Drużyna FC Porto prowadzona przez Andre Villas-Boasa przypieczętowała w ostatniej kolejce, na 5 spotkań przed końcem, tytuł Mistrzów Portugalii. Były asystent Jose Mourinho, stwierdził, że pomoże im to w skupieniu się na zdobyciu kolejnych 2 trofeów (obok już wywalczonych Mistrzostwa i Superpucharu Portugalii), Pucharu Portugalii i Ligi Europejskiej, w której to drużyna z Porto zdaję się pokazywać pełnię umiejętności swoich i taktycznych zdolności trenera.
Ustawienia
Goście z Moskwy przystąpili do spotkania w identycznym ustawieniu, jak w zwycięskim 3-0 spotkaniu z Ajaxem Amsterdam w poprzedniej rundzie. Jedyna zmiana to powrót do składu czeskiego stopera, Marka Suchego. Walery Karpin ustawił swoim podopiecznym w klasycznym systemie 4-4-2. W defensywie czwórka obrońców wspierana miała być przez grającego trochę bardziej z tyłu Cariocę i wracających bocznych pomocników. W ofensywie gra opierała się na Alexie i szeroko ustawionych, grających w klasycznym stylu skrzydłowych.
FC Porto w większości spotkań ustawiane jest 4-3-3. Andre Villas-Boas jest zwolennikiem tego systemu tak, jak swego czasu Jose Mourinho.
W takiej wersji tego systemu, przy wąsko grających pomocnikach, wsparcie ataku skrzydłem leży w gestii bocznych obrońców. Obecność takiego defensywnego pomocnika, jak Fernando pozwala nawet na równoczesny udział obu bocznych obrońców w akcji ofensywnej.

Widzimy tutaj szeroko wybiegających bocznych obrońców FC Porto i cofającego się Fernando. Przy akacjach ofensywnych Portugalczyków, tworzył on razem ze środkowymi trójkę defensorów (czerwony trójkąt).
Jest to jednak broń obosieczna i zostawiana wystawione na dużą próbę boki obrony. Boczni defensorzy mają niewielkie wsparcie od pomocników i przy grze z rywalem dysponującym mocnymi skrzydłami stwarza duże ryzyko. Widoczne to było szczególnie w początkowej fazie meczu, gdy Spartak kilkukrotnie zagroził rywalom. Między innymi dlatego jedyną bramkę tego wieczoru dla gości, zdobył prawy obrońca.
Fucile (prawy obrońca FC Porto) osamotniony w starciu z lewym pomocnikiem Spartaka.
Kompletnie zawiedli skrzydłowi Spartaka. Zupełnie niewidoczny był Aiden McGeady, niewiele lepiej zagrał Dmitrii Kombarov. Usyawieni bardzo szeroko nie dostawali zbyt wielu piłek, a gdy już takie mieli tracili je w starciach 1v1. Brakowało dośrodkowań, lub choćby przytrzymania piłki, co dałoby czas na podłączenie się większej liczby partnerów do akcji.

Porto zdominowało jednak mecz, bo było w stanie utrzymać się przez dłuższy czas z piłką na połowie przeciwnika, a szeroko zbiegający Hulk i Varela, sprawili, że Boczni obrońcy Spartaka rzadko odważali się wyjść z własnej połowy.
Bardzo słabo w tym meczu spisała się młoda para stoperów Spartaka, Rojo (21 lat)-Suchy(23). Widać było brak zgrania (vide czwarta bramka dla Porto) młodego Argentyńczyka, Czecha, którym interesował się podobno Real Madryt i rosyjskich bocznych obrońców.
Podsumować to może fakt, że wszystkie cztery bramki dla Porto padły po dośrodkowaniach (jedna po uderzeniu z woleja piłki zgranej głową).
Fantastyczne spotkanie rozegrał Falcao. Anglicy taki typ napastnika nazywają 'target man'. Gra wspaniale głową, potrafi przyjąć i odegrać niemal każdą wysoką piłkę, a starcia z nim obrońcy wspominają także dzięki siniakom.
Villas-Boas nie został zmuszony do reagowania na wydarzenia na boisku, gdyż przedmeczowy plan spisywał się wyśmienicie, a jego drużyna posiadała stałą dominację na boisku i potrafiła udokumentować ją bramkami. W tej sytuacji zmiany dokonane były na zasadzie piłkarz-za-piłkarza, a nie zmian taktycznych. Rezerwowi, szczególnie Belluschi (ofensywny pomocnik, za Guarina, środkowego pomocnika) i James Rodriguez(lewoskrzydłowy, za Varelę ustawionego na lewym skrzydle) pokazali się z dobrej strony. Inaczej wyglądało to ze strony Karpina, jednak on odważył się tylko na jedną prawdziwą zmianę. Za McGeady’ego wpuścił Artema Dzyubę i wniosło to trochę ożywienia do gry Rosjan. M. in. miał on udział przy honorowej bramce. Karpin dokonał jeszcze jednej zmiany, ale była to już 86′ i wynik 4-1 dla Porto.
Mecz pokazał, że Porto pod wodzą Villas-Boasa jest jednym z głównych faworytów do wygrania Ligi Europejskiej. Potrafią narzucić rywalom swój styl gry i zminimalizować atrybuty rywali, a o kilku piłkarzy 'Smoków' w letnim okienku zapytają większe kluby europejskie (o tym, że pytać będą o trenera, wiedzą już chyba wszyscy. Jednak stawiany jest mu większy cel – poprowadzić Porto w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Tam okaże się jego prawdziwa wartość).
Spartaka Karpina zdecydowanie zawiódł. Brakowało kreatywności, zdolności do utrzymania się przy piłce, zgranej defensywy i pomysłu trenera, jak w trakcie spotkania obrócić jego bieg.
Najnowsze komentarze