Arsenal – Tottenham 1:1. Video-analiza meczu

photo


 

Po bardzo pracowitym tygodniu, drużyny Arsenalu i Tottenhamu  przystąpiły w niedzielę do derbowego pojedynku. Tym razem  North London Derby miało kilka dodatkowych smaków- Tottenham przystąpił do nich będąc niepokonanym w Premier League od meczu otwarcia, a Arsenal wygrał 5 ostatnich spotkań ligowych. Dodatkowo, jak się okazało na początku tego tygodnia, drużyny mieli poprowadzić najlepsi menedżerowie dwóch ostatnich miesięcy w Premier League.

USTAWIENIE I WYJŚCIOWE SKŁADY

Dla Tottenhamu był to trzeci mecz rozegrany w przeciągu 7 dni-  w poniedziałek pokonali Aston Villę, a w czwartek poradzili sobie z Anderlechtem. Arsenal również rozegrał spotkanie w europejskich pucharach, łatwo ulegając w środę Bayernowi 5:1. Także nie było mowy o wymówkach na temat zmęczenia dla żadnej ze stron. Od kilkunastu dni było natomiast dość głośno o kolejnych kontuzjach zawodników Arsenalu.  Do dyżurnych kontuzjowanych: Welbecka, Wilshere’a, Ramsey’a, Walcotta, Oxlade-Chamberlain czy Rosickiego, dołączył rewelacyjny w tym sezonie Bellerin. Ostatecznie na derby zdążył się wykurować (lub wypocząć) Koscielny. Natomiast Cazorla wyszedł w pierwszym składzie, chociaż nie był w pełni sił. Wenger po raz drugi na z rzędu na prawym skrzydle postawił na Campbella (normalnie jego miejsce w pierwszej jedenastce zająłby Ramsey lub Oxlade-Chamberlain). Na prawej obronie Bellerina zastąpił Debuchy. Przy rezerwowej prawej stronie Arsenalu nie dziwiła duża ilość ataków lewym skrzydłem Tottenhamu i przeładowywanie tej strefy boiska. Po szybkiej akcji właśnie tą stroną Spurs wyszli na prowadzenie. W sumie Spurs przeprowadzili 42% akcji z otwartej gry tą stroną boiska. Średnie ustawienie zawodników w meczu również sugerowało tendencje ściągające ich do lewej flanki (Kane, Alli, Lamela, Dembele było bliżej do tej strony).

Tottenham podobnie jak gospodarze zaczął mecz w ustawieniu 4-2-3-1. Gdzie początkowo w roli cofniętego pomocnika występował Dembele. Jednak po kilkunastu minutach zamienił się pozycjami z Allim . Pochettino zdecydował się na takie posunięcie, głównie ze względu na przejście w kontratakach i przyspieszeniu akcji  na połowie przeciwnika. Przy kilku akcjach na początku spotkania Tottenham miał mnóstwo miejsca i nie potrafił wykorzystać przewagi w kontrataku. Zbyt wolno przenosił piłkę, jakby zawodnicy byli zaskoczeni łatwością kreowania otwartych sytuacji.  Dembele, dysponujący lepszą kontrolą mógł po przejęciu piłki przez zespół w początkowej fazie pewniej się przy niej utrzymać i opanować posiadanie. Natomiast Alli, bardziej dynamiczny, miał nie włączać hamulca przy kontrach (za co między innymi  też przypłacił 14 stratami). Ponadto dobrze wchodził w pierwszą linię i ściągał do siebie środkowych obrońców robiąc miejsce wchodzącemu z głębszych pozycji Kane’owi. W szeregach Spurs brakowało odsuniętego od składu Townsenda oraz kontuzjowanych Chadliego, N’jie i Bentaleba.

