8 miejsce na półmetku rozgrywek to całkiem niezły wynik jak na drużynę, która była jednym z faworytów do spadku. „Drwale, którym należy się nagroda złotej kosy” – powiedzą o Koronie niektórzy, lecz w warsztacie szkoleniowym Leszka Ojrzyńskiego jest kilka ciekawych elementów taktycznych.

Kielecki trener ciekawie dobierał skrajnych obrońców. Uniwersalny Litwin Kijanskas najczęściej był prawym defensorem, ale mógł grać też na lewej stronie lub w środku obrony. Gdy grał na prawej stronie miał więcej zadań ofensywnych niż gdy Ojrzyński do gry desygnował tam Malarczyka.
Po przeciwnej stronie Lisowski niemal w każdym meczu wychodził wysoko i podłączał się do akcji. To „z jego powodu” Jovanović musiał skupić się na większej asekuracji z tyłu.
Skrzydłowi Sobolewski i Kiełb często schodzili do środka, by po bokach zrobić miejsce. W trakcie spotkań wchodzili w wymiany poziome, tak by w każdym meczu mogli zarówno poprowadzić akcję wzdłuż linii bocznej, spod której dośrodkowywali, a po drugiej strony, mogli ściąć do środka i oddać strzał na bramkę. Nie byli jednak etatowymi zawodnikami na tych pozycjach. Niekiedy wyświetlali się tam Lech i Korzym. Z kolei w zadania napastników niemal w każdym meczu wpisane było schodzenie do boków.
W takcie rundy było kilka niekonwencjonalnych prób ustawienia jak Stano w roli defensywnego pomocnika, Kiercz na prawej pomocy czy Lisowski na pozycji stopera, ale były to tylko wyjątki potwierdzające regułę.
W większym skrócie – zdobycie gola po sfg, a później przestawienie się na kontry przy jednoczesnej agresywnej i krótkiej obronie. Tak w uogólnieniu wyglądały założenia taktyczne zespołu Leszka Ojrzyńskiego w rundzie jesiennej.
O wiele łatwiej było, gdy kielczanie obejmowali prowadzenie. W takim przypadku zdobyli 15 punktów, a trzykrotnie wynik meczu otwierali po golach ze stałych fragmentów gry. Wówczas nakreślony plan taktyczny był wykonany w 100%, bowiem drużyna zaraz po tym przestawiała się na kontry. Po kontrach właśnie Korona strzeliła blisko 28% (5 z 18) goli. 50% zdobycz po sfg tylko potwierdzi sposób gry zespołu ze Ściegiennego.

Nie można pominąć sposobu gry w obronie przez drużynę Ojrzyńskiego. Taktyką obronną był bliski i jednocześnie skoordynowany agresywny pressing na rywalu. Pozawalało to na ograniczenie miejsca do rozgrywania piłki i przy okazji kierowało spotkanie na styl, w którym Korona czuła się dobrze.

Szybkie porównanie strzałów celnych wśród wszystkich ekip zlokalizuje Koronę na 4 od końca miejscu z 62 celnymi uderzeniami. W stosunku do liderującego Śląska to aż 43 strzały mniej, więc i 43 szanse mniej na zdobycie gola.

