Zaledwie trzy dni po taktycznym blamażu Evertonu w derbach z Liverpoolem The Toffees zdołali pokonać na własnym boisku londyńską Chelsea 3:1, wyłączając większość jej atutów. Na Anfield zespół Marco Silvy przyjął ustawienie 1-5-4-1 z wysoko ustawioną linią obrony, co, w połączeniu z zagubieniem piłkarzy w obstawieniu swoich stref w defensywie, stanowiło wodę na młyn dla The Reds, którzy dzięki prostopadłym podaniom za plecy obrońców z łatwością wypunktowali niebiesko-białych. Trener Evertonu przyznał się do popełnionych błędów i w 35. minucie przy stanie 1:3 drużyna przeszła na ustawienie z czwórką defensorów. Udało się zdobyć bramkę dzięki szybkiej akcji oskrzydlającej nowowprowadzonego na murawę Bernarda, jednak ciągły brak dyscypliny taktycznej doprowadził do utraty kolejnych dwóch goli. Za popełnione błędy Marco Silva zapłacił utratą posady następnego dnia, a funkcję pierwszego trenera przejął tymczasowo Duncan Ferguson, dotychczasowy asystent portugalskiego szkoleniowca oraz były piłkarz i legenda klubu z niebieskiej części Liverpoolu. Plan Szkota na mecz z Chelsea na Goodison Park zakładał „powrót do źródeł”, czyli przyjęcie przez zespół klasycznego ustawienia 1-4-4-2, bliskość umiejętnie przesuwających się względem przeciwników formacji, a także wysoki pressing. Założenia te zostały wypełnione w stopniu co najmniej zadowalającym, dzięki czemu udało się stworzyć kilka bardzo dobrych okazji bramkowych po szybkich atakach i zminimalizować zagrożenie ze strony prowadzącej grę Chelsea. Poniżej przedstawiono analizę najistotniejszych sytuacji mających wpływ na przebieg i rezultat meczu.
Wyjściowe jedenastki obydwu zespołów
Wysoki pressing i błyskawiczne wyprowadzenie ciosu
Akcja bramkowa na 1:0 w pigułce prezentuje plan gry Evertonu w tym spotkaniu.
Przy wrzucie z autu dla Chelsea cała druga linia gości znajduje się w pobliżu piłki, chcąc wziąć bezpośredni udział w budowie ataku, wobec czego po przeciwległej stronie placu gry powstaje dużo wolnej przestrzeni. Bliskość formacji gospodarzy oraz agresywny doskok do rywali dają podwaliny pod odbiór futbolówki i rozpoczęcie szybkiego ataku. Przechwycenie piłki, natychmiastowe podanie progresywne oraz szybka wymiana podań na jeden kontakt między dwoma napastnikami Evertonu nie daje zawodnikom Chelsea czasu na reakcję. Ponadto podłączenie się prawą flanką Theo Walcotta i Djibrila Sidibe stwarza przewagę liczebną po tej stronie boiska. Druga linia Chelsea zostaje bardzo szybko ominięta. Co więcej, dzięki inteligentnemu ruchowi Walcotta w stronę światła bramki i przyciągnięciu do siebie uwagi lewego obrońcy gości, przestrzeń na prawym skrzydle zostaje oczyszczona dla wbiegającego w tę strefę Sidibe. Celne podanie prawego obrońcy Evertonu bez trudu dociera do napastnika atakującego strefę pomiędzy środkowymi obrońcami Chelsea. Na podobny ruch zdecydowali się dwaj inni partnerzy, wprowadzając chaos w szeregach defensywnych gości. Ponadto wyblok jednego ze stoperów w wykonaniu Dominica Calverta-Lewina zdecydowanie ułatwił Richarlisonowi dojście do pozycji strzeleckiej i zdobycie bramki głową z piątego metra. Podczas gdy zawodnicy Chelsea starają się rozpocząć atak pozycyjny spod własnej bramki za pomocą krótkich podań, piłkarze Evertonu napierają na nich bardzo wysoko, wykorzystując ustawienie z dwoma napastnikami ustawionymi w linii. Calvert-Lewin i Richarlison przesuwają się w kierunku środkowych obrońców i znajdują się jednocześnie na potencjalnej linii podania do środkowych pomocników chcących przejąć futbolówkę od stoperów… … w efekcie piłka zostaje wycofana do bramkarza, który, z uwagi na brak opcji krótkiego podania, posyła futbolówkę na połowę Evertonu, Chelsea traci posiadanie i kolejny raz wytrącona jest ze swojego rytmu gry.
2. Dalekie podania w kierunku napastnika
Po odzyskaniu piłki gracze Evertonu nierzadko decydowali się na zagrywanie długich podań przez bramkarza w kierunku jednego z napastników. Taktyka ta świetnie się sprawdzała, gdy ten absorbował uwagę bocznego obrońcy, wygrywał starcie w powietrzu i tworzył tym samym wolną przestrzeń w skrajnej strefie boiska dla skrzydłowego. W poniższej sytuacji Calvert-Lewin wygrywa pojedynek główkowy i obsługuje podaniem wbiegającego skrzydłem Walcotta. W międzyczasie Richarlison sposobi się do wejścia pomiędzy środkowych obrońców i atakowania przestrzeni za ich plecami… … gdy podanie dociera do Walcotta, Richarlison dostrzega kryzys decyzyjny pomiędzy środkowym oraz bocznym obrońcą gości i wykorzystuje „ślepą strefę” tego pierwszego, by zająć odpowiednią pozycję w polu karnym do otrzymania dośrodkowania, którego omal nie zamienia na gola strzałem wślizgiem przy dalszym słupku.
3. Głęboka obrona
Kilkukrotnie w tym spotkaniu piłkarzom ze stolicy Anglii udawało przedrzeć się przez formacje gospodarzy środkiem pola, wykorzystując w tej przestrzeni swoją przewagę liczebną oraz szybką grę na jeden kontakt (wyjątkowo często dawał się wtedy zgubić Morgan Schneiderlin). Następnie piłkę przejmował najczęściej Christian Pulisic, lecz szybka reorganizacja działań gospodarzy pozwalała im na przejście do głębokiej defensywy z zachowaniem bliskich odległości pomiędzy formacjami. W takiej sytuacji Amerykanin miał ograniczone pole manewru do wykorzystania swojej szybkości na skrzydle, a skuteczna asekuracja stref partnerów przez piłkarzy Evertonu doprowadzała do blokowania lub przejmowania dośrodkowań 21-latka.
Statystyki:
Zawodnicy Evertonu w tym meczu wyszli zwycięsko z aż 36 starć z przeciwnikami. Jest to najlepszy wynik tego sezonu Premier League.
Piłkarze gospodarzy czterokrotnie blokowali strzały graczy Chelsea i pozwolili im na oddanie jedynie 3 celnych strzałów z szesnastki z ostrego kąta, których łączna wartość oczekiwanych bramek wyniosła zaledwie 0,14.
· Najbardziej wartościowy zawodnik tego spotkania, Dominic Calvert-Lewin, wygrał aż 11 pojedynków indywidualnych, głównie ze stoperami Chelsea, których notorycznie wywodził w pole (m.in. przy dwóch zdobytych przez siebie bramkach). 22-letni Anglik zanotował ponadto 51 kontaktów z piłką (drugi wynik w zespole), a przedstawiona powyżej jego heatmapa jasno wskazuje, iż aktywny był on nie tylko w swojej strefie największego zagrożenia, lecz również wspomagał partnerów w różnych fazach gry.
Prawy obrońca Evertonu Djibril Sidibe wygrał 9 pojedynków indywidualnych, miał 71 kontaktów z piłką (w obu statystykach najlepszy w drużynie) i zanotował asystę przy trafieniu Richarlisona. Liczby te odzwierciedlają zarówno jego dobrą realizację zadań taktycznych w defensywie, jak również umiejętne włączanie się do akcji ofensywnych zespołu. Warto przypomnieć, że zawodnik ten trzy dni wcześniej nie potrafił odnaleźć się w strefie przeznaczonej dla wahadłowego i został uznany przez Marco Silvę winnym bardzo słabej postawy w defensywie The Toffees w pierwszych dwóch kwadransach Derbów Merseyside. Zmieniony na Anfield przed zakończeniem pierwszej części meczu i obdarzony zaufaniem przez Duncana Fergusona pokazał pełnię swoich walorów w bardziej odpowiadającej mu taktyce w kolejnym starciu z Chelsea.
Najnowsze komentarze