Gdy „Kolejorz” gości na stadionie Polonii Warszawa zasada jest jedna. Im dłużej utrzymuje się wynik bezbramkowy, tym Lech ma mniejsze na wywiezienie stąd punktów. Podobnie jak w poprzednim sezonie, w piątkowy wieczór „Czarne Koszule” kwestię 3 punktów rozwiązały bardzo późno.
Na Konwiktorskiej było widać po raz kolejny model rozegrania piłki. Boczni obrońcy wychodzili wysoko (lecz w akcje ofensywne mogliby podłączać się częściej), a środkowi ustawiali się szeroko. Pomiędzy nimi często pojawiał się Djurdjević i zdarzało się, że linia obrony składała się z 3 zawodników. Serb miał podobną rolę do tej, którą Busquets pełni w Barcelonie.
Jeśli rozgrywają obrońcy, to naturalnym jest, że przed linią piłki znajduje się większa ilość zawodników, co powinno (przynajmniej teoretycznie) dawać drużynie więcej opcji zawiązania akcji. Tymczasem w piątek nie dawało.
Polonia nie wychodziła do Lecha wysoko, a raczej ustawiała się na 45 metrze zagęszczając pole. Posiadanie piłki „Kolejorza” było wysokie (60%), lecz nie kreowało żadnych sytuacji. Było to także winą sporej ilości zawodników defensywnych defensywnych drugiej linii. Injac i Djurdjević jako zawodnicy destrukcyjni nie byli partnerami w rozegraniu piłki dla osamotnionego Murawskiego.
Polonia z kolei preferowała grę długimi podaniami, podaniami czym jednak obrona Lecha dobrze sobie radziła. Ustawiała się wysoko i skracała pole gry przez co zawodnicy gospodarzy często wpadali w pułapki ofsajdowe. Silne były również skrzydła Todorowski i Bonin oraz Contra i Brzyski dostarczali sporo piłek w pole karne z bocznych sektorów boiska.
Rolę „Djuki” (wchodzącego w linię ze stoperami defensywnego pomocnika) po przerwie pełnił Injac (został cofnięty). Bardzo dobrze wywiązywał się przede wszystkim ze „zbierania” piłek wybijanych przez obrońców Polonii. Warto wspomnieć, że „Czarne Koszule” też podeszły do meczu bardziej defensywnie, o czym świadczyć może Jodłowiec Jodłowiec roli defensywnego pomocnika.
W ekipie Lecha pojawił się na boisku również Możdżeń, który rozszerzył grę z prawej strony, lecz goście nie mogli wymienić kilku podań na połowie przeciwnika. Z czasem przeszli na grę prostopadłą piłką do Rudneva, który w drugiej połowie nie schodził tak często do boku. Uaktywnił się za to Wojtkowiak. Kapitan Lecha przeprowadził dwie groźne akcje. Jak się okazało ten element mógł być kluczem do zwycięstwa w tym meczu, jednak poza dwoma zrywami „Dyzia” cały mecz toczył się w jednostajnym tempie.
Słów kilka jeszcze o sfg, a szczególnie rzutach rożnych. Podopieczni Jacka Zielińskiego w tym meczu wykonali 15 rzutów rożnych. Po ich obejrzeniu, przestaje dziwić dlaczego „Czarne Koszule” są jedną z 4 drużyn w naszej Ekstraklasie, które nie zdobyły jeszcze gola po kornerze. Większość oparta jest na poniższym schemacie.
W rzucie rożnym bierze udział 6 zawodników.
1 – początkowo ustawiony na 8 metrze wbiega na krótki słupek nieco poza światło bramki – poza pole bramkowe ( na grafice Kokoszka)
2 – początkowo ustawiony na 8 metrze, w linii z zawodnikiem 1, dynamicznie wbiega na bliższy słupek, wewnątrz pola bramkowego (Sikorski)
3 – Ustawiony w linii z zawodnikami 1 i 2, wbiega mniej dynamicznie w kierunku środka bramki (Trałka)
4 – ustawiony poza światłem bramki na wysokości 11 metra. Nie nabiega na piłkę, lecz czeka na ewentualne zamknięcie akcji (Sultes)
5 – ustawiony na 11 metrze, wbiega dynamicznie na dalszy słupek na bezpośrednie uderzenie głową (Jodłowiec)
6 – ustawiony początkowo na 16 metrze, nie wbiega w światło bramki, tylko porusza się powoli w kierunku środka pola karnego na 14 metr (Piątek)
Grafika pochodzi z meczu przeciwko Lechii w 1 kolejce i można powiedzieć, że przetrwała do dzisiaj. Jeszcze w 1 połowie „Czarne Koszule” podjęły próbę zaskoczenia Lecha po rzucie rożnym, ale nie przyniosło to efektu. W chwili obecnej Polonia notuje serię 85 rogów, bez skutku bramkowego w lidze. Gdyby mecz zakończył się remisem 0-0, z pewnością 15 bezskutecznych rzutów rożnych bardziej dawałoby po oczach.
Najnowsze komentarze