Bordeaux 1-1 Lille: Pragmatyzm a styl

Gol ze stałego fragmentu gry w ostatniej akcji meczu dał Lille punkt na Stade Jacques-Chaban-Delmas.


Francis Gillot nie mógł skorzystać ze swojego kluczowego zawodnika, Benoît Trémoulinasa, którego z gry wykluczyły problemy rodzinne. Ponadto, za kartki pauzował Henrique, a do pełni sił po kontuzji nie doszedł jeszcze Fahid Ben Khalfallah. Do dyspozycji byli już za to wracający do zdrowia Nicolas Maurice-Belay oraz Grégory Sertic.

Rudi Garcia musiał radzić sobie bez swojego kapitana – wychowanka Bordeaux – Rio Mavuby, a także jego naturalnego zmiennika na pozycji defensywnego pomocnika, Idrissy Gueye’a. Dla równowagi, Marvin Martin i Salomon Kalou od razu wskoczyli do wyjściowej jedenastki po kontuzjach.


Pojedynek trenerów
Mecz Bordeaux – Lille może uchodzić za pojedynek pomiędzy dwoma najwyżej cenionymi i najbardziej interesującymi trenerami w Ligue 1. Pomiędzy Gillot i Garcią można doszukać się tak podobieństw, jak i (przede wszystkim) różnic.

Obaj urodzili się w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych i mogą się pochwalić sukcesami na francuskich boiskach. Ten pierwszy zdążył doprowadzić trzy różne kluby do europejskich pucharów. Były to kolejno: Lens (2005/2006 i 2006/2007), Sochaux (2010/2011) i Bordeaux (2011/2012). Ten drugi ma na swoim koncie historyczny dublet – mistrzostwo i puchar kraju – wywalczony przez Lille dwa sezony temu. Biorąc pod uwagę spojrzenie na piłkę nożną i taktykę, trudno znaleźć jednak dwóch równie kontrastujących ze sobą szkoleniowców.
Gillot
– Ja uważam, że to zawodnicy zawsze kształtują trenera – powiedział kilka tygodni temu Gillot w wywiadzie udzielonym dziennikarce francuskiego Canal+, Astrid Bard. Zacytowane słowa znajdują swoje odzwierciedlenie w taktyce. Szkoleniowiec Bordeaux nie jest przywiązany ani do żadnego systemu, ani do żadnego sposobu gry. Dostosowuje go w zależności od piłkarzy, jakich ma w danej chwili do swojej dyspozycji, bądź konkretnego meczu i przeciwnika. 

Prowadzone przez Gillot Sochaux dało się poznać jako zespół grający niezwykle atrakcyjną piłkę, w bardzo ofensywnym, rzadko dziś spotykanym ustawieniu 4132 (przedstawionym na grafice obok). W bardzo dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że 5 zawodników z pola – blok obronny oraz defensywny pomocnik – odpowiadało w nim za bronienie, a 5 – tercet ofensywnych pomocników i duet napastników – za atakowanie. Trener był konsekwentny i ustawiał drużynę w ten sam sposób w każdym spotkaniu. Nawet, gdy Sochaux przychodziło się mierzyć na wyjeździe ze zmierzającym po mistrzowski tytuł… Lille.
Latem ubiegłego roku Gillot zamienił Sochaux na mające za sobą rozczarowujący sezon Bordeaux. Początki były trudne. Wystarczy wspomnieć o tym, że Żyrondyści aż do listopada czekali na pierwsze zwycięstwo odniesione przed własną publicznością. Końcówka rozgrywek była już jednak bardzo udana. Komplet wygranych w sześciu ostatnich kolejkach pozwolił Bordeaux rzutem na taśmę zakończyć sezon na piątym miejscu, gwarantującym start w fazie play-off o awans do rozgrywek Ligi Europejskiej (zakończony powodzeniem).

Tak imponujący finisz nieprzypadkowo zbiegł się z wprowadzeniem przez Gillot kolejnego interesującego systemu gry: 3322 bądź – w zależności od meczu – 33211. W bieżącym sezonie szkoleniowiec Żyrondystów zazwyczaj ustawia swoją drużynę w diamencie, ewentualnie systemie 4231/4411 (ani razu nie próbował w Bordeaux 4132), ale dwukrotnie sięgnął również po sprawdzony wariant z drugiej połowy ubiegłych rozgrywek. Nieprzypadkowo, zdecydował się na niego przy okazji wyjazdowych spokań z Paris Saint-Germain oraz Olympiquiem Lyon (na poniższej grafice).

Tak naprawdę, omawiana formacja nie różni się bardzo od tych wykorzystywanych na co dzień. W porównaniu do diamentu zapewnia zespołowi dodatkowego zawodnika z tyłu (stopera), kosztem ofensywnego pomocnika lub jednego z dwójki napastników. Na Parc des Princes i Stade de Gerland był to oczywiście wariant defensywny, ale w obu przypadkach przyniósł powodzenie. PSG miało ogromny problem ze stwarzaniem sobie podbramkowych sytuacji i tylko bezbramkowo zremisowało z Bordeaux, podczas gdy – mimo wielu okazji i nieuznanej, prawidłowo zdobytej bramki po stałym fragmencie gry – Lyon dał się po przerwie kilkukrotnie zaskoczyć za sprawą kontrataków rywala i ostatecznie poległ 0:2.

