![]() |
Początek meczu |
W klasyku Bundesligi Schalke odniosło pierwsze od czterech meczy ligowe zwycięstwo nad Borussią Dortmund.
Juergen Klopp miał poważne problemy kadrowe. Kontuzjowani byli Mario Goetze, Kuba Błaszczykowski i Marcel Schmelzer. Konieczne były poważne roszady w składzie. Grosskreutz powędrował na lewą obronę, Leitner był lewoskrzydłowym, a Perisic grał na prawej flance. Tak przynajmniej telewizyjna grafika przedstawiała ustawioną w 4-2-3-1 drużynę.
Problemów ze składem nie miał za to Hubb Stevens. Niemiecki szkoleniowiec delegował do gry tą samą jedenastkę, która przed przerwą reprezentacyjną zdemolowała Wolfsburg 3-0.
Dortmund w 3-5-2
Formacja Borussii na boisku była zupełnie inna niż na papierze. Między Hummelsem i Suboticiem operował Bender, a przed nim grał Kehl. W rolach wingback występowali Grosskreutz i Piszczek. Pomoc uzupełniali Leitner i Perisic.
Co natychmiast rzuciło się w oczy, to pozycje zajmowane przez Grosskreutza i Piszczka. Faktycznie, grając w roli wing-back powinni zajmować pozycje wyżej na boisku niż gdyby wykonywali obowiązki bocznego obrońcy, jednak zbyt często ustawiali się tak wysoko, że wyglądało jak gdyby grali w rolach skrzydłowych.
![]() |
Sprinty Uchidy, Farfana, Fuchsa, Piszczka i Grosskreutza w pierwszych 30 minutach meczu. Widać, ile kłopotów sprawiała BVB obrona lewej flanki, którą penetrowali szybcy Uchida i Farfan. |
W końcu Uchida popędził na wolne pole znajdujące się za plecami Grosskreutza i podał do grającego bardziej wąsko Farfana, a ten dorzucił piłkę. Wprawdzie jeden z obrońców Borussii asystował Afellayowi przy tej bramce niczym Gallas przeciwko Chelsea, przyznać trzeba, że Schalke umiejętnie wykorzystywało miejsce, które pozostawiał w pierwszej fazie meczu Grosskreutz. Schalke zasłużenie prowadziło 0-1.
Schalke grało wąskim 4-2-3-1. Farfan i Affelay operowali bliżej środka niż boczni obrońcy, pozwalając im obiegać się. Miało to prawdopodobnie jeszcze większe znaczenie w obronie niż w ataku. Schalke pozwalało na sytuację 1v1 na bokach boiska, ale dzięki temu, że skrzydłowi grali wąsko, środek pola był zagęszczony. Schalke miało w tej strefie więcej ludzi, czym zmuszali Borussię do gry długą piłką, która najczęściej kończyła się stratą. Rozegranie utrudniał pilnujący Kehla Holtby. Nic dziwnego, że jakiekolwiek próby środkowych obrońców BVB zagrania piłki do przodu kończyły się stratą.
Powrót do 4-2-3-1
Klopp na stratę gola zareagował natychmiast. Borussia wróciła do gry sprawdzonym 4-2-3-1. Bender zajął miejsce prawego obrońcy, Piszczek przeszedł na lewą obronę. Grosskreutz powrócił na swoją naturalna pozycję lewoskrzydłowego. Nie jest jasne, kto z dwójki Leitner-Perisic miał grać drugiego obok Kehla pivota. Obaj operowali bardzo wąsko, efektem czego BVB grała praktycznie bez prawego skrzydła, co pozwalało Fuchsowi awansować. Trzeba jednak odnotować, że to Perisic był autorem jedynej celnej wrzutki BVB w całym meczu, więc można przypuszczać, że to on miał grać w roli skrzydłowego.
![]() |
Sytuacja na boisku po zmianie formacji przez BVB.Utrzymała się praktycznie do końca meczu. |
Zainstalowanie 4-2-3-1 pomogło Borussii stłumić Schalke. Sytuacja na flankach wyrównała się, każdy miał swojego bezpośredniego przeciwnika i nie było już tyle miejsca do wykorzystania. Borussia nie potrafiła jednak zawiązać jakiejkolwiek akcji ofensywnej. W środku było gęsto, a piłkarze Schalke dodatkowo umiejętnie instalowali pressing. Defensywni pomocnicy Hoeger i Neustaedter zanotowali wiele odbiorów i przechwytów. Lepszy od nich w tych elementach gry był tylko Benedikt Hoewedes.
Druga połowa
Tuż po przerwie gola, jak miało się okazać zwycięskiego, zdobył Marco Hoeger. Niemiec energicznie wybiegł z głębi pola, otrzymał prostopadłe podanie i pokonał Weidenfellera. Wszyscy piłkarze BVB znajdowali się w tej sytuacji na połowie Schalke. Ta akcja trafnie opisuje graną na jedną nutę drugą połowę: wysoko grająca i waląca głową w mur Borussia i przyczajone bardzo głęboko Schalke, które 2-3 podaniami chciało przedostać się pod bramkę BVB i wykorzystać szybkość swoich zawodników. Kontaktowa bramka Lewandowskiego padła po rzucie wolnym i dość niefrasobliwym zachowaniu obrońców Schalke.
Klopp próbował reagować wpuszczając młodych, ofensywnych młodzików – Schiebera i Bittencourta w miejsce Perisica i Kehla – jednak te zmiany nie przyniosły wiele dobrego. Borussia faktycznie wyglądała lepiej od momentu powrotu do 4-2-3-1, ale po prostu nie miała żadnych argumentów. Najlepsi skrzydłowi i jeden z podstawowych bocznych obrońców byli kontuzjowani. Piszczek grał poza pozycją.
Stevens wykorzystał wszystkie swoje zmiany w ostatnich 20 minutach meczu. Wszystkie trzy były proste i podyktowane zmęczeniem zawodników zmienianych.
Podsumowanie
Bardziej niż zwycięstwo Stevensa była to przegrana Kloppa. Nie jest jasne, co chciał osiągnąć szkoleniowiec Borussii stawiając na 3-5-2 w starciu z 4-2-3-1. Przekonaliśmy się ostatnio kilkakrotnie (Chelsea-Juventus, Juventus-Roma, Juventus-Szachtar), że w starciu drużyn grających tymi formacjami zazwyczaj więcej z gry ma ten operujący czwórką z tyłu. Boczni obrońcy Schalke rozegrali świetne partie, a Klopp powstawiwszy na 3-5-2, zagrał tak, jak Schalke chciało.
Z drugiej strony trener mógł zwyczajnie uznać, że w świetle problemów kadrowych 3-5-2 będzie wyglądało lepiej niż standardowa formacja. Prestiżowe derby nie wydają się być jednak dobrym momentem na eksperymenty, nawet jeżeli kontuzje wydają się to wymuszać.
Nawiasem mówiąc, był to drugi obok Tottenham-Chelsea mecz, w którym nie tyle chodziło o spryt taktyczny, co o spójność w grze i jej organizację. W obu spotkaniach zwycięstwo odniosły drużyny, które „grały swoje” z rywalem próbującym nowych i być może przebiegłych, ale kompletnie nieznanym zawodnikom rozwiązań.
Śledź autora na twitterze! @bartoszgazda
Najnowsze komentarze