Cztery zasłużone dla angielskiej piłki kluby, wypełnione do ostatniego miejsca stadiony, gorąca atmosfera na trybunach oraz placu gry i tylko jedno miejsce w przyszłorocznej stawce wytęsknionej Premier League. W ostatnim tygodniu wyłoniono finalistów Championship play-offs, którymi zostali Aston Villa i Derby County. Ich starcia, kolejno z West Bromwich Albion (derby Birmingham) oraz Leeds United (napięte stosunki pomiędzy drużynami po Spygate z początku roku), charakteryzował bardzo bezpośredni styl gry, przypominający chwilami słynny kick-and-rush, którego można doświadczyć już wyłącznie na niższych poziomach rozgrywkowych w Anglii. Koncepcję, opartą na dłuższym utrzymywaniu się w posiadaniu piłki za pomocą wymiany krótszych podań, również dało się zaobserwować (głównie dzięki futbolowej myśli Marcelo Bielsy), dzięki czemu mecze półfinałowe stały się interesujące na wielu płaszczyznach. Zapraszam na raport taktyczny z wszystkich czterech spotkań.
Aston Villa FC 2-1 West Bromwich Albion
The Villans rozpoczęli to spotkanie w ustawieniu 1-4-1-4-1 z Glennem Whelanem na pozycji nr 6 oraz Jackiem Grealishem w roli rozgrywającego. Plan ten do 75. minuty zupełnie się nie sprawdzał, gdyż goście w zestawieniu 1-5-4-1 zastosowali ultradefensywną taktykę, broniąc się przez dużą część meczu niemalże całą jedenastką przed własnym polem karnym. Ponadto pojedynczy gracze wyraźnie przeciągali rozpoczęcie gry od stałych fragmentów już od początku drugiej połowy spotkania, co musiało zostać skarcone pod koniec starcia. Trener gospodarzy Dean Smith dostrzegł problemy swojego zespołu w fazie kreacji gry i przebijania się przez mur postawiony przez West Brom, wpuszczając na murawę Conora Hourihane’a, bramkostrzelnego zawodnika środka pola (9 goli i 12 asyst w tym sezonie), dzięki któremu droga do bramki Sama Johnstone’a zaczęła się rozrzedzać. Ofensywnie nastawiony w tym meczu tercet John McGinn-Hourihane-Grealish w dosłownie pięć minut rozmontował dotąd efektywnie broniącą się defensywę The Baggies, w związku z czym zespół Aston Villi wypracował przed rewanżem jednobramkową zaliczkę.

przedpole bramki Sama Johnstone’a pozostaje całkowicie nieobstawione. Podanie w tym miejscu otrzymuje Conor Hourihane i silnym strzałem przy słupku daje remis gospodarzom.
Wracając do drużyny gości należy stwierdzić, iż ich koncepcja rozegrania meczu nie zakładała planu „B”. Widać było jak na dłoni, że pragnęli jedynie przetrwać to spotkanie z jak najmniejszymi stratami bramkowymi, lecz, pomimo fatalnego błędu Glenna Whelana i wyjścia na prowadzenie, nie udało się zrealizować prymitywnego planu. Do kontrataków zespołu ruszało zwykle zaledwie dwóch zawodników, a w drugiej części spotkania strzelec bramki Dwight Gayle’a za kilka nierozważnych zachowań otrzymał dwie żółte kartki i osłabił West Brom przed rewanżem na The Hawthorns.
Piłkarz meczu: Jack Grealish.
23-letni Anglik przez długi okres nie potrafił wykreować żadnej sytuacji bramkowej swoim kolegom, jednak w ostatnim kwadransie wziął sprawy w swoje ręce – zaliczył asystę przy bramce Hourihane’a i został sfaulowany w polu karnym po solowej akcji. Ponadto sześć razy wygrywał pojedynki indywidualne, raz odebrał piłkę rywalowi oraz posłał do partnerów 68 podań ze skutecznością aż 91%.