Garcia
Podczas gdy Gillot kieruje się, jak zwykł to określać Florent Toniutti, pragmatyzmem – tym, co jest najbardziej praktyczne, wykonalne, użyteczne w zależności od posiadanych zawodników i przeciwnika – Garcia stawia na styl. Prowadzone przez niego Lille od kilku sezonów imponuje grą inspirowaną przez Barcelonę. W skrócie: jest to gra piłką, budowanie ataków krótkimi podaniami od bramkarza i środkowych obrońców, wysoka gra bocznych defensorów i duża wymienność pozycji pomiędzy graczami ofensywnymi w systemie 433 bądź 4231.

Szkoleniowiec LOSC wprowadza do niego pewne modyfikacje, korekty, próbuje nowych wariantów, ale pozostaje mu wierny. Nie ma dla niego znaczenia to, z kim mierzy się jego zespół. Nowych zawodników sprowadza pod kątem systemu gry. Z myślą o nim latem nie zgodził się na odejście z klubu Debuchy’ego do Newcastle United – wiedział, że bez ofensywnie usposobionego prawego obrońcy nie będzie on wystarczająco dobrze działał.

Bordeaux
Piątkowe spotkanie było zatem ciekawą konfrontacją dwóch odmiennych filozofii gry. Tak, jak można się było spodziewać, Gillot opracował strategię ściśle pod kątem przeciwnika. Absencje Henrique i Trémoulinasa w zasadzie (z uwagi na wąską kadrę) uniemożliwiły mu ewentualne przejście na ustawienie z trójką stoperów, choć nie jest jasne, czy w przeciwnym wypadku trener Bordeaux zdecydowałby się na ten wariant. Tym razem gospodarze zagrali w systemie 4411.
Taktyka Żyrondystów była prosta, ale skuteczna i tego wieczoru powinna była przynieść zespołowi Gillot komplet punktów. Bordeaux cofnęło się na własną połowę (ustawiając jednak wysoko linię obrony) i starało się po odzyskaniu piłki natychmiast wykorzystać wolną przestrzeń na skrzydłach, za plecami Mathieu Debuchy’ego i Francka Bérii. Powrót do zdrowia Nicolas Maurice’a-Belay, szybkiego lewoskrzydłowego, okazał się bardzo istotny.
Ustawienie Lille w ataku i Bordeaux w obronie w początkowym fragmencie meczu.
Szybkie objęcie prowadzenia gospodarze zawdzięczali jednak atakowi pozycyjnemu i naiwności Bérii. Lewy obrońca Lille dał się ściągnąć do środka boiska przez ruch bez piłki Ludovika Obraniaka, zwalniając całe skrzydło prawemu defensorowi Bordeaux, Mariano. Ten wykorzystał wolne miejsce, a jego dośrodkowanie na krótki słupek zamienił na gola Obraniak, który zdążył się szybko przemieścić w pole karne rywala.
Po strzeleniu bramki rola skrzydłowych Żyrondystów uległa pewnej modyfikacji. O ile w początkowym fragmencie meczu mieli oni raczej blokować możliwość podania do bocznych obrońców Lille, o tyle teraz byli już instruowani do ustawiania się twarzą do nich. W związku z wysoką grą Debuchy’ego i Bérii, momentami gospodarze tworzyli tym samym sześcioosobowy blok obronny – przypominało to ustawienie w defensywie Stoke City przeciwko rywalom z najwyższej półki. (Biorąc pod uwagę częste zejścia do środka przez Dimitriego Payeta i Salomona Kalou, Maurice-Belay i Jussiê nie zawsze byli zmuszeni głęboko się cofać. Wtedy do Debuchy’ego i Bérii wychodzili boczni obrońcy Bordeaux, Florian Marange i Mariano.)
Ustawienie Bordeaux w obronie zaraz po strzeleniu gola.
Bordeaux powinno było zrobić większy użytek z kontrataków lewą stroną boiska i zamknąć sprawę rozstrzygnięcia meczu, ale – co udowadnia poniższe zestawienie – Maurice-Belay zawodził, gdy przychodziło do zagrania ostatniego, decydującego podania.
Podania Nicolas Maurice’a-Belay w meczu z Lille: na zielono celne, żółto kluczowe, pomarańczowo niecelne.
Lille
 

