Szkoleniowcy piłkarscy różnie oceniają przydatność stałych fragmentów gry w swojej taktyce. U niektórych to tylko poboczny element gry, a u innych główna broń. W Ekstraklasie znaczenie sfg jest marginalizowane, a efekt bramkowy z nich płynący częściej przypadkowy niż wytrenowany.
Po dokonaniu szczegółowej analizy po 17 kolejkach sezonu 2011/12 w Ekstraklasie, możemy stwierdzić, że są symptomy, by zmienić myślenie i docenić znaczenie sfg. Szczególnie w obliczu ich udziału w zdobywanych bramkach.
110 z 299 bramek zdobytych w Ekstraklasie w dotychczasowych 17 kolejkach, to efekt stałych fragmentów gry. To znaczy, że „stojąca piłka” jest przyczyną strzelenia blisko 37 % goli w lidze polskiej. Największy udział mają rzuty rożne, które stworzyły warunki do 40 trafień – 26 w pierwsze tempo oraz 14 po kombinowanych kornerach lub dobitkach po bezpośrednich rzutach rożnych. 35 kolejnych goli padło po rzutach wolnych, w tym tylko 4 bezpośrednio (Mila, Lisowski, Boljević oraz Zieńczuk).
Kiedy pod koniec września prezentowaliśmy szczegółową analizę rzutów rożnych w Ekstraklasie, liderem w tej kategorii był GKS Bełchatów. Ekipa z centralnej Polski z 8 wówczas zdobytych bramek aż 4 zawdzięczała centrom z narożników boiska. Właściwie sprawa skupiała się na meczu z Podbeskidziem, bowiem wtedy padły wszystkie 4 gole po rogach dla Bełchatowa (http://www.taktycznie.net/2011/09/obecny-sezon-ligi-polskiej-pokazuje-ze.html).
Na pozycję wicelidera w tej klasyfikacji w T-Mobile Ekstraklasie awansował Ruch, któremu rzuty rożne przyniosły 6 efektów bramkowych (4 w pierwsze tempo i 2 w drugie). Bełchatów spadł na najniższy stopień podium.
Tylko trzy drużyny Ekstraklasy nie zdobyły jeszcze gola po rzutach rożnych: Jagiellonia, Polonia i Korona.
W porównaniu z naszym poprzednim raportem dotyczących sfg niewiele się zmieniło (http://www.taktycznie.net/2011/10/ekstraklasa-kto-zyskuje-na-sfg.html). W miarę dobrze wypada „wypełnianie białych plam”. Przy wcześniejszej analizie mieliśmy w lidze aż 6 zespołów, które nie zanotowały trafienia po rzucie wolnym. Po 17 kolejkach już tylko jedna ekipa nie może się pochwalić takim osiągnięciem (Lechia Gdańsk).
Podopieczni Adama Nawałki wiodą prym w kategorii gole po autach. Co prawda szkoleniowiec z Zabrza nie może się nawet porównywać z Tony’m Pulisem ze Stoke (http://www.taktycznie.net/2011/12/wyautowani-przez-pulisa.html), ale 3 gole po tym elemencie gry robią wrażenie.
Z 5 trafień Korony aż 4 to zasługa rzutów karnych. Vuković 3 z nich wykorzystał, a przy jednym musiał się ratować dobitką.
Tylko 7 z 16 zespołów w naszej Ekstraklasie poznało smak bramek zdobytych po autach.
Ogółem najwięcej goli ze „stojącej piłki” stało się udziałem Ruchu Chorzów (13 trafień). Możemy zatem potwierdzić wysnuty przez nas wcześniej wniosek, że „Niebiescy” właśnie sfg zawdzięczają 4 lokatę w lidze. O dziwo na przeciwległym biegunie jest trzecia w tabeli Polonia! „Czarne Koszule” tylko 10% goli zdobyły po sfg.
Najlepiej przeciwko sfg bronią Lech i Legia. Obie drużyny straciły w taki sposób tylko po 3 gole w 17 kolejkach, co procentowo stanowi kolejno 25% w przypadku Lecha(2 najlepszy wynik w Ekstraklasie ex aequo z Zagłębiem, po Górniku (23%)) i 30 % w przypadku stołecznych.
Najłatwiej gola po sfg można było strzelić ŁKS-owi (12 z 34).
52,63 – to procent goli straconych po sfg przez Koroną oraz Podbeskidzie (10 z 19). Spore problemy z bronieniem przeciwko sfg w tej rundzie miała też Jagiellonia (11 z 27 straconych po sfg, czyli 40%).
* stan statystyk na 15.12.2011
Najnowsze komentarze