Wyjściowa jedenastka Arsenalu

Wyjściowa jedenastka Arsenalu

Wyjściowa jedenastka Spurs

Wyjściowa jedenastka Spurs

PRZEBIEG MECZU

Mecz momentami przypominał bezbramkowy remis Arsenalu z Liverpoolem z początku sezonu. Mnóstwo otwartej przestrzeni, kontra za kontrą. Na początku spotkania Tottenhamowi w decydujących momentach zdecydowanie brakowało  bezpośredniości na ostatniej trzeciej boiska- pukali do drzwi, które były szeroko otwarte. Stąd też wcześniej wspominana zamiana pozycjami Alliego i Dembele. Tottenham szukał głównie swoich szans w kontrataku ( 26% wszystkich ataków to kontrataki). Spurs, pomimo przeprowadzenia 30 ataków mniej od Arsenalu, oddali o 5 strzałów więcej (Tottenham 14 strzałów, Arsenal 9). Wysokie 16% ataków zawodników z White Hart Lane kończyło się strzałem, przy niespełna 8% Arsenalu. Większą wydajność przy kreowaniu okazji strzeleckich z gry Tottenhamu ilustruje aż 5 z 9 strzałów oddanych  przez The Gunners po stałych fragmentach gry.

ATAKI SPURS

Arsenal pomimo kontroli posiadania miał problemy z wykreowaniem dogodnych sytuacji strzeleckich. Szczególnie w pierwszej połowię ich gra była ustawiona na wchodzenie w pole karne przeciwników przez środkową strefę. Szybka gra kombinacyjna na małej przestrzeni w obrębie przedpola charakteryzuje grę ofensywną The Gunners. Nic dziwnego, że na taki przebieg scenariusza był przygotowany Pochettino. Linia defensywna Spurs była ustawiona dość wąsko i zabezpieczana przez szczelną linię pomocy (często obok Alliego i Diera ustawiali się Eriksen i Dembele). Arsenal  nie próbował jej rozszerzyć na wysokości pola karnego. Wpływała na to między innymi też charakterystyka skrzydłowych- Campbell i Sanchez schodzili do środka na swoją silniejszą nogę. Dodatkowo pomocnicy i skrzydłowi Spurs wykazali się wysoką dyscypliną w defensywie- przy próbie kombinacji  zazwyczaj 2 dodatkowych zawodników pomagało bocznemu obrońcy (skrzydłowy i defensywny pomocnik). Natomiast przy kontratakach bardzo ważną rolę odgrywał Dier, który z powodzeniem mógł asekurować  na prawej stronie podłączającego się w ofensywie Walkera (doświadczenie gry na tej pozycji w poprzednim sezonie). Dodatkowo przy kontrach z drugiej strony boiska do skrzydła mógł schodzić Vertonghen, a Dier zajmować jego miejsce w środku obrony.

ATAKI ARSENALU

Wenger postanowił zareagować na sytuację na boisku dopiero w 74 minucie, gdy za Campbella wszedł Gibbs. Francuski menedżer, ze względu na kontuzje miał ograniczone ruchy na ławce rezerwowych, ale mimo to właśnie zmianami udało mu się odmienić losy meczu. Po wejściu Gibbs zamienił się stronami z Sanchezem, co natychmiastowo wpłynęło na rozszerzenie gry i większą ilość zagrań w pole karne z bocznych sektorów boiska (Sanchez już nie był ustawiony do schodzenia do środka i np. oddawania strzału). Tottenham przed przyjazdem na The Emirates aż 5 z 9 goli w lidze stracił po dośrodkowaniach lub zagraniach ze skrzydła (w tym 3 strzelone głową). Ta słabość zostało obnażona w drugiej połowie, a w szczególności w ostatnich 15 minutach. Zawodnicy Spurs co chwila przegrywali walkę we własnym polu karnym o górne piłki z Giroud, czy Koscielnym. Po właśnie jednym z dośrodkowań, piłkę do siatki skierował nieupilnowany przez Walkera i jeszcze dobrze nierozgrzany Gibbs. W akcji bramkowej Arsenal dwukrotnie na skrzydle zaprezentował dwie kombinacje z udziałem bocznych obrońców po obu stronach, co zmusiło najpierw do rozciągnięcia defensywy Spurs, a następnie przesunięcie całej obronnej do jednej ze stron. Ponieważ Tottenham chce uniknąć dużych przestrzeni między bocznymi , a środkowymi obrońcami, cała formacja defensywna przesuwa się do skrzydeł i tym samym boczny obrońca jest często ustawiony w centralnej strefie pola karnego, a dalszy słupek zostaje bez krycia (m.in. też gol stracony przeciwko Bournemouth). Ponadto Lloris w tym sezonie często zostaje na linii bramkowej, nie stara się sięgnąć piłki, nawet gdy ta jest skierowana na 6-7 metr.