Ważna w strategii Korony była również arytmia gry. W pierwszej odsłonie taktyka zakładała mocne wejście w mecz, przyciśnięcie przeciwnika i zyskanie przewagi, której później zgodnie z założeniami należało bronić strasząc kontrami. Z 18 goli zdobytych aż 14 padło w minutach 1-45 (prawie 78%). Żadna inna drużyna w Ekstraklasie nie prezentuje takich dysproporcji w zdobywaniu bramek. Poza tym mamy do czynienia ze specyficznym podziałem, bowiem Korona to jeden z zaledwie dwóch klubów w lidze, który więcej goli strzela w I połowie.
Przed erą Ojrzyńskiego w Koronie, w Ekstraklasie do rzadkości należało krótkie, agresywne krycie przeciwnika rozgrywającego piłkę. Owszem zdarzał się wysoki pressing, lecz tylo w określonych momentach meczu. Ojrzyński jako pierwszy z tego elementu uczynił podstawę taktyki obronnej swojego zespołu niezależnie od przeciwnika i czasu. W grze Korony było na tyle dużo agresji, że niektórzy okrzyknęli ich przydomkiem „Bad Boys”. Na potwierdzenie prezentujemy klasyfikację fauli w Ekstraklasie.
Widać wyraźnie, że „złocisto-krwiści” to najczęściej faulująca ekipa w lidze ze średnią ponad 16 przewinień na spotkanie. Wystarczy dodać, że Koronie niewiele brakowało, by popełniać 2 razy więcej fauli niż najlepsza w klasyfikacji „fair play” gdańska Lechia.
Inna sprawa, że niekiedy czerwień całkiem słusznie została przez kielczanina obejrzana. Ogółem Korona kończyła mecz w „dziesiątkę” w 7 spotkaniach, lecz tak naprawdę tylko w dwóch Ojrzyński musiał implementować „grę w 10”.
Inną innowacją taktyczną było ustawianie Stano (nominalny stoper) w roli defensywnego pomocnika. Jednak to już innowacja wewnątrz drużyny, bowiem inni szkoleniowcy już wcześniej dokonali tego zabiegu.
Temu działowi w przypadku Korony można by poświęcić rozdział całkiem opasłej księgi. Na początek rzut oka na liczby:
50 % wszystkich goli „złocisto-krwiści” zdobyli po sfg (9 z 19): 4 po rzutach wolnych, w tym jeden bezpośrednio, 1 po aucie, 3 po rzutach karnych i 1 po dobitce rzutu karnego – to dorobek w ataku.
W obronie wygląda podobnie, lecz w tym przypadku nie przynosi to splendoru. Z 19 straconych przez Koronę bramek aż 10 swoje źródło miało w sfg. Szczegółowy rozkład powie nam, że znaczna część to straty po rzutach rożnych – aż 5 (to dzieło Podbeskidzia, Lecha, Zagłębia, ŁKS-u oraz Bełchatowa). Kolejne 3 to wynik rzutów karnych i po jednym goli straconym Korona zanotowała po rzucie wolnym i aucie.
Gołym okiem widać, dlaczego sfg były istotne w grze Korony. Leszek Ojrzyński przywiązywał i nadal przywiązuje do tego olbrzymią wagę. Założenie taktyczne pn. „Zdobyć bramkę po stałym fragmencie” było wszechobecne i pojawiało się w meczach nawet z rywalami z niższego miejsca w tabeli.

Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko rzuty wolne, karne oraz auty to można by ekipę Ojrzyńskiego ocenić pozytywnie. Na nieszczęście „Bad Boys” w sfg wliczają się także kornery. Tu sytuacja wygląda wręcz tragicznie. Korona jest jedną z trzech (obok Polonii i Jagiellonii) drużyn w Ekstraklasie, które nie zdobyły gola po rzucie rożnym w dotychczasowych 17 kolejkach. Biorąc pod uwagę założenia taktyczne z większości meczów i mając jednocześnie świadomość, że rogi to fundamentalna część sfg, Korona zostaje oceniona negatywnie.
Na ocenie negatywnej zaważył fakt, że żaden zespół w Ekstraklasie nie stracił procentowo więcej goli po sfg niż Korona (52,63% – tyle samo co Podbeskidzie). To również zespół w meczach, z udziałem którego padło najwięcej bramek po sfg (19 goli, tyle co w meczach Ruchu).
Podsumowując powyższą analizę – skoro założenia taktyczne to szybko zdobyć prowadzenie, strzelić bramkę po sfg, założyć wysoki pressing, w obronie grać agresywnie i blisko rywala, a drużyna zdobywa 14 z 18 goli w I połowie, strzela 50% wszystkich bramek po sfg, zakłada wysoki pressing i fauluje najczęściej w lidze, to należy uznać, że taktycznie Korona jest zespołem bardzo poukładanym. Zawodnicy wypełniają założenia taktyczne.
Ojrzyński musi teraz zwrócić jeszcze większą uwagę na grę w obronie przy sfg, bowiem ten element gry Koronie idzie kulawo. Warto również pomyśleć o jakieś koncepcji rozegrania piłki, gdyż takie pomysły przydadzą się w meczach z drużynami mającymi słabszą linię środkową.
Najnowsze komentarze