West Bromwich Albion 1-0 Aston Villa FC*
W drugiej odsłonie rywalizacji derbowej taktyka obu zespołów nie zmieniła się choćby w małym stopniu względem pierwszego meczu. Trener Albionu James Shan nie postanowił naprawić błędów w strategii sprzed trzech dni, w związku z czym jego podopieczni po raz kolejni okopali się przed własną „szesnastką”, licząc na stworzenie zagrożenia pod bramką Jeda Steera dzięki stałym fragmentom gry. Zamysł ten, o dziwo, sprawdził się, ponieważ gol strzelony głową przez Craiga Dawsona po wrzucie futbolówki z autu wyrównał stan dwumeczu i doprowadził do dogrywki.

który strzałem głową od słupka pokonał Jeda Steera.
Zespół The Villans, mimo posadzenia na ławce Glenna Whelana i posłania do gry od pierwszej minuty Conora Hourihane’a, nie był w stanie ani razu skutecznie przedrzeć się przez zasieki rywala, oddając jedynie kilka niegroźnych, bądź zblokowanych przez obrońców West Bromu strzałów (Mason Holgate i Ahmed Hegazi zaliczyli łącznie aż 16 udanych bloków). W dogrywce goście, po czerwonej kartce dla Chrisa Brunta, całkowicie zdominowali przeciwnika, który nie zdołał oddać ani jednego strzału na bramkę Steera. Posiadanie piłki po stronie Aston Villi sięgnęło 90%, groźnie uderzali Anwar El Ghazi, Albert Adomah oraz Tammy Abraham, jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść „Lwy” przechyliły dopiero w konkursie rzutów karnych.

Gracz meczu: Craig Dawson.
Obrońca gospodarzy zdobył bramkę przedłużającą nadzieję The Baggies na wyjazd na Wembley, ponadto trzykrotnie odbierał piłkę przeciwnikowi i tyle samo razy wygrywał z nim pojedynek jeden na jednego.
Derby County 0-1 Leeds United
Mecz na Pride Park zespół „Baranów” rozpoczął w doskonale znanym sobie zestawieniu z czwórką obrońców, trójką piłkarzy środka pola oraz dwoma kreatywnymi zawodnikami po obu flankach – Harrym Wilsonem i Tomem Lawrencem. Gracze ci jednak nie zdołali w obrębie całego spotkania wykreować partnerom groźnych sytuacji podbramkowych, których doliczono się zaledwie siedmiu (0 strzałów celnych, 4 zablokowane i 3 niecelne). Co więcej, piłkarzom Derby brakowało agresywności w pressingu na każdym etapie konstruowania akcji przez zawodników Leeds. Drużyna „Pawii” z kolei zaprezentowała styl gry z pierwszych kilku miesięcy sezonu, gdy jako lider rozgrywek prezentowała najpiękniejszą dla oka piłkę w całej lidze, opartą na wymianie krótkich podań między zawodnikami, częstych zmianach pozycji i odnajdywaniu wolnych przestrzeni między liniami. Ponadto w Derbyshire powróciła szybkość reakcji podopiecznych Marcelo Bielsy, którzy dzięki grze na jeden kontakt potrafili błyskawicznie ominąć nieefektywny pressing gospodarzy; w ten sposób padła jedyna bramka tego spotkania (film poniżej).
Piłkarze meczu: Luke Ayling i Gaetano Berardi.
Angielski prawy obrońca wielokrotnie podłączał się do akcji ofensywnych, kończąc je dośrodkowaniem. Zanotował również 3 dryblingi, 3 wygrane pojedynki indywidualne i 5 skutecznych odbiorów piłki, natomiast szwajcarski stoper włoskiego pochodzenia może pochwalić się jeszcze lepszymi statystykami – 6 razy odebrał futbolówkę rywalowi i aż 8 razy był górą w starciu 1vs1. Ponadto umiejętnie wprowadzał piłkę na połowę rywala, posyłając do kolegów z drużyny 41 podań ze świetną skutecznością 85%.
Leeds United 2-4 Derby County
Rewanż na Elland Road uznać można za najbardziej emocjonujący mecz w całym sezonie Championship, biorąc także pod uwagę rangę spotkania. W zespole gospodarzy miejsce na „szpicy” zajął Patrick Bamford, zastępujący strzelca gola na Pride Park Kemara Roofe’a, a lukę po nieobecnym Adamie Forshaw’e wypełnił młodziutki Jamie Shackleton. Od samego początku meczu inicjatywę przejęła drużyna Leeds, jednak nie każdy atak pozycyjny udawało się skutecznie przeprowadzić, gdyż nastawienie gości diametralnie odmieniło się w porównaniu do pierwszego spotkania. The Rams zakładali efektywny i agresywny pressing na gospodarzy, którzy nierzadko zmuszeni byli do posyłania długich podań do napastnika, bądź skrajnych pomocników (grafika poniżej).

Rozegranie akcji w ten sposób, z równoczesnym wejściem Mateusza Klicha i Stuarta Dallasa w wolne strefy w pierwszej linii, przyniosło jednak Leeds jedną z bramek. Akcja trójkowa w bocznej strefie boiska z wykorzystaniem obiegnięcia lewego obrońcy za plecami skrzydłowego i późniejsze zgranie piłki przez polskiego pomocnika dało „Pawiom” bramkę wyrównującą stan rywalizacji (film poniżej).
Wraz z upływem pierwszych kilkunastu minut gospodarze znaleźli sposób na ominięcie napastliwego pressingu Derby (film poniżej), jednak żaden atak przeprowadzany krótkimi podaniami spod własnej bramki nie zakończył się zdobyciem gola.
Nieszczęście Leeds, skutkujące brakiem awansu do finału play-offs spowodowane było, w pierwszej kolejności, błędami indywidualnymi. Hiszpański bramkarz gospodarzy Kiko Casilla niejednokrotnie opuszczał pole karne, chcąc zebrać bezpańską piłkę i rozpocząć atak swojego zespołu. Czynił to jednak nieumiejętnie, często mijał się z futbolówką, co w konsekwencji doprowadziło do nieporozumienia z Liamem Cooperem i straty pierwszego gola, który wyraźnie podłamał gospodarzy i pokrzepił gości. Gracze Leeds wpadli w lekki dołek psychiczny, który przezwyciężyć zdołała jedynie druga strzelona bramka. Strata drugiej z kolei wprowadziła znów niepotrzebną nerwowość, której najlepszy przykład stanowi sprokurowanie rzutu karnego przez kapitana Leeds i konieczność odrobienia już dwóch bramek. Chwile słabości The Whites znakomicie wyczuli piłkarze Derby, którzy przez całą pierwszą część spotkania zmuszeni byli mierzyć się z agresywnym doskokiem rywali w fazie kreowania akcji i ograniczali się jedynie do posyłania długich piłek do osamotnionego napastnika Masona Bennetta. Z chwilą strzelenia pierwszej (dość przypadkowej) bramki w szeregach „Baranów” zagościła nowa energia i większa śmiałość w konstruowaniu ataków. Niemałe spustoszenie na połowie Leeds siały ofensywne wejścia z piłką Richarda Keogh, tworzącego przewagę liczebną w trakcie dwóch kluczowych akcji bramkowych, które doprowadziły Derby do finału na Wembley.
Klicha Harry Wilson wbiega w wolne pole i obsługuje podaniem wchodzącego z drugiej linii Masona Mounta, który mija obrońcę i nie daje szans Kiko Casilli.
defensywnego pomocnika Kalvina Phillipsa na pozycję stopera po otrzymaniu czerwonej kartki przez Gaetano
Berardiego) i dzięki wymianie futbolówki na jeden kontakt wykłada piłkę do strzału Jackowi Marriottowi.
Piłkarz meczu: Jack Marriott.
Napastnik, który pojawił się na placu gry w 44. minucie spotkania już po kilkunastu sekundach wyczuł możliwość popełnienia błędu przez defensorów Leeds i dał nadzieję na awans do finału swojemu zespołowi. W końcówce dołożył kolejne trafienie, w związku z czym jego zmianę należy uznać za kluczową w kontekście zwycięstwa w rywalizacji z klubem z Yorkshire. W przypadku angielskiego napastnika najbardziej wymowne są jednak liczby – 2 strzały na bramkę Casilli, 2 celne i 2 gole. Szach, mat i The Rams o jeden krok od Premier League.
Źródło zdjęć wyróżniających: oficjalne strony na Facebooku Aston Villi FC i Derby County
Najnowsze komentarze