Wspomniana wysoko ustawiona linia obrony drużyny Gillot była szansą dla Lille. Zespół Garcii zaimponował kilka tygodni temu ruchliwością i zrozumieniem pomiędzy tercetem swoich ofensywnych zawodników. W piątkowy wieczór bez wątpienia liczył na to samo. Nolan Roux po raz kolejny schodził do bocznych sektorów boiska, dokąd wyciągał stoperów Bordeaux i stwarzał tym samym wolną przestrzeń w polu karnym i jego okolicach dla swoich partnerów. Napastnik LOSC zagrał w tym meczu aż 4 kluczowe podania (z 12 całej drużyny), z czego 2 z bocznych sektorów boiska.
Kluczowe podania Nolana Roux przeciwko Bordeaux. 
Problem gości polegał na tym, że ruchliwości Roux nie dorównywali partnerzy. Payet i Kalou tylko po jednym razie doszli do sytuacji strzeleckiej w momencie, gdy ich środkowy napastnik zszedł do skrzydła (pierwszy uderzył głową obok bramki, drugi zmusił Cédrika Carrasso do dobrej obrony). Obaj rozegrali jednak słabe zawody. Payet – znany z tego, że potrafi znaleźć sobie wolną przestrzeń między linią obrony a pomocy rywala – zagrał tylko jedną kluczową piłkę, podczas gdy występy byłego zawodnika Chelsea we Francji są na razie dużym rozczarowaniem.

Ponadto, podobnie jak w meczu z PSG, Lille brakowało wejść w linię ataku w wykonaniu środkowych pomocników. Benoît Pedretti, Florent Balmont i Marvin Martin grali głęboko, blisko siebie i koncentrowali się głównie na szukaniu odpowiedniego momentu do zaskoczenia przeciwnika długą piłką za plecy obrońców. Było to o tyle zadziwiające, że Balmont zazwyczaj wykonuje wiele ruchów do przodu, w przestrzeń pomiędzy półlewym środkowym a lewym obrońcą rywala. Być może tym razem było inaczej z uwagi na potrzebę większego zabezpieczenia linii obrony – podyktowaną absencją tak Mavuby, jak Gueye’a (Pedretti nie jest typowym, defensywnym pomocnikiem, a raczej głęboko operującym rozgrywającym) – ale w momencie, gdy trzeba było gonić wynik, jest to dość zaskakujące.

Co więcej, środkowi pomocnicy LOSC tracili sporo niewymuszonych piłek, nadziewając się na kontry rywala. Po jednej z takich strat Martin powinien obejrzeć swoją drugą żółtą kartkę, co sprawiłoby, iż jego drużyna zmuszona byłaby rozegrać ostatnie pół godziny spotkania w niepełnym składzie.

Zmiany
W zasadzie żadna z przeprowadzonych przez obu trenerów zmian nie wniosła niczego do gry. Mającego za sobą występ w spotkaniu Polska – Anglia niewiele ponad 48 godzin wcześniej Obraniaka zastąpił po godzinie Sertic. To skutkowało przesunięciem Jussiê na pozycję cofniętego napastnika. Następnie, Henri Saivet zmienił zmęczonego Maurice’a-Belay, zapewniając bardziej defensywną opcję na lewym skrzydle. Wreszcie w końcówce Cheick Diabaté wszedł na plac gry za Jussiê, co wymusiło zejście głębiej bardzo dobrze radzącego sobie z przodu Yoana Gouffran.

Garcia, jak to zwykle bywa, przeszedł w ostatnim kwadransie drugiej połowy na system z dwójką środkowych napastników. Wcześniej Kalou zmienił Ryan Mendes, a Payeta Túlio de Melo (Roux powędrował na bok). Dopiero wejście sprowadzonego latem skrzydłowego, 20-letniego Greka, Doriana Klonaridisa w miejsce Martin oznaczało grę duetem Roux – de Melo z przodu. O ile Brazylijczyk wygrał kilka pojedynków główkowych, o tyle dwaj pozostali zmiennicy nie pokazali niczego godnego uwagi.

Lille stać było na ostatni zryw w kończących mecz kilku minutach. W 93. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Pedrettiego celnym strzałem głową sfinalizował Marko Baša (przy okazji doznając… złamania nosa).

Wnioski
Bordeaux przedłużyło passę meczów bez porażki w Ligue 1 do 16 (w pięciu najsilniejszych ligach europejskich dłuższą serią może się pochwalić tylko Juventus) i pozostaje w ścisłej czołówce tabeli. Z drugiej strony, w trzecim ligowym spotkaniu z rzędu u siebie Żyrondyści dali sobie odebrać dwa punkty po golu straconym w doliczonym czasie gry! Dobrze opracowywana z meczu na mecz strategia przez Francisa Gillot nie przynosi jak na razie wystarczającej liczby zwycięstw.

Lille wywiozło cenny punkt z trudnego terenu, ale system zespołu Rudiego Garcii po letnich zmianach w składzie w dalszym ciągu nie funkcjonuje należycie. Marvin Martin i Salomon Kalou mają na razie problem z przystosowaniem się do gry w nowej drużynie.

Korzystałem z: Opta, squawka.com oraz uprzejmości użytkownika GaLaTaMaN z fbtz.com.

Wojciech Falenta
Trener dziecięcej piłki nożnej z licencjami Angielskiego Związku Piłki Nożnej i Football Academy. Miłośnik taktycznego spojrzenia na piłkę nożną.

Reklama