CZEGO NIE ZROBIŁ KYLE WALKER, A CO UDAŁO SIĘ ZROBIĆ TRIPPIEROWI

Po przebiegu meczu można było wywnioskować, że Pochettino zwężając defensywę chciał powstrzymać ataki środkiem Arsenalu. Natomiast Wenger od początku próbował grać swoim stylem bez względu na słabe punkty rywala.

PRESSING

Poza ilością oddanych strzałów, jedną ze statystyk stojącą po stronie Tottenhamu była procentowa ilość wygranych pojedynków- 54%. Spurs grali agresywnie, często podchodząc w pressingu 4-5 zawodnikami przed pole karne przeciwników i ustawiając wysoko linię defensywy, tak by Vertonghen i Alderweireld mogli przejąć pośpiesznie zagrane podania przez Arsenal zaraz przy linii środkowej. W trójkę z Dierem środkowi obrońcy przejęli w sumie 24 podania, w tym 5 na połowie przeciwnika (Coquelin i Cazorla razem zanotowali tylko 1 przerwane podanie w meczu). Liderujący pod względem ilości fauli w lidze młody i bezczelny Tottenham popełnił 15 przewinień, z czego 8 po atakującej stronie. Szczególnie wyróżniającym się zawodnikiem na połowie przeciwnika był Erik Lamela, który dokonał 4 udanych odbiorów w  tej części boiska. Tottenham naciskał i szybko zamykał przestrzeń przed zawodnikami Arsenalu, którzy popełnili aż 24 straty wynikające ze złej kontroli piłki (podopieczni Pochettino o 10 mniej). Wyżej odzyskiwane piłki przekładały się na kontrataki i groźne strzeleckie okazje (gol padł po piłce odzyskanej przez Dembele w środkowej strefie). Arsenal, aby złamać pressing Spurs angażował większą ilość zawodników na własnej połowie w wyprowadzanie piłki- między innymi głęboko stosując ustawienie się w trójkątach. Często jednak statyczność i brak ruchu do piłki przeszkadzały w osiągnięciu pożądanych rezultatów. W sumie Arsenal rozdał o 80 podań więcej od Tottenhamu, ale to podopieczni Pochettino byli blisko wybiegania 12 zawodnika wyprzedzając gospodarzy dystansowo o 6,5 kilometra.

PRESSING SPURS

Na The Emirates zmierzyły się dwie czołowe drużyny Premier League, może z nieco odmiennymi celami, ale z dużymi szansami na ich osiągnięcie. Tottenham jest głównym kandydatem do uzupełnienia pierwszej czwórki przy obecnej dyspozycji Chelsea i Liverpoolu. Wszystko będzie zależeć od zdrowia i przygotowania fizycznego. Jak pamiętamy, intensywnie grający zawodnicy Pochettino złapali zadyszkę na finiszu ostatniego sezonu i wypadli z gry o Ligę Mistrzów. Tymczasem, kontuzje już teraz przeszkodziły Arsenalowi w utrzymaniu wysokiej formy oraz przyczyniły się do przerwania serii zwycięstw w lidze i powstrzymały od wejścia na fotel lidera.

Kamil Nowak
Wychowywał się na Ajaksie Van Gaala, dojrzewał na White Hart Lane z… Danielem Levym. Jego bohaterem z dzieciństwa jest Frank Rijkaard. Wyznawca trenerskiego pragmatyzmu, któremu największą przyjemność sprawia oglądanie sprawnie działającej defensywy, obalający tezę istnienia antyfutbolu. Analityk InStat Scout. Pierwszy poziom trenerski z angielskim FA za sobą, absolwent University Of Westminster. Na twitterze: @kamnovak

Reklama