużyna spisywała się przyzwoicie (dane przedstawimy w późniejszej części tekstu), ale w ofensywie było już dużo gorzej.

Tylko Zagłębie Sosnowiec zdobyło mniej bramek po rzutach wolnych niż Widzew. Podobnie wyglądała sytuacja z bramkami zdobytymi po rzutach rożnych. Dodajmy, że swój wkład w tak niską pozycję Widzewa w tej klasyfikacji miały 2 niewykorzystane rzuty karne (ten w Opolu w praktyce kosztował Widzew 2 pkt i jedno miejsce w tabeli).

Nie chodzi o to, że brakowało pomysłu na wykonanie sfg. Bo taktyka, jak kultura i pogoda, zawsze jakaś jest. Chodzi o fakt, że pomysły Dobiego na sfg były nieskuteczne i być może zabrakło refleksji nad tym elementem. Rzadko trener Dobi decydował się na nowe pomysły, które mogłyby zaskoczyć przeciwnika.

3. Wykorzystanie bocznych sektorów boiska

Nie jest to może element gry, który rzuca się od razu w oczy, ale w wielu spotkaniach Widzew nie wykorzystywał miejsca w bocznych sektorach boiska i nie dostarczał tak dużej liczby dośrodkowań w pole karne, jak było to możliwe. Szczególnie, że w tym polu karnym czekał, dobrze grający głową Marcin Robak.

Przeciwnikom bardzo łatwo było rozszyfrować, że zagrożenie może przyjść jedynie z prawej strony (3 bramki po podaniach z tego sektora boiska), na której operował Łukasz Kosakiewicz. Lewa strona boiska była niewykorzystana (0 bramek po podaniach z tej strefy).

4.Strzały z dystansu

Różnorodność środków ofensywnych jakimi operował Widzew Dobiego była skromna. Największym źródłem bramek zdobytych z gry był w tych 24 kolejkach atak pozycyjny. Przy czym łodzianie bardzo rzadko straszyli rywali strzałem z dystansu, a jeśli już to robili to nie przynosiło to efektu. W zakresie bramek zdobywanych po strzałach z dystansu, Widzew, wspólnie z Odrą Opole, po 24 kolejce znajdował się na samym dnie rankingu.

5.Wsparcie z ławki

W tej kwestii dramatycznie nie jest, ale nie ulega wątpliwości, że Dobi nie miał najlepszego wyczucia z wprowadzaniem zawodników z ławki. Właściwie ze wszystkich zmian można odnotować cztery istotne:
1. gol Marcina Robaka w meczu z Chrobrym, dzięki któremu Widzew zgarnął 3 pkt (najważniejsza zmiana);
2. asysta Karola Czubaka przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, w efekcie którego łodzianie uratowali 1 pkt;
3. bramka Filipa Bechta w Legnicy, która dała Widzewowi prowadzenie, ale ostatecznie Miedź wyrównała i zespoły podzieliły się punktami;
4. trafienie Patryka Muchy, które napoczęło Resovię (ostatecznie 2-0 dla Widzewa);

Fajne momenty, ale rzut oka na wkład zawodników rezerwowych w zdobycie bramki, sprawia, że w porównaniu nawet z Zagłębiem Sosnowiec, zmiany dokonywane przez Dobiego niewiele wnosiły do gry.

GRA W OBRONIE – GŁÓWNY ATUT TRENERA

Po przeanalizowaniu danych z poniższych tabel, łatwo wysnuć wniosek, że gra obronna zespołu trenera Dobiego nie wyglądała w tym sezonie źle. Widzew całkiem dobrze radził sobie w obronie przeciwko akcjom z gry.

Na 16 bramek straconych po akcjach z gry składało się: 7 goli straconych po kontrze, 5 po ataku pozycyjnym, 3 po długim podaniu oraz tylko 1 bramek stracona po dośrodkowaniu z bocznych sektorów boiska.

Jeszcze rzut oka do klasyfikacji gry obronnej przy stałych fragmentach gry. Natomiast zanim zaczniemy analizować dane i uznamy, że Widzew dobrze radził sobie w obronie, musimy zaznaczyć, że wiele drużyn w tym rankingu straciło przez bramki stracone po rzutach karnych. Liczby bezwzględne w przypadku bramek straconych po rzutach wolnych i rożnych w przypadku Widzewa nie wyglądają już tak solidnie.

Nie odbieramy 45-letniemu szkoleniowcowi jednak tego, że jego drużyna w grze obronnej w większości gier prezentowała się poprawnie. Wbrew panującemu ostatnio trendowi, Dobi trzymał się ustawienia z 4 obrońcami. Niewiele było momentów, w których trener mógł mieć pretensje o błędy w ustawieniu.

Sam Dobi mieszał trochę w tym ustawieniu. Szukał odpowiedniego ustawienia, szczególnie środkowych obrońców. Często dokonywał zmian w trakcie meczu, bo nie był zadowolony z ich dyspozycji (straty bramek) jak np. w meczach z Chrobrym Głogów czy ŁKSem Łódź. Tyle, że same zmiany piłkarzy nie wprowadzały zmiany jakościowej w grze.
Właściwie jedynym pewnym elementem w tej defensywnej układance był Łukasz Kosakiewicz.

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż Widzew w tych 24 kolejkach pod wodzą Dobiego zagrał w aż 10 ustawieniach przynajmniej 90 minut.

Mimo sporej rotacji w obronie, częstotliwość tracenia goli to 1 gol na 90 minut. W tej klasyfikacji, na tle innych drużyn 1 Ligi Widzew wyglądał przyzwoicie. Ten wynik defensywny był lepszy niż m.in. Arki Gdynia czy ŁKSu Łódź, czyli drużyn, które zajmowały po 24 kolejkach miejsce pożądane przez zespół z al. Piłsudskiego.

Bezpieczeństwo w defensywie było jednym z priorytetów drużyny prowadzonej przez pochodzącego z Albanii trenera. Efektem tego było aż 11 czystych kont w tym sezonie – tylko Radomiakowi udało się nie stracić gola w większej liczbie meczów (13).

Ze statystyk wynika, że średnio zachowanie czystego konta przez Widzew przynosiło 2,27 pkt. Wartość strzelonego gola natomiast tylko 1,5 pkt na mecz. Nie jest to tylko specyfika gry łodzian.
W całej 1 Lidze w tym sezonie po 24 kolejkach zachowanie czystego konta było warte średnio 2,42 pkt na mecz, a zdobycie jednego gola dawało 1,21 pkt na mecz.

Oczywistym jest, że gra zachowawcza, skupiona bardziej na defensywie, nie jest tym, co kibic chce oglądać. Aczkolwiek nieprzypadkowo wysokie miejsca w lidze zajmują zespoły, które nie tracą wielu bramek.

Na sam koniec, można wspomnieć o kwestii mentalnej. Tą najłatwiej dostrzec w momencie, gdy drużyna przegrywa. W tych 24 kolejkach, w których Dobi zasiadał na ławce rezerwowych, Widzew zdobył 5 punktów, gdy pierwszy tracił bramkę. Nie jest to może wynik zapierający dech w piersiach, ale na tle ligi należy do czołówki.

Reklama