Mecz wszystkich meczów. Finał wszystkich finałów. „Fussball’s coming home” – rzuca na pierwszej stronie sportu „Guardian”, ustawiając dwa zajęte przez ręczniki Borussii i Bayernu leżaki pod londyńskim Wembley. Anglicy starają się wciągnąć ten finał we własne gierki, żałując, że piłkarsko są tak oddaleni od tego wydarzenia. Nie dajcie się oszukać. To nie jest mecz trójki Polaków o narodową dumę, to nie jest też pojedynek lokalnych rywali. To będzie także taktyczna batalia dwóch genialnych trenerów – z nami będziesz na nią najlepiej przygotowany.
W trakcie obecnej edycji Ligi Mistrzów nasi autorzy zajmowali się nie raz niemieckimi zespołami, spoglądając na nie także przez pryzmat rywalizacji w Bundeslidze. Jednym z najciekawszych pytań będzie to o sam wygląd spotkania między Bayernem i Borussią – czy kibice zobaczą rywalizację na europejskim poziomie, czy mecz zostanie sprowadzony do poziomu rozgrywek ligi niemieckiej. To wbrew pozorom jest różnica, bo chociaż Bayern zdominował ostatnio obydwa te tereny, to jednak największa jest różnica w tym jak prezentuje się Borussia Dortmund.
Andrzej Kotarski na naszych łamach tak obrazował ten fenomen zmienności Borussii: „uważny obserwator poczynań Dortmundu z obecnych rozgrywek zauważy dwie twarze tej drużyny. Jedna przygotowana na kopanie w Niemczech, która zakłada cierpliwy atak pozycyjny łączony z wybuchowymi kontrami. Druga, europejska, pokazuje oblicze głodnego i bardzo bezpośrednio nastawionego zespołu, który czeka cierpliwie na zadanie piorunującego uderzenia.” Trudno nie uciec od wrażenia, że najchętniej oglądano by Borussię z meczów z Realem, niż tę wersję z Bundesligi. Czy jednak Bayern jej na to pozwoli?
Przed meczem wielu piłkarzy Borussii, jak i bardzo opiniotwórczy eksperci (m.in. Michael Ballack) twierdzili, że choć to Bayern jest faworytem, to jednak zespół Jurgena Kloppa im bardzo nie leży. Największym wyzwaniem dla tej mniej spodziewanej w finale Ligi Mistrzów ekipy będzie radzenie sobie z atakiem Monachijczyków. „Robią to bardzo szybko, trzymając się filozofii Joachima Loewa, mówiącej o oddaniu strzału w przeciągu 8 sekund od zdobycia piłki. W momencie jednak, kiedy potrzebna jest cierpliwość, spokojnie i powoli podchodzą w kierunku bramki przeciwnika, stopniowo angażując w atak coraz większą liczbę graczy” – pisał o nich Andrzej Gomołysek.
Jak w defensywie spisze się Borussia przeciwko drużynie, która tak efektownie przeszła się po Barcelonie, bez straty choćby jednego gola? Kluczem jest to za co Dortmund najbardziej jest chwalony – pressing. Nie obejdzie się jednak bez pewnych zastrzeżeń. „Zachowanie kompaktowości ustawienia wymusza zawężanie luk między liniami” – przedstawiał je Andrzej Kotarski. „Dzięki temu czwórka obrońców ustawia się bardzo wysoko. Wzorowym pokazem skuteczności pressingu chłopców Kloppa był mecz fazy grupowej z Realem u siebie. To jednak łakomy kąsek dla ekip nastawionych na kontrowanie Dortmundu.”
Jak radzi sobie Bayern z kontry nie trzeba przekonywać. Znaczącym aspektem gry może być więc spojrzenie na środkową strefę i to jak kto prezentuje się w posiadaniu piłki na małej przestrzeni. „Skrzydłowi bardzo często schodzą do środkowych stref, stwarzając dodatkową opcję na krótsze rozegranie” – o stylu Bayernu wypowiadał się Andrzej Gomołysek. „Wciągają przy tym zawodników z bocznych sektorów, zostawiając z kolei wolne strefy na ofensywne rajdy skrajnych obrońców.”
Może więc Borussia będzie na własnej połowie czekać co zrobi Bayern? Tak było m.in. z Szachtarem w pierwszym meczu, który dla Taktycznie opisywał Bartosz Gazda. „Podopieczni Kloppa nie stosowali pressingu zbyt wysoko, lecz byli skupieni raczej na utrzymaniu kompaktowej formacji. Grali przy tym dość wysoką linią. Intensywnie pracowali Piszczek i Schmelzer – starali się ciasno pilnować skrzydłowych Szachtaru, a gdy to się nie udawało, szybko doskakiwali do nich, gdy ci byli tyłem do bramki.”
Nieoceniony Dawid Jankowiak przyjrzał się aspektowi gry Bayernu w środkowej strefie przy okazji meczów z Juventusem. „Znaczenie dla walki w strefie środkowej boiska miała też chęć Bayernu jak najszybszego odbioru piłki po stracie, nawet faulując. Świetna organizacja w defensywie Bawarczyków uniemożliwiała właściwie skuteczne rozegranie akcji przez Juventus” – pisał nasz analityk.
Jaka będzie odpowiedź Borussii? Przy braku Goetze do gry za plecami Roberta Lewandowskiego typuje się Kevina Grosskreutza, który jednak nie jest tak utalentowany jak nowy-przyszły nabytek Bayernu. Stąd publiczność powinna skupiać się na dużo ważniejszym dla zespołu Kloppa zawodniku. „Sercem rozegrania w Dortmundzie jest Ilkay Gundogan. Niemiec tureckiego pochodzenia reguluje tempo ataku pozycyjnego. Jego podobieństwo do stylu Andrei Pirlo jest wręcz uderzające. Gundogan rozgrywa na wysokiej dokładności, regularnie zalicza najwięcej podań w meczach. Wyróżnia go też skłonność do rozrzucania gry przez długie podania, co jest wysoce przydatne przy szybkim przejściu do ofensywy” – wychwalał go Andrzej Kotarski, zauważając jednocześnie różnice w jego grze. „W Europie, zgodnie z ogólną tendencją BVB, dramatycznie spada jego liczba podań. Wyzwania Ligi Mistrzów wymuszają na Gundoganie znacznie większe zaangażowanie w defensywę.”
Tylko jak ugryźć Bayern? Może zamiast meczu w środku pola, jakkolwiek ekscytująco brzmi walka Bendera i Gundogana z Martinezem i Schweinsteigerem, to będzie pojedynek napastników, którzy będą wykorzystywać akcje swoich kolegów? Wreszcie poruszymy rodzimy wątek tego finału, ale nie wszechobecnego w mediach Roberta Lewandowskiego. Znów oddajemy głos Andrzejowi Kotarskiemu, który skupia się na grze prawym skrzydłem Borussii. „Oddając inicjatywę ataku pozycyjnego rywalom, bezsensownym wyjściem byłoby forsowanie kontrnatarć przez najbardziej zagęszczony środek pola. Dużo więcej miejsca panuje na skrzydłach (brak stricte defensywnych pomocników i tylko jeden obrońca). Dynamiczne, polskie skrzydło w Dortmundzie zachęca także do szybkich wypadów.”
Współpraca tej dwójki będzie blisko obserwowana przez krytyków, ale Borussia powinna pamiętać także o zaletach Bayernu w ofensywie. Raz jeszcze przypinamy pojedynek z Juventusem i to jak rozbito mistrzów Włoch według Dawida Jankowiak. „Zawodnicy ofensywni mistrza Niemiec imponowali wymiennością pozycji. Nie tylko skrzydłowi zamieniali się pozycjami, czy tworzyli przewagę na skrzydłach, ale także Muller z Mandżukiciem byli bardzo aktywni. Mogliśmy oglądać Chorwata na skrzydle, Mullera na “szpicy”, albo na skrzydle, a Robben i Ribery zajmowali czasem pozycję numer 9. To ułatwiało grę kombinacyjną i konstruowanie ataku pozycyjnego, a bierność Juventusu, brak pressingu i agresji tylko ułatwiała poczynania Bayernu.”
Oczywiście nie zapominamy o Marco Reusie, który dla Borussii tak wiele znaczy. Warto także spoglądać jak wyprowadza piłkę Matts Hummels i czy jest on odpowiednio skoncentrowany. Czy Ribery i Robben dostaną dużo miejsca przy ich rajdach ze skrzydeł w środkową strefę? Współpraca napastników – jednej z najlepszych par w całej Europie – Mandzukicia i Mullera również nie powinna przejść niezauważona. Prosimy jednak o spokój – liczbowo już ten finał Wam zapowiedzieliśmy, w jego trakcie także będziemy analizować, a po spotkaniu zapraszamy już na przekrojowe i fachowe spojrzenie wszystkich naszych autorów.
Najnowsze